@barabura
Sytuacja teoretyczna, ale to kobieta podjęła tą decyzję a nie facet.
W chwili wysnucia ultimatum - u każdego rozsądnego faceta była skończona.
Oczywiście miałaby racje, gdyby grywanie było nałogiem a ona próbowała wcześniej różnych innych metod naprawy związku. W przeciwnym wypadku to ograniczenie.
Co by było następne? Łowienie ryb albo ja? Czytanie książek albo ja? Mężczyzna ma też swoje zainteresowania. Ciekawe jest, że takie ultimatum najczęściej stawiają Karyny, które większość czasu spędzają na zakupach, oglądaniu TV i masowym robieniu zdjęć w dyskotekowym klopie.
Na szczęście z żoną nie mamy tak durnych problemów. Część zainteresowań mamy wspólnych, część własnych. I szanujemy to.
"Wybieraj! Ja albo psiapsiolki/zakupy/dziecko/paznokcie!" XD
A tak serio - jak facet zaniedbuje związek i dom przez gry to niech się rozstaną
A jak nie, to niech uszanuje jego hobby, bo sama też pewnie jakieś ma.
I co za dzban z faceta że bierze sobie laskę która nie lubi gier zamiast wziąć taką z którą sam sobie pogra xd
Mentalna dzieciarnia określa gry komputerowe jako pasję, pasją może być np. Grzebanie przy samochodzie czy interesowanie się np. Muscle carami, robienie zdjęć czy też malowanie np. Portretów a nie granie w gry. Gry, tak samo jak filmy są rozrywką a nie pasją jak ktoś zaniedbuje związek, rodzinę, dom bo chce grać bo to jego "pasja" to jest mentalnym dzieckiem i powinien być sam dopóki nie zrozumie, że drugi człowiek czy też dom, w którym mieszka jest ważniejszy. Ja osobiście grywam od czasu do czasu bo zaczynają mi się gry komputerowe nudzić ale z żoną podzielam np. Granie w planszówki i szukamy zawsze sposobu by zagrać razem. Sądzę, że jakby facet był dojrzały emocjonalnie i mentalnie to by nie było płaczu typu "Ona mi nie pozwala grać w gryyyyy, uauauauaua". Tak nie pozwala bo spędzasz więcej czasu na gry niż na budowanie waszych wzajemnych relacji... A to nie znaczy, że problem jest z nią a z Tobą "graczu"...
Czyli gry.
(to oczywiście konkluzja jego wypowiedzi, a nie pochwała jego wyboru - żeby było jasne :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2019 o 12:59
Ja jak miałem taki wybór, to wybrałem kobietę ... To był ch*jowy wybór.
@barabura
Sytuacja teoretyczna, ale to kobieta podjęła tą decyzję a nie facet.
W chwili wysnucia ultimatum - u każdego rozsądnego faceta była skończona.
Oczywiście miałaby racje, gdyby grywanie było nałogiem a ona próbowała wcześniej różnych innych metod naprawy związku. W przeciwnym wypadku to ograniczenie.
Co by było następne? Łowienie ryb albo ja? Czytanie książek albo ja? Mężczyzna ma też swoje zainteresowania. Ciekawe jest, że takie ultimatum najczęściej stawiają Karyny, które większość czasu spędzają na zakupach, oglądaniu TV i masowym robieniu zdjęć w dyskotekowym klopie.
Na szczęście z żoną nie mamy tak durnych problemów. Część zainteresowań mamy wspólnych, część własnych. I szanujemy to.
Swe zasady trzeba mieć
To jak ten nakrótszy dowcip świata, że stulejarz grający w jakieś debilne gierki ma kobietę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2019 o 12:30
To teraz w drugą stronę
"Wybieraj! Ja albo psiapsiolki/zakupy/dziecko/paznokcie!" XD
A tak serio - jak facet zaniedbuje związek i dom przez gry to niech się rozstaną
A jak nie, to niech uszanuje jego hobby, bo sama też pewnie jakieś ma.
I co za dzban z faceta że bierze sobie laskę która nie lubi gier zamiast wziąć taką z którą sam sobie pogra xd
Mentalna dzieciarnia określa gry komputerowe jako pasję, pasją może być np. Grzebanie przy samochodzie czy interesowanie się np. Muscle carami, robienie zdjęć czy też malowanie np. Portretów a nie granie w gry. Gry, tak samo jak filmy są rozrywką a nie pasją jak ktoś zaniedbuje związek, rodzinę, dom bo chce grać bo to jego "pasja" to jest mentalnym dzieckiem i powinien być sam dopóki nie zrozumie, że drugi człowiek czy też dom, w którym mieszka jest ważniejszy. Ja osobiście grywam od czasu do czasu bo zaczynają mi się gry komputerowe nudzić ale z żoną podzielam np. Granie w planszówki i szukamy zawsze sposobu by zagrać razem. Sądzę, że jakby facet był dojrzały emocjonalnie i mentalnie to by nie było płaczu typu "Ona mi nie pozwala grać w gryyyyy, uauauauaua". Tak nie pozwala bo spędzasz więcej czasu na gry niż na budowanie waszych wzajemnych relacji... A to nie znaczy, że problem jest z nią a z Tobą "graczu"...