po to, jak w każdym innym przetargu, czyli aby zarobił sąsiad szwagra, kuzyn sąsiadki i kumpel teścia, kolega z ławki z bratem, i kumpel z wojska, a jakże z bratem.
@krickin
@jens1
Zauważcie, że chodzi o DWORZEC. Wchodzenie po schodach to jeszcze tragedia nie jest, ale targanie po nich ciężkiej walizki - owszem. Mówię z własnych doświadczeń - 6 lat jeżdżenia pociągami 300 km co kilka tygodni (studia-dom) i tylko na niektórych dworcach windy/ruchome schody. Nic fajnego takie szarpanie się. Zazwyczaj przez kilka dni po podróży czułam ją jeszcze w rękach w postaci zakwasów.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 lipca 2019 o 18:50
Katowice to też swego rodzaju stan umysłu jest, ile tam jest wszelakich oszołomów i kobiet i facetów zebrzacych o kase czy cygarety, to az masakra, tylko i wyłącznie na katowickim dworcu się z tym spotkałem, w Bielsku czy w Tychach nigdy
no tak. od chodzenia po zwykłych schodach bolą nóżki, a spalone kalorie trzeba namiętnie uzupełniać w dastfoodach.
@jens1 Raczej chodzi tutaj o grube pieniądze jakie poszły na budowę tych schodów, które nigdy nie działały.
Ojojoj ruchome schody nie działają i trzeba nogami pomachać, biedactwa.
@krickin To po... co było wydawać na nie grube hajsy? ;)
po to, jak w każdym innym przetargu, czyli aby zarobił sąsiad szwagra, kuzyn sąsiadki i kumpel teścia, kolega z ławki z bratem, i kumpel z wojska, a jakże z bratem.
@krickin
@jens1
Zauważcie, że chodzi o DWORZEC. Wchodzenie po schodach to jeszcze tragedia nie jest, ale targanie po nich ciężkiej walizki - owszem. Mówię z własnych doświadczeń - 6 lat jeżdżenia pociągami 300 km co kilka tygodni (studia-dom) i tylko na niektórych dworcach windy/ruchome schody. Nic fajnego takie szarpanie się. Zazwyczaj przez kilka dni po podróży czułam ją jeszcze w rękach w postaci zakwasów.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2019 o 18:50
Na starym dworcu, jak sięgam pamięcią, również był stały problem z (nie)ruchomymi schodami.
Ladny tort. Z pianki do golenia z dedykacja dla PKP?
A co ma do tego prezydent Katowic? PKP nie jest instytucją miejską.
Katowice to też swego rodzaju stan umysłu jest, ile tam jest wszelakich oszołomów i kobiet i facetów zebrzacych o kase czy cygarety, to az masakra, tylko i wyłącznie na katowickim dworcu się z tym spotkałem, w Bielsku czy w Tychach nigdy
Chłopaki zaprosiły, jak już...