Wiecie, że oczyszczona rzeka powoduje szybki spływ wody z terenów górskich i wyżynnych, a wały powodują jej spiętrzenie. Dlatego też często w sytuacji przerwania wału mamy ogromną falę która niszczy całe wsie i miasteczka. Do tego szybki nurt może zerwać mosty, i powalić drzewa które dodatkowo tamują, wtedy kiedy już to nie byłoby potrzebne. Idealnym rozwiązaniem byłoby spowalnianie dopływów rzek głównych, gdzie mogłyby się one rozlewać na niezamieszkanych terenach i budowa zbiorników retencyjnych. Wtedy główne rzeki na terenach już bardziej płaskich zdążą odprowadzić nadmiar wody, i unikniemy efektu fali kulminacyjnej.
@Laviol Nie wiem czy jest to możliwe. Wiele obszarów zostało już zagospodarowanych rolniczo, a nawet zurbanizowanych. Trzeba by było wywłaszczyć lub wykupić sporo ludzi. Tam gdzie to możliwe, to jak najbardziej jest to wskazane, ale w innych miejscach trzeba stawiać na progi, tamy i punktowe zbiorniki.
@agronomista
Cóż. Rzeki mają to do siebie, że wylewają. Tereny rolnicze od wieków obejmowały również tereny zalewowe (łąki), nie ma w tym znamion klęski, jest sposób wykorzystania okresowo zalewanych obszarów.
Od około 30 lat w przeznaczaniu terenów pod zabudowę panuje samowolka usankcjonowana prawnie decyzjami radnych. W związku z tym zamiast rozsądku w planach zagospodarowania przestrzennego mamy płacz i zgrzytanie zębów powodzian. A wystarczyłoby "słuchać rzek" i pozostawić w spokoju tereny zalewowe i naturalne zbiorniki retencyjne.
Ale że co? Że ktoś nie wie że co roku w budżecie jest kasa na wały, czyszczenie rzek, meliorację? Czy po prostu oczekuję wielkiej pompowanej opery mydlanej nad wałami? Bo nie wiem czego autor oczekuje?
Ułomnością człowieka jest to, że w słoneczny dzień nie przygotowuje się do burzy.
Wiecie, że oczyszczona rzeka powoduje szybki spływ wody z terenów górskich i wyżynnych, a wały powodują jej spiętrzenie. Dlatego też często w sytuacji przerwania wału mamy ogromną falę która niszczy całe wsie i miasteczka. Do tego szybki nurt może zerwać mosty, i powalić drzewa które dodatkowo tamują, wtedy kiedy już to nie byłoby potrzebne. Idealnym rozwiązaniem byłoby spowalnianie dopływów rzek głównych, gdzie mogłyby się one rozlewać na niezamieszkanych terenach i budowa zbiorników retencyjnych. Wtedy główne rzeki na terenach już bardziej płaskich zdążą odprowadzić nadmiar wody, i unikniemy efektu fali kulminacyjnej.
@agronomista, w celu spowolnienia spływu wód zastosować renaturyzację rzek.
@Laviol Nie wiem czy jest to możliwe. Wiele obszarów zostało już zagospodarowanych rolniczo, a nawet zurbanizowanych. Trzeba by było wywłaszczyć lub wykupić sporo ludzi. Tam gdzie to możliwe, to jak najbardziej jest to wskazane, ale w innych miejscach trzeba stawiać na progi, tamy i punktowe zbiorniki.
@agronomista, ależ jest możliwe. Europa Zachodnia nie jest mniej zagospodarowana od Polski, raczej wręcz przeciwnie. I tam już się renaturyzację przeprowadza. Tu masz kilka przykładów z Niemiec https://www.slideshare.net/jaca1/renaturyzacja-rzek-jak-lepiej-dla-ludzi-i-przyrody
@agronomista
Cóż. Rzeki mają to do siebie, że wylewają. Tereny rolnicze od wieków obejmowały również tereny zalewowe (łąki), nie ma w tym znamion klęski, jest sposób wykorzystania okresowo zalewanych obszarów.
Od około 30 lat w przeznaczaniu terenów pod zabudowę panuje samowolka usankcjonowana prawnie decyzjami radnych. W związku z tym zamiast rozsądku w planach zagospodarowania przestrzennego mamy płacz i zgrzytanie zębów powodzian. A wystarczyłoby "słuchać rzek" i pozostawić w spokoju tereny zalewowe i naturalne zbiorniki retencyjne.
O tym się jęczy od co najmniej końca komuny. Ot raz na parę lat.
@J_R
"Końca komuny"? Heh.
@ban__ Tak oficjalne media podają. A że zmienił się tylko szyld i zwiększył poziom debilizmu rządzących... Trudno się mówi.
nasze miasto co roku zatrudnia nurków do oczyszczania pobliskich rzek czy tzw. zalewu ... każde miasto odpowiada za siebie
Ale że co? Że ktoś nie wie że co roku w budżecie jest kasa na wały, czyszczenie rzek, meliorację? Czy po prostu oczekuję wielkiej pompowanej opery mydlanej nad wałami? Bo nie wiem czego autor oczekuje?