Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
N neltisen
-1 / 9

Moja historia:
- nie prosiłem rodziców o podwózkę, szanowałem ich czas, jeździłem rowerem, bądź komunikacją miejską (jak na rower było za zimno)
- nie jarałem się wizją zrobienia prawka, a obca osoba w postaci instruktora mi nie przeszkadzała
- pierwsza godzina kursu? Pojechaliśmy 30km poza miasto i z powrotem, tiry jechały 85, instruktor kazał wyprzedzać, o tak, sznurek 8 tirów w pierwszy dzień kursu, na 2 pasmowej międzymiastowej, po jednym pasie w każdym kierunku. Luzik.
- egzamin? Tego dnia jako pierwsza osoba wyjechałem z placu (przede mną było już kilkadziesiąt osób, które oblało). Egzaminator zachowawczo nie włączał zegarka, zrobił to dopiero po ~20 minutach. Była tylko jedna zwiecha: na rondzie kazał jechać na Budzisko, problem że już za tablicą kierunkową, miałem 3 sekundy na strzelenie który to zjazd :D Zdane za pierwszym podejściem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2019 o 20:47

avatar Rhanai
+1 / 5

A ja głupia myślałam, że niezależność to kiedy pracuję i nikt mi nie mówi, na co mam wydawać swoje pieniądze, a tu się okazuje, że wystarczy prawko i maluch po dziadkach...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+6 / 10

Ewidentnie kobiece podejście do tematu jazdy samochodem.
(Bez urazy dziewczyny).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rhanai
0 / 8

@elefun raczej niestabilnego nastolatka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szyba20
+3 / 3

Sprzęgło nie jest twoim wrogiem jeśli potrafisz puścić cichacza

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kojot_pedziwiatr
+4 / 4

Zdałem za pierwszym razem, ostatniego dnia roku. Wszyscy przede mną oblewali na placu. Zdałem bo byłem przekonany że obleję i wyluzowałem. Przez długi czas nie lubiłem rond, teraz są moim ulubionym skrzyżowaniem, szczególnie turbinowe. Moim największym wrogiem są wszyscy, którzy nagminnie łamią przepisy i nie używają kierunkowskazów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A andyk77
+1 / 5

Hmm. Naprawdę?
Mam 42 lata, nie mam prawka, nie mam samochodu. W wiele miejsc autobusem lub rowerem miejskim dostaję się szybciej i nie mam problemów ze znalezieniem miejsca do parkowania.
Co więcej, nie płacę OC, AC, nie kupuje paliwa, nie robię remontów, nie martwię się kradzieżą, rozbiciem, kapciem, utknięciem gdzieś w drodze i wieloma innymi rzeczami. NIe jest źle :)
A teraz czekam na hejt :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bimbol
+5 / 5

@andyk77 Wiele zależy od tego ile, skąd, dokąd i w jakim celu się przemieszczasz. Rower, czy komunikacja miejska mają swoje zalety ale wad tez nie mało. Uciążliwości posiadania samochodu wymieniłeś, ale wbrew pozorom nie jest to aż taki problem. Ja sam korzystam ze wszystkich sposobów przemieszczania się. Ale kiedy zależy mi na czasie to samochód wygrywa prawie zawsze, mimo korków i czasem trudności ze znalezieniem miejsca do parkowania.
Na hejt czekaj dalej :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2019 o 11:07

M mieteknapletek
+1 / 1

@andyk77
mialem podobnie, do momentu az sie wyprowadzilem z wiekszego miasta
wtedy sie okazalo ze autobus jezdzi co godzine, do tego nie jezdzi zgodnie z rozkladem. nie raz zdarzylo sie zeby nie zatrzymal sie na przystanku, tlumaczyl ze nikogo nie widzial. w miejscowosci w ktorej mieszkalem bylo tylko kilka sklepow na krzyz, wiec jak chcialem isc do kina, musialem jechac do wiekszego miasta, a tutaj zonk, bo ostatni autobus odjezdzal okolo 18.
tak ze nawet nie bylo sie co zastanawiac

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FoxCat
0 / 0

Ja też nie raz wolałabym móc korzystać z komunikacji miejskiej, zamiast spinać się na drodze i cały czas uważać czy ktoś (Iny kierowca/rowerzysta/pieszy) nie strzeli jakiegoś numeru na drodze. Niestety, nie da rady :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BioNano
0 / 0

@andyk77 Ja miałem podobne do czasu, można prawie wszędzie dojechać komunikacją w Polsce ale jak masz przy sobie drogi sprzęt czy sporo bagażu to nagle targanie tobołów jest mało wygodne. Własny pojazd uniezależnia, komunikacja nie jeździ cała dobę a swoim pojazdem od znajomych czy skądkolwiek wracam w środku nocy. Jest to też bezpieczniejsze niż tułanie się samemu, mogą nas okraść, pobić a nawet zabić. W desczu na głowę nie pada, w lato chłodno a w zimę ciepło.

Jutro idę na egzamin teoretyczny :[ Bardzo żałuje że nie poszedłem po 18tce, ojciec proponował że zapłaci ale okryłem się honorem a wtedy word był państwowy i zdawalność nieporównywalnie większa.



Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar niejestembotem4321
+2 / 2

@andyk77 Nie każdy może sobie tak pozwolić. Mój ojciec robi około 40 000 kilometrów rocznie i to nie po mieście, a jest tylko przedsiębiorcą, który raz do klienta, raz coś zamówić, więc niektórzy mogą żyć bez samochodu, ale nie wszyscy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A andyk77
0 / 0

@niejestembotem4321 Oczywiście, że tak. Ale sam demot ma taki wydźwięk, jakby prawo jazdy było coś obowiązkowego, na co każdy czeka z utęsknieniem i w ogóle. Przynajmniej ja to tak odebrałem. Niestety cywilizacja tak pędzi, że samochody (przynajmniej w miastach) do zwykłego wożenia d...y mają coraz mniejszy sens. Co innego na długich trasach albo przy transporcie ciężkich rzeczy. Niestety w zwykłym codziennym życiu więcej z nimi problemu niż korzyści. A jak gdzieś mi się spieszy (i wyszedłem za późno, żeby autobus dał radę, co zdarza mi się średnio raz w roku), to odżałuję kasę na taksówkę.
Z drugiej strony zauważ, ile mniej korków by było, gdyby ludzie, którzy mogą, właśnie przesiedli się na rowery czy komunikację miejską. Bo zdecydowana większość jeździ z wygody a nie z potrzeby.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar S_Jupiter
0 / 0

samochód to jest taka niezależność, aż w końcu staje się dziurą bez dna, paliwo, naprawy, akcesoria...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Max200012
-1 / 1

Jak się kupuje 25-letniego szrota od janusza i się nie dba to tak potem jest xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem