Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
577 605
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Arbor
+36 / 36

Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Dany nauczyciel może być nawet bardzo dobry, często nawet lepszy od korepetytora. Lepsze wyniki w nauce danego ucznia nie muszą wynikać z faktu, ze korepetytor jest lepszy, a z faktu indywidualnego nauczania. Dlaczego nikt tego nie przyzna? Bo wtedy trzeba by było głośno powiedzieć, że nauczanie domowe jest lepsze od szkolnego- ze szczególnym uwzględnieniem państwowego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+15 / 15

@Arbor Jeżeli nauczyciel jest dobry i uczeń chce się nauczyć to dadzą radę i bez indywidualnego nauczania ale fakt że jeżeli klasa składa się z 3-4 osób które chcą się uczyć i 25 które mają naukę w du*ie to nawet dobry nauczyciel problemu nie rozwiąże.
Moim zdaniem system szkolny byłby sensowniejszy jak by dzieci przydzielać do klas zależnie od wyników testów, zrobić podział ze względu na to w czym są dobrzy bo przecież nie wszyscy mają umysły ścisłe a wrzucanie takich do klasy z ludźmi którzy są bardziej uzdolnieni w innych dziedzinach lub są po prostu idiotami obniża poziom nauczania danej grupy. Jak w szkole są np. 4 klasy z danego rocznika to podzielić w miarę możliwości między osoby wszechstronnie uzdolnione, umysły ścisłe, humanistów i resztę albo zamienić którąś grupę na osoby bardziej rozwinięte fizycznie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+9 / 9

@kibishi , pytanie co jest bardziej efektywne? Nauczanie indywidualne czy szkolne? Odpowiedź z góry powinna być oczywista, ponieważ argumenty są wręcz prostacko oczywiste: jeśli nauczyciel ma szansę poświęcić 100% swojego zaangażowania konkretnemu dziecku, to jego nauka (tego dziecka) będzie znacznie bardziej efektywna, niż w przypadku, w którym mógłby w ciągu tej godziny poświęcić temu dziecku zaledwie kilka procent zaangażowania. To jeden z wielu argumentów, ale moim zdaniem już sam w sobie wystarczający.

"Moim zdaniem system szkolny byłby sensowniejszy jak by dzieci przydzielać do klas zależnie od wyników testów, zrobić podział ze względu na to w czym są dobrzy bo przecież nie wszyscy mają umysły ścisłe a wrzucanie takich do klasy z ludźmi którzy są bardziej uzdolnieni w innych dziedzinach lub są po prostu idiotami obniża poziom nauczania danej grupy."

Nie da się tego zrobić w warunkach państwowego nauczania, tym bardziej w rzeczywistości demokratycznej, w której propagandowo kładzie się nacisk na "równość szans" i "sprawiedliwość społeczną". Kiedy państwo nie obejmowało swoimi mackami edukacji, to tak właśnie wyglądało- z tym, że nie polegało to na żadnych testach, a po prostu życie samo te sprawy weryfikowało. Jeśli dziecko było mało zdolne, to kończyło swoją edukację na szkółce parafialnej. Jeśli było zdolne, to nawet pochodząc z gminu mogło wspiąć się na szczyt dzięki ciężkiej pracy (przykładami są Karol Libelt, Jan Kasprowicz, czy- ze znacznie dawniejszej epoki- Stanisław ze Skarbimierza) i tak powinno to wyglądać!

Żeby było jasne- nie jestem przeciwnikiem edukacji grupowej, wręcz przeciwnie. Fakty jednak pozostają faktami i dawniej dla wszystkich było to oczywiste, dlatego dzieciaki z wyższych sfer uczyły się w domu, a rzeczywistość "szkolną" poznawały dopiero na uniwersytetach- oczywiście jeżeli były dość zdolne, aby na nie pójść. Kiedyś na uniwersytety uczęszczała jedynie intelektualna elita, co zaczęło zanikać w XX wieku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+5 / 5

@Arbor Dodajmy, że w sumie najbardziej efektowne z reguły okazuje się nauczanie w małej grupie, tak maks do 10 osób. Wtedy dochodzi możliwość interakcji między uczniami, lepszy może wyjaśnić gorszemu w prostszych słowach tego co właśnie się nauczą, całość - może się uczyć współpracy. Niestety, zamiast skorzystać z szansy i przy niżu demograficznym stworzyć 10-15 osobowe klasy, lepiej było pozamykać szkoły.
Ale np. skierowanie danego ucznia do innego typu szkoły przez dyrekcję po kontroli np. kuratorium powinno być możliwe. I jednak powinno się odejść do powszechnego "ledwo co skończył podstawówkę? Przecież pójście do zawodówki to wstyd! Pójdzie do liceum".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pawlon1
+5 / 5

@Arbor
do tego na korepetycje trafia czesto osoba ktora chce (w szkole jest obowiazek odsiedziec swoje) sie nauczyc + koszty finansowe czesto powoduje ze jak uczen na korkach sie nie przyklada to rodzice przypilnuja by sie przylozyl. w szkole tego nie ma

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pawlon1
+1 / 1

@kibishi
nauczanie podstawowe czy w szkole sredniej ma nauczyc kazdego pewnej ogolnej wiedzy: ma ja przyswoic zarowno humanista jak i umysl scisly. wiadomo ze nie kazdy bedzie orlem w kazdej dziedzinie ale na tym szkolnym poziomie jest to na tyle podstawowa wiedza ze kazdy powinien byc w stanie ja ogarnac.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

@Arbor Nauczanie indywidualne pewnie że jest efektywniejsze, chociaż wydaje mi się że mała grupa też ma sens bo nie wszystko da się zrobić samemu. A co do podziału to przeczytaj resztę komentarza, to jest do zrobienia.

@pawlon1 Zgadzam się i nie karze ludzi dzielić kierunkowo tylko dzielić na grupy tak aby jedna czy 2 osoby z klasy nie spowalniały całej grupy, każdy ma się uczyć wszystkiego tylko jedni będą mogli po przerobieniu materiału z przedmiotu gdzie grupa jest mocna zrobić coś nad program albo zajęcia które mają bardziej zachęcić te osoby w danym kierunku ale program ze wszystkich przedmiotów na tym samym poziomie ma przerobić każdy.

@kejm Każda grupa może być uczona przez tych samych nauczycieli i zdobyć takie same wykształcenie ale zwykle jest u nas tak że traci się dużo czasu na tłumaczeniu rzeczy bardzo prostych gdzie tylko kilka osób nie radzi sobie przez co tempo przyswajania wiedzy przez całą grupę zwalnia, dlatego podział zależnie od tego kto jest lepszy z danego przedmiotu pozwala stworzyć sytuacje gdzie cała grupa przyswaja wiedzę w mniej więcej tym samym tempie (oczywiście z jednych przedmiotów szybciej z innych wolniej) można wtedy nawet dostosować plan zajęć zwiększając lub zmniejszając ilość godzin z danego przedmiotu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
0 / 0

@Cascabel , nie wiem, czy ten sposób jest efektywniejszy od indywidualnego, ale na pewno sprawniejszy od standardowego- myślę jednak, ze maksymalnie 8-osobowe, ponieważ we większych nauczyciel przez określoną ilość czasu nie może poświęcić każdemu odpowiedniej ilości uwagi. W takich grupach nie powinien być również tak bardzo restrykcyjnie przestrzegany cenzus wiekowy- jeśli 12-latek jest zdolny, to nie widzę przeszkód, aby był w klasie z 15-latkami.

"I jednak powinno się odejść do powszechnego "ledwo co skończył podstawówkę? Przecież pójście do zawodówki to wstyd! Pójdzie do liceum"."

Na szczęście powoli (bardzo powoli, ale jednak) się od tego odchodzi. W narodzie zaczyna się budzić świadomość, że fachowcy są jednak potrzebni. Sam poziom zawodówek (przynajmniej w Gdyni) też rośnie. Znajomi po zawodówce mechanicznej byli znacznie lepiej przygotowani do zawodu mechanika, niż znajomi po technikum mechanicznym- ta sama szkoła, ci sami nauczyciele, ale kompletnie inny system nauki. Do tego z tego co wiem (ostatnio jednego spotkałem) chłopaki z zawodówki we większości pracują w swoim zawodzie, dość szybko znaleźli pracę i się spełniają. Chłopaki z technikum... we większości zmarnowali rok życia, bo niczego się nie nauczyli, nie pracują w zawodzie i poszli na studia kompletnie niezwiązane z charakterem technikum, jakie kończyli. Lepiej było im iść do liceum.

@pawlon1 , prawda. W dodatku nie można sobie spać na lekcji, bo korepetytor siedzi obok ciebie i się na tobie skupia- w 30-osobowej klasie przespanie w tylnej ławce 45-minutowej lekcji nie jest żadnym wyczynem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wiadro1
+1 / 3

Jako student polibudy który przetrwał taki sobie stosunkowo średnio-lekko trudny kurs matmy powiem tak: Przygotowywania do jakiś wymyślnych konkursów czy nauczania bardzo nad program czy też przygotowania do matury na poziomie rozszerzonym bym się nie podjął bo tu chyba rzeczywiście najlepiej gdyby robił to ktoś kto jest stricte matematykiem bo zna te różne niuanse o których ja nie słyszałem, ale jeśli chodzi o maturę na poziomie podstawowym to z mojej perspektywy te zadania to jest śmiech na sali a nie zadania, a co dopiero materiał z siódmej klasy. Co oni tam mają? Potęgi, pierwiastkowanie, proste funkcje, podstawowa geometria, pitagoras, podwójne ukłądy równań. XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+7 / 7

@Wiadro1 Dodajmy, że trzeba mieć podstawowe umiejętności liczenia i umieć czytać ze zrozumieniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawelkolodziej
-2 / 4

Ja miałem korepetytora koło 50 lat. Nie był to nauczyciel ani student. Zanim na niego trafiłem byli studenci i studentki ... i odradzam studentów .... oni nie potrafią tłumaczyć dopiero twn facet okazał się świetny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+3 / 3

@pawelkolodziej Na podstawie jednego 50-cio letniego korepetytora wysuwasz tak daleko idące wnioski.
Zmierzam do tego, Paweł, że dziesiątki innych osób mogą mieć zupełnie inne doświadczenia - trafiły na dobrych korepetytorów studentów/studentki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@lowipe OK. Rozumiem to. Zaznaczam, że wiele innych osób może wyciągnąć inne wnioski. Być może te starszy człowiek co Ci się trafił to wyjątkowy skarb.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

@lowipe Wybacz. Właśnie uświadomiłeś mi jaki jestem stary. Jestem 70 rocznik. Studenci 30 lat temu byli inni.
:-(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@lowipe Jeszcze uzupełnię, że nadal nie mogę tego pojąć. To wiedza z podstawówki. Ta informatyka na pewno była państwowa? Może kończyli jakieś płatne studia?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cysiek63
+4 / 4

Większej bzdury nie czytałem.
Dam taki przykład. Weź kajzerkę, podziel na 30 części i daj 30 osobom.
Drugą kajzerkę daj jednej osobie. Kto poczuje że coś zjadł?
Jak się jest tumanem to i korepetycje nie pomogą. Człowiek który chce się nauczyć wyciągnie dla siebie jak najwięcej nawet z kawałka kajzerki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kenzol
+3 / 3

Ja zdawałem maturę w czasach kiedy Internet i komputer nie był dostępny dla każdego. A jeśli już, to nie było w nim aż tyle informacji co teraz. Gdybym w moich czasach miał dostęp do takiej informacji co teraz to żaden korepetytor nie byłby potrzebny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U UFO_ludek
0 / 0

Szkoda, że nikt Ciebie nie 'uszykował' do pisania po polsku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H HaynvonCzirne
0 / 0

A co, jeżeli student inaczej interpretuje kolejność działań bez nawiasów?

(... kojarzycie te memy "90 procent podaje zły wynik?"... może nie zły, ale po prostu różnice w nauczaniu...?)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem