pojedź raz, dwa razy transportem wyłącznie publicznym, ze świadomością, że cokolwiek weźmiesz, musisz to własnoręcznie przenieść, najlepiej na jakąś dalszą odległość w miejsce, gdzie nie ma sklepów i bardzo szybko się nauczysz umiaru w pakowaniu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 września 2019 o 16:59
@Rhanai było okej do momentu gdy napisałaś "w miejsce gdzie nie ma sklepów", Bo potem brakuje latarki, pary skarpetek, kart do gry, czapki z daszkiem, czy skończy się mała porcja szamponu, kawy rozpuszczalnej, czy suchego t-shirta i na przyszłość człowiek jest zapobiegawczy... i dźwiga więcej,
A do tego dwie bluzy, kurtkę przeciwdeszczową i parasolkę, bo "brakowało".
Normalnie sklep jednak jest. Zapomnisz? To kupisz na miejscu. A jak ktoś podróżuje gdzieś dalej to z reguły bierze ciuchy na ich ostatnią drogę, kosmetyki w większości kupuje na miejscu, a jak czegoś mu brakuje - to właśnie kupuje nowe rzeczy.
@Cascabel cóż, u mnie to wynika czysto z doświadczenia. Czego nie wzięłam - bez tego będę musiała żyć. I tak z czasem się przekonywałam, że bezwzględne minimum jest znacznie mniejsze, niż kiedykolwiek myślałam. A to, że muszę się zabrać na własnym grzbiecie oznaczało przede wszystkim tyle, że muszę w bagaż zmieścić jeszcze jedzenie na x czasu, ewentualny alkohol, i naglę się okazywało, że jednak brudne czy dziurawe spodnie to żaden problem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 października 2019 o 23:18
Heh, polska pogoda. Jak nie zabierzesz, to będziesz mókł/spocił się nad miarę. Jak zabierzesz wszystko, to nawet połowy nie użyjesz. A prognozy to sobie można w zadek wcisnąć. Nawet na drugi dzień się nie sprawdzają nie mówiąc już o perspektywie tygodnia.
pojedź raz, dwa razy transportem wyłącznie publicznym, ze świadomością, że cokolwiek weźmiesz, musisz to własnoręcznie przenieść, najlepiej na jakąś dalszą odległość w miejsce, gdzie nie ma sklepów i bardzo szybko się nauczysz umiaru w pakowaniu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2019 o 16:59
@Rhanai było okej do momentu gdy napisałaś "w miejsce gdzie nie ma sklepów", Bo potem brakuje latarki, pary skarpetek, kart do gry, czapki z daszkiem, czy skończy się mała porcja szamponu, kawy rozpuszczalnej, czy suchego t-shirta i na przyszłość człowiek jest zapobiegawczy... i dźwiga więcej,
A do tego dwie bluzy, kurtkę przeciwdeszczową i parasolkę, bo "brakowało".
Normalnie sklep jednak jest. Zapomnisz? To kupisz na miejscu. A jak ktoś podróżuje gdzieś dalej to z reguły bierze ciuchy na ich ostatnią drogę, kosmetyki w większości kupuje na miejscu, a jak czegoś mu brakuje - to właśnie kupuje nowe rzeczy.
@Cascabel cóż, u mnie to wynika czysto z doświadczenia. Czego nie wzięłam - bez tego będę musiała żyć. I tak z czasem się przekonywałam, że bezwzględne minimum jest znacznie mniejsze, niż kiedykolwiek myślałam. A to, że muszę się zabrać na własnym grzbiecie oznaczało przede wszystkim tyle, że muszę w bagaż zmieścić jeszcze jedzenie na x czasu, ewentualny alkohol, i naglę się okazywało, że jednak brudne czy dziurawe spodnie to żaden problem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 października 2019 o 23:18
@Rhanai A mnie babcia uczyła: jeśli zabierasz trzy ciuchy, dobierz je tak, żeby skomponować z nich sześć kreacji.
@VisitorQ Moja Żona nie ma brody!......:)
Heh, polska pogoda. Jak nie zabierzesz, to będziesz mókł/spocił się nad miarę. Jak zabierzesz wszystko, to nawet połowy nie użyjesz. A prognozy to sobie można w zadek wcisnąć. Nawet na drugi dzień się nie sprawdzają nie mówiąc już o perspektywie tygodnia.