Wcześniej zapewne miała grube kości.
Po prostu miała szczęście, że akurat tuż przed ślubem jej kości schudły,
a dzięki temu mogła ona zrzucić tak wielką otyłość.
Taa, tylko takie szybkie zrzucanie na sile, to niemal murowany efekt jojo i zamiast 60 kg bedzie miala z powrotem 80 kg. I wlasnie dlatego body shaming jest bez sensu.
Efekt jojo jest głównie rezultatem myślenia, że osiągnięcie zamierzonej wagi jest finałem odchudzania. Tymczasem nic bardziej błędnego - osiągnięcie zamierzonej wagi jest w najlepszym razie połową kuracji. Następnie trzeba jeszcze tę wagę utrzymać, a żeby to zrobić, to trzeba nadal stosować niemal tę samą kurację, która doprowadziła do osiągnięcia zamierzonej wagi. Jeżeli zrzucenia nadwagi zajęło np. rok, to przez co najmniej następny rok trzeba stosować to samo, czyli nadal kontrola jedzenia, nadal aktywność fizyczna itp. W drugim roku wszystko już w nieco mniejszym stopniu, żeby nie tracić wagi nadmiernie, ale jednak nadal trzeba się kontrolować. Ot i cała tajemnica jojo.
@JanuszTorun nie, ludzie myślą że dieta to coś czasowego, a to powinna być stała zmiana nawyków. Niestety, większość wybiera drastyczne diety, czasochłonne, pracochłonne i niesmaczne. To nie ma szans się udać...
Jakiś zawsze ma. Jeden schudnie, inny przytyje, bo słaba wola i efekt jojo, jeszcze ktoś inny przytyje, albo nic nie zmieni na złość, a jeszcze inny - się zabije.
Pytanie, co chcemy osiągnąć?
Nie potrafisz przynajmniej w jakimś akceptowalnym stopniu zadbać o siebie, a mam oddać Ci pod opiekę miejsce pracy/dom/dziecko albo masz być "autorytetem"?
No, thanks.
Tuż przed ślubem zrzuciła 60kg? Nogę sobie ucięła?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2019 o 15:25
A po ślubie znowu się roztyła...
Wcześniej zapewne miała grube kości.
Po prostu miała szczęście, że akurat tuż przed ślubem jej kości schudły,
a dzięki temu mogła ona zrzucić tak wielką otyłość.
Taa, tylko takie szybkie zrzucanie na sile, to niemal murowany efekt jojo i zamiast 60 kg bedzie miala z powrotem 80 kg. I wlasnie dlatego body shaming jest bez sensu.
Efekt jojo jest głównie rezultatem myślenia, że osiągnięcie zamierzonej wagi jest finałem odchudzania. Tymczasem nic bardziej błędnego - osiągnięcie zamierzonej wagi jest w najlepszym razie połową kuracji. Następnie trzeba jeszcze tę wagę utrzymać, a żeby to zrobić, to trzeba nadal stosować niemal tę samą kurację, która doprowadziła do osiągnięcia zamierzonej wagi. Jeżeli zrzucenia nadwagi zajęło np. rok, to przez co najmniej następny rok trzeba stosować to samo, czyli nadal kontrola jedzenia, nadal aktywność fizyczna itp. W drugim roku wszystko już w nieco mniejszym stopniu, żeby nie tracić wagi nadmiernie, ale jednak nadal trzeba się kontrolować. Ot i cała tajemnica jojo.
@JanuszTorun nie, ludzie myślą że dieta to coś czasowego, a to powinna być stała zmiana nawyków. Niestety, większość wybiera drastyczne diety, czasochłonne, pracochłonne i niesmaczne. To nie ma szans się udać...
Jakiś zawsze ma. Jeden schudnie, inny przytyje, bo słaba wola i efekt jojo, jeszcze ktoś inny przytyje, albo nic nie zmieni na złość, a jeszcze inny - się zabije.
Pytanie, co chcemy osiągnąć?
Nie potrafisz przynajmniej w jakimś akceptowalnym stopniu zadbać o siebie, a mam oddać Ci pod opiekę miejsce pracy/dom/dziecko albo masz być "autorytetem"?
No, thanks.