@Eridian jednak myszy i szczury to nie samorodki z brudu. Wyraźnie widać klatki, z których "przypadkiem" mogły wyjść. Dzikie szczury i myszy trzymają się raczej z dala od ludzi, a nawet jeżeli, to nie w takich ilościach. Oczywiście mogę się mylić, ale to najbardziej prawdopodobne.
@ookulary ja tylko podzieliłam się wiedzą jaką nabyłam lata temu w szkole, że tego typu gryzonie unikają ludzi. Sama niegdyś mieszkałam w rejonie, w którym niby panowała inwazja szczurów i ani jednego nie spotkałam nawet w piwnicy, ani na spacerze z psem. I nie mówię tu o norze bez dachu i okien, ale o kilku kilometrach od centrum miasta, gdzie osiedle było ledwo po remoncie. Sama też mam w domu te gryzonie, które są oswojone i unikają kontaktu z obcymi osobami w moim domu chowając się po kątach klatki. Ale to nie oznacza, że wykluczam zaszczurzenie w ludzkich siedliskach, po prostu podałam teorie która wydawała mi się najbardziej prawdopodobna.
Tym się kończy odlot miłośników zwierząt. Jak się nie reguluje populacji to i tak po pewnym czasie robi się meksyk, bo albo zwierzęta zginą z głodu albo pozjadają się same.
no i co z tego? czym to się różni od podobnych polskich rodzin?
Podejrzewam, że myszy i szczury były przypadkowymi sublokatorami, w takim syfie o to nietrudno...
@Eridian jednak myszy i szczury to nie samorodki z brudu. Wyraźnie widać klatki, z których "przypadkiem" mogły wyjść. Dzikie szczury i myszy trzymają się raczej z dala od ludzi, a nawet jeżeli, to nie w takich ilościach. Oczywiście mogę się mylić, ale to najbardziej prawdopodobne.
no nie wiem, czy tak z dala od ludzi... https://www.minds.com/newsfeed/1032672130053931008
@ookulary ja tylko podzieliłam się wiedzą jaką nabyłam lata temu w szkole, że tego typu gryzonie unikają ludzi. Sama niegdyś mieszkałam w rejonie, w którym niby panowała inwazja szczurów i ani jednego nie spotkałam nawet w piwnicy, ani na spacerze z psem. I nie mówię tu o norze bez dachu i okien, ale o kilku kilometrach od centrum miasta, gdzie osiedle było ledwo po remoncie. Sama też mam w domu te gryzonie, które są oswojone i unikają kontaktu z obcymi osobami w moim domu chowając się po kątach klatki. Ale to nie oznacza, że wykluczam zaszczurzenie w ludzkich siedliskach, po prostu podałam teorie która wydawała mi się najbardziej prawdopodobna.
I kogo to interesuje? Jerryego Springera o ludziach z przyczep kempingowych? Czy durnia z demotów?
Tak kuchnia jak i lodówka pełna, więc w czym problem? Ja bym dołożył z 5 kotów i od razu znika 200 zwierząt (myszy/ptaki/szczury)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 października 2019 o 16:55
Tym się kończy odlot miłośników zwierząt. Jak się nie reguluje populacji to i tak po pewnym czasie robi się meksyk, bo albo zwierzęta zginą z głodu albo pozjadają się same.
"Nie kupuj, adoptuj!"...
No i adoptowali ;P