Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar rafalinformatyk
-5 / 17

praca po 12h to chore!, powinni wam wypłacać 100% albo 3 zmiany zrobić by 8h dla kazdego bylo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Wolfi1485
-3 / 21

@rafalinformatyk Wiesz, nie mówiłem tu konkretnie o sobie w kwestii 12h, u nas na szczęście maksymalnie 10, ale trochę dni z taką dłuższą zmianą 9-10h mi się zdarza. I owszem, za nadgodziny u mnie płacą, bodajże 150% za te dodatkowe godziny, ale mimo wszystko przemęczenie jest. Czasami już by się wolało z tą niższą pensją, ale bez nadgodzin. Ale klienci... cóż, oni nas naprawdę nie rozpieszczają uprzejmością.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2019 o 11:20

avatar rafalinformatyk
+2 / 16

@Wolfi1485 Czaję to, ja naszczęście takim nie jeste. Odkładam na miejsce albo nic nie ruszam w ogóle, też nie narzekam że coś wolno idzie czy nie idzie. Ludzie to łażąca trzoda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+8 / 12

@Wolfi1485 Zgodnie z prawem pracy nie można pracowników zmuszać do planowanych nadgodzin. Mogą jedynie zlecić nadgodziny w nagłych wypadkach jak jakaś awaria. Planowane i przewidywalne zwiększenia nakładu pracy nie są sytuacją awaryjną, a więc pracodawca może jedynie poprosić pracowników o pracę w nadgodzinach. Pracownik nie musi się na to zgodzić. Dlaczego się więc zgadzacie? Zapewne działa tu instynkt stadny. Nikt nie chce się wyłamać i być czarną owcą, więc jak większość potulnie klepie nadgodziny, to też się na to godzisz mimo, że zgodnie z prawem możesz odmówić i pracodawca nie ma prawa wyciągać z tego żadnych konsekwencji. Gdyby więcej osób potrafiło się tak zorganizować, to problem byłby rozwiązany, ale łatwiej narzekać na wszystkich i oczekiwać, że inni problem rozwiążą za nas. Tak było z niedzielami niehandlowymi, tak było z wieloma zmianami w prawie pracy. Nikt nie mógł zmusić do pracy w weekend, każdy na to się godził dobrowolnie. Zamiast zostawić to wolnej konkurencji (zatrudniamy tych, którzy godzą się za pracę w określonych warunkach), to narzucono wszystkim ograniczenie czy tego chcieli, czy nie. Co z urlopami? Dawniej można było zostawić swój urlop i wykorzystać go w kolejnym roku, ale znowu grupa podludzi jęczała, że pracodawcy zmuszają ich do ciągłej pracy bez urlopu i chcą uregulowania prawnego. Dzięki temu oni mają prawny obowiązek wykorzystać urlop w krótszym czasie i zasłaniają się papierem, a inni dobrowolnie nie mogą sobie odłożyć urlopu na później. Masa takich zmian jedynie pogorszyła sytuację na rynku pracy zrównując wszystkich ze sobą. Ot zamysł socjalistyczny, każdy ma pracować tak samo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+4 / 22

@Wolfi1485 a co mają powiedzieć na temat pracy np lekarze , pielęgniarki czy policjanci stale w pracy po 12h.
Pracują piątek, świątek czy niedziela tak jak wypada dyżur.

Ale to jaśnie państwo pracujący w sklepach są pokrzywdzeni, bo im każą do pracy przyjść i o zgrozo pracować. Jesteście najbardziej rozkrzyczaną grupą zawodową zaraz po górnikach. Kiedyś byli jeszcze stoczniowcy ale sami się wykończyli zawodowo czego i wam sprzedawcom życzę.

Jeszcze kilka latek i sklepy zmienią się w automaty, skończy się problem z opryskliwymi sprzedawcami z fachem na cały świata bo ktoś im kazał do pracy przyjść i wykonywać swoje obowiązki.

Nie podoba się praca to droga wolna, szukaj szczęścia w innej dziedzinie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar UCHACHANY
+1 / 1

@ZONTAR Najczęściej jest tak, że firma obiecuje jakąś premie ale w regulaminie jest napisane, że dla tych co nie odpuszczą nadgodzin.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Misiuuu84
+1 / 3

Zgadzam się w 100%. Sam jestem handlowcem, pracuję ŚREDNIO po 11-12h na dobę, jeżdząc po całej Polsce, tułając się po hotelach i nie widząc rodziny przez cały tydzień. Nie narzekam, że Klienci są „świniami” bo nie raczą przyjechać do mnie.... i kiedy np. takie osoby mają zrobić zakupy?! Nie mogę w niedzielę, bo zamknięte, nie mogę w tygodniu bo mnie nie ma, nie mogę w sobotę bo kasjerzy się skarżą, że mają Klientów a to dzięki NIM, KLIENTOM mają pracę i za co sami zakupy na Święta zrobić, bo chyba nie mają farmy i chlewika by być samowystarczalni... trochę pomyślunku bo Wy również niejednokrotnie jesteście Klientami i raczej nie przepraszacie, że raczyliście przyjść na zakupy!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+4 / 4

@UCHACHANY I co w tym złego? Masz podstawowe wynagrodzenie i nagrody za nadgodziny. Jeden je zrobi i dostanie, drugi nie. Lepiej zlikwidować nadgodziny i nagrody wszystkim, żeby było sprawiedliwie?

@Misiuuu84 Tak mi się przypomina jak z dłuższej delegacji zleciałem do kraju. W domu żadnego jedzenia, a ja przyleciałem w nocy z soboty na niedzielę. No i nie ma, że skoczysz sobie do sklepu po cokolwiek. Zamiast kupić, to zwyczajnie zamówiłem z dostawą żarcie na cały dzień, ale jaki jest w tym sens? Zamiast sprzedawcy zaangażowałem kucharza, sprzedawcę i dostawcę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 2

@ZONTAR to jest efekt jak banda poj*w probuje wszystkim ukladac swiat wedlug ich pogladu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Danpel
0 / 0

@Misiuuu84 Myślę, że nie chodzi o to że klienci przychodzą do sklepu tylko jak w tym sklepie się zachowują.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
+18 / 44

Normalnie masakra. Dobrze, że pielęgniarki i lekarze mają po 8 godzin. Acha, i pacjent im nie umiera na święta, a na sor sami przyzwoici i pachnący drogimi perfumami bogacze się trafiają. Jak w każdym zawodzie - jeśli czujesz, że tego dłużej nie wytrzymasz to weź kredyt i zmień pracę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2019 o 11:43

avatar hek_sa
+8 / 18

@Buka1976 Mam wrażenie że ci sami ludzie na SOR i w markecie zachowują się w taki sam sposób. Chamstwo jest wpisane w ich mentalność. Co nie znaczy że powinniśmy się na to godzić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
-4 / 18

@hek_sa Oczywiście, że nie. Na stos i ....
Problem w tym,że zamiast się użalać nad sobą to można podnieść kwalifikacje albo się przebranżowić i mieć pracę, którą będziesz wykonywał z uśmiechem na ustach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar GarryBary
0 / 8

Jak się wszyscy przebranżowią i podniosą kwalifikacje to kto będzie robił w sklepach?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R radzio2214
+1 / 5

@GarryBary to pracodawcy podniosę pensję i stworzą przyjaźniejsze środowisko pracy - prawo popytu/podaży

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
-1 / 5

@GarryBary Wtedy będzie nas stać na dostawy do domu czy sklepy samoobsługowe. Jakimś cudem w ciągu kilku lat z 3 sklepów oferujących dostawy został jeden, który już ogłosił zwinięcie się z rynku. Niedługo cofniemy się w rozwoju i znowu zamiast zrobić listę zakupów, klepnąć na stronie internetowej, odebrać z dostawą do domu i zapłacić kartą, to będzie trzeba jeździć, zbierać, tyrać do samochodu, wozić, tyrać do domu. Co jest tego przyczyną? Spadek opłacalności. Wyższa cena to zbyt mały popyt, a niska cena nie jest już możliwa do utrzymania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
-1 / 3

@GarryBary automaty i skończy się problem. Jeszcze kilka lat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Obiektywny1
-1 / 1

Czasami pachną nie gorzej od personelu, więc miej umiar.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
0 / 2

@Buka1976 to nie jest wina "obsługującego" że klient jest burakiem, więc czemu to on ma coś "zmieniać"?
Kary za chamstwo mogą wydawać się śmieszne, ale będą skuteczne, bo parę razy taką zapłacisz, i już ci to wybije głupie pomysły.
Bardzo dobra metoda na toksyczne mendy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+2 / 16

Życzyć Wesołych Świąt? Masa ludzi, im bliżej świąt, tym bardziej zachowuje się jak bydło. Ubliża, upokarza, wykłóca się o ceny, kombinuje, co by tu nie kupić taniej, choć jest drożej, wszczyna awantury... a na koniec z pogardą rzuci ci Wesołych Świąt, a często też odejdzie bez słowa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H Hyberius
+20 / 26

Odniosę się tylko do tej stówy za jogurt, myślę że mało kto robi to specjalnie po prostu wypłacasz pieniądze i bankomat wydaje po 100-200 zł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
+6 / 12

@Wolfi1485
To sklep powinien zadbac o to abyście mieli drobne aby wydawac resztę. TO leży w ich interesie... Teraz płace kartą ale wczesniej zdarzało mi się... zapłcić banknotem o wysokim nominale bo po prostu nie miałem . A babeczka wypłaciła mi kilogram drobnych. Podziękowałem za zakupy bo nie miałem gdzie tego spakować. Zrozumienie powinno być po obu stronach..

Takiej awantury o której piszesz bym nie zniósł.. współczuję.. i podziwiam za opanowanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+7 / 9

@Kocioo , w Polsce problemem jest bilon. Tzw. żółciaki już dawno powinny wyjść z obiegu, bo w praktyce są jedynie trudnością- tak dla handlowców, jak i konsumentów. Dzisiaj większość automatów (np. biletowych, z żywnością, czy napojami) przyjmuje jedynie monety od 10 groszy wzwyż. W sklepach jest odwieczny problem z wydawaniem reszty, a z drugiej strony robią problemy, kiedy ktoś przychodzi z większą ilością groszówek, co- choć jest irytujące- jest też zrozumiałe. Podobno (nie zagłębiałem się w temat, więc rzetelnej wiedzy w tej sprawie nie mam) koszt wytwarzania żółciaków przewyższa ich wartość nominalną.

Jaki jest więc sens w ich utrzymywaniu? Jak napisałeś, zrozumienie powinno być po obu stronach, ale jest to problem, którego rozwiązać się nie da.

@Wolfi1485 , ten przypadek jest i tak dość łagodny. Byłem świadkiem sytuacji, w której stary cap (inaczej go nazwać nie można) zwyzywał kasjerkę od pieprzonych złodziejek, ponieważ jogurt naturalny, który kupił był przeceniony o 40 groszy, a został skasowany w normalnej cenie. Etykieta z rabatem była doklejona wraz z innym kodem, a kasjerka przypadkowo skasowała jogurt z oryginalnego kodu. W sytuacji, w której ma się 50 produktów i 20 klientów w kolejce takie pomyłki się zdarzają, ale niektórzy nie potrafią tego zrozumieć. Żądał wezwania kierownika, machał jej paragonem przed twarzą, wyzywał... Potem wyzywał mnie, ponieważ w takich sytuacjach nigdy nie siedzę cicho i uważałem za stosowne stanąć w obronie dziewczyny, która była roztrzęsiona. Policzkiem w twarz dla kasjerki było polecenie przeproszenia pana, który dostał w rekompensacie czekoladę, choć powinien otrzymać 40 groszy i zostać wypieprzony ze sklepu na zbity pysk...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2019 o 0:18

avatar rafik54321
+3 / 3

@Wolfi1485 przypomina mi się pewna sytuacja sprzed roku, właśnie okolic świąt. Sobota rano, świeżo skończyłem pracę (bo w sobotę pracowałem tylko 2 godziny), pojechałem do sklepu na gruuuubsze zakupy. Wyszło bodajże coś koło 280zł. Rzuciłem więc 300zł. Kasjerka pod nosem już wyzywała że same stówy od rana, że ludzie pop***ni itp. No zrozumiałe, więc nie poczułem się urażony. Zapytałem czy po prostu jej te stówy rozmienić (miałem przy sobie służbowe pieniądze i kilkaset złotych w drobniejszych nominałach, po 10, 20, 50zł). To jej rozmieniłem.
Może po prostu pytajcie ludzi czy mają coś rozmienić. Zwłaszcza jak zobaczysz człowieka typu kurier, albo inny kierowca-dostawca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
0 / 0

@Arbor W stanach sa automaty w supermarketach możesz zamienic bilon na banknoty.. po prostu wrzucasz co masz... automat pobiera mała prowizję..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@Kocioo Wiesz, kasa w sklepie jest właśnie od tego, aby można było wydać resztę bez potrzeby korzystania z takich automatów. Nie zdarzyło mi się też spotkać takiego automatu w normalnym sklepie, jedynie stoją w miejscach, gdzie są inne automaty przyjmujące określone nominały. Tutaj kwestia jest taka, że niektóre maszyny przyjmują jedynie bilon, a w USA największy nominał to ćwiartka (niecała złotówka). Takie automaty znajdziesz też w Polsce chociażby na myjkach samoobsługowych. Myjka bierze najwyżej 5zł, mycie potrafi wyjść i kilkanaście. Stoi obok automat do wypłaty z karty lub rozmiany banknotów.

@Arbor To nie problem żółciaków. Skoro @Wolfi1485 dostał stówę za towar warty niecałą złotówkę, to monet miałby do wydania tyle samo gdyby zapłacono dychą. 90zł można wydać w 3 banknotach. Czy więc każdy ma nosić przy sobie garść każdego nominału?
Niektórzy mają też poważny problem z liczeniem mimo, że to kasa im mówi ile należy wydać. Czasem płacąc gotówką dawałem duży nominał i jakąś końcówkę, chociażby mam do zapłacenia 3,21zł, daję 100,21. Akurat nie mam żadnej drobnicy, ale przynajmniej do wydania będzie 97zł, a nie 96,79zł. Zawsze to 2 monety do wydania, a nie 7. Często też gromadziło mi się za dużo drobniaków i robiąc zakupy pod wieczór pytałem kasjerów, czy chcą drobnicę. Wtedy najczęściej się zdarza, że wszystko wydali i się przyda. Aż strach pomyśleć co będzie, gdy spopularyzują się wypłaty z kart. W USA to dosyć powszechna metoda. Robisz zakupy, prosisz o doliczenie kilku dyszek i wydają je w gotówce jako resztę. Pewnie w Polsce co drugi będzie z tym robił problemy mimo, że (o ile mi wiadomo) dzięki temu do transakcji nie jest doliczana prowizja banku (jako forma zapłaty za usługę wypłaty z karty).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar UCHACHANY
+1 / 3

@Kocioo W Polsce to klient jest zobowiązany (zgodnie z prawem) posiadać wyliczoną kwotę do zapłaty. Tylko się tak przyjęło że to sprzedawca ma wydać resztę bo co to nas interesuje, bo co to za sklep że wydać nie mają itd...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
+2 / 2

@UCHACHANY Wiem.... ale to do klienta należy decyzja czy to kupi czy nie.. Tego problemu nie ma np w Lidlu. oni zawsze mają wydać resztę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nighthawk7
+7 / 23

Odniosę się do "dyrektora oszczędzającego na obsadzie". Może to po części wina pracowników? W jednym z pobliskim marketów z tego co wiem jest więcej zatrudnionych niż pracujących. Większość na L4 albo na macierzyńskim. Dają na początek 3 brutto to kobiety biegiem, a jak umowę dostaną to bach L4 bo ciąża..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P profix3
+1 / 7

@Nighthawk7 Ale za L4 po miesiącu pieniądze wypłaca ZUS, nie pracodawca. Hipermarkety kroją setki milionów rocznie na klientach, stać je na to, żeby wypłacić ciężarnym, czy chorym pensje jak są na L4 przez pierwszy miesiąc. Poza tym, gdyby kobiety nie rodziły, też nie byłoby później pracowników. BA, ludzkość mogłaby wymrzeć:P.
A w sporej mierze za wolną obsługę przy kasie też winni są klienci. Stoi przy taśmie załóżmy minute, dwie. Czasem trochę dłużej. Potem kasjer kasuje. Klient pakuje. I jak już wszystkie czynności są zakończone, to klient zaczyna szukać portfela. A nie w tej kieszeni. A nie w tek przegródce. A pieniędzy mi jednak braknie, to może ja kartą. Karta nie działa, kurde dlaczego? "to mogę oddać część zakupów", itp itd. Bo nie da się przygotować do operacji "PŁACĘ" czekając na swoją kolej? Nie da się mniej więcej przeliczyć ile masz w koszyku i sprawdzić, czy ma się odpowiednią kwotę. Ile masz na koncie na danej karcie też możesz sprawdzić w każdej chwili. Ludzie ogarnijcie się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nighthawk7
+1 / 7

@rafalinformatyk
Nie rozumiesz.. Nie chodzi mi o to, że ma latać z brzuchem, tylko o szukanie roboty z jak największą pensją na papierze żeby potem ciągnąć ZUS ile się da.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nighthawk7
+4 / 10

@profix3
Typowo socjalistyczne myślenie. Stać ich to niech płacą na biedniejszych. Co Ci do tego czy ich stać czy nie? Jak sklep jest międzynarodową korporacją to w każdym kraju ma po kilkaset sklepów i jest firmą, która ma generować zyski dla udziałowców, a nie być przytułkiem dla ciężarnych i nierobów co to tylko patrzą dostać umowę i lewe L4 przynieść. Ciekaw jestem czy tak samo chętnie chodziłbyś do takiego sklepu gdyby wszystkie kasy były otwarte nawet jak jest mało klientów i czekały na Ciebie uśmiechnięte kasjerki w każdej z nich tylko jedno ale - ceny idą wtedy znacznie w górę. Zapewne byś nie chodził. Typowe myślenie Polaka, ma być tanio, ale luksusowo. Sorry, tak się nie da. Chcesz tanio - stój w kolejkach, bo pracowników za mało. Tak było, jest i będzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafalinformatyk
-2 / 12

@Nighthawk7 Idąc tym tokiem myślenia to kobieta nie ma prawa w ogóle chcieć zarobić więcej by potem dziecko utrzymać co? Kto wyciąga ZUS? To ZUS wyciąga z ludzi krew to może być, ale jak to ludize płacą w podatkach ZUS a jak sie coś zdarzy to korzystają z tego co całę życie i lata płacą. Jak nie mam prawa wymagać od ZUSu to niech ZUS mnie nie okrada z mojej pensji co miesiąc to bedziemy kwita, a nie że człowieku płać krwawicą a potem krzywe spojrzenia bo coś ci muszą dać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P profix3
-2 / 8

@Nighthawk7 Gdyby twoja matka cie nie urodziła, nie była na ciązowym L4, to byś takich głupot tu nie pier8olił. Zatrudnij się w takim lidlu, zobaczysz ile tam obiboków i nierobów. Potem dopiero sie wypowiadaj. Ja też pracowałem w sieciówce, AGD. I wiem jak zapierniczaliśmy. Często gęsto przychodziło sie do pracy nawet jak się było przeziębionym. A L4 i urlop należały nam się jak psu micha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+3 / 9

@rafalinformatyk Problem z ZUS i kobietami jest taki, że ciąża jest liczona tak samo jak choroba, a tak być zwyczajnie nie powinno. W każdym innym wypadku ubezpieczyciel odmówi wypłaty jeśli sam spowodowałeś szkodę, wiedziałeś o nadchodzącym zdarzeniu (np zdiagnozowana choroba i potrzebne leczenie) czy tym bardziej ukryłeś fakt zdarzenia i ubezpieczyłeś się aby je ujawnić z opóźnioną datą. W każdym z tych przypadków jest to oszustwo i wyłudzanie, ale nie w przypadku ciąży. Kiedy kobieta zatrudni się i miesiąc później pójdzie na L4, to jest to jak najbardziej legalne mimo, że najczęściej zatrudniając się była już w ciąży. Nawet jeśli przepracowała 2-3 miesiące starając się o dziecko, to pójdzie do pracy i w tym samym momencie staranie się o dziecko świadczy o tym, że zrobiła to dla ubezpieczenia. Każda normalna matka nie będzie podejmować pracy wiedząc, że zaraz zajdzie w ciążę. No chyba, że dzięki temu nie będzie musiała pracować, a kasa będzie napływać. To jest patologia tego systemu.
Według mnie ciąża powinna podlegać innym zasadom. Lekarz może wypisać zwolnienie bezpłatne podczas normalnego przebiegu ciąży. Wypłaty ze świadczeń chorobowych powinny mieć miejsce tylko w sytuacjach, które wynikają z czynników losowych jak chociażby nieprawidłowy przebieg ciąży i wymagana specjalna hospitalizacja poza normalnym czasem zwolnienia. Zgodnie z prawem pracy można określić w jakim zakresie będzie mogła pracować kobieta w ciąży. Wtedy zatrudniając się będzie wiedziała ile czasu nie będzie mogła pracować i ile dochodu straci. To jest już czysta kalkulacja. Jeśli uważasz, że podczas kilku miesięcy bez pracy utracisz płynność finansową i nie możesz pozwolić sobie na dziecko, to... nie rób dzieci. Jak zrobisz sobie dziecko, to znasz dokładnie przewidywany czas nieobecności w pracy i wiesz ile odłożyć. Znasz też zarobki męża, więc da się oszacować możliwości. Nie róbmy z ubezpieczenia chorobowego systmu pomocy socjalnej.
Jeśli państwo chce wspierać dzietność, to niech zapewni jakiś mechanizm, który nie będzie krzywdzący dla ludzi. Obecny system to jawne wykorzystywanie przedsiębiorców, bo w końcu prywaciarz to zło i trzeba go łoić batem. Nie tylko przez miesiąc będzie płacił za niewykonaną pracę, ale też w wielu sytuacjach poświęcił czas i fundusze na zatrudnienie i wdrożenie nowej osoby, która nagle znika, zostaje z brakami kadrowymi do pilnego uzupełnienia, a po jakimś czasie ma dodatkową pracownicę, której nie wolno mu zwolnić. Jak ma nieduży biznes, to będzie musiał zwolnić kogoś innego pracującego powiedzmy 10 miesięcy i na jego miejsce przywrócić pracownicę z miesiącem stażu, która resztę czasu była na zawolnieniu. Oczywiście jak za kilka miesięcy znowu zajdzie, to znowu będzie musiał kogoś zatrudnić.
Skoro zgodnie z prawem wystarczy miesiąc pracy na uzyskanie świadczeń z tytułu ciąży, to dlaczego nie dawać im wszystkim, nawet niepracującym? Przyjmijmy z góry, że każda niepracująca kobieta pracowała za średnią krajową, od świadczenia odejmijmy koszt składki ZUS za jeden miesiąc i mamy tą samą sytuację. Oczywiście obecny system ma zidentyfikować wartość danej kobiety, a najlepszą na to metoda jest określenie ile by zarabiała pracując w tym czasie. Niestety tą metodą weryfikacji jest zwalenie odpowiedzialności i ryzyka na przedsiębiorców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 4

@ZONTAR z ciążą jest jeszcze jeden problem: dostosowanie stanowiska pracy. Wielu pracodawcom się po prostu nie chce umożliwić kobietom pracy w jej czasie (podobnie jak wielu pracodawcom nie chce się stworzyć warunków by kobieta mogła szybciej wrócić do pracy po porodzie). Łatwiej wygonić, niż ograniczyć obciążenia fizyczne, czy przenieść do lżejszych prac. Poza tym, niestety, u wielu kobiet wydajność w ciąży spada przez złe samopoczucie - bardziej opłacalne jest wzięcie kogoś na ich miejsce, bo takim kobietom trzeba zapłacić tylko jedną pensję, resztą zajmie się ZUS, prawda?
To nie jest tak, że tylko kobiety kombinują.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafalinformatyk
-4 / 6

@ZONTAR Wiesz jak mnie to interesuje? Interesuje mnie to dokładnie tak samo jak to interesuje pracodawce/ZUSu urzędu i innych ciąża kobiet, czyli wcale mnie to nie interesuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@rafalinformatyk To po co się udzielasz?

@Cascabel To głównie zależy od pracy i faktycznie jeśli kobieta nie jest w stanie wykonywać swojej pracy, to znalezienie jej innych zajęć na równoważnym stanowisku często nie będzie na rękę pracodawcy. Nadal jednak to państwo zrzuca na pracodawcę odpowiedzialność za to. Jak kobieta pracuje na budowie, to ma stworzyć jej miejsce pracy za biurkiem mimo, że nie potrzbuje? No nie, niech idzie na L4. Odniosłem się do tego ogólnie, ale na każdym stanowisku powinno się określać warunki pracy w przypadku ciąży i przewidywany czas nieobecności w pracy. Jeśli chociażby zgodnie z prawem kobieta może spędzać jedynie 4 godziny przy komputerze, a jej praca polega na tym w 100%, to można z automatu przyjąć, że może pracować tylko na pół etatu.
Sęk jednak w tym, aby zatrudnianie się tylko dla ubezpieczenia i świadczeń z ZUS w trakcie ciąży było nieopłacalne. Problemem nie są kobiety, które pracują u kogoś, przykładają się do pracy i z czasem zaciążą, a kobiety specjalnie idące do pracy aby mieć dodatkową kasę w razie ciąży. Gdyby system dawał jedynie możliwość bezpłatnego urlopu lub pracy na część etatu, to te chętne na świadczenia by z pracy zrezygnowały, a faktycznie zainteresowane pracą by w niej zostały.
Idąc w drugą stronę, kobiety powinny mieć dużo wyższe składki na ubezpieczenie chorobowe skoro naturalne dla nich jest "zachorować" na blisko rok i mogą to powtarzać dosyć często. Czy to byłoby sprawiedliwe? Z pewnością nie wobec innych kobiet, które nie planują już dzieci.

Ja bym w ogóle proponował wyłączyć ciążę z chorobowego, wyrównać wiek emerytalny, ewentualnie za każde dziecko doliczyć domyślny okres składkowy do składki emerytalnej (Jak masz 5 dzieci, to masz +5 lat pracy liczone przez ZUS). Ewentualnie niech na każde dziecko będzie odprawka, ale nie w formie kasy, a rzeczywistego programu zapewniającego bony na ubrania, wózki czy co tam potrzebne. No i to powinno być jednorazowe lub najwyżej wypłacalne przez pierwsze kilka miesięcy w ramach wsparcia dla rodzin. To tyle z socjalu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
0 / 0

@Cascabel tak jest lepiej, bo jak kobiecie się coś stanie to potem pracodawca ma przeyebane.
@profix3 kiedyś nie było zusu, kobieta sama musiała sobie radzić, albo być na utrzymaniu męża/rodziny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P profix3
0 / 0

@FenrirIbnLaAhad ale ile temu? 60/70 lat temu? dużo się od tego czasu zmieniło w opiece zdrowotnej. To już dużo osób co się urodziły 60-70 lat temu nie żyje. Również dlatego, że inne były standardy opieki nad chorymi, czy nad kobietami w ciąży. Ile dramatów rodzinnych wniknęło z tego, ze kobiety były zmuszone pracować przez większość ciąży i poroniły? Nawet nie chcę o tym myśleć, co by było gdyby moja żona nie była objęta taką opieką, i co by było gdyby nie urodziła się moja córka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2019 o 22:46

P pochichrana
0 / 0

@ZONTAR a kto najbardziej na tym cierpi ?? Ano te uczciwie kobiety, ktore naprawd chca pracować. Bo wielu pracodawcow boi sie zatrudniac kobiety w obawie ze te od razu pojda na maciezynski.

1. Powinien byc okres karencji od zatrudnienia do zajscia w ciaze aby otrzymac swiadczenie i przelduzenie umowy - 2-3 lata, wtedy pracownik jest w stanie wygenerowac wystarczajacy zysk dla pracodawcy aby jemu zwrocily sie koszty zatrudnienia. Pracodawcow, ktorzy chcieliby pojanuszowac i zwalniac kobiety bo te po takim czasie moga zajsc w ciaze nalezy pietnowac i tepic. Tak samo jak nalezy tepic kobiety, ktory przychodza do pracy i po miesiacu ida na L4. Takie powinny byc z automatu zwalniane i obciazane kosztami. Przede wszystkim zatajenie takiej informacji podczas rozmowy o prace, powinno byc powodem do jej rozwiazania, gdyz ma to znaczacy wplyw na decyzje o zatrudnieniu

2. Ale po czesci wynikajaca z 1. Okres urlopu maciezynskiego. Powinien byc z automatu 3 miesieczny, dluzszy jezeli kobieta ma duzy staz pracy bez wybierania wczesniej urlopu, i to powinno jej sie nalezec jako ze oplacala skladki. Natomiast jesli ktos nie pracowal, nie odprowadzal skladek, to sorry, ale nie powinien miec prawa do platnego urlopu. Jezeli jednak uznamy ze urlop a byc dluzszy, to poczas jego trwania jak i l4 ciazowego nie powinien byc naliczany urlop wypoczynkowy. Bo i od czego ? Urlop wypoczynkowy naliczany jest za pracę, a nie za siedzenie w domu. Tak wiem, ze opieka nad dzieckiem to wyczerpujace zajecie, ale nie jesto to praca zarobkowa od ktorej pracodawca mialby obowiazek naliczac urlop.

3. L4, nalezy bardziej kontrolowac L4 ciazowe. Powinno byc ono wydawane tylko wtedy gdy naprawde jest to niezbedne. W innych krajach normalnym jest ze kobiety pracuja do 8 miesiaca. Tylko u nas na wiadomosc o ciazy od razu biora L4..Ok sa zawody, gdzie nie da sie inaczej... ale to tez trzeba myslec zanim sie taki zawod podejmie. I tu znow odwolanie do punku 1. Jezeli planujesz rodzine, to nie szukaj teraz pracy, albo szukaj takiej w której bedziesz mogla pracowac nawet bedac w ciazy. Po czesci same sobie jestesmy winne sytuacji.

Tak wiem ze zdarzaja sie pracodawcy Janusze.. co wielletniego pracownika sa gotowi zwolnic bo pracownik ma byc jak niewolnik... ale jednak sa to raczej ewenementy....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@pochichrana Problem w tym, że zgodnie z obecnym prawem pracodawca nie powinien mieć informacji o przyczynie L4. Tak samo na L4 nie ma już wypisanych chorób, po prostu jest informacja o niezdolności do pracy. To znaczy, że obecnie ciąża jest traktowana tak samo jak każda inna choroba i od tego należy zacząć. Nie jest. Mało który kraj oferuje jakiekolwiek ubezpieczenie przed ciążą z tego samego powodu, który wymieniłem. Ciążę można zaplanować i nie jest negatywnym zjawiskiem losowym - jest celowym działaniem człowieka. Tak samo płatne L4 nie należy się na operacje plastyczne i okres rehabilitacji mimo, że są to operacje wywołujące niezdolność do pracy. Nie wynikają z przyczyn losowych i nie są negatywnym zjawiskiem. Tak samo powinna być traktowana ciąża. Zwolnienie bezpłatne i radź se sam. Do ciąży potrzeba dwóch osób, więc z pewnością nie będzie to samotna matka, która nagle utraci zasoby do życia. Ustalanie karencji to też kiepski pomysł, bo właśnie może doprowadzić do sytuacji, w której ktoś wywali kobietę po tym okresie aby mu nie zaciążyła na jego koszt. To z resztą nie ma znaczenia, bo wielu pracodawców celowo dodałoby dodatkowe benefity dla kobiet w ciąży zapewniając, że zapłacą jej gdy zajdzie w ciążę z jakimś stażem. Lepiej zostawić to pracodawcy i niech sam określa, czy będzie zachęcał kobiety do pracy u niego dodatkowym świadczeniem, czy nie.

2. Nie zgadzam się z tym. Kobieta w ciąży płaciła te same składki co kobieta bezdzietna czy mężczyzna, dlaczego ma mieć dodatkowe benefity z tej samej składki? Prawo powinno być równe w tej kwestii. Ciąża dla kobiety jest fizycznie obciażająca i powinna się oszczędzać, ale jednocześnie facet powinien utrzymać rodzinę w tym czasie. Opieka nad dzieckiem znowu powinna być decyzją rodziców i przysługiwać obojgu na podobnych zasadach. Może dodatkowe dwa tygodnie urlopu jak dla mężczyzn i tyle, reszta bezpłatna. Ewentualnie niech powstanie osobny fundusz rodzicielski i odklei się od ubezpieczenia chorobowego. Wtedy albo przystępujesz do niego płacąc większe składki (i oczekując dodatkowych świadczeń), albo płacisz jak wszyscy bezdzietni. Miałem koleżankę, która przepracowała niecały rok w ciągu 4 lat. Zarabiała koło 10 brutto, więc całkiem sporo kosztowała ZUS. Z jakiego tytułu wyciągnęła tyle kasy?

Większość rozwiązań wiążących pracodawcę i ZUS z ciążami jest skazane na porażkę i komplikacje, bo ktoś będzie chciał to wykorzystać. Należałoby zastąpić to świadczenie czymś całkiem innym. Skoro już państwo płaci każdemu za dziecko pińcet miesięcznie niezależnie od pracy (a początkowo zależnie od pracy - bez pracy dostajesz więcej), to nie widzę powodu aby uzależniać kwotę świadczenia w trakcie ciąży od zarobków. Ustalić państwową kwotę bonusu wypłacaną od X miesiąca ciąży czy coś w ten deseń i będzie spokój. Łase łajzy zostają w domu i nie będą zajmować czasu czy budżetu pracodawcy zatrudniając się na miesiąc przed ciążą, a inni ludzie będą mieli spokój.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar hek_sa
+9 / 17

@Dreji Jeśli to miało zabrzmieć satyrycznie, to minęło się z celem, a jeżeli na poważnie to ...współczuję chamstwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar jaszczuracs
+8 / 16

@Dreji Polecam poczytać kodeks handlowy z którego wynika wprost że to osoba kupująca powinna miecz odliczoną kwotę bo sklep nie jest do rozmieniania pieniędzy. Pomyśl chwile (o ile potrafisz) co byś zrobił gdybyś był na kasie a taki "pan" z kompleksami do ciebie przyszedł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+1 / 11

@hek_sa widzisz moj drogi, do ludzi trzeba sie odzywac takim jezykiem, zeby zrozumieli. No to przekaz jest dosc jasny - ktos wali zale jak ma ciezko bo jest kasjerem, jakby to byla najciezsza robota na swiecie.To jest moim zdaniem zalosne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mrajska
+6 / 20

Kolejna hrabinia na kasie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O olamakotki
+8 / 10

Takie "starcze pierdzielenie". No i oczywiście tekst napisany w takim tonie jak by to 90% klientów tak się zachowywało. Niestety tak to wygląda że w każdym społeczeństwie znajdzie się jeden z drugim debile co się tak zachowują, ale większość ludzi ogarnia kuwetę i wie jak się zachować. Tak więc takie narzekanie niczemu nie służy, bo cham będzie chamem. Najlepiej widać to przy kasach jak robią się kolejki, nie spotkałem się jeszcze żeby w takiej sytuacji narzekało więcej niż 2 osoby, na te kilkanaście czy ponad 20 osób. BTW każdy ma taki okres w pracy że musi bardziej zagryźć zęby i napierdzielać i co będziemy teraz przypominać kto kiedy ma najgorzej? Ojojoj ale mam niedobrze, bo święta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+5 / 7

@Wolfi1485 wszystko ok, rozumiem. Ale czy ty patrzysz na klientów z ich perspektywy? Ci ludzie przecież też pracują. Też po pracy muszą zrobić zakupy, przygotować święta. Być może część z tych ludzi, tyra nawet bardziej od ciebie - nie wiesz tego.
Ty, jak mniemam pracując w sklepie, masz nawet ciut łatwiej. Bo swoje zakupy możesz zrobić tuż przed albo tuż po pracy. Nie tracisz tyle czasu. Bo każdy inny, musi pojechać do pracy, skończyć pracę, pojechać do sklepu i wrócić do domu. Ty nie tracisz czasu na dojazd z pracy do sklepu...

Nie chodzi mi o to aby tobie dogryźć. Po prostu też nie ma sensu wszystkich wyzywać, bo raz że nikomu tym nie zaszkodzisz, nikomu tym nie dogryziesz, a jedynie sobie szargasz nerwy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Doombringerpl
+2 / 4

Pracowałem przez rok w markecie przy wykładaniu towaru. Doskonale wiem jak cięzka jest to praca i NIGDY nie zrobiłem tego, co ludzie potrafią robić. I choć mam problemy z chodzeniem, jeśli zrezygnuje z towaru, to idę odłożyć go tam skąd wziąłem. Wyjątkiem są zakupy już kasowane, które albo nie wchodzą, albo najzwyczajniej w świecie zapomniałem oblepić kodem. Mógłbym lecieć to zrobić, ale to kasjerka wysłucha potem, że cała kolejka czeka i czemu " w miedzy czasie" na skasuje reszty. Wiem jak działają kasy więc dla kasjerki lepiej, jak odłoży sama, a ktoś do tego oddelegowany, rozniesie z kas to, co zostało. Nadal mieszkam koło marketu (nawiasem mówiąc ma już trzecią markę w szyldzie), w którym pracowałem 15 lat temu i pracują tam nadal osoby, które znam. I choć zarabiam znacznie ponad średnią krajową, to nie udaję, że ich nie znam. Czasem zagadam z nimi w alejce, którą mają do robienia. Z mojej strony pełen szacun dla Was, za cierpliwość. Wiem jak to jest. I tak, pracowałem po 12h przed świętami(zostałem zatrudniony tak, że obchodziłem dwa razy Boże Narodzenie. Miałem być dodatkową siłą na pierwsze święta, ale moja praca została doceniona i z grupy 10 zatrudnionych, zostałem tylko ja.)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zambimaru31
+2 / 6

To zmień ku*wa zawód , myślisz że ty jeden robisz po 10-12h ?A produkty najczęściej rozj*bane są w dyskontach , jak idę do Sparu który jest niedaleko mnie to tam jest nieziemski porządek i czystość . Więc jak pracodawca sobie pozwala to klient robi burdel a w dyskontach dużo takich januszy i grażyn co przewalają palety bo może ta setna paczka makaronu będzie się czymś różnić . Albo idź do lekarza , poproś o L4 bo cie uj strzela i kręgosłup boli

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+2 / 16

Ja pikole, znowu grupa ucisnionych w handlu... A inne zawody to niby nie maja ciezkiego okresu? Ksiegowosc, kierownicy dzialow ktorzy musza konczyc projekty bo sie zbliza okres podsumowujacy, kuriery, cala masa ludzi odpowiedzialnych za utrzymanie drog, masa ludzi pracujacych w warunkach takich, ze wiekszosc czasu spedzaja na dworze. Ale nie, kasjerzy maja ciezko i wszyscy im czapki z glow, nie wazny lekarz, pracownik elektrowni czy kolejarz ktory pracuje w swieta - wazny ten sprzedawca bo on taki biedny, pokrzywdzony przez los. Nosz kur...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A agabla88
+2 / 4

Jesteśmy takim narodem, ktory na wszyatko narzeka. Ty kasjer narzekasz na klientow, ale jestem pewna, ze sam nie raz narzekales na pracę innych np. na długie kolejki do lekarza (kiedy to przecież nie jest wina lekarza, ze nie ma personelu lub pieniedzy). Albo nagadales na kierowcę autobusu, ktory odjechał Ci sprzed nosa (kiedy tez on mogl zwyczajnie Cie nie zauważyć bo szykował się do bezpiecznego dołączenia się do ruchu). przykładów tysiace. nie zmienimy raczej mentalności Polaków, ale możesz spróbować zacząć od siebie i wyciągnąć wnioski z tego co właśnie napisałeś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 5

Po pierwsze: stworzyć miejsce na odstawienie niechcianych produktów przy kasie, a nie będzie problemu. Każdemu zdarza się, że czasem dojdzie do wniosku że daną rzecz musi odłożyć, a gdy jest się samemu - wyjście z kolejki raczej nie wchodzi w grę.
Po drugie: pretensje do banków i bankomatów, które wypłacają pieniądze w takich a nie innych nominałach. Często taki drobny zakup służy też temu, by pieniądze rozmienić, bo potrzebna danej osobie jest odliczona kwota.
Po trzecie: ktoś się godzi na pracę po 12 godzin i dostaje za nią pieniądze. Może mały cytat "jak się nie podoba, to zmień pracę".
Brzmi łatwo, wcale tak łatwo nie jest, ale pretensje o niemiłych klientów czy zbyt małą ilość ludzi należy kierować do kierownictwa, a nie ludzi. Przed świętami kolejki są często długie, jak po staniu przy kasie przez ponad pół godziny słyszysz, że nie możesz zapłacić, bo kasjer nie ma jak wydać reszty, podczas gdy dany produkt jest ci potrzebny - człowiekowi mają prawo puścić nerwy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kea1111
-3 / 3

@Cascabel
Przy robieniu zakupów, to ty musisz mieć wyliczone pieniądze. To, że sprzedawca wydaje resztę, to tylko i wyłącznie jego dobra wola.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

@kea1111 pytanie tylko, skąd ją wziąć, skoro nie da się w takich kwot jak 39 groszy wypłacić z bankomatu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kea1111
-1 / 1

@Cascabel
W banku mogą rozmienić. Zresztą- ja chodzę do małych sklepików, gdzie panie wiedzą, że ja zawsze kiedy mam, to drobne daję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 2

@kea1111 zwroc uwage, ze czasy gdy ludzie brali pieniadze z wyplaty do reki juz minely, i teraz wiekszosc ludzi pieniadze podejmuje w bankomacie - a tak drobniej niz 10zl to nie dostaniesz. Niby sa rozmieniarki, ale one zwykle daja do 5zl, ewentualnie do 1zl. To robienie ludziom problemu na sile

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mrooki
+7 / 9

Ale naprawdę nie ma obowiązku bycia kasjerem. Przestań się frustrować i zmień pracę, jeśli możesz. A jeśli nie możesz, to twoja strata. Nie wylewaj żali, tylko zmień siebie, bo milionów klientów nie zmienisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A alladyn1988
+3 / 7

żałosne dupki za robote sie wziac i nie żalić na DEMOTACH :D
ja mam dwie prace 1 dzień wolnego w tygodniu,
w pierwszej uzeram sie z Januszami,
a w drugiej im pomagam jak cos im sie stanie, i zaufajcie nawet jak im pomagasz to różnie bywa z wdzięcznością :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tyska881
0 / 0

kasierkj nie mają świat?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Miva
-1 / 5

Pracowałam przez pewien czas na kasie w jednym z popularnych marketów, ot, żeby sobie dorobić podczas studiów.
Święta i Sylwester to zdecydowanie najgorszy czas, kolejka na pół sklepu, tylko połowa kas otwartych, bo zwyczajnie brakuje ludzi do pracy (mój sklep: 18 dostępnych etatów, 10 osób zatrudnionych, jeśli choć jedna się rozchorowała, to już był spory problem). A te opowieści o tym, że klienci płacą zbyt grubymi pieniędzmi... Otóż wygląda to tak: kasjer zaczyna dzień z określoną sumą pieniędzy, z których ma wydawać resztę. Jeśli zaś trafią się jakieś stówki i wyżej, musi odkładać je do osobnej kasetki, którą może otworzyć tylko kierownik, zaś kasetka "główna" z każdą stówką pustoszeje coraz bardziej i zdarzył mi się kilka razy dzień, kiedy dwie godziny po rozpoczęciu zmiany miałam do dyspozycji właściwie same żółciaki lub same banknoty 50 zł. Kiedy jest taki problem, albo prosi się o rozmienienie kogoś z kasy obok (chociaż gdy jest "fala stówek", zazwyczaj idzie przez cały sklep i wszyscy kasjerzy są w równie beznadziejnej sytuacji), albo woła się kierownika, żeby rozmienił... ale, uwaga, uwaga: kierownik nie ma nieograniczonej ilości wszystkich nominałów. Jest określona ilość każdego dostępna na każdy dzień i nierzadko, zwłaszcza podczas "fali stówek", te zapasy kończą się już w okolicach południa. A jeśli kasjer nie ma możliwości wydania reszty, zaś klient uparcie chce zapłacić stówką za małą butelkę wody, kasjer ma pełne prawo odmówić sprzedaży (i to jak najbardziej jest uregulowane w przepisach), bo nie jest czarodziejem i nie wytrzaśnie reszty z powietrza. Choć zakończyłam przygodę z marketem już ładnych parę lat temu, wciąż mnie boli, że ludziom tak trudno to zrozumieć.
I mały protip, jak rozmieniać w marketach i nie utrudniać innym życia: gdy chcemy rozmienić jakiś większy nominał przy mniejszych zakupach, to zamiast wciskać go siłą, warto najpierw zapytać, czy będzie jak wydać, a jeśli nie, po prostu zapłacić kartą lub drobniejszymi (oczywiście jeśli sami mamy taką możliwość, jednak warto pomyśleć o tym wcześniej). Może udać się za pierwszym podejściem, może udać się za dziesiątym, ale obie strony kosztuje to znacznie mniej nerwów i często też czasu. Po prostu bądźmy ludźmi dla innych i tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+3 / 7

No, na pewno kasjerzy nie przygotowują swoich świąt. Co to za brednie? Bo tylko oni pracują?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E EasyManXf
+1 / 7

Trzeba było się uczyć, albo znajdź inną robotę w każdej jest na co narzekać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bakus1995
+5 / 9

O nieeee jak wy macie źle.. Bo każdy to leży w pracy tylko wy macie ciężko o nieee.. Dajcie spokój takie teksty są co najmniej śmieszne. Każdy ma gorsze dni w pracy czy to kasjerka czy to pielęgniarka czy najzwyklejszy robotnik w najzwyklejszej fabryce.. Co mają powiedzieć kurierzy w tym okresie? Taka praca i tyle. Ludzie są różni a pisanie głupot na internecie tego nie zmieni. Jestem w sklepie to chce zrobić zakupy jak najszybciej i od tego są kasjerki i 50 kas w supermarkecie żeby mi to zapewnić. Nigdy nie powiedziałem złego słowa jeśli wszystkie kasy były otwarte a pomimo tego były duże kolejki. Ale jeśli jesr jedna kasa kolejka na kilometr a pani druga kasjerka i pani trzecia kasjerka stoją na zewnątrz i pala papierosa to każdego może to zirytowac szczególnie w okresie przedświątecznym kiedy każdemu się spieszy. Ja gdy jestem w pracy staram się prace powierzona wykonać jak najlepiej i jak najszybciej. Proste

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F konto usunięte
+4 / 6

Ale za to macie wszystkie niedziele wolne:):):)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar konradstru
+2 / 4

Podsumowanie tego demotywatora świadczy o niskiej kulturze autora.
Żądasz kultury, zachowaj ją sam!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wiezyczka29
0 / 0

Wydaje mi się, że na demotywatorach nie ma takich ludzi :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I IzzyHool
+1 / 5

Szkoła była dla wszystkich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S splitfire86
+8 / 8

Ehh, jak ja lubię czytać takie narzekania. Niepodoba się praca w handlu? To trzeba zmienić branże, do wielu innych prac nie trzeba wysokich kwalifikacji, jak np prawnik, lekarz, strażak etc
Klienci to zawsze się zdarzają się buraki, na to nie można nic poradzić, no i wielu ludzi będzie podrzucac towary w inne miejsca i robić syf, no taka specyfika sklepu. No i wielu ludzi to takie stworzenia że będą narzekać na to lub tamto i będą robić zakupy na ostatnią chwile
Zanim ktoś się przyczepi, to tak. pracuje w sklepie od 12 lat, zaczynając od kasjera, nie raz nie dwa nie sto pracowałem po 12,14 a nawet 16 godzin na dzień. Porostu trzeba trochę wyluzowac, taka moja rada.
PS lubię okres świąteczny bo ludzie na dziko wykupują cały sklep i po świętach mam nowy czysty sklepik ☺️

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pawel_4096
+5 / 7

zmien prace januszu, albo sie piérdõl, jak Ci nie pasuje to nikt cie wszo nie trzyma. w lipcu bedziesz sie opietdalal

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S siner
+6 / 6

pie....nie kotka za pomoca mlotka, nie podoba sie, zwolnij sie lub znajdz inna prace, nikt Ci nie bedzie mowil jak masz zyc, nie ty jeden pracujesz i nie jeden musisz zapie...lac jak inni maja wolne...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R reevoreevo
+3 / 5

zmień pracę. weź kredyt....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R reevoreevo
+2 / 4

ja pracuję w zimnie, na 3 zmiany, w niedziele , święta. ale nie wrzucę demotywatora z narzekaniem do sieci. to chyba jakiś kolo z firmy szlachta nie pracuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kamiles1313
+2 / 4

A kij mnie to obchodzi! Od tego jesteście! Jak nie pasi to można zmienić pracę i wziąć kredyt! A ja jestem Panem w urzędzie gdzie samym przyjściem mnie wkur***asz cały rok, nie tylko w święta.. Więc sam się pier***ol januszku petencie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kea1111
0 / 2

1. Ja nie rzucam stówki za jogurt. Zawsze staram się mieć przy sobie jakieś drobne, poza tym takiego świństwa bym nie zniosła.
2. Nie odstawiam towaru tam, gdzie on nie leżał. Jeżeli jest coś otwartego, to zawiadamiam o tym pracownika przy kasie.
No to mam pytanie do autora: czemu te wszystkie pretensje są do mnie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+1 / 1

@kea1111
ad 2
jakis czas temu w jednym sklepie zauwaylem ze cala seria jakiegos produktu jest przeterminowana, wiec postanowilem ze zachowam sie jak dobry czlowiek poszedlem do obslugi klienta poinformowalem grzecznie ze maja przeterminowany produkt, i jako dowod wreczylem pani jeden z egzemplarzy
pol godzinie pozniej zauwazylem pracownika sklepu udajacego sie w strone wskazanych przezemnie produktow, wiec dyskretnie udalem sie w tamta strone zeby zobaczyc co sie stanie
okazalo sie ze pracownik tylko przyniosl egzemplarz ktory zostawilem na dziale obslugi klienta i nic wiecej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kowal86
0 / 0

Ja pdole, ale żale. Praca wśród ludzi już taka jest. Po co się na to żalić, skoro nic to nie da?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jerzyadam57
+1 / 1

Dziś, pomału myślę o emeryturze. Ale 47 lat temu zdecydowałem że będę ślusarzem-mechanikiem. Wiedziałem że naprawiając maszyny, ubrudzę sobie smarami ręce po same łokcie. Gdy podejmowałem pracę, powiedziano mi że, może też zdarzyć się i tak że trza będzie przetkać kibel. ZGODZIŁEM SIĘ NA TAKIE WARUNKI. Pytam się; czy dzisiaj mam mieć pretensje do całego świata że ubrudziłem sobie ręce? Ta pani wiedziała jakiej pracy, na jakich warunkach i za ile się podejmuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar GDK666
0 / 0

wszyscy tyrają

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
0 / 0

drogi kasjerze, ja korzystam tylko z kas bezobslugowych, ktore sie nie beda patrzec na mnie krzywo za to ze zle podalem jogurt albo co gorzej nie mialem wyliczonej kwoty

Odpowiedz Komentuj obrazkiem