Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
303 321
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Xar
+1 / 9

Czyli robisz prace odtworcza na jakich gwnostudiach

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M manout
+1 / 3

@Xar Sporo zależy od promotora. Spotkałem takich wykładowców, którzy byli przekonani o swojej nieomylności i doskonałości. Byli też tacy, którzy chętnie wysłuchali co kto ma do powiedzenia i jeśli się pomylili przepraszali, od tych pierwszych tego słowa byś nie usłyszał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2019 o 11:18

avatar Xar
-4 / 10

@manout juz samo to,ze praca polega na podstawieniu do wzoru oznacza, ze to praca gowno wnoszaca w rozwoj nauki i jej wartosc merytoryczna jest zerowa, a sadzac po reakcji studenta jest to wlasnie ktos, kto nie powinien w ogole zdac matury

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VipeRsan
-3 / 3

@Xar niestety taki mamy system edukacji w tym kraju :( Smutne, ale prawdziwe. Zaczyna się od wprowadzania statystyk która szkoła lepsza, później dokłada jakieś gówna w postaci dyschujni, żeby statystyk nie zaniżyć, a potem już lawinowo leci dalej co poziom kształcenia wyżej (statystyka musi się zgadzać).

No i do tego dochdozi jeszcze "MÓJ BĄBELEK JEST TĘPY?!?!?! ZARAZ Z HUKIEM WYLECISZ TY.....!!!!" Przez co wartościowi nauczyciele są zwalniani, a na ich miejsce przyjmowani idioci o inteligencji ameby - tak co by robili wszystko co trzeba aby szkoła miała dobre statystyki. Itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2019 o 9:36

avatar Xar
+2 / 2

@VipeRsan jacy wartosciowi nauczyciele? Wartosciowi nauczyciele to byliby gdyby pensje w szkolach byly porownywalne z tymi wsrod np. adwokatow i wtedy ludzie by sie zastanawiali czy isc na prawo, czy isc na medycyny, czy isc na pedagogike. A tak na pedagogike idza w duzej mierze takie tluki, ktore matury nie powinny w ogole zdac. A pozniej zdziwienie, ze w szkole ucza tluki - bo poszli na latwe studia gdzie przyjma kazdego gamonia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@Xar Praca magisterska nie jest od tego żeby coś wnosić do rozwoju nauki, tylko żeby pokazać że potrafisz zredagować dokument naukowy.

Od rozwoju nauki jest (w Polsce) praca habilitacyjna, a na Zachodzie, publikacje prowadzące do profesury.

Kłopot w tym, że nie nie może to dotyczyć wszystkiego. Spróbój np. rozwijać naukę w filologii.
Gooowno można zrobić w filologii, albo się na tym znasz, albo nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rhanai
+16 / 20

przynosisz to samo, a wykładowca pyta, czy nie można było tak od razu xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lulus
0 / 2

@Rhanai - nie miałem jeszcze takich akcji :D ale jeśli miałaś, to Twoja sytuacja przebija tą z demota.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rhanai
0 / 0

@Lulus miałam :D jak się zorientowałam, że już nie ma nic mądrego do powiedzenia, tylko przypie*dala się o kosmetykę, to za którymś razem olałam :D generalnie jak każdy student kwiatków z uczelni starczyłoby mi na godziny opowieści ^^

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S stts
+3 / 5

Cały ten system jest śmieszny. Wszystkie te prace inżynierskie, licencjackie, magisterskie i tak idą „do szuflady” i nie ma z nich żadnego pożytku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+2 / 4

Te prace mają udowodnić, że znasz się na rzeczy. Programiści wykonują projekty inżynierskie, zwykle robią różne analizy i opracowują pełną dokumentację projektu jak w komercyjnym czy badawczym projekcie. Dzięki temu wiesz, że potrafią już coś stworzyć i mogą się nazywa inżynierem czy magistrem.
Podobnie lekarze nie wykonują przeszczepu serca na pacjencie w ramach egzaminu. Gdyby prace zaliczeniowe polegały na wykonaniu prawdziwego zadania, to jakby wyglądało oblanie? Pacjent umarł?
Nieco inaczej jest z projektami na uczelniach, ale te można podzielić na dwie kategorie. Zależą głównie od prowadzącego. Niektórzy idą na łatwiznę i zawsze zlecają podobne projekty, bo łatwiej im sprawdzać. Oni zwykle mają wizje tego, co masz zrobić i wymagają wykonania tego tak, jak oni chcą. Wygląda to zwykle tak, jak w democie. Nie pamiętają swoich uwag i zaleceń, sam miałem kilka projektów tego typu. W końcu w połowie magisterki powiedziałem to na głos, trzasnąłem drzwiami i skończyłem przygodę z uczelnią. Wyszło mi raczej na dobre. Sam nauczyłem się więcej i w Polsce mialem problem ze znalezieniem adekwatnej pracy - przemysł jest zbyt prymitywny i nastawiony na pracę oddelegowane z zachodu zamiast tworzyć coś wlasnego.
Drugi rodzaj projektów to pracę badawcze, które często dotyczą nowych technologii lub rozwiązywania problemów. Semestr nie jest długi, ale można zaliczyć projekt nawet jeśli cel nie został osiągnięty że względu na czas. Miałem nawet projekt, który był kontynuowany później w ramach innego projektu. Miałem też projekt, który później kontynuował współautor w ramach pracy magisterskiej. Tworzyłem chociażby programy pracujące na procesorach strumieniowych do data miningu aby to zrozumieć i jednocześnie stworzyć nowe narzędzie dla uczelni, które miało służyć do dalszych badań. Z resztą sam koncept projektu który kolega kontynuował wykonał w ramach magisterki miał się spiąć z moją magisterka w formie pełnego symulatora i analizatora transportu drogowego. Skończył się na symulatorze ruchu na Placu Grunwaldzkim we Wrocławiu, a docelowo miałem to rozszerzyć o symulowanie dowolnych struktur drogowych na podstawie symulowanego ruchu opartego o rzeczywiste dane z pomiarów. To pozwala na zmianę konfiguracji skrzyżowań i planowanie remontów czy zmian organizacji ruchu aby zoptymalizować transport. Niestety przez inny projekt miałem dość i projekt skończył w szufladzie. Prawie udało się go kontynuować w ramach komercyjnego programu ale zabrakło finansowania, a później już nie miałem czasu się tym zajmować. Jakby to wypaliło, to moglibyśmy mieć cały zespół badawczy pracujący nad prawdziwie inteligentnym systemem organizacji ruchu opartym o kontrolowane sieci neuronowe. Niestety to wymagało zarówno sporej inwestycji jak i współpracy z magistratem, a do tego mieliśmy za krótkie rączki i za chude portfele. Dodam tylko, że lata po tych planach podjęły się tego dwie inne firmy z zachodu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+1 / 1

@OverdriveA Powiedz mi, jak masz w praktyce sprawdzać przyczyny zwalczania XVI-wiecznego antytrynitaryzmu?

Powiedz mi, czy profesor Łukasiewicz to miał w pracy magisterskiej od razu prezentować język Lisp, czy pokazać że zna się na logice?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2019 o 1:18

P Prally
+1 / 1

@OverdriveA

I byś nie nauczył się pisania prac, przez co mógłbyś polec na doktoracie. A nawet gdybyś wygrzebał gdzieś jakieś interesujące dokumenty których analiza coś by wniosła nowego do sprawy, to byś nie umiał napisać pracy na ten temat.

Profesor Łukasiewicz nie mógł wypuścić języka Lisp na rynek, bo ani w czasach kiedy pisał pracę magisterską, ani w czasach kiedy pracując na uniwersytecie, tworzył notację polską która posłużyła do stworzenia Lispa, nie było na rynku komputerów elektronicznych ani w ogóle żadnych, durniu!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2019 o 13:13

P Prally
+1 / 1

@OverdriveA Nie, papier nie przyjmie czego chcesz, bo błąd w obliczeniach albo nielogiczność dowodu można udowodnić.
Przyjmują ludzie, którzy łaskawie nieuków bez predyspozycji przepuszczają dalej, bo do tej pory uniwersytety w Polsce dostawały kasę od ilości studentów i absolwentów, a nie od jakości kształcenia. Ale to się na szczęście już zmienia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+2 / 2

@OverdriveA Masz jakieś nieprzyjemne doświadczenia?
Mnie na większości projektów przepytywali z wielu detali. Praca dyplomowa w ogóle zajęła więcej czasu, a po zdaniu pracy szedłem na pogawędkę o tym w jaki sposób rozwiązywałem różne problemy. Promotor sam sobie wybierał detale techniczne i pytał o detale, których osoba trzecia nie miała prawa znać. W praktyce zrozumieć i nauczyć się tego na pamięć byłoby trudniej niż nauczyć się i stworzyć pracę od podstaw.

Powiedz mi, po jaką cholerę idziesz na studia, skoro z góry zakładasz, że pisanie prac jest niepotrzebne i nie wykorzystasz zdobytej wiedzy w praktyce? Idź gdzieś na tokarza czy coś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+1 / 1

@OverdriveA Mam pewne poglądy nt. systemu tytułów naukowych, które nie zawsze są dla obecnego systemu pochlebne.

Ale idąc Twoim tokiem rozumowania, inżynier budownictwa, powinien w ramach pracy magisterskiej od razu zaprojektować most który zostałby wybudowany, bez wcześniejszego sprawdzenia czy potrafi wykonać poprawny projekt i całą dokumentację do niego...
A nie przepraszam, wszystkie możliwe typy mostów już kiedyś zaprojektowano, więc na pracy magisterskiej powinien przedstawić teleporter i wdrożyć go do produkcji. A jego kolega rok później powinien przedstawić teleporter między-wszechświatowy, bo zwykły teleporter już zaprojektowano rok wcześniej i nie byłoby innowacji.

Zrozum że praca magisterska ma stanowić sprawdzenie czy można kogoś skierować do pracy badawczej lub projektowej w danej dziedzinie.
Od innowacji są prace badawcze, a nie edukacyjne.
A jeżeli ktoś przez pisanie pracy magisterskiej zmarnował czas, to znaczy że wybrał sobie niewłaściwy kierunek, uczelnię, albo w ogóle popełnił błąd idąc na studia. Ale to już jest problem tej osoby.

Co do inżynierii wszelakiego rodzaju, akurat jest wiele możliwości wykonania prac. Znam wielu inżynierów których praca magisterska to był po prostu program lub maszyna z dokumentacją techniczną i dodatkowymi wyjaśnieniami, dlaczego zastosowano jakieś rozwiązanie, jak to działa, co po poprawia, czy jaki paradygmat projektowania przyjęto i z jakiego względu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2019 o 14:31

avatar ZONTAR
+1 / 1

@OverdriveA Po części mogę się zgodzić, ale nie ze wszystkim.
Nie znam realiów studiów humanistycznych, sam prawie zrobiłem magistra inżynierii oprogramowania. No i podobnie jak wspominasz, pracowałem już równolegle i to razem z sytuacją jak z demota doprowadziło do tego, że rzuciłem magisterkę. Program nie dawał mi żadnej przydatnej wiedzy, a marnował czas. Co gorsza, wiedza przekazywana przez najważniejszą panią profesor była nie tylko nieaktualna, ale i po prostu błędna. Oczywiście wszelkie próby konwersacji na ten temat kończyły się wyzwiskami z jej strony, bo ona pracuje na tej uczelni 50 lat i to ona wie jak ma być.
Tak czy srak ze studiów inżynierskich wyniosłem bardzo dużo przydatnej wiedzy. Faktycznie ćwiartka programu była śmieciem, ćwiartka ledwie ciekawostką mało przydatną w zawodzie, ale kolejna ćwiarta jest bardzo przydatną i potrzebną wiedzą, a ostatnia ćwiarta jest podstawową wiedzą, którą każdy powinien mieć. Po wielu latach pracy stwierdzam, że spora część tej wiedzy prędzej czy później się przydała. Trafiały się różne problemy i analizy wymagające przynajmniej podstawowego zrozumienia jakiejś dziedziny, która była omawiana. Sam też między innymi zajmowałem się weryfikacją nowych członków zespołów badawczych i wiem jak ograniczoną wiedzę mają niektórzy ludzie. Możesz postawić obok siebie dwóch programistów. Jeden świetnie zna język i jest w stanie napisać wszystko. Drugi tak samo, ale do tego wszystko zoptymalizuje i z pamięci powie dokładnie jak to działa, co się dzieje w rejestrach, w jaki sposób pracuje magistrala, jak zarządzamy pamięcią i masę innych detali związanych z architekturą komputerów, których nie zna pierwszy. Ot wystarczy rzucić hasło wyrównania pamięci. Napiszę Ci z 5 różnych struktur. Opisz mi dokładnie jaki będzie rozmiar tych struktur, jak będą ułożone w pamięci i dlaczego tak. To było jedno z moich pytań podczas rozmów rekrutacyjnych i może z 5% przepytywanych miała w ogóle pojęcie przy rekrutacji na starszego programistę C++.
Osobiście uważam, że osobę z wykształceniem wyższym od chociażby technika wyróżnia właśnie to, że poza swoją specjalizacją ma szeroką wiedzę z całej dziedziny, którą się zajmuje.

Doprecyzuję też jedną rzecz. Jako inżynier oprogramowania pisałem pracę inżynierską do projektu inżynierskiego, więc w rzeczywistości moją pracą był program, jego architektura, dokumentacja, pełna implementacja z instrukcją wdrożenia projektu oraz opracowanie techniczne. Do tego dochodziły takie pierdoły jak testy obciążeniowe różnymi metodami.

Papier magistra nie jest potrzebny większości ludzi. To papier inżyniera czy licencjat jest dopuszczeniem do wykonywania bardziej odpowiedzialnego zawodu. Papier magistra oznacza większe zagłebienia się w temat z naukowego punktu widzenia. W ten sam sposób doktorat czy profesura są już pozycjami ściśle naukowymi. Jak chcesz tylko wykonywać dany zawód i nie masz w planach wykładać na uczelniach czy pisać prace naukowe - odpuść sobie magistra.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+1 / 1

@OverdriveA Nie rozumiesz zatem po co w ogóle jest uniwersytet.

Powtarzam, jeżeli ktoś cierpi bo nie zarobił hajsu po socjologii, to wyłącznie jego wina.
Uniwersytet to także poletko do eksperymentów, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Mało się o tym mówi, ale eksperymenty w obozach zagłady doprowadziły m.in. do opracowania skutecznych metod ratowania ludzi będących w skrajnej hipotermii.

Co do przykładu, mogę Ci podać przykład z pola informatyki, projektowania samochodów, albo z nauk humanistych, jeśli chcesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2019 o 23:52

H HaveANiceDay1983
-1 / 1

lepsze jest tak jak robisz pracę która jest częścią zlecenia za które profesor zgarnia kasę, i daje Ci terminy typu w piątek o 21 możesz przyjść jak skończę laboratoria...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem