@bromba_2k tak nie do końca ale jednak komuniści skutecznie ten tytuł wykorzystali do utrzymania kontroli na uczelniach obsadzając je swoimi ludźmi nadając im tytuł docenta.
@Tibr
Nie znam historii "docenta" przed 1985 rokiem, czyli zanim zacząłem studia.
W "moim" czasie słowo to miało dwa znaczenia: oficjalnie był to tytuł nadawany pracownikom naukowym lub członkom PAN. Nieoficjalnie tytułowało się tak doktora habilitowanego na uczelni dopóki nie dostał tytułu profesora uczelnianego. Nazwanie docentem takiego profesora było sporym nietaktem. Nie mówię już o "prawdziwych" profesorach, tych "belwederskich", dla których "docent" byłby wręcz obelgą.
Bardzo możliwe, że w latach 70-tych i jeszcze wcześniej docent był oficjalnym tytułem nadawanym przez uczelnię, czy jakiś międzyuczelniany komitet naukowy. Pewnie o tym piszesz w kontekście nagród za zasługi polityczne - docenci "marcowi" po 1968 i tak dalej?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 grudnia 2019 o 21:36
@bromba_2k tak, pomimo że interesuje się historią i fakty były mi znane nie kojarzyłem tego w ten sposób. Dopóki na swojej stronie nie spotkałem profesora który z docentów delikatnie mówiąc robił sobie podśmkechujki w związku z wywołaną z jednej strony konsternacją z drugiej strony uśmieszkami wyjaśnił do czego pił nie mniej zapamiętałem to zdarzenie dość mocno.
@Bearman007 Po pierwsze, woda wrze w 100 stopniach, co ma się nijak do "gotowania", a po drugie, nawet przyjmując zagotowanie jako równoznaczne z wrzeniem, to całość wypowiedzi jest zrozumiała i wiadomo, że chodzi jej o to, żeby wyekstrahować w łaźni wodnej substancje zawarte w liściach herbaty bez osiągania temperatury wrzenia, co jest postępowaniem jak najbardziej sensownym i znajduje potwierdzenie w farmakognozji. Ja tam odbieram te wszystkie komentarze jako ujadanie głupków, bo ktoś mądrzejszy się przejęzyczył. Tak samo stado cymbałów kpiło z ministra Szszki, który był wykładowcą na SGGW i to musiało być dla niego naprawdę frustrujące, jak przygłupy bez elementarnej wiedzy botanicznej opowiadały te wszystkie swoje dyrdymały.
@siditg wszystko, co bierze smak z parzenia ma wpływ na smak w funkcji temperatury i ciśnienia. Kawa, herbata, zupy itp. Natomiast ja ogromnej różnicy nie czuje pomiędzy super expresem za 10 000 zł z laką Lavazza a trochę droższa z marketu, co nie oznacza, że różnicy dla innych nie ma. Podobnie w rodzinie - im wszystko jedno jaka jakość dźwięku w samochodzie, u mnie musi wszystko dobrze grać, od porządnego audio przenoszącego wiele częstotliwości bez zniekształceń po..... odgłos zamykania drzwi czy dźwięk rozrusznika:)
Natomiast nie wiem, jak takie urządzenie działa(czajniczek nad czajnikiem), jako technicznej osobie wyobrażam to sobie jako gotowanie wody(a bardziej jej podgrzewanie) do temperatury idealnej dla danej herbaty. Szkoda,że przewodnictwo cieplne raczej nie wynosi chociażby zbliżonej wartości do opłacalnej(przepływ ciepła na zewnątrz, przez izolowane cieplnie materiały), prościej by było po prostu kupić czajnik z regulacją temperatury albo przerobić dobry czajnik u eleketryka za 50 zł na taki, w którym mamy regulację grzania...
@Bearman007 - tak, woda gotuje się w 100%. Jeśli jest czysta i cienienie atmosferyczne wynosi 1 atm. Jak podniesiemy ciśnienie to woda zacznie ci się gotować w wyższej temperaturze(stosuje się to chociażby w chłodnicach samochodowych; co więcej reaktory atomowe podgrzewają wodę do 350 stopni i się ona nie gotuje - jest ona pod ciśnieniem bodajże 15 do 20 barów, ale głowy nie dam)
@Greg92PL No też dlatego mówię, bo niektórzy się uczepili wypowiedzi o 'zbyt wysokiej temperaturze do zagotowania wody', podczas gdy kontekst wyraźnie wskazuje, że chodzi o parzenie herbaty w zbyt wysokiej temperaturze, ze względu na to, że czajniki elektryczne nie mają regulacji mocy i jadą 'do odcięcia'.
@worm Ja tez ci zdradzę tajemnicę: Do parzenia zielonej herbaty wodę należy przegotować (w 100 stopniach) i ostudzić do 75 a nie się bawić w podgrzewanie.
A czy gotowanie wody jest równoznaczne z doprowadzeniem jej do wrzenia? Nie znam się na tym, ale obiło mi się o uszy, że zieloną herbatę lub kawę zalewa się lekko ostudzoną wodą lub dolewa do wrzątku zimną wodę mineralną, co podobno lepiej uwalnia zawarte w nich substanecje. Może ta pani nie doprowadza wody do wrzenia, tylko osiąga nieco niższą temperaturę, która jej odpowiada. W syntezie chemicznej często do ogrzewania wykorzystuje się tak zwane łaźnie wodne, co z grubsza odpowiada opisanej metodzie. A o ile pamiętam, Farmakopea opisuje ekstrakcję wodną jako podgrzewanie części roślin tak, żeby nie doprowadzić do wrzenia.
P.S.
Podobno 90% Polaków nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
@zenonbak Rozumiem, że ja używam nienaturalnego czajnika, bo mój jest metalowy, do kuchenki gazowej lub elektrycznej. Pewnie czajniki naturalne są z jakiegoś drewna. Albo wyciosane w kamieniu. Ale ja tam się nie znam, ja wodę, jako prostak, gotuję przy stu stopniach...
@LUPUS1962 Wy na prawdę nie widzicie tam skrótu myślowego? Czytelnicy twittera tak dbają o precyzję wypowiedzi? Może to powinno być obowiązującym medium do wymiany opinii wśród naukowców?
@siditg skróty myślowe prowadzą do nieporozumień. Po to mamy różne znaczenia słów, żeby rozróżnić np. gotowanie wody od parzenia herbaty... Ja nadal nie rozumiem, co to jest czajnik naturalny...
@LUPUS1962 Ceramiczne, szklane, albo metalowe, bo mogą działać na dowolnym źródle ciepła. To serio nie jest czytelne w tej wypowiedzi?
Kiedyś mój profesor, którego bardzo sobie cenię opowiadał anegdotę jak to był na konferencji, gdzie pół dnia spędzono nad roztrząsaniem, czy pewne rzeczy należy nazywać tak, czy inaczej. Na koniec powiedział im oficjalnie, że skoro tak bardzo spierają się nad znaczeniem słów, to znaczy że chyba wszystkie zasadnicze i realne problemy już rozwiązali, więc czas iść już na emeryturę i zostawić pole do działania innym.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 grudnia 2019 o 20:34
@siditg dziękuję za wyjaśnienie i anegdotę :) Czyli ja też mam czajnik naturalny... Choć w życiu bym go tak nie nazwał, tylko jako blaszany. Nie chcę być purystą językowym, ale może z czasów gdy jeszcze tłumaczyłem została mi tendencja do precyzyjności(nie dosłowności!) sformułowań.
@zenonbak "A czy gotowanie wody jest równoznaczne z doprowadzeniem jej do wrzenia?"
Tak.
"Nie znam się na tym..."
Otóż to.
"...do ogrzewania wykorzystuje się tak zwane łaźnie wodne, co z grubsza odpowiada opisanej metodzie."
Nie bardzo. W łaźniach wodnych ogrzewana substancja nie ma bezpośredniego kontaktu z wodą tak jak to ma miejsce w parzeniu.
"...Farmakopea opisuje ekstrakcję wodną jako podgrzewanie części roślin tak, żeby nie doprowadzić do wrzenia."
"Ekstrakcja" - termin ten nie oznacza gotowania ani wrzenia. Po kiego o tym piszesz?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 grudnia 2019 o 9:42
@RomekC
Gotowanie nie jest równoznaczne z wrzeniem, bo każdą zupę jadłbyś zlizując ją z kuchenki albo z podłogi (wrzące mieszaniny o dużej lepkości zazwyczaj "kipią").
Łaźnią wodną można ogrzewać także zlewki np. z wodą. Łaźnia wodna to sposób ogrzewania, który zapobiega przegrzaniu i nie ma mowy co tam ogrzewasz (szczegóły w następnym punkcie).
Ekstrakcja to ługowanie substancji zawartych np. w roślinie za pomocą rozpuszczalnika lub mieszaniny rozpuszczalników. Roślinne ekstrakty wodne decoctio otrzymuje się przez ogrzewanie w łaźni wodnej w temperaturze powyżej 90 stopni Celcjusza (więcej w "Zarysie technologii postaci leku", Leszek Krówczyński, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Wydanie III, 1977 r).
Tak więc omawiana pani jest sporo mądrzejsza od Ciebie. Przykro Ci teraz, co?
"Gotowanie nie jest równoznaczne z wrzeniem..."
"Gotowanie – jeden z procesów obróbki termicznej stosowanych w gastronomii. Odbywa się w środowisku wrzącej wody..." (https://pl.wikipedia.org/wiki/Gotowanie)
"...wrzące mieszaniny o dużej lepkości zazwyczaj "kipią")."
Ale woda nie jest substancją o dużej lepkości.
"Ekstrakcja to..."
Ale po co piszesz o ekstrakcji? Pani Teresa nie wspomina o tym w swoim wpisie. Po co wprowadzasz dodatkowy termin? Napisałeś: "Farmakopea opisuje ekstrakcję wodną jako podgrzewanie części roślin tak, żeby nie doprowadzić do wrzenia." Równie dobrze mógłbyś napisać: "XYZ opisuje suszenie jako proces pozbywania się wody z danej substancji, który często odbywa się poniżej temperatury wrzenia."
"Tak więc omawiana pani jest sporo mądrzejsza od Ciebie. Przykro Ci teraz, co?"
Według Ciebie ;-) Nie, nie jest mi przykro.
@RomekC
Za to zupa, w przeciwieństwie do wody, jest mieszaniną o dużej lepkości. Wyobraź sobie, że doprowadzasz zupę do wrzenia jak wodę w czajniku. Starcza Ci wyobraźni? A przecież zupę gotujesz, co nie jest równoznaczne z doprowadzeniem jej do wrzenia. Co mi po Twojej definicji z wikipedii, skoro jest błędna. (Przepraszam, że używam zbyt wielu skrótów myślowych, ale zwykle moi rozmówcy lepiej czają bazę).
Ta pani zrobiła wpis na 3 linijki, gdzie posługując się skrótami myślowymi, trafnie poruszyła procesy wykorzystywane między innymi w technologii farmeceutycznej. Przukre jest, że wpis ten stał się pożywką grupy osób inteligentnych inaczej, która nie jest w stanie tego zrozumieć. Ciekawe ilu z tych jednokomórkowców mózgowych wypisuje na prawo i lewo "Hejt Stop"?
@zenonbak "Co mi po Twojej definicji z wikipedii, skoro jest błędna."
Podaj właściwą, proszę.
"Ta pani zrobiła wpis na 3 linijki, gdzie posługując się skrótami myślowymi, trafnie poruszyła procesy wykorzystywane między innymi w technologii farmeceutycznej."
1. Wytłumacz, proszę, co ta pani ma na myśli pisząc "naturalna czajniki"?
2. O jakiej "technologii farmaceutycznej" piszesz?
Ależ ta baba to czcza idiotka! Jest potwierdzeniem, że stopień naukowy nie świadczy o mądrości:) Poczytajcie ją sobie w internecie, zobaczycie kim jest naprawdę:)
@F18_hornet A matka obiad też gotuje ci w 100 stopniach? To chyba często jadasz z podłogi w kuchni? W ogóle to zachęcam, żebyś zorientował się co to jest farmakognozja, a potem rzuć okiem na opisane metody ekstrakcji. Zobaczysz wówczas, że ta pani, w przeciwieństwie do Ciebie, pisze sensownie.
@zenonbak Zenuś, bredzisz! Bochwicowa plecie o gotowaniu wody, a ty mi tu o zupie. Dobrze, że nie o doopie.:) Chciałeś błysnąć czymś, czego nie masz i wyszedł bełkot.
Bełkot, totalny bełkot. Coś gdzieś słyszała, coś niby gdzieś dzwoni, ale finalnie wychodzi z tego bzdura. A ktoś tam ma pretensje do chama,że jest nieokrzesany warchoł. Co więc powiedzieć o osobie z tytułem naukowym gdy pjerdoli trzy po trzy? Nie wiem, nie znam się, nie jestem pewien -> nie odzywam się. Milczenie nie czyni głupcem, zostaje pewna doza niepewności. Tego typu odezwa natomiast, rozwiewa wszelkie złudzenia.
@Trucker_87 takie wypowiedzi dobrze wpisują się w kontekst nośników mediów takich jak fejsbuk, czy tłiter. One powstały po to, żeby taki bezwartościowy szum informacyjny przepływał pomiędzy 'koneserami' takich treści. Czego efektem są potem takie demoty.
@siditg Tak, zapewne masz rację. Nie wiem na 100% ponieważ ani fejsbuka tudzież tłitera nie używam. Ale fakt...w taki czy inny sposób doświadczam ich działalności. Krwa...w jaki sposób odciąć się od tego "promieniowania tła" ch ujozy? Czy w dzisiejszym świecie pozwolą stać się neoaborygenem? Jak walczyć? Krwa...brak mi sił.
Eee, kobieta tym razem ma racje? Jak doprowadzisz wodę do wrzenia na pełny zicher, to przestanie się w tej wodzie rozpuszczać tlen i specjaliści od herbaty powiedzą, ze jest niedobra?
Niech poszuka "inteligentnego" czajnika, który będzie wiedział w jakiej temperaturze ma zagotować wodę. Ciekawe czy ona chociaż wie, że woda wrze w 100 stopniach?
Mimo wszystko jest smieszna
Docent to taki twór stopnia naukowego wymyślony przez komunistów dawany za zasługi dla PZPR xD
@Tibr
To było troszkę inaczej, ale może nie warto się rozpisywać.
@bromba_2k tak nie do końca ale jednak komuniści skutecznie ten tytuł wykorzystali do utrzymania kontroli na uczelniach obsadzając je swoimi ludźmi nadając im tytuł docenta.
@Tibr
Nie znam historii "docenta" przed 1985 rokiem, czyli zanim zacząłem studia.
W "moim" czasie słowo to miało dwa znaczenia: oficjalnie był to tytuł nadawany pracownikom naukowym lub członkom PAN. Nieoficjalnie tytułowało się tak doktora habilitowanego na uczelni dopóki nie dostał tytułu profesora uczelnianego. Nazwanie docentem takiego profesora było sporym nietaktem. Nie mówię już o "prawdziwych" profesorach, tych "belwederskich", dla których "docent" byłby wręcz obelgą.
Bardzo możliwe, że w latach 70-tych i jeszcze wcześniej docent był oficjalnym tytułem nadawanym przez uczelnię, czy jakiś międzyuczelniany komitet naukowy. Pewnie o tym piszesz w kontekście nagród za zasługi polityczne - docenci "marcowi" po 1968 i tak dalej?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2019 o 21:36
@bromba_2k tak, pomimo że interesuje się historią i fakty były mi znane nie kojarzyłem tego w ten sposób. Dopóki na swojej stronie nie spotkałem profesora który z docentów delikatnie mówiąc robił sobie podśmkechujki w związku z wywołaną z jednej strony konsternacją z drugiej strony uśmieszkami wyjaśnił do czego pił nie mniej zapamiętałem to zdarzenie dość mocno.
Nie no. Może ten "naturalny" jest wyżej i przy niższym ciśnieniu powietrza gotuje wodę w niższej temperaturze ? Kto wie, kto wie ... ?
Nie wiem jaka jest jej specjalność, może np. etnografia? Natomiast Andrzej Duda jest doktorem prawa i to już naprawdę nie jest śmieszne.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2019 o 17:41
Chciałeś być mądry, ale Ci nie wyszło... Pani mówi o temperaturze do zagotowania wody, a nie temperaturze parzenia herbaty...
@worm To ja Ci zdradzę tajemnicę: woda gotuje się wyłącznie w 100 stopniach. Można ją podgrzać do 80, zagotować wyłącznie na 100 stopni.
@Bearman007 Po pierwsze, woda wrze w 100 stopniach, co ma się nijak do "gotowania", a po drugie, nawet przyjmując zagotowanie jako równoznaczne z wrzeniem, to całość wypowiedzi jest zrozumiała i wiadomo, że chodzi jej o to, żeby wyekstrahować w łaźni wodnej substancje zawarte w liściach herbaty bez osiągania temperatury wrzenia, co jest postępowaniem jak najbardziej sensownym i znajduje potwierdzenie w farmakognozji. Ja tam odbieram te wszystkie komentarze jako ujadanie głupków, bo ktoś mądrzejszy się przejęzyczył. Tak samo stado cymbałów kpiło z ministra Szszki, który był wykładowcą na SGGW i to musiało być dla niego naprawdę frustrujące, jak przygłupy bez elementarnej wiedzy botanicznej opowiadały te wszystkie swoje dyrdymały.
@Bearman007 a dla herbaty ma znaczenie, w jakiej jest temperaturze woda, czy z jakiego stanu do jakiego przechodzi?
@siditg wszystko, co bierze smak z parzenia ma wpływ na smak w funkcji temperatury i ciśnienia. Kawa, herbata, zupy itp. Natomiast ja ogromnej różnicy nie czuje pomiędzy super expresem za 10 000 zł z laką Lavazza a trochę droższa z marketu, co nie oznacza, że różnicy dla innych nie ma. Podobnie w rodzinie - im wszystko jedno jaka jakość dźwięku w samochodzie, u mnie musi wszystko dobrze grać, od porządnego audio przenoszącego wiele częstotliwości bez zniekształceń po..... odgłos zamykania drzwi czy dźwięk rozrusznika:)
Natomiast nie wiem, jak takie urządzenie działa(czajniczek nad czajnikiem), jako technicznej osobie wyobrażam to sobie jako gotowanie wody(a bardziej jej podgrzewanie) do temperatury idealnej dla danej herbaty. Szkoda,że przewodnictwo cieplne raczej nie wynosi chociażby zbliżonej wartości do opłacalnej(przepływ ciepła na zewnątrz, przez izolowane cieplnie materiały), prościej by było po prostu kupić czajnik z regulacją temperatury albo przerobić dobry czajnik u eleketryka za 50 zł na taki, w którym mamy regulację grzania...
@Bearman007 - tak, woda gotuje się w 100%. Jeśli jest czysta i cienienie atmosferyczne wynosi 1 atm. Jak podniesiemy ciśnienie to woda zacznie ci się gotować w wyższej temperaturze(stosuje się to chociażby w chłodnicach samochodowych; co więcej reaktory atomowe podgrzewają wodę do 350 stopni i się ona nie gotuje - jest ona pod ciśnieniem bodajże 15 do 20 barów, ale głowy nie dam)
@Greg92PL No też dlatego mówię, bo niektórzy się uczepili wypowiedzi o 'zbyt wysokiej temperaturze do zagotowania wody', podczas gdy kontekst wyraźnie wskazuje, że chodzi o parzenie herbaty w zbyt wysokiej temperaturze, ze względu na to, że czajniki elektryczne nie mają regulacji mocy i jadą 'do odcięcia'.
@worm Ja tez ci zdradzę tajemnicę: Do parzenia zielonej herbaty wodę należy przegotować (w 100 stopniach) i ostudzić do 75 a nie się bawić w podgrzewanie.
A czy gotowanie wody jest równoznaczne z doprowadzeniem jej do wrzenia? Nie znam się na tym, ale obiło mi się o uszy, że zieloną herbatę lub kawę zalewa się lekko ostudzoną wodą lub dolewa do wrzątku zimną wodę mineralną, co podobno lepiej uwalnia zawarte w nich substanecje. Może ta pani nie doprowadza wody do wrzenia, tylko osiąga nieco niższą temperaturę, która jej odpowiada. W syntezie chemicznej często do ogrzewania wykorzystuje się tak zwane łaźnie wodne, co z grubsza odpowiada opisanej metodzie. A o ile pamiętam, Farmakopea opisuje ekstrakcję wodną jako podgrzewanie części roślin tak, żeby nie doprowadzić do wrzenia.
P.S.
Podobno 90% Polaków nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
@zenonbak Rozumiem, że ja używam nienaturalnego czajnika, bo mój jest metalowy, do kuchenki gazowej lub elektrycznej. Pewnie czajniki naturalne są z jakiegoś drewna. Albo wyciosane w kamieniu. Ale ja tam się nie znam, ja wodę, jako prostak, gotuję przy stu stopniach...
@LUPUS1962 Wy na prawdę nie widzicie tam skrótu myślowego? Czytelnicy twittera tak dbają o precyzję wypowiedzi? Może to powinno być obowiązującym medium do wymiany opinii wśród naukowców?
@siditg skróty myślowe prowadzą do nieporozumień. Po to mamy różne znaczenia słów, żeby rozróżnić np. gotowanie wody od parzenia herbaty... Ja nadal nie rozumiem, co to jest czajnik naturalny...
@LUPUS1962 Ceramiczne, szklane, albo metalowe, bo mogą działać na dowolnym źródle ciepła. To serio nie jest czytelne w tej wypowiedzi?
Kiedyś mój profesor, którego bardzo sobie cenię opowiadał anegdotę jak to był na konferencji, gdzie pół dnia spędzono nad roztrząsaniem, czy pewne rzeczy należy nazywać tak, czy inaczej. Na koniec powiedział im oficjalnie, że skoro tak bardzo spierają się nad znaczeniem słów, to znaczy że chyba wszystkie zasadnicze i realne problemy już rozwiązali, więc czas iść już na emeryturę i zostawić pole do działania innym.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2019 o 20:34
@siditg dziękuję za wyjaśnienie i anegdotę :) Czyli ja też mam czajnik naturalny... Choć w życiu bym go tak nie nazwał, tylko jako blaszany. Nie chcę być purystą językowym, ale może z czasów gdy jeszcze tłumaczyłem została mi tendencja do precyzyjności(nie dosłowności!) sformułowań.
@zenonbak "A czy gotowanie wody jest równoznaczne z doprowadzeniem jej do wrzenia?"
Tak.
"Nie znam się na tym..."
Otóż to.
"...do ogrzewania wykorzystuje się tak zwane łaźnie wodne, co z grubsza odpowiada opisanej metodzie."
Nie bardzo. W łaźniach wodnych ogrzewana substancja nie ma bezpośredniego kontaktu z wodą tak jak to ma miejsce w parzeniu.
"...Farmakopea opisuje ekstrakcję wodną jako podgrzewanie części roślin tak, żeby nie doprowadzić do wrzenia."
"Ekstrakcja" - termin ten nie oznacza gotowania ani wrzenia. Po kiego o tym piszesz?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2019 o 9:42
@RomekC
Gotowanie nie jest równoznaczne z wrzeniem, bo każdą zupę jadłbyś zlizując ją z kuchenki albo z podłogi (wrzące mieszaniny o dużej lepkości zazwyczaj "kipią").
Łaźnią wodną można ogrzewać także zlewki np. z wodą. Łaźnia wodna to sposób ogrzewania, który zapobiega przegrzaniu i nie ma mowy co tam ogrzewasz (szczegóły w następnym punkcie).
Ekstrakcja to ługowanie substancji zawartych np. w roślinie za pomocą rozpuszczalnika lub mieszaniny rozpuszczalników. Roślinne ekstrakty wodne decoctio otrzymuje się przez ogrzewanie w łaźni wodnej w temperaturze powyżej 90 stopni Celcjusza (więcej w "Zarysie technologii postaci leku", Leszek Krówczyński, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Wydanie III, 1977 r).
Tak więc omawiana pani jest sporo mądrzejsza od Ciebie. Przykro Ci teraz, co?
@zenonbak Dalej nic nie zrozumiałeś :-(
"Gotowanie nie jest równoznaczne z wrzeniem..."
"Gotowanie – jeden z procesów obróbki termicznej stosowanych w gastronomii. Odbywa się w środowisku wrzącej wody..." (https://pl.wikipedia.org/wiki/Gotowanie)
"...wrzące mieszaniny o dużej lepkości zazwyczaj "kipią")."
Ale woda nie jest substancją o dużej lepkości.
"Ekstrakcja to..."
Ale po co piszesz o ekstrakcji? Pani Teresa nie wspomina o tym w swoim wpisie. Po co wprowadzasz dodatkowy termin? Napisałeś: "Farmakopea opisuje ekstrakcję wodną jako podgrzewanie części roślin tak, żeby nie doprowadzić do wrzenia." Równie dobrze mógłbyś napisać: "XYZ opisuje suszenie jako proces pozbywania się wody z danej substancji, który często odbywa się poniżej temperatury wrzenia."
"Tak więc omawiana pani jest sporo mądrzejsza od Ciebie. Przykro Ci teraz, co?"
Według Ciebie ;-) Nie, nie jest mi przykro.
@RomekC
Za to zupa, w przeciwieństwie do wody, jest mieszaniną o dużej lepkości. Wyobraź sobie, że doprowadzasz zupę do wrzenia jak wodę w czajniku. Starcza Ci wyobraźni? A przecież zupę gotujesz, co nie jest równoznaczne z doprowadzeniem jej do wrzenia. Co mi po Twojej definicji z wikipedii, skoro jest błędna. (Przepraszam, że używam zbyt wielu skrótów myślowych, ale zwykle moi rozmówcy lepiej czają bazę).
Ta pani zrobiła wpis na 3 linijki, gdzie posługując się skrótami myślowymi, trafnie poruszyła procesy wykorzystywane między innymi w technologii farmeceutycznej. Przukre jest, że wpis ten stał się pożywką grupy osób inteligentnych inaczej, która nie jest w stanie tego zrozumieć. Ciekawe ilu z tych jednokomórkowców mózgowych wypisuje na prawo i lewo "Hejt Stop"?
@zenonbak "Co mi po Twojej definicji z wikipedii, skoro jest błędna."
Podaj właściwą, proszę.
"Ta pani zrobiła wpis na 3 linijki, gdzie posługując się skrótami myślowymi, trafnie poruszyła procesy wykorzystywane między innymi w technologii farmeceutycznej."
1. Wytłumacz, proszę, co ta pani ma na myśli pisząc "naturalna czajniki"?
2. O jakiej "technologii farmaceutycznej" piszesz?
Ależ ta baba to czcza idiotka! Jest potwierdzeniem, że stopień naukowy nie świadczy o mądrości:) Poczytajcie ją sobie w internecie, zobaczycie kim jest naprawdę:)
@F18_hornet A matka obiad też gotuje ci w 100 stopniach? To chyba często jadasz z podłogi w kuchni? W ogóle to zachęcam, żebyś zorientował się co to jest farmakognozja, a potem rzuć okiem na opisane metody ekstrakcji. Zobaczysz wówczas, że ta pani, w przeciwieństwie do Ciebie, pisze sensownie.
@zenonbak Zenuś, bredzisz! Bochwicowa plecie o gotowaniu wody, a ty mi tu o zupie. Dobrze, że nie o doopie.:) Chciałeś błysnąć czymś, czego nie masz i wyszedł bełkot.
Bełkot, totalny bełkot. Coś gdzieś słyszała, coś niby gdzieś dzwoni, ale finalnie wychodzi z tego bzdura. A ktoś tam ma pretensje do chama,że jest nieokrzesany warchoł. Co więc powiedzieć o osobie z tytułem naukowym gdy pjerdoli trzy po trzy? Nie wiem, nie znam się, nie jestem pewien -> nie odzywam się. Milczenie nie czyni głupcem, zostaje pewna doza niepewności. Tego typu odezwa natomiast, rozwiewa wszelkie złudzenia.
@Trucker_87 takie wypowiedzi dobrze wpisują się w kontekst nośników mediów takich jak fejsbuk, czy tłiter. One powstały po to, żeby taki bezwartościowy szum informacyjny przepływał pomiędzy 'koneserami' takich treści. Czego efektem są potem takie demoty.
@siditg Tak, zapewne masz rację. Nie wiem na 100% ponieważ ani fejsbuka tudzież tłitera nie używam. Ale fakt...w taki czy inny sposób doświadczam ich działalności. Krwa...w jaki sposób odciąć się od tego "promieniowania tła" ch ujozy? Czy w dzisiejszym świecie pozwolą stać się neoaborygenem? Jak walczyć? Krwa...brak mi sił.
@Trucker_87 Bruce Lee mówił, żeby być jak woda. Woda dopasowuje się do naczynia, w którym się znajduje, ale to naczynie jej nie zmienia.
@siditg I to jest mądrość na dzisiejszy dzień. Zrozumiałem. Dziękuję.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2019 o 20:25
Eee, kobieta tym razem ma racje? Jak doprowadzisz wodę do wrzenia na pełny zicher, to przestanie się w tej wodzie rozpuszczać tlen i specjaliści od herbaty powiedzą, ze jest niedobra?
A już myślałem że to kolejna mądrość Kingi Rusin.
Niech poszuka "inteligentnego" czajnika, który będzie wiedział w jakiej temperaturze ma zagotować wodę. Ciekawe czy ona chociaż wie, że woda wrze w 100 stopniach?
@teer8 Jeszcze powierzchnia elementu grzejnego.
piso-inteligencja:-)