Mój narzeczony też szydełkował żeby być chirurgiem. Spokojnie, nauki nie zaniedbał. Niestety problemy ze skórą go zdyswalifikowały (nie może dezynfekować dloni ani używać rękawiczek.). Na szczęście odnalazł się w roli naukowca badającego mikroorganizmy w wodach gruntowych...
@kakina24
Fajnie, że znalazł zastępstwo, które mu się podoba, ale pamiętam lekarza, który zrobił kardiologię i psychiatrię. Zazwyczaj specjalizację robi się jakieś powiązane, a on taki numer. Spytany, co było nie tak z kardiologią, stwierdził: "Nuda. Za dużo się nie dzieje, zawsze to samo. A na psychiatrii? Co jeden to lepszy!" Pewnie taki mały żart z jego strony, ale mi się spodobał. :-)
Nasze babcie nie śniły o takiej precyzji? Mam kilka serwet i obrusów wykonanych przez moje babcie. Komputerowa tkaczka nie byłaby lepsza. Chłopak ma zdolności manualne, to dobrze. Lepiej niech robi coś takiego i się uczy, niż miałby bawić się kałachem i zabijać ludzi.
Kiedyś u mnie na kursie widziałem sąsiedni kurs, starsze panie zajmowały się... Nie wiem, jak to się nazywa. Po prostu miały takie patyczki z nawiniętą zwykła nitką, którymi robiły jakieś przeplatanki. Tych patyczków każda miała kilkadziesiąt. Wychodziła z tego jakaś misterna szarfa szerokości z 5 cm, z różnymi wzorkami i kwiatkami. Najlepsze było, że to nie była jakaś gruba ordynarna wełna a zwykła nitka, a szarfa niesamowicie delikatna. Pamiętam jeszcze, że w tą szarfę wpinały co jakiś czas szpilki, aby coś tam podciągnąć... Nie wiem, jak to się nazywa, próbuję znaleźć w necie jakieś zdjęcie, nic nie ma. Może ktoś z Was wie?
Murzynek Bambo
Mój narzeczony też szydełkował żeby być chirurgiem. Spokojnie, nauki nie zaniedbał. Niestety problemy ze skórą go zdyswalifikowały (nie może dezynfekować dloni ani używać rękawiczek.). Na szczęście odnalazł się w roli naukowca badającego mikroorganizmy w wodach gruntowych...
@kakina24
Fajnie, że znalazł zastępstwo, które mu się podoba, ale pamiętam lekarza, który zrobił kardiologię i psychiatrię. Zazwyczaj specjalizację robi się jakieś powiązane, a on taki numer. Spytany, co było nie tak z kardiologią, stwierdził: "Nuda. Za dużo się nie dzieje, zawsze to samo. A na psychiatrii? Co jeden to lepszy!" Pewnie taki mały żart z jego strony, ale mi się spodobał. :-)
Nasze babcie nie śniły o takiej precyzji? Mam kilka serwet i obrusów wykonanych przez moje babcie. Komputerowa tkaczka nie byłaby lepsza. Chłopak ma zdolności manualne, to dobrze. Lepiej niech robi coś takiego i się uczy, niż miałby bawić się kałachem i zabijać ludzi.
Kiedyś u mnie na kursie widziałem sąsiedni kurs, starsze panie zajmowały się... Nie wiem, jak to się nazywa. Po prostu miały takie patyczki z nawiniętą zwykła nitką, którymi robiły jakieś przeplatanki. Tych patyczków każda miała kilkadziesiąt. Wychodziła z tego jakaś misterna szarfa szerokości z 5 cm, z różnymi wzorkami i kwiatkami. Najlepsze było, że to nie była jakaś gruba ordynarna wełna a zwykła nitka, a szarfa niesamowicie delikatna. Pamiętam jeszcze, że w tą szarfę wpinały co jakiś czas szpilki, aby coś tam podciągnąć... Nie wiem, jak to się nazywa, próbuję znaleźć w necie jakieś zdjęcie, nic nie ma. Może ktoś z Was wie?
@Karbulot Tak się robiło dawniej koronki. To jest metoda klockowa: https://koronkologia.wordpress.com/2013/09/10/koronka-klockowa-co-jest-potrzebne/
https://i.iplsc.com/brugia-koronka-wykonywana-technika-klockowa/0004PKU7I8NL2IC8-C122-F4.jpg
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 stycznia 2020 o 13:32
@Paszeko O to to, własnie tak to wyglądało. Dzięki za podpowiedź.
koronka klockowa