Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
227 265
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M michalSFS
+26 / 30

Kupczenia fejkowymi rozmowami za atencję w formie plusów i komentarzy ciąg dalszy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kondon
+19 / 19

Jak się wyznaje ateizm?
O ile można się jeszcze zgodzić, że można "wyznawać" antyteizm, to jak to się ma do ateizmu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
+14 / 16

@kondon slusznie. ateizm to stwierdzenie prostego faktu: nie ma zadnego dowodu ani racjonalnego powodu na to aby wierzyc w boga, wiec nie wierze. nie ma to zadnego zwiazku z wyznaniem, wiara czy religia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ezoteryczny_Misiak
-3 / 7

@tomkosz Akurat raczej chyba niewiara ma dośc dużo wspólnego z wiarą. Niewiara nie równa się wiedzy i nie zmienią tego pobożne życzenia co poniektórych :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2020 o 10:24

T konto usunięte
-3 / 3

@Dordi ateizm jest odrzuceniem konkretnej tezy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aqq300
+6 / 6

@tomet_s - która to teza nigdy nie została racjonalnie i logicznie udowodniona.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T konto usunięte
+3 / 3

@Aqq300 zgadza się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mo_cuishle
+3 / 3

@kondon pewnie ma to swoją genezę od inteligentów twierdzących, że ateizm to wiara w nieistnienie boga, więc jak każda wiara ma też swoich wyznawców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 2

@Ezoteryczny_Misiak brak wiary w boga może wystąpić tylko u osób, które tą wiarę miały i straciły. Nie możesz odczuć braku czegoś, czego nigdy nie miałeś, nie było ci potrzebne i nawet nie wiedziałeś, że istnieje. oczywiście, niewiara nie równa się wiedzy, ale to wiedza jest głównym powodem odchodzenia od wiary. A pobożne życzenia mogą mieć tylko wierzący w boga, a nie ateiści. Ci mają zwykłe niepobożne życzenia - żeby na siłę nie wciskać im czegoś, co jest im zupełnie zbędne do szczęśliwego życia :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ezoteryczny_Misiak
-2 / 2

@falsen Ależ oczywiście że nie. Niewiara jest stanem istniejącym w zupełnym oderwaniu od doświadczeń podmiotu. Zupełnie jak z ciemnością. Teraz jest ciemno niezależnie od tego czy cały czas było ciemno, czy było tam jasno czy była tam różowa dyskoteka. Teraz jest ciemno.

To o czym ty mówisz to jest nieznanie koncpetu Boga. To występuje właśnie u noworodków. One nie są ani wierzące, ani nie są ateistami. Są nowordkami które nie są świadome pewnych konceptów które wychodzą poza "chce mi się jeść, mam mokrą pieluchę".

To całe gdakanie o wiedzy mam wrażenie często wynika z niedowartościowa. Wielu ludzi ze swojego niewierzenia robi niesamowity heroizm i niezwykły wyczyn umysłowy, bo sami mają niewiele do zaoferowania na innch polach. Jakoś nie dostrzegają przy tym, że ludzi wykształconych i inteligentnych wierzących też jest całkiem sporo. Mówi się o mitycznej nauce i wiedzy, ale zwykle ta wiedza i nauka ogranicza się do kilkau naukowych kanałów na youtubie i zeigeista. Daje to jednak złudne poczucie wyższości nad sporą grupą ludzi.

Oczywiście nie mówię, że to wszyscy ateiści, może nawet tylko drobny promil, ale na pewno jest to grupa silnie reprezentowana w internecie bo zwykle tacy ludzie szukają walidacji dla swoich przekonań.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@Ezoteryczny_Misiak błędne założenie - po pierwsze błędnie zakładasz, że wiara jest światłem, bo dla innych jest zakładaniem klapek na oczy, a więc ciemnością (ciemnotą). Ale to oczywiście kwestia dyskusyjna - jeśli przyjmiesz wiarę w boga jakiegokolwiek za najwyższą wartość (tylko którego, tylu ich jest, który świeci najmocniej???), to wiara jest światłem. I jak ktoś wymyśli sobie magicznego kalafiorka władcę wszechświata, to też będzie głosił teorię, że brak wiary w magicznego kalafiorka jest ciemnością - jest, czy nie jest? Wg ciebie jest. A tych magicznych kalafiorków, o których nie słyszałeś jest cała masa. Opowiedz nam, jak bardzo doskwiera ci brak wiary w magicznego kalafiorka i jak sobie radzisz w tych ciemnościach...

Na tym w skrócie polega każda wiara, że wierzyć można we wszystko niezależnie jak będzie pozbawione sensu i spójności, bo wiara mieć ich nie musi. A jeśli odrzucisz tą jednotorowość i przyjmiesz poznanie świata przez naukę i doświadczenie za najwyższą wartość (nauka jest jedna, spójna i PONAD wiarą, bo umożliwia poznanie wiary (każdej), bez konieczności jej uznawania za dobro najwyższe) ), to ograniczanie się do jednej wąskiej wartości jaką jest jedna wiara, jest ciemnotą. Trudno zaprzeczyć, co?

Koncept boga w cywilizowanym świecie jest ateistom znany, ale znajomość konceptu boga nie ma nic wspólnego z wiarą. Posiadając wiedzę, potrafisz widzieć w ciemnościach i ciemności się nie boisz, bo wiesz, czym jest i jak ją rozproszyć. Kierując się wiarą, kurczowo trzymasz się snopu światła, a ten kto trzyma latarkę, steruje tobą, jak marionetką, pokazując ci to co chce, żebyś widział i zabraniając ci patrzeć tam, gdzie to sprzeczne z założeniami wiary.

A ateiści z definicji to zarówno ci, którzy wiarę odrzucili z różnych powodów, jak i ci, którzy nie mieli z nią styczności - to żebyś nie robił błędnych założeń. Bo to jest określenie stanu, a nie wyboru.

I żeby było jasne: zarówno ateista, jak i osoba głęboko wierząca, mogą być kompletnymi cymbałami. A ludzie kierujący się nauką, nie. Ale to już trzecia kategoria.

I odwrotnie, ludzie inteligentni mogą być wierzący, jak i mogą być ateistami. Ale na osobę wierzącą najlepszym materiałem jest osoba o niskiej wiedzy i inteligencji, bo łyknie bezdyskusyjnie każdy dogmat wiary. A nie będzie grzeszył myślą rozważając, czym to bóg odliczał pierwsze 3 dni stworzenia, jeśli słońce stworzył w czwartym dniu, czy dlaczego bóg wszechwiedzący i wszechmocny władca czasu i przestrzeni stworzył człowieka wiedząc, że ten będzie grzeszył i nie poprawił go na etapie produkcji, tylko zostawił go
z wadami stwórcy, który później za te wady go karał...

Dowód na powyższe? Proszę bardzo: te noworodki o których wspomniałeś, które ogarniają tylko mokrą pieluchę, kościół katolicki wciela poprzez chrzest w swoje szeregi, zanim zaczną myśleć i będą mogły zaoponować i od najmłodszych lat modeluje im zawartość czaszki, zanim uzyskają zdolność samodzielnego myślenia - tak produkuje się osoby "wierzące", w kompletnej ciemności. A im człowiek starszy, tym mądrzejszy, dlatego praktykujących katolików coraz mniej, bo w końcu dostrzegają, że żyją w ciemności i chcą ją odrzucić - w czasach braku dostępu do wiedzy i możliwości wymiany poglądów indoktrynacja i trzymanie w ciemnocie udawały się lepiej. Teraz to już nie działa i kościoły mają problem.

"To całe gdakanie o wiedzy mam wrażenie często wynika z niedowartościowa (nia)" - wiesz posiadanie wiedzy jest wartością samą w sobie, uznawaną zarówno przez osoby wierzące jak i niewierzące, więc mało tu miejsca na niedowartościowanie... Niedowartościowani brakami własnymi raczej szukają sobie kościoła, który ich przyjmie w swoje szeregi, bo kościoły przyjmują nowych wiernych niezależnie od tego jak są upośledzeni społecznie i umysłowo, bez rozmowy kwalifikacyjnej i wymagań. Wiara potrafi zapełnić wiele luk w wiedzy, wykształceniu, kulturze, umiejętnościach społecznych - więc mimo wszystko cieszę się, że żyjemy w kraju chrześcijańskim, a nie muz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2020 o 9:26

avatar Ezoteryczny_Misiak
0 / 0

@falsen Ten tekst o ciemności to miał po prostu zaobrazować, że pewne stany istnieją w oderwaniu od tego co je poprzedzało i tylko tyle. Równie dobrze mogłam powiedzieć, że woda jest zmina, niezależnie czy kiedyś była ciepła. To że ty sobie to zainterpretowałeś na jakieś płaszczyźnie, że ateizm to klapki na oczach a wiara to światła to już twoja sprawa i w sumie dyskutujesz sam ze sobą bo to nie są moje tezy. No ale z brakami w rozumeiniu tekstu pisanego to ja już nic nie zrobię.

Oczywiście, że ateizm jest kwestią wyboru. Nikt, w tym Kościół nie mówi, że noworodki są wierzące i tylko naiwniak tak uważa, Chrzci się aby zmazać grzech pierworodny, aby wychować w wierze, ale serio nikt nie uważa że te noworodki w cokolwiek wierzą. Nie można być antyfaszystą nie widząc co to faszyzm, nie można być płakoziemcem nie wiedząc co to globus. Nie można być ateistą nie wiedząc co to Bóg.

Ja nie chcę psuć twojego światopoglądu, ale w naukę też wierzysz, tak samo jak ja. Ktoś mądrzejszy ode mnie mi kiedyś powiedział ile wynosi prędkość światła i cóż ja mu wierzę bo sprawdzić tego nie jestem w stanie. Tak samo ty nie jesteś w stanie tego sprawdzić i wierzysz w informacje przekazywane ci przez innych. Jeśli przeczytasz coś w Science - to uwierzysz czy wdasz się w polemikę? Zapewne uwierzysz bo będzie to w naukowym magazynie, a jeśli nie jest to twoja specjalizacja, to zapewne tego nie zrozumiesz, a jak nie zrozumiesz to nie będziesz dyskutował, żeby nie wyjść na ignoranta. Zresztą wiara, że nauka jest dana jedna raz na zawsze też raczej nie jest dobrym założeniem mając na uwadze ile teorii już upadło. Ponoć jedna jest prawda (chociaż też można polemizować), a czy nauka to zawsze prawda, myślę, że sami naukowcy - szczególni ci o wąskiej specjalizacji nie optowaliby za takim rówaniem.

Ogólnie śmieszy mnie koncpet, że świat poznaje się tylko za pomocą nauki i już nie ma miejsca na nic innego. Myślę, że to jest bardzo smutne założenie, i mówię tutaj całkowicie w oderwaniu od jakiejkolwiek wiary, bo nie pozwala na jakiekolwiek życie wewnętrzne czy moralne.

Ludzie którzy kierują się nauką mogą być debilami - to, że ktoś jest genialnym fizykiem nie znaczy, że nie jest upośledzony na innych polach (w tym również w zakresie innych nauk ścisłych). Einstein był wizjonerem ale rasistą który znęcał się nad żoną. Prace Freuda może były przełomowe (teraz wiemy, że nie) ale był oszustem i alkoholikiem. Dla mnie takich ludzi można nazwać debilami, ale możesz mieć odmienne zdanie.

Obecnie przeżywamy kryzys wiary- ale nie tylko wiary w Boga, ale również w informacje przekazywane nam przez innych. Dlatego powstają np. ruchy antyszczepionkowe czy płaskoziemcy. W dobie globalnej wioski i ostatnimi czasy fake newsów ludzie zauważają, że naprawdę wiedzą tylko to co sami są w stanie potwierdzić. Dlatego też argument z anegdoty ma dużo większy impakt niż naukowy wykład.

Ja do wszystkiego podchodzę krytycznie - zarówno do nauki jak i do wiary. Z drugiej strony nie mam jednak problemu z zaakceptowaniem własnej głupoty i własnych braków na obu polach. Nie muszę sobie wmawiać, że jestem w światle, a ludzie myślący inaczej niż ja to najczęściej osoby o niskiej inteligencji (w domyśle - nie to co ja) i ogólnie są to ludzie którzy zapełniają swoje braki w wykształceniu i obyciu (znowu w domyśle - nie to co ja).

Ja jestem prosta i głupia - i super bo przynajmniej mam dużo rzeczy których mogę się nauczyć, scio me nihil scire. Ty jesteś światły i inteligentny, a jak wiadomo z fizyki - do pełnego dzbanka nie da już się nalać wody :)

Pozdrawiam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2020 o 11:00

F falsen
0 / 0

@Ezoteryczny_Misiak przecież porównanie do światła i ciemności to twoje słowa, ale jak się wycofujesz. "Ciepły" i "zimny"to również pojęcie względne.

Chrzest to wymysł soboru, a nie boga chrześcijan - to tak dla jasności - i zgodnie z biblią chrzest należy przyjmować świadomie. Tylko to kościołowi nie na rękę, bo staty spadają.

Wiesz, że nauka obejmuje wszystkie dziedziny życia? Również życie wewnętrzne, emocje, uczucia. Nauka to to, co poznane, zbadane i udowodnione, jak i tezy jeszcze nie zbadane lub w trakcie badań - nie ma w tym nic smutnego, bo nic nie jest pominięte. Jak i moralność, która jest systemem wartości w danym społeczeństwie.

Nie, nie możesz być debilem, jeśli jesteś genialnymi fizykiem, słabość na innych polach nie czyni z ciebie debila. No ale rzeczywiście - to się sprowadza do obiegowej raczej definicji debilizmu, która może być różna.

Nie, nie wierzę w naukę, bo wiara to odwrotność nauki. Nauka opiea się na wiedzy, więc wiem, ile wynosi prędkość światła, wiem, jak ją zmierzono i wiem, gdzie szukać, żeby dowiedzieć się czego w tym temacie nie wiem. Nie ma tu potrzeby i miejsca na wiarę, bo w Sience publikują wyniki badań, ze źródłami do weryfikacji szczegółów - nie ma luk. Są teorie, które upadają - na tym polega nauka. Na ciągłym badaniu, sprawdzaniu, dowodzeniu. Gdybyśmy brali na wiarę, to co nas otacza, nie byłoby postępu.

"ludzie zauważają, że naprawdę wiedzą tylko to co sami są w stanie potwierdzić" - a to jest niestety wynik głupoty ludzkiej i pokolenia jutubowego, które czerpie "wiedzę" z niesprawdzonych źródeł. Nauka dalej ma się dobrze, niezależnie od powstających ruchów płaskoziemców itp.

Podchodź krytycznie, czemu nie - byle nie do własnej wiary, bo to jej zaprzeczenie. Wiara jest odwrotnością nauki. Bo jak coś naukowo udowodnisz, to już nie można w to wierzyć. Jak ktoś udowodni, że bóg istnieje, to wiara z automatu zniknie, będzie zbędna, a bóg stanie się zjawiskiem opisanym mniej lub bardziej i poznawanym coraz bardziej.

Na szczęście naszych dzbanków napełnić się nie da, bo są pojemniejsze niż superkomputer, więc nie ma obaw i żyjemy na tyle dużej planecie, że bez wychylania się poza życia nie starczy, żeby ogarnąć mały promil tego co na niej jest w dostępnym nam za życia czasie.

Widzisz, ja z kolei wierzę/zakładam, że bogiem jest cały wszechświat, a prawa "fizyki", jego prawami - i że jedyny sposób, żeby się do niego zbliżyć, to jak najdokładniej zbadać jego dzieło. Stąd szkoda mi czasu na wiary w bogów ziemskich i związane z nimi ograniczenia. Nie ma z tym związanej religii, a zasady określa otaczający świat i nie trzeba w nie wierzyć, bo można doświadczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ezoteryczny_Misiak
0 / 0

@falsen Nie wycofuję się, a tłumaczę - jak powiedziałam, nie będę nadrabiać twoich braków w rozumieniu tekstu.

"Chrzest to wymysł soboru, a nie boga chrześcijan - to tak dla jasności - i zgodnie z biblią chrzest należy przyjmować świadomie. Tylko to kościołowi nie na rękę, bo staty spadają."
O rili. Tel mi mor.

"Nie, nie możesz być debilem, jeśli jesteś genialnymi fizykiem, słabość na innych polach nie czyni z ciebie debila"
Kłóciłabym się ale do tego trzeba ustalić definicję debilizmu, a mi się nie chce.

"Nauka opiea się na wiedzy"
Akurat pierwszym krokiem zawsze jest wiara bo tym pozostaje dana teza przed udowodnieniem. Dany człowiek wierzy, że coś może być prawdą. Wiara zatem jest nierozerwalnym elementem nauki. Wydaje mi się, że ty tylko postrzegasz wiarę jako coś ślepego gdzie nie ma miejsca na rozważania. To jest bardzo dziecinne myślenie. Bardzo nieżyciowe i nieprawdziwe.

"wiem, jak ją zmierzono"
Raczej wierzysz komuś kto ci powiedział jak to zmierzył ;)

"bo w Sience publikują wyniki badań, ze źródłami do weryfikacji szczegółów - nie ma luk."
ekhem ekhem Sokal, ekhem ekhem Schon, ekhem ekhem, Wakefield. Straszny smog u nas, mam nadzieję, że u ciebie powietrze jest lepsze :)

"Bo jak coś naukowo udowodnisz, to już nie można w to wierzyć"
No to skoro istnienie Boga nie zostało wykluczone naukowo to ateizm to jednak ciągle wiara, hens maj oridżinal post.

"Na szczęście naszych dzbanków napełnić się nie da, bo są pojemniejsze niż superkomputer,"
Śmieszne bo to jest właśnie emanacja tego co mówiłam o dowartościowaniu się. Jak skończysz się samozadowalać to możesz czytać dalej.


"Widzisz, ja z kolei wierzę/"
Co potwierdza mój pierwotny post....

"Podchodź krytycznie, czemu nie - byle nie do własnej wiary,"
Co jest świetnym komentarzem.

W sumie jesteś doskonałym przykładem Wałęsy. Za a nawet przeciw. (tak zdaję sobie sprawę, że ten związek frazeologiczny znaczy coś innego, ale fajnie tu pasuje)



Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2020 o 9:05

F falsen
0 / 0

@Ezoteryczny_Misiak nie, pierwszym krokiem nie jest wiara :) tylko teza i założenie. Badacza cieszy każdy wynik badania - i pozytywny i negatywny, bo każdy daje nową dawkę sprawdzonej wiedzy wiedzy. To twoje myślenie jest dziecinne i uproszczone, bo zrównujesz wiarę z pojęciami nauki. Błędnie i śmiesznie.

Ateizm to nie wiara, tylko brak wiary - czyli całkowita odwrotność, skup się. To nie jest "wiara że boga nie ma na zapisy".

Odnośnie "dzbanka": to są fakty i dotyczą zarówno mnie, jak i ciebie. Jak cię to podnieca, to sobie ulżyj. Dla mnie to fakty.

Jak ochłoniesz z emocji to sprawdź, co oznaczają te dziwne znaczki " ". I zrozumiesz (albo i nie) że twoje 3 ostatnie wpisy nie mają sensu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ezoteryczny_Misiak
0 / 0

@falsen
Jakoś nie umiem sobie wyobrazić aby dowód na istnienie Boga ucieszył zagorzałych ateistów, szczególnie tych którzy wierzących postrzegają jako ludzi mniej inteligentnych i gorszych. Wtedy cała ich samoocena ległaby w gruzach. Widać ateistów i wierzących nie różni tak wiele.

"bo zrównujesz wiarę z pojęciami nauki"
Nie. Mówię, że wiara często jest etapem/elementem nauki, a to nie to samo co zrównywanie. Ja mówię, że w wodzie znajdziemy atomy wodoru, a w odpowiedzi słyszę, że nie mogę mówić, że atomy wodoru to woda. No, tylko ja tego nie mówię. Nie wiem czy to dalsza emanacja kłopotów ze zrozuniem tekstu czy po prostu musisz maksymalnie sobie upraszczać pewne koncepty żeby je zrozumieć.

"Ateizm to nie wiara, tylko brak wiary"
Brak wiary również nie równa się nauce. Jakolwiek tego nie nazwiesz to nauki tam nie ma, bo nie ma tam ani dowodów ani faktów.

"Odnośnie "dzbanka": to są fakty i dotyczą zarówno mnie, jak i ciebie. Jak cię to podnieca, to sobie ulżyj. Dla mnie to fakty."
Patrz a ja myślałam, że statycznie jestem mało inteligentna i bez obycia i kultury i muszę sobie nadrabiac braki. Zdecyduj się.

"Jak ochłoniesz z emocji "
Bardzo proszę bez projekcji swoich stanów na mnie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@Ezoteryczny_Misiak

nie ma czegoś takiego jak "zagorzały ateista". Wtedy jesteś już antyteistą, a to całkowicie coś innego. Ateista to osoba neutralna, która zwyczajnie nie wierzy w żadnego boga i ma to gdzieś, czy ktoś wierzy i w którego. Dlatego też dowód na istnienie, czy nieistnienie jednego ze 1000 dostępnych aktualnie bogów go nie obchodzi.

"Akurat pierwszym krokiem zawsze jest wiara" "Mówię, że wiara często jest etapem/elementem nauki" - twoje słowa, więc co to za bełkot, że nie zrównujesz, jak wciskasz wiarę w proces badawczy, gdzie nie ma na nią miejsca...

"Brak wiary również nie równa się nauce" - a gdzie ja napisałem, że brak wiary równa się nauce??? wyraźnie napisałem, że niewierzący jak i wierzący mogą być kompletnymi debilami.

"Patrz a ja myślałam, że statycznie jestem mało inteligentna i bez obycia i kultury i muszę sobie nadrabiać braki." - jesteś i musisz nadrabiać braki. Co nie zmienia faktu że twój dzbanek, czyli mózg (tego też nie ogarnęłaś) nadal jest "naczyniem" które ciężko zapełnić. O tym decyduje twoje lenistwo.

"Bardzo proszę bez projekcji swoich stanów na mnie :)" - znów za trudne było, że nie złapałaś? "Jak ochłoniesz z emocji " - w domyśle, po ulżeniu sobie.

Nie nadążasz, bo za młoda jesteś, więc dalsza dyskusja nie ma sensu. Pracuj nad dzbankiem, tak ja ja pracuję na swoim. Idzie ci całkiem dobrze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ezoteryczny_Misiak
0 / 0

@falsen
"Nie nadążasz, bo za młoda jesteś, więc dalsza dyskusja nie ma sensu. Pracuj nad dzbankiem, tak ja ja pracuję na swoim. Idzie ci całkiem dobrze"

Kiedyś dyskutowałam z pewnym muzłumaninem i na moje stwierdzenie, że jednak trudno uznać Mahometa za następcę Mojżesza na tej podstawie, że obaj mają rodziny, Pan mnie zablokował po czym napisał mi że ma rację i ku chwale allaha kolejna wygrana dyskusja. Po czym odszedł w chwale i glorii...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@Ezoteryczny_Misiak wspaniała historia, wzruszyłem się, tylko nie widzę związku. Kiedyś się zorientujesz, że dyskusji nie to czy się po to, żeby je wygrać. Taka właśnie jest różnica między wiarą, a nauką. Wierzący będzie się upierał przy swoim, niezależnie od argumentów, faktów, logiki, opinii społecznej i własnego rozumu nawet - bo tak nakazuje religia. Człowiek kierujący się wartościami naukowymi, z każdej dyskusji wyciągnie naukę, a jeśli rozmówca zdoła go przekonać trafnymi argumentami, to zmieni swój punkt widzenia i będzie zadowolony z nabytej wiedzy, a nie obrażony, że "przegrał dyskusję". Papa całusków 102.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ezoteryczny_Misiak
0 / 0

@falsen No więc z chęcią posłucham co wyciagnąłeś z tej dyskusji.

Wiesz ja tam jestem jak najbardziej za prowadzeniem dyskusji na poziomie ale jak ktoś wychodzi z założenia, że "Ale na osobę wierzącą najlepszym materiałem jest osoba o niskiej wiedzy i inteligencji," albo "niedowartościowani brakami własnymi raczej szukają sobie kościoła" no to ja wiem, że taki człowiek nie wchodzi do dyskusji bo chce się czegoś nauczyć, tylko broni podstaw wizji swojej osoby.

Ja wiem, że moje komenatrze też były kontrowersyjne, ale jak widzę ateistę na demotach trąbiącego o wiedzy to mam 9/10 szans, że o nauce wie niewiele, a chce się dowartościować. I myślę, że w twoim przypadku też trafiłam bo od razu zacząłeś poniżać frakcję oponenta, w ogóle nie zauważając wad w swoim rozumowaniu.

Od adwersarza oczekujesz pokory i chęć nauki, ale czy ty wykazałeś podobna pokorę i chęć nauki? Raczej nie bardzo.

Skoro zatem rozmawiam z hipokrytą to dlaczego nie mogę się zabawić i troszkę sobie potrollować? :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@Ezoteryczny_Misiak wnioski wyciąga się na końcu, w trakcie można wyciągnąć tylko błędne.

Jak widzisz ja te swoje tezy odpowiednio uargumentowałem - argumentami, z którymi nie dałaś rady dyskutować i nie zrobiłaś tego podając kontrargumenty. Przecież dyskusja trwała, nikt ci nie bronił przekonać mnie, że nie mam racji.

Wypowiadanie negatywnych, ale uargumentowanych odpowiednio opinii, to nie jest poniżanie. Ale tak, krytykę ciężko się znosi, szczególnie, jeśli jest zasadna i nie da się obronić. Więc musiało boleć.

Pokorę i otwartość mam dla logicznych i sensownych argumentów, a nie dla "ekhem ekhem" czy "O rili. Tel mi mor", czy "to jest dziecinne myślenie". Daj mi takie, przekonaj mnie, wprowadź do dyskusji coś wartościowego, a nie tylko własne zdanie zbudowane na podstawie braków w wiedzy, które łatwo zostały obnażone - póki co tego nie zrobiłaś.

Gdybym uważał, że ta rozmowa jest bezcelowa, nie dyskutowałbym z tobą w sposób rzeczowy - to dowodzi chęci nauki, mimo, że sprowadzałaś momentami dyskusję do poziomu szkolnej toalety.

Ale hipokryzją byłoby przyznanie ci racji bez żadnych podstaw, czego nie zrobiłem i nie zrobię - to i poprzednie z kolei dowodzi, że nie jestem hipokrytą.

Widzisz, tak się prowadzi dyskusję, a nie "czy ty wykazałeś podobna pokorę i chęć nauki? Raczej nie bardzo" - zadałaś sobie pytanie, odpowiedziałaś sobie na nie opiniując mnie, a argumentów brak... "w ogóle nie zauważając wad w swoim rozumowaniu"- kolejna abstrakcja, bez argumentów, jakie to wady. Słabe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
+2 / 10

tylko tępak zada pytanie "po co panu ateizm". to jakby beduina na pustyni pytać, dlaczego nie ma sanek...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 10

@falsen no nie do końca. Wielu "ateistow" postawiło sobie za cel walkę z wiarą zachowując się przy tym jak sekta :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kassak123456
-4 / 6

@olmajti Dokładnie masz 100% racji jak ktoś sobie wierzy to sobie wierzy ktoś jest sobie ateistą to jest ateistą. Tylko ciekawe że ci ,,ateiści'' walczą tylko z Kościołem Katolickim, ciekawe czemu nie zrobią tego samego z Islamem hmmmmmm. No odpowiedź sama się narzuca ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T konto usunięte
+4 / 6

@kassak123456 bo żyją w Polsce i Islam nie wpiernicza się w ich życie.
@ojmajti czyli twoja sekta może prać dzieciom mózgi, ale jak dorosła osoba to krytykuje to sama zachowuje się jak sekta:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aqq300
0 / 6

@Kassak - bo naszą krainę pustoszy i zniewala kościół katolicki. I, paradoksalnie, jego wpływ na "wyznafcuf" jest tak mizerny, że musi do utrzymywania wpływów używać powolnych sobie polityków. Żenujące, prawda?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kassak123456
-2 / 2

@tomek_s Kto im się z chrześcijan wpiernicza tylko jacyś fanatycy więc ekhm no. Do 18 roku życia za dzieci odpowiadają rodzice jak rodzicie uważają że chcą żeby dziecko było katolikiem to ich wybór, jak dziecko ukończy 18 rok życia albo nawet wcześniej samo wybiera czy chce wierzyć w to czy nie więc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kassak123456
-1 / 5

@Aqq300 Twój komentarz nic nie wnosi. Kościół nie zniewala jak ktoś nie wierzy lub nie przepada za księżmi to po prostu ma ich gdzieś i tyle. Więc no nie wiem co twój komentarz miał niby wnieść. Odpowiem ci od razu NIC ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aqq300
+1 / 1

Odnieś się, proszę, do kwestii klerykalizacji prawodawstwa w Polsce, miast rzucać miernymi inwektywami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T konto usunięte
+1 / 1

@kassak123456 wiele bystrzejszych dzieci nie wierzy wcześniej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kassak123456
-1 / 3

@tomek_s ,,Bystrzejszych'' wiesz większość dzieci udaje nie wierzących bo myślą że to wstyd więc ekhm.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T konto usunięte
0 / 2

@kassak123456 większość dzieci udaje niewierzących(skoro udają to dotyczy to wierzących) bo myślą, że wiara to wstyd? Nie wiem jak to ma się do inteligencji niewierzących. Czy może masz na myśli coś innego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2020 o 23:53

F falsen
0 / 0

@olmajti jakiś przykład podasz konkretny? bo wiesz z założenia ateista nawet nie wie, że jest ateistą - to nie jest klub, do którego możesz się zapisać z zebraniami, składkami, obrzędami. Jak nie wierzysz w żadnego boga to jesteś ateistą - bez zapisów i bez zobowiązań. I nawet jak nie chcesz, to jesteś, bo to tylko określenie na brak wiary w boga jakiegokolwiek, bez żądnego negatywnego zabarwienia :) I co to jest ta "walka z wiarą" - choćby na polskiej arenie? Ale poważnie pytam. Bo rozumiem np, że islamiści z założenia zwalczają innowierców - i to jest jawna, uzasadniona "kulturą" walka islamu z np. wiarą katolicką. Ale co ma do tego ateista, czyli człowiek, którego nie obchodzi żadna wiara, bo ma ważniejsze sprawy na głowie? Nic. Jasne. część ludzi to antyklerycy - wyrażający głośno sprzeciw, kiedy kościół (z którym nie mają nic wspólnego) zaczyna im wchodzić na głowę i wyznaczać granice i miesza się do spraw państwa. Ale antyklerykami są zarówno ateiści, jak i osoby wierzące. Na tyle inteligentne, że zorientowały się, iż instytucja kościoła ma niewiele wspólnego z ich wiarą, a wręcz działa wbrew jej podstawom. Nadal wierzą w swojego boga, ale kościół zostawiają z tyłu. Idealnie widać to na przykładzie naszego kraju - 95% zadeklarowanych katolików, do kościoła chodzi 20%. Nie przestali nagle wierzyć w boga, tylko nie widzą związku kościoła z bogiem. Więc nie mieszaj ateistów do walki z wiarą, bo ateistów akurat najbardziej wiara, kościoły i bogowie nie obchodzą - z samej definicji właśnie. To, ze jesz mięso, nie robi z ciebie wroga wegetarian i odwrotnie (do czasu, jak ci wegetarianie nie przychodzą ci do domu i nie próbują zmuszać do zaprzestania jedzenia mięsa oczywiście).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@kassak123456 i tu właśnie popełniasz błąd w założeniu. Bo czym innym jest wychowywanie dziecka w duchu/kulturze chrześcijańskiej (która ma generalnie bardzo pozytywne podstawy i które ogólnie popieram), a czym innym zapisanie przymusowe niemowlaka do sekty, zmuszanie nieświadomego dziecka do obrzędów, których nie może rozumieć i permanentna indoktrynacja poprzez nauczanie tej "jedynej właściwej wiary" nawet w szkole publicznej. Zanim dziecko uzyska jakąkolwiek świadomość czym jest wiara, jakie są opcje, że w ogóle są jakieś inne - ma "wyprany mózg" i jest jednotorowo ukierunkowane. A jak jest pełnoletnie, to wcale właśnie nie jest w punkcie zero, gdzie może podjąć świadome decyzję wyboru, bo najpierw musi przejść drogę formalnego wypisania się z kościoła, wyczyszczenia kartoteki, odcięcia od obrzędów i ludzi, odcięcia od klubu, do którego nigdy się nie zapisało, a z którego musi się wypisywać. Dostrzegasz różnicę?

To patologia podobna do rodzin alkoholików, w którym dzieciom od najmłodszych lat podają alkohol jako codzienną pożywkę (pije mama, pije tata, więc dziecko też pije) - i w wieku 18 lat taki człowiek jest uzależnionym alkonem. Czy może samodzielnie podjąć decyzję, piję dalej, czy nie? Trochę za późno...
I na szczęście Polska jest katolicka, a nie muzułmańska, bo to jednak mniejsze zło. Ale formalne zapisy do kościoła i uczestnictwo w obrzędach, powinno być dozwolone dopiero dla osób pełnoletnich. I co najśmieszniejsze, Jezus w Biblii wyraźnie mówi o tym, że chrzest powinien być przyjmowany świadomie - ale kimże jest Jezus i czymże jest Biblia dla współczesnego kościoła katolickiego. Niczym, jak się nie spina z jego interesami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
-1 / 1

@falsen poczytaj wypowiedzi 'ateistów' na tej stronie. ateista ma w dupie w co kto wierzy i czy nie wierzy. za to bardzo tym się interesują antyteiści którzy dziwnym trafem identyfikują się jako ateiści :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
+1 / 1

@tomek_s wasza dyskusja jest jałowa - z ogarnięciem tematu wiary (w boga) ma problem wiele osób dorosłych, a dla dzieci to abstrakcja oparta na regułkach i pierdółkach, które tępo zasłyszały na mszy lub dostały do nauki w szkole. Żeby w coś świadomie wierzyć, trzeba to rozumieć - u dzieci nie jest to możliwe, bo rozumieją niewiele. A wstyd to właśnie to negatywne pokłosie braku zrozumienia, czym jest wiara - wynik wciągania nieletnich w sprawy, których nie mają prawa rozumieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@olmajti przeczytałem wypowiedzi na tej stronie i tylko jedna osoba otwarcie napisała, że nie wierzy w boga, bo nie ma podstaw - nic więcej, żadnego wartościowania i oceny cudzej wiary, Nikt też nie przyczepiał się lub negatywnie wypowiadał, krytykował, czy nawet interesował czyjąś wiarą - bo jak napisałeś, mają to dupie, w co sobie jednostki na własny rachunek wierzą.
Są wypowiedzi negatywne na temat samej instytucji kościoła, ale tą często oceniają negatywnie zarówno osoby wierzące, jak i ateiści - i nie ma to nic wspólnego z wiarą, bo nie wierzy się w kościół, tylko w boga. Kościół jest instytucją.
Więc to tylko antyklerykalizm, który nie jest wyłączną domeną ateistów - czy ktoś robił badania statystyczne nie wiem, ale na zdrowy rozsądek wskazywałby, że negatywne działania kościoła bardziej interesują i są znane właśnie osobom wierzącym, bo bezpośrednio ich dotyczą, więc od nich ta krytyka w większości powinna wychodzić i ich najbardziej wkurzać, bo ludzie wierzący nie są wcale ciemną masą i dlatego od kościoła odchodzą bez straty wiary. Ale jak jest rzeczywiście tego nie wiem.
Więc wygląda na to, że bezpodstawnie na wyrost klasyfikujesz ludzi i przypisujesz im dodatkowo negatywne cechy, których nie przejawiają wcale - tak rodzi się mit, jak to "ateiści zwalczają wiarę".
A reguła jest taka, że ateiści aktywują się i stają okazjonalnie antyteistami, kiedy teiści wchodzą im na głowę - nie odwrotnie. Bo założeniem kościoła katolickiego i wiary chrześcijańskiej jest poszerzanie kręgu wiernych, więc zawsze idzie to w tą stronę, nie odwrotnie. Ateiści chcą mieć spokój od problemów wiary - zwykły spokój, nie święty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@falsen " nic więcej, żadnego wartościowania i oceny cudzej wiary, Nikt też nie przyczepiał się lub negatywnie wypowiadał, krytykował, czy nawet interesował czyjąś wiarą - bo jak napisałeś, mają to dupie, w co sobie jednostki na własny rachunek wierzą" to nie wiem jaka stronę czytałeś ale na pewno nie tą. najwięksi krytykanci religii (tylko nie wiadomo tylko dlaczego jedynie katolickiej) na tej stronie identyfikują się jako ateiści.


"więc od nich ta krytyka w większości powinna wychodzić i ich najbardziej wkurzać, bo ludzie wierzący nie są wcale ciemną masą i dlatego od kościoła odchodzą bez straty wiary. Ale jak jest rzeczywiście tego nie wiem" i krytyka
"Są wypowiedzi negatywne na temat samej instytucji kościoła, ale tą często oceniają negatywnie zarówno osoby wierzące, jak i ateiści - i nie ma to nic wspólnego z wiarą, bo nie wierzy się w kościół, tylko w boga. Kościół jest instytucją" niestety nie. w bardzo długich wątkach dotyczących i wiary i kościoła na ludzi którzy biorą wiary (nie instytucji kościoła) wylewa się wiadro gówna głównie ze strony ludzi którzy właśnie sami identyfikują się jako ateiści :)

"Więc to tylko antyklerykalizm, który nie jest wyłączną domeną ateistów" zgadzam się. antyklerykalizm nie zależy od światopoglądu. jednakże jest drastyczna różnica pomiędzy antyklerykałem a antyteistą. jednakże osoba wierząca nie może być z założenia antyteistą :)

"więc od nich ta krytyka w większości powinna wychodzić" no nie do końca. wiara nie jest przymusowa. nikt nikogo nie zmusza do przyjmowania takiej a nie innej wiary i do przynależenia do takiej a nie innej instytucji. ludzie którzy wierzą, krytykują instytucjonalny kościół atakują tylko instytucję jako przykład skorumpowanej hierarchii władzy. nie krytykują ludzi jako wspólnoty wierzących. podobne podejście mają nie wierzący antyklerykałowie. antyteiści atakują wszystko co jest związane z wiarą co do zasady czyni ich przynajmniej niewierzącymi :)

"Więc wygląda na to, że bezpodstawnie na wyrost klasyfikujesz ludzi i przypisujesz im dodatkowo negatywne cechy, których nie przejawiają wcale - tak rodzi się mit, jak to "ateiści zwalczają wiarę". nie chcę Cię zmartwić ale w pierwotnym komentarzu napisałem "ateiści". gdybyś nie zatrybił. miałem na myśli antyteistów którzy nie wiadomo z jakich przyczyn identyfikują się jako ateiści i staiwają sobie za cel walkę z wiarą przyjmując w swoich działaniach postawy zbliżone do fanatyków religijnych, co w oczach wielu czyni z nich sektę :)

"A reguła jest taka" a kto tą regułę ustalał?

"że ateiści aktywują się i stają okazjonalnie antyteistami, kiedy teiści wchodzą im na głowę - nie odwrotnie" polemizowałbym. obydwie strony prowokują ale ateiści którzy mają w dupie wiarę nie dyskutują z radykałami jeśli nie mają takiej potrzeby. jednak potrzeba dyskusji nie jest równoznaczna z wywlekaniem największych brudów strony przeciwnej tylko po to żeby triumfować w chwale. większość ma podejście empiryczne do świata i w ten sposób argumentuje swoje wypowiedzi. jednakże jeśli trafi się na antyteistę to on się od razu odpala. tak jak radykalny wyznawca każdej wiary :)

"Ateiści chcą mieć spokój od problemów wiary" i większość ma. jednak jednak nieliczni próbują udowodnić że pewne rzeczy są na nich wymuszanie przez co są 'dyskryminowani' :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kassak123456
-1 / 1

@tomek_s Napisałeś że wiele bystrzejszych dzieci nie wierzy ale większość z tych wielu bystrzejszych dzieci jest wierzących ale udaj nie wierzących.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kassak123456
0 / 0

@falsen Patologia to nie jest przesadzasz i to bardzo dużo. Zgodzę się z ostatnim zdaniem że w dzisiejszych czasach Biblia jest interpretowana jak chcą księża. Jeśli chodzi o wychowanie to każdy rodzic wychowuje dziecko w sposób jaki chce o ile nie robi mu krzywdy. Wyjście z kościoła nie jest aż takie trudne więc to nie jest problem. I nie nie ma wypranego. Jak nie chce chodzić na religię wypisuje się i tyle poza tym znam wielu ateistów co w szkole chodzili na religię i nie mieli z tym problemu a nawet chętnie chodzili więc to nie jest mus ani nic. To tyle na razie czekam na więcej ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T konto usunięte
0 / 0

@kassak123456 wiele bystrzejszych nie wierzy a co mnie obchodzą nie bystrzy, którzy udają?
Masz problemy z pisaniem i czytaniem, niech zgadnę jesteś wierzący?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2020 o 12:58

K kassak123456
-1 / 1

@tomek_s Czy ty rozumiesz co ja piszę że wielu z tych twoich ,,bystrzejszych'' wierzy tak naprawdę ale udają że nie przez takich jełopów jak ty ;) widzę że ty masz problem z czytaniem i logicznym myśleniem i się nie napinaj dzieciaczku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@olmajti "to nie wiem jaka stronę czytałeś ale na pewno nie tą" - tą właśnie stronę z tym właśnie tematem, odnośnie wiary i religii. Przecież nie przeczesałem całego portalu... Tu się nie zrozumieliśmy.

"niestety nie. w bardzo długich wątkach dotyczących i wiary i kościoła na ludzi którzy biorą wiary (nie instytucji kościoła) wylewa się wiadro gówna głównie ze strony ludzi którzy właśnie sami identyfikują się jako ateiści :)" - to jest przecież taki wątek i nijak nie potwierdza tego co piszesz. Nie mam możliwości odnieść się do wszystkich wpisów na demotywatorach, więc odnoszę się do tego, w którym jesteśmy. Ale oczywiście w innych miejscach może być inaczej. Więc jak wyżej.

"jednakże jest drastyczna różnica pomiędzy antyklerykałem a antyteistą. jednakże osoba wierząca nie może być z założenia antyteistą :)" - a gdzie napisałem, że osoba wierząca jest antyteistą, nie fantazjuj. napisałem za to, że może i często jest antyklerykałem.

"nikt nikogo nie zmusza do przyjmowania takiej a nie innej wiary i do przynależenia do takiej a nie innej instytucji" - oczywiście, że nie. Ale jeśli przystępujesz do jakiejś religii z określonymi zasadami, w które wierzysz, a okazuje się, że w praktyce sami przywódcy tej religii i podległe im kościoły tych zasad nie przestrzegają, to możesz być rozczarowany - i dlatego taki znaczny spadek wiernych w KK.

" ludzie którzy wierzą, krytykują instytucjonalny kościół atakują tylko instytucję jako przykład skorumpowanej hierarchii władzy. nie krytykują ludzi jako wspólnoty wierzących." - zgadza się, ale ateiści, którym kościół nie wejdzie swoimi działaniami na głowę, nie robią ani jednego, ani drugiego, bo sprawy bogów i kościołów ich nie obchodzą i nie dotyczą.

"antyteiści atakują wszystko co jest związane z wiarą" - oczywiście, na tym w skrócie polega właśnie antyteizm z definicji, więc dziwne, żeby było inaczej. Ale nie mieszaj antyteistów z ateistami, bo to bardzo krzywdzące mylenie pojęć.

"miałem na myśli antyteistów którzy nie wiadomo z jakich przyczyn identyfikują się jako ateiści i stawiają sobie za cel walkę z wiarą przyjmując w swoich działaniach postawy zbliżone do fanatyków religijnych, co w oczach wielu czyni z nich sektę - nie wiem, gdzie ty to znajdujesz, ale komentarze pod tym wątkiem nijak tego nie potwierdzają. Ja jednak jestem starej daty i nadal uważam, że jak stary facet identyfikuje się jako 7mio-letnia dziewczynka, to go nie czyni 7-mio letnią dziewczynką. Ateizm jak i antyteizm to pojęcia kwalifikujące ludzi po ich działaniach i sposobie myślenia, a nie wg identyfikacji. To nie są kluby na zapisy, tylko pojęcia. W przeciwieństwie do katolików, czy chrześcijan. Fanatycy wśród antyteistów z pewnością się znajdą - jak wszędzie - ale znów przypomnę, nie mieszaj do tego ateistów, bo tak żonglując pojęciami, mógłbyś zamiennie używać pojęcia antyklerykał z pojęciem katolik, bo bardzo wielu katolików kościół obecnie krytykuje. A to by było absurdem mimo poprawności.

"A kto tą regułę ustalał" - nikt nie ustalał, praktyka pokazuje to najlepiej Widać to najlepiej w okresie kolędy, albo przy każdym większym wtrącaniu się księży w prawo świeckie i próbę wpływania na nie (czyli również na ateistów) zasadami kościoła.

"obydwie strony prowokują" - ci, którzy prowokują, to fanatycy lub znudzeni psychole, niezależnie z której strony. Nie o prowokacje chodzi. Ale ateista nie chce mieć nic wspólnego z wiarą i jednocześnie nie przeszkadza mu czyjaś wiara, bo nie ma punktów zapalnych jak miedzy różnymi wiarami. A wierzący z założenia chcą nawrócić ateistę, bo tak mu nakazuje pismo, a głowy kościoła otwarcie mówią, że prawo kościelne jest ponad prawem świeckim i absurdalnie gdy dochodzi do prawnego konfliktu, który nie powinien istnieć w państwie prawa, jakimś cudem jest to po części uznawane przez władze z uznaniem praw kościelnych - zapisy konkordatu są naciągane do granic możliwości i przekraczane. Albo kiedy władze kościoła dopuszczane są do głosu na równi z posłami w sprawach czysto

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@falsen "Ale ateista nie chce mieć nic wspólnego z wiarą i jednocześnie nie przeszkadza mu czyjaś wiara, bo nie ma punktów zapalnych jak miedzy różnymi wiarami" sam sobie odpowiedziałeś dlaczego dałem ateistów w cudzysłowie. to w zasadzie kończy dyskusje bo ja nie piszę o ateistach tylko o antyteistach którzy sami. definiują się jako ateiści. jeśli nie potrafisz tego zrozumieć ja nic na to nie poradzę :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T konto usunięte
0 / 0

@kassak123456 No cóż ja jasno napisałem o niewierzących, przecież logiczne jest, że udający się do nich nie zaliczają. Bez odbioru.
Tak się piszę niewierzący zresztą, razem nie osobno.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2020 o 14:18

F falsen
+1 / 1

@kassak123456 jak chcesz dyskutować, to użyj argumentów, a nie tylko zaprzeczenia ("nie, to nie patologia", "nie, nie ma wypranego" - jak tak odpowiadasz, to jakbyś nic nie powiedział, więc jak chcesz więcej, to się odnieś najpierw do tego, co jest). Indoktrynacja poprzez nasączanie od wieku niemowlęcego poprzez wczesne lata dziecięce i okres szkolny pozostawia zmiany w mózgu na całe życie - to jest naukowo udowodnione. W kwestiach wiary i uzależnień. I dyskusyjne jest, czy umysłowe ograniczanie dziecka nie jest robieniem mu krzywdy, a wychowywanie w "jednej słusznej wierze" tym właśnie jest. Tylko dziwnym trafem w zależności od szerokości geograficznej ta "jedna słuszna wiara" jest zawsze inna.
Jeśli przynależność do wiary nie jest jak twierdzisz, wynikiem indoktrynacji, a świadomych decyzji jednostki, to dlaczego w krajach katolickich jak Polska, katolików jest ponad 90%, a w takim islamskim Jemenie 99% to islamiści? Przecież po osiągnięciu pełnoletniości powinni mieć głowę pełną opcji i możliwości i wybrać religię dla nich najlepszą. A wybierają zawszę tą, którą im wsączyli do głowy, tą którą przesiąknięty jest cały kraj z pokolenia na pokolenie.
Wyjście z kościoła choćby katolickiego jest trudne, wymaga wielu formalności, wizyt osobistych na parafii swojej, rozmową z proboszczem, bieganie za poprawionym świadectwem chrztu na inną parafię. I co najlepsze, mimo że zdolność do czynności prawnych osiąga się w Polsce w wieku 13 lat, to wypisać z kościoła może się dopiero osoba pełnoletnia. I to wszystko, żeby odkręcić umowę, której nigdy się nie podpisało. Bajecznie proste i logiczne... A w krajach islamskich jeszcze lepiej - pismo nakazuje apostatę złapać i zamordować hahahah - to nie żart. A z religią w szkole to samo - trzeba się wypisać, chociaż się nie zapisywało...Ateiści chodzili na religię właśnie po to, żeby nie mieć problemu, taka drobna różnica. Z resztą tak jak napisałem wcześniej - sprawy religii to tematy za trudne dla dzieci, a jak gówniarz mówi, że jest ateistą, albo że kocha boga, to nawet nie jest śmieszne, a przykre.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kassak123456
0 / 0

@tomek_s Ehhhhhh dobra widzę że nie ma sensu z tobą pisać. Ja ci tłumaczę ale to jak grochem o ścianę więc no życie i tyle szkoda myślałem że piszę z jakąś bardziej rozumną osobą ale niestety nie miłego wieczoru na zakończenie życzę ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kassak123456
0 / 0

@falsen To miałeś kontakt z jakimiś porąbanymi ateistami u mnie nie widzieli problemu nie chodzili bo musieli chodzili bo chcieli. Wszystko zależało od osoby która prowadziła religię. Nie podawałem argumentów bo ty nie podałeś gdzie tu pranie mózgu i gdzie patologia może jest głupi jak tak to proszę bardzo wielce oświecony wyjaśnij mi pierze się mózg, objawy i objawy patologi po przez wychowanie w wierze Katolickiej czekam i jestem ciekawy bardzo ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@kassak123456 przecież dokładnie ci to napisałem. dalsza konwersacja nie ma sensu chłopcze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@olmajti zdaję się, że to ty czegoś nie rozumiesz. Antyteista definiujący się jako ateista nie popełnia zasadniczo błędu, bo przecież ateistą jest również z założenia. Ty popełniasz błąd wyciągając i głosząc wnioski na temat "ateistów" wiedząc, że są jednocześnie antyteistami - a tylko antyteizm definiuje ich postępowanie, ateizm nic do tego nie ma. Po co ten cudzysłów, jeśli ateista aktywnie działający przeciwko kościołowi ma swoją nazwę - antyteista właśnie. Więc nazywaj rzeczy po imieniu, bo to tak jakbym w dyskusji o pedofilii w kościele używał zamiennie pojęć "ksiądz" i "pedofil". Trochę nie na miejscu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@falsen "a tylko antyteizm definiuje ich postępowanie, ateizm nic do tego nie ma" dokładnie. więc nie powinno się nazywać ateistami. nie potrafią w definicje i się oburzają :)

" Po co ten cudzysłów, jeśli ateista aktywnie działający przeciwko kościołowi ma swoją nazwę - antyteista właśnie" ale wiesz że nie trzeba być ateistą żeby być antyteistą, nie?

"Więc nazywaj rzeczy po imieniu" i tak własnie staram się robić. ty za to próbujesz odwrócić kota ogonem i stosować słowo antyteista i ateista zamiennie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@olmajti "nie potrafią w definicje i się oburzają" - otóż to, tylko granie w tą grę na ich zasadach do nikąd nie prowadzi.

"ale wiesz że nie trzeba być ateistą żeby być antyteistą" - ponoć można być też wegetarianinem i jeść mięso, ale wegetarianin jedzący mięso jest dla nie tak przekonujący w swoich zasadach jak antyteista twierdzący, że wierzy w boga (bo podstawą wiary jest założenie, że bóg i wiara w niego to dobro najwyższe, więc nie możesz jednocześnie być szczerze wierzącym i mieć do wiary negatywnego nastawienia, bo by to oznaczało, że nie wierzysz szczerze, jeśli wynikiem wiary jest negatywny stosunek do niej - to na logikę). Czy przyjmujemy, że w rozmowie o wierze, wiernych i kościołach, logikę odrzuca się z założenia? :)

" i tak własnie staram się robić" - to coś słabo wychodzi, bo nazywanie antyteisty "ateistą" to były za małe starania. Ale to już mamy wyjaśnione, więc nie ma tematu.

"ty za to próbujesz odwrócić kota ogonem i stosować słowo antyteista i ateista zamiennie" - jakiś przykład? Bo używam słowa ateista tylko w odniesieniu do ateistów, którzy nie są jednocześnie antyteistami. Ale może należałoby to zaznaczyć wyraźniej, jeśli nie było jasne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@falsen "to coś słabo wychodzi, bo nazywanie antyteisty "ateistą" to były za małe starania" nie ja tak robie tylko oni sami się tak nazywają. ateista nie musi być antyteistą. ale jeśli walczy z wiarą i istnieniem boga jako takim to nazywanie się ateistą jest mylące. próbowałem subtelnie ci to zasugerować ale widocznie masz głowę tak głęboko we własnej dupie że nie potrafisz tego zauważyć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2020 o 10:14

F falsen
0 / 0

@olmajti ale to, czy antyteista nazywa się jankiem muzykantem, wcale janka muzykanta z niego nie tworzy, więc po co o tym dyskutować? Kontynuując temat z powielaniem tej błędnej nomenklatury to ty popełniasz błąd. I nie przypisuj mi swoich zachowań - to że masz w zwyczaju wkładać głowę we własny czy cudzy odbyt, nie znaczy że inni też tak mają. Ale teraz rozjaśniło mi się, skąd to twoje zatwardzenie przy trwaniu w błędzie. Pewnie ci utknęła...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@falsen "i ale to, czy antyteista nazywa się jankiem muzykantem, wcale janka muzykanta z niego nie tworzy, więc po co o tym dyskutować" po to że oni tak robią co stwarza mylny obraz ateistów i wrzuca ich do jednego worka z antyteistami. trybisz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@olmajti nie, to wcale nie wrzuca ich do jednego worka Jak murzyn kradnie w sklepie i krzyczy przy tym, że jest wiolonczelistą (bo jest), to odbiorca tego zdarzenia musiałby być kompletnym cymbałem, żeby wnioskować: "ale ci wiolonczeliści kradną i drą ryja..." i opowiadał o tym zdarzeniu znajomym "dzisiaj widziałem jak wiolonczelista okradł sklep...".
To, czy jesteś ateistą, czy antyteistą opiera się nie na tym, że ktoś tak mówi, tylko na stanie faktycznym. Więc jak na forum ktoś bluzga na wiarę w boga, to jest antyteistą, czy to napisze, czy nie.
Dobra panie Boczek, wiem o co ci chodzi, więc nie musimy sobie tego tłumaczyć dalej. A już na pewno nie na gimnazjalnym poziomie. I generalnie zgadzam się, że przy obecnej tępocie ogólnokrajowej, jest całkiem spore grono osób, które podsumują, że wiolonczeliści strasznie kradną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bazarel
+1 / 9

głęboko wierzący są zasznurowani, i niebezpieczni...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Sacres
+2 / 2

Tak jak już tu ktoś napisał. Owszem, nie może, bo ateizmu się nie wyznaje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jerry54
+1 / 3

Ateizm to stan pierwotny, Rodzimy się bez wiary w jakichkolwiek bogów. Zależnie od tego, kto i gdzie nas wychowuje i jaka rzeczywistość nas otacza, stajemy się zwykle wierzącymi w naszego plemiennego bożka.
Niektórzy są w stanie się od tego imprintingu uwolnić, za co im chwała. Wracają do pierwotnego stanu, jakim jest ateizm.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@jerry54 spokojnie, kościół katolicki już przechodził załamanie ilości wiernych, jak czasy całkowitej ciemnoty minęły - wtedy wprowadził na soborze (wbrew biblijnym naukom Jezusa) przymusowy chrzest niemowląt, bo dorośli świadomie już tego robić nie chcieli. Więc i tym razem sobie poradzą, i wprowadzą chrzest z zapisem do kościoła na 3 pokolenia wprzód bez opcji rezygnacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar perskieoko
0 / 0

Taka zawzięta dyskusja, a nikt nie rozróżnia wiary od religii i ateizmu od agnostycyzmu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem