Cena długopisu to 1 zł. Cena karty do głosowania to jakieś 2 gosze. Kupisz za to maseczkę? Zresztą po co lekarzom maseczki skoro jak powiedział profesor w telewizji "dają fałszywe poczucie bezpieczeństwa" (dla mniej jarzących: to sarkazm, bo maseczki to jedyny sensowny środek ochrony) .Wczoraj w TVN na jednym oddechu naskoczyli na Kaczora, że nie wprowadza stanu wyjątkowego i na Orbana, że wprowadza. Najpierw lament, że nie ma demokracji, potem biadolenie, że wybory będą. Prawda jest taka, że nie ma żadnej różnicy, czy pójdę na zakupy do Biedry, czy na wybory. Powody nacisku na wybory teraz są oczywiste, bo gdy ta kryzysowa sytuacja będzie się przeciągać, to frustracja ludzi będzie rozładowana na władzy. Im później wybory, tym bardziej wkurzeni wyborcy i większe szanse opozycji. Niestety PIS to kretyni i nawet tak prostej sprawy nie potrafią załatwić. Myślący człowiek przesunąłby datę wyborów na przyszły rok z pogwałceniem wszystkich przepisów jakie się tylko da przy tej okazji złamać. Wtedy przygłupy z opozycji zaczęliby protestować, a PIS "wspaniałomyślnie" by zrezygnował ze swoich planów i "mimo obaw o zdrowie obywateli", zorganizowałby wybory teraz. No ale to trzeba myśleć trochę, a niestety po obu stronach jest z tym krucho.
Cena długopisu to 1 zł. Cena karty do głosowania to jakieś 2 gosze. Kupisz za to maseczkę? Zresztą po co lekarzom maseczki skoro jak powiedział profesor w telewizji "dają fałszywe poczucie bezpieczeństwa" (dla mniej jarzących: to sarkazm, bo maseczki to jedyny sensowny środek ochrony) .Wczoraj w TVN na jednym oddechu naskoczyli na Kaczora, że nie wprowadza stanu wyjątkowego i na Orbana, że wprowadza. Najpierw lament, że nie ma demokracji, potem biadolenie, że wybory będą. Prawda jest taka, że nie ma żadnej różnicy, czy pójdę na zakupy do Biedry, czy na wybory. Powody nacisku na wybory teraz są oczywiste, bo gdy ta kryzysowa sytuacja będzie się przeciągać, to frustracja ludzi będzie rozładowana na władzy. Im później wybory, tym bardziej wkurzeni wyborcy i większe szanse opozycji. Niestety PIS to kretyni i nawet tak prostej sprawy nie potrafią załatwić. Myślący człowiek przesunąłby datę wyborów na przyszły rok z pogwałceniem wszystkich przepisów jakie się tylko da przy tej okazji złamać. Wtedy przygłupy z opozycji zaczęliby protestować, a PIS "wspaniałomyślnie" by zrezygnował ze swoich planów i "mimo obaw o zdrowie obywateli", zorganizowałby wybory teraz. No ale to trzeba myśleć trochę, a niestety po obu stronach jest z tym krucho.