Zostanę pewnie wielce potępiony, ale... ludzie, ogarnijcie się. Tak- lekarze i pielęgniarki mają teraz ciężko (jak zawsze w chwilach zarazy i wojny). Tak- należy im się szacunek. Znajmy jednak miary, Oni wykonują swoją pracę- ważną, istotną, ratującą życie, ale pracę. Bohaterami są ci, którzy w sposób wybitny odznaczają się na tle innych; nie na tle szarej masy, bo to nie jest jakiś wielki sukces- na tle ludzi równych sobie.
Do tego bohaterstwo nie jest czymś kolektywnym, w związku z czym nadawanie tego miana WSZYSTKIM lekarzom i pielęgniarkom uwłacza tym rzeczywistym bohaterom. Jedni robią mniej, inni więcej. Jedni idą po linii najmniejszego oporu, inni poświęcają wszystko dla ratowania życia. Jedni się boją i idą na l4, inni są gotowi ryzykować, aby wykonywać swoją pracę.
Mówmy o ludziach pracujących z powołania, o szacunku i podziwie, ale nie o bohaterstwie, które jest charakterystyczne jedynie wśród wybitnych jednostek.
Wcale nie. Robią to za co im płacimy. Tak my płacący podatki. Wypłaty lekarzy nie biorą się z powietrza tak samo jak 500+. A to że teraz mają więcej pracy też za to dostają wypłatę za którą kupują domy, samochody i inne rzeczy. Chyba że coś dostają w ramach podziękowania od firm farmaceutycznych ale to już druga strona medalu.
Ale wszystkie pielęgniarki? Znam sporo. Jedne w pocie czoła pracują na sali operacyjnej jak pszczoły, a inne siedzą w cieplutkiej dyżurce, żrą czekoladki "upominki" i tylko rozgarniają pracę miedzy opiekunki i salowe.
@Jeremi978 Potwierdzam. Sam miałem pewien czas temu możliwość doświadczenia jak co niektóre pielęgniarki potrafią "zaopiekować" się pacjentami na szpitalnym oddziale chirurgicznym. Leżałem na sali na przeciwko dyżurki i po paru dniach poznałem chcąc nie chcąc sporo historii z ich prywatnego życia, którymi dzieliły podczas długich pogawędek w czasie dyżurów. Gdy jednak którykolwiek z pacjentów wymagał ich interwencji, wielokrotnie musiały o to prosić osoby z sąsiednich łózek ponieważ pielęgniarki same nie reagowały na wezwania. Przed zgłoszeniem się do szpitala, przygotowałem sobie spore pudełko czekoladek, które miałem zamiar zostawić pielęgniarkom z podziękowaniami po zakończeniu pobytu na oddziale. Zamiast tego ofiarowałem je jednak salowym, które dla odmiany pomimo nawału pracy potrafiły być jeszcze miłe i pomocne. Żeby było ciekawiej, przebywając w innym oddziale tego samego szpitala spotkałem się z bardzo dobrą opieką pielęgniarek.
czekam na demota jak królowa Elżbieta II oddaje lekarzowi swoją koronę. Jako ta "niegodna" bycia wyżej niż on w hierarchii.
Zostanę pewnie wielce potępiony, ale... ludzie, ogarnijcie się. Tak- lekarze i pielęgniarki mają teraz ciężko (jak zawsze w chwilach zarazy i wojny). Tak- należy im się szacunek. Znajmy jednak miary, Oni wykonują swoją pracę- ważną, istotną, ratującą życie, ale pracę. Bohaterami są ci, którzy w sposób wybitny odznaczają się na tle innych; nie na tle szarej masy, bo to nie jest jakiś wielki sukces- na tle ludzi równych sobie.
Do tego bohaterstwo nie jest czymś kolektywnym, w związku z czym nadawanie tego miana WSZYSTKIM lekarzom i pielęgniarkom uwłacza tym rzeczywistym bohaterom. Jedni robią mniej, inni więcej. Jedni idą po linii najmniejszego oporu, inni poświęcają wszystko dla ratowania życia. Jedni się boją i idą na l4, inni są gotowi ryzykować, aby wykonywać swoją pracę.
Mówmy o ludziach pracujących z powołania, o szacunku i podziwie, ale nie o bohaterstwie, które jest charakterystyczne jedynie wśród wybitnych jednostek.
Wcale nie. Robią to za co im płacimy. Tak my płacący podatki. Wypłaty lekarzy nie biorą się z powietrza tak samo jak 500+. A to że teraz mają więcej pracy też za to dostają wypłatę za którą kupują domy, samochody i inne rzeczy. Chyba że coś dostają w ramach podziękowania od firm farmaceutycznych ale to już druga strona medalu.
Ale wszystkie pielęgniarki? Znam sporo. Jedne w pocie czoła pracują na sali operacyjnej jak pszczoły, a inne siedzą w cieplutkiej dyżurce, żrą czekoladki "upominki" i tylko rozgarniają pracę miedzy opiekunki i salowe.
@Jeremi978 Potwierdzam. Sam miałem pewien czas temu możliwość doświadczenia jak co niektóre pielęgniarki potrafią "zaopiekować" się pacjentami na szpitalnym oddziale chirurgicznym. Leżałem na sali na przeciwko dyżurki i po paru dniach poznałem chcąc nie chcąc sporo historii z ich prywatnego życia, którymi dzieliły podczas długich pogawędek w czasie dyżurów. Gdy jednak którykolwiek z pacjentów wymagał ich interwencji, wielokrotnie musiały o to prosić osoby z sąsiednich łózek ponieważ pielęgniarki same nie reagowały na wezwania. Przed zgłoszeniem się do szpitala, przygotowałem sobie spore pudełko czekoladek, które miałem zamiar zostawić pielęgniarkom z podziękowaniami po zakończeniu pobytu na oddziale. Zamiast tego ofiarowałem je jednak salowym, które dla odmiany pomimo nawału pracy potrafiły być jeszcze miłe i pomocne. Żeby było ciekawiej, przebywając w innym oddziale tego samego szpitala spotkałem się z bardzo dobrą opieką pielęgniarek.
Każdy jest bohaterem. Róbmy swoje i szanujmy się nawzajem nie tylko podczas epidemii.
Rzygać się już chce