Ten wirus absolutnie nie ma szans przejść pod maskami. Zupełnie jak dezodorant... Psikasz w łazience, wali w całym domu. Myślicie, że z wirusami jest inaczej? :)
Podobno maski i tego typu rzeczy są po to, by KOGOŚ nie zarazić, a nie odwrotnie. Rozumiem, że te niemowlaki mogły się już urodzić z koronawirusem, co za głupota.
@BecouseLife Dotychczasowe obserwacje przekonują, że noworodek matki zakażonej nie ma koronawirusa. Ale jako mąż neonatolożki powiem Ci, że to dobry pomysł z tą przyłbicą. Głównie dlatego, że nie ma pewności czy ktoś z obecnych przy porodzie i po nie zakazi noworodka. Poza tym takim dzieciaczkom zdarza się wyemitować ustami lub nosem małe co nieco nie zasłaniając się rączkami.
BTW takie rozwiązanie byłoby świetne dla kilkuletnich dzieci, które nie łatwo będzie przekonać do maseczek. A gdyby takie przyłbice miały doczepione uszka i namalowane uśmiechnięte buźki...
Ładnemu we wszystkim ładnie
Ten wirus absolutnie nie ma szans przejść pod maskami. Zupełnie jak dezodorant... Psikasz w łazience, wali w całym domu. Myślicie, że z wirusami jest inaczej? :)
Podobno maski i tego typu rzeczy są po to, by KOGOŚ nie zarazić, a nie odwrotnie. Rozumiem, że te niemowlaki mogły się już urodzić z koronawirusem, co za głupota.
Jak ktoś na nie kichnie czy kaszlnie to jest szansa, że pomogą. Aczkolwiek myślę, że to głupie troszkę.
@BecouseLife Dotychczasowe obserwacje przekonują, że noworodek matki zakażonej nie ma koronawirusa. Ale jako mąż neonatolożki powiem Ci, że to dobry pomysł z tą przyłbicą. Głównie dlatego, że nie ma pewności czy ktoś z obecnych przy porodzie i po nie zakazi noworodka. Poza tym takim dzieciaczkom zdarza się wyemitować ustami lub nosem małe co nieco nie zasłaniając się rączkami.
BTW takie rozwiązanie byłoby świetne dla kilkuletnich dzieci, które nie łatwo będzie przekonać do maseczek. A gdyby takie przyłbice miały doczepione uszka i namalowane uśmiechnięte buźki...