Naukowcy zwracają uwagę na to, że w takich związkach jesteśmy mniej zadowoleni z następującego małżeństwa. Po prostu nic się już tak bardzo nie zmienia.
Szczęście ich związku zostało zaburzone po 77 latach od sakramentalnego "si". Żona starała się przekonać męża do tego, by nie wnosił pozwu rozwodowego, jednak ujma na honorze była zbyt wielka. Antonio C. na kilka dni przed świętami znalazł w jednej z szafek listy miłosne swojej żony. Jej wina była niepodważalna.
Brytyjscy panowie młodzi zachlewają pałę w aż 25% przypadków, a panny młode w 13%. Najciekawsze jest to, że jesteś z Polski i wcale Cię te informacje nie zaskoczyły.
Respondenci w badaniu ocenili, że pierwszy rok po ślubie to rok typowej radości, w drugim roku jest czas na docieranie się, a dopiero w trzecim roku po ślubie można się sobą naprawdę cieszyć. Później do życia wchodzą większe i poważniejsze problemy. Finanse, niezgodność charakterów, źle odłożone skarpetki...
Na podstawie różnych badań szacuje się, że 15-20% małżeństw to związki nazywane przez seksuologów związkami bez seksu - oznacza to, że do stosunku dochodzi tam rzadziej niż 10 razy w roku.
Statystyka jest nieubłagana. Z im większą pompą chcemy pochwalić się swoją miłością przed rodziną, znajomymi i tą suką jego byłą, tym większe szanse na to, że wszystko szlag trafi. Dlatego, jeśli chcesz, żeby twoje małżeństwo było jak życie chomiczka, zanim przypadkowo wciągniesz go odkurzaczem - bardzo szczęśliwe, ale nieszczególnie długie - to łap za portfel już dziś!
W badaniu wykorzystano medyczne obrazowanie mózgu i sprawdzono, jak bardzo jest on obciążony i "wyniszczony" po rozstaniu ze swoją drugą, lepszą połową. "Miłość to uzależnienie" - to konkluzja całego badania.
Pierwsze 5 to g.wno prawda, dalej nie czytałem bo szkoda czasu na to g.no. ( zaręczony 13 lat, dziecko w drodze, wszytko na luzie bez napinki. Najważniejsze to znaleźć bratnią duszę).
@DemonZniszczenia 13 lat zaręczony? O.o Po co taka farsa? to tak jakby postawić pół kroku. Idziesz do urzędu, podpisujesz papiery i jesteście mężem i żoną, a nie wieczna narzeczona, a dla państwa osoba całkiem obca :D
Też mam taki staż z moim narzeczonym. Ślub to tylko papier w urzędzie.
@warszawiaczanka To po co zaręczyny? :D Po co taki cyrk? Mówi się a, to mówi sie też b, tak czy nie? :D Zręczyny to zapytanie, czy ktoś zostanie kogoś ŻONĄ. Tak? no to po co się zgadzać, skoro się nie chce nia zostać? Brak totalnej logiki.
I nie moja droga, to nie jest tylko papier. To regulacja prawna. W tym momencie dla państwa jesteś osobą obcą. To co szkodzi na przeszkodzie, żeby ten papier uzyskać? Czego się boicie?
Cyrkiem to mogę nazwać ślub i wesele, bo młodzi mają dziecko w drodze. Jeśli ślub nie jest mi do niczego potrzebny to po co go brać? To byłby brak dopiero logiki, brać ślub, bo się zaręczyłam...też mi motywacja :D
@warszawiaczanka ty chyba nie rozumiesz znaczenia słowa zaręczyny. To tak jakbyś zapisała się jako stały klient i się z tym obnosiła jednocześnie mówiąc "nie zamierzam nic kupować, to nielogiczne". Albo jesteście parą, która ślubu brać nie zamierza, więc zostajecie po prostu w związku, albo decydujecie się na ślub i wtedy właśnie jesteś zaręczona, narzeczoną. Tylko wtedy, gdy ten ślub ma się odbyć.
A demot jest o małżeństwach, skoro ty nie jesteś w związku małżeńskim, to cię w ogóle nie dotyczy.
Nikt ci ślubu brać nie karze, nie chcesz twoja sprawa, tylko nie jesteś też zaręczona, ani narzeczoną. Nie możecie podejmować ważnych medycznych decyzji o sobie nawzajem, ani liczyć na spadek (chyba, że macie testamenty spisane). Czyli, jeśli mieszkanie jest na jednego z was, to po jego śmierci dalsza rodzina może sobie spokojnie rościć jakieś prawa i ma spore szanse, że uzyska to, co jest również twoje, ale nie masz na to żadnych dokumentów.
Ty chyba nie rozumiesz, że zaręczyny do niczego nie zobowiązują. Idąc Twoim tokiem rozumowania powinniśmy zerwać zaręczyny i zaręczać się jeszcze raz kiedy uznamy, że ślub jest nam potrzebny. To nawet hipotetycznie brzmi groteskowo. Po co to robić? Co to zmieni? Jeśli twoim zdaniem nie jestem narzeczoną tylko partnerką to spoko, mi nazewnictwo nie wadzi. Chociaż nawet pomaga, bo trochę zniechęca potencjalnych adoratorów i mam spokój.
Mój pierwszy komentarz skierowany był do DemonaZniszczenia.
A co do finansów to jesteśmy zabezpieczeni oboje i dalsza czy bliższa rodzina może sobie pomarzyć o położenie łap na naszym majątku. Medyczne sprawy też mamy uregulowane i możemy podejmować decyzje w tym temacie.
@warszawiaczanka Tak? To jest niby cyrk? A wpadłaś kiedyś na pomysł, że ktoś chce, żeby dziecko przyszło na świat w małżeństwie? :D I dla kogoś to jest ważne? A, że np. dodatkowo chcą mieć imprezę, to za przeproszeniem: kto bogatemu zabroni.
Przecież: nikt ci nie każe robić chucznego wesela :D Idziecie do urzędu podpisujecie papiery. Koniec :D A nie taka wieczna narzeczona. Po co w ogóle się zgadzałaś na zostanie żoną, chociaż nią nie zostaniesz? :D :D
Jesteś jego konkubiną. Bawicie się w taki cyrk, jakby przerażała was odpowiedzialność. W końcu łatwo się z konkubinatu wykręcić.
Odnośnie medycznych spraw, to bylebyś się nie zdziwiła. Znam już kilka takich przypadków i chociażby biorąc pod uwagę obecną sytuację: nic by ci nie powiedzieli. Pytanie kto jest większym tchórzem, ty czy on.
@lithium222 Tak, bardzo dużo razy wpadłam na takie małżeństwa, które nie przetrwały nawet roku. Dzidzi w drodze!!!Co ludzie powiedzooo? Tylko co z tego, skoro taki związek małżeński nie miał prawa przetrwać. Ślub się bierze z innych powodów niż dziecko w drodze. Rozumiem, że jesteś młodą osobą, bo nie rozumiesz takich rzeczy. Dlatego zanim zaczniesz komentować cudze życie, przeżyj trochę swojego. Wyrabianie sobie zdania na podstawie wyobrażeń jest bardzo niedojrzałe.
A skąd wiesz, że nie zostanę żoną? Czy ty w ogóle umiesz czytać? Pisałam wyraźnie, że puki co ślub MI NIE JEST POTRZEBNY jak uznamy, że JEST NAM POTRZEBNY to go weźmiemy, logiczna sprawa. Nie jest to kwestia strachu czy przekonań tylko pragmatyczne podejście do regulacji prawnych naszego związku, którego usilnie nie chcesz zrozumieć.
@warszawiaczanka Każdy ma swój własny powód. Jedni biorą dlatego, że dziecko (obecnie baaaardzo rzadko) inni po prostu przyspieszają to co planowali, bo np. chcą zawrzeć związek małżeński przed porodem. Są osoby, które czekają aż dziecko podrośnie.. znam przypadki, gdzie połączyli sobie ślub z chrzcinami.
Cały czas piszesz, ze jest ci to niepotrzebne :D Wręcz mam wrażenie, że szydzisz z małżeństwa, co wybacz jest parodią, bo jesteś NARZECZONĄ. Wieczną, wieloletnią narzeczoną. to jak stanie w półkroku całe życie. Zatem zostaniesz? A po co? Na 20 rocznicę zwiazku? narzeczeństwa? No ale cóż. Twoje życie, grunt, ze jesteś szczęśliwa :) to pokazuje, że ludzie sa różni. Ja bym w życiu nie chciała tak żyć. I być kogoś wieloletnia konkubiną
Nie o zalanie pały tu chodzi, tylko o to, że wesele to potworny stres i kupa roboty organizacyjnej, mnóstwo interakcji z ludźmi, z którymi niekoniecznie nam po drodze, a dobrą minę trzeba robić. Po wszystkim ma się ochotę tylko spać przez dobę.
Dlaczego jak ktoś chce duże wesele to robi to na pokaz? Czyli jak ja bym nie chciała wesela to też na pokaz,że taka nowoczesna? I nie ważne, że wesela mnie męczą? Bo znam ludzi, którzy marzyli o dużym weselu.
@Puolalainen
Bo tak w Internecie napisali i musisz się podporządkować:)
@Gats
aaaaaaa no chyba że. Z internetem nie wygrasz.
100% związków bez ślubu nie kończy się rozwodem