Czyli myślenie komunistyczne - jak ktoś się wzbogacił to na pewno złodziej, oszust. Lepiej niech wszyscy Polacy klepią biedę, do tego zostali stworzeni! Taka wola boska!
A mi się wydaje, że jest to dość niesprawiedliwe że ludzie którzy korzystają z pomocy państwa w najmniejszym stopniu płacą najwięcej podatków....
Ok. może w przypadku firm progresja ma jakieś uzasadnienie - ale w przypadku obywateli jedynym sprawiedliwym byłby podatek pogłówny - ostatecznie wszyscy obywatele są prywatnie równi wobec prawa i administracji.
@BrickOfTheWall Np. przelewem. Podłoga, ani ściany nie pójdą na kasę do biedry zarobić na podatek. Tylko ludzie mogą zapłacić podatek, bo tylko ludzie mogą wytwarzać bogactwo.
Milion? W Polsce wystarczy mieć dochód 112.000 zł (oczywiście brutto) rocznie wspólnie z małżonkiem, żeby poczuć się jak krezus. Przynajmniej w kontekście ulgi na dziecko. Fajne uczucie, polecam. Smakuje jeszcze lepiej, kiedy drugie dziecko jest na tyle nierozsądne, żeby w trakcie studiów dorobić sobie te kilka tysięcy i z tego powodu ulga na nie też nie przysługuje.
No dobra, koniec sarkazmu. Wiem, że to tylko nieco ponad dwa tysiące w roku, bez których człowiek sobie poradzi, ale dokąd nas jako społeczeństwo zaprowadzi ta afirmacja nieróbstwa widoczna na każdym kroku?
@marucha79 O ile mnie pamięć nie myli, to prowadzący JDG, którzy rozliczają się liniowo nie mogą odliczyć ulgi na dzieci niezależnie od dochodów. Czyli właściwie wystarczy wpadać w drugi próg, albo nie orientować się w przepisach.
A potem jak to jest, że Polska nie ma żadnej międzynarodowej firmy jak Nokia i inne takie. No taki duży kraj, no ciekawe czemu...
Ale tak, dopierdzielajmy każdemu kto zarabia miliony, kogo obchodzi, że jednocześnie daje pracę kilkudziesięciu a może i setkom osób. Na szacunek zasługuje tylko samotna matka 4 dzieci żyjąca na zasiłku a nie jakiś prywaciarz...
Jeszcze ulgę by chciał. Niech się cieszy, że mu nie zabraliśmy kilku samochodów i domów. Przecież wiadomo, że w dwóch samochodach naraz nie będzie jeździł ani w dwóch domach spać nie będzie. Ale już ok, nie zna łaskę Pana i niech już ma.
Dziesięciu facetów poszło na piwo i rachunek dla wszystkich wyniósł 100 zł. Jak go tu sprawiedliwie pokryć?
Po namyśle zdecydowali się zastosować rozwiązanie znane z działającego w Europie systemu podatkowego:
Czterech najbiedniejszych nie zapłaciło nic.
Piąty zapłacił złotówkę.
Szósty zapłacił 3 złote.
Siódmy zapłacił 7 zł.
Ósmy zapłacił 12 zł.
Dziewiąty zapłacił 18 zł.
A ostatni, najbogatszy, zapłacił 59 zł.
Jak postanowili, tak zrobili. Przychodzili do baru codziennie, zostawiali 100 złotych - i wszystko było w porządku... do momentu, w którym barman powiedział:
"Chłopaki! Jako stałym klientom oferuję wam zniżkę: będziecie płacić tylko 80 złotych".
Faceci ucieszyli się. Powstał jednak problem: jak podzielić nadwyżkę 20 złotych?
Na początek ustalili, że czterej najbiedniejsi nadal nie płaciliby nic - ale co z resztą?
Zaproponowali, by podzielić ja po równo między tych, co płacą. Wyszło po 3,33 na łebka. Ale w takim razie Piąty i Szósty jeszcze otrzymywaliby pieniądze za picie!
Barman zaproponował, że rozłoży tę obniżkę jakoś bardziej proporcjonalnie:
Piąty nie zapłacił nic.
Szósty zapłacił 2 złote.
Siódmy 5 zł.
Ósmy 9 zł.
Dziewiąty 14 zł.
A Dziesiąty 49 zł.
Zapłacili, wyszli z baru - i zaczęli liczyć:
"Ja otrzymałem tylko złotówkę z tych 20 - oświadczył Szósty - ale on - rzekł wskazując na Dziesiątego - zarobił na tym 10 złotych!"
"To prawda! - krzyknął Piąty. - Ja też zarobiłem na tym tylko złotówkę! To niesprawiedliwe, że on zarobił dziesięć razy więcej".
"Dlaczego on dostał 10 złotych, a ja tylko dwa? - zawołał Siódmy. - Bogaci zabierają nam wszystko!".
"Czekajcie! - zawrzasnęli jednym głosem pierwsi czterej. - My nie dostaliśmy w ogóle nic! Ten system opiera się na wyzysku biedaków!".
I zaczęli ochrzaniać Dziesiątego - do czego przyłączyła się reszta.
Następnego wieczoru Dziesiąty nie pojawił się w barze. Więc pozostała dziewiątka zaczęła pic sama. Jednak gdy przyszło do płacenia rachunku, okazało się, że nie maja nawet na połowę.
I dopiero zaczęli myśleć.
Jeżeli biznes przez kilka lat przynosił straty z powodu zainwestowanych środków a dopiero obecnie zaczął zarabiać to odzyskujesz zainwestowane pieniądze. Jak ich nie odzyskasz to być może np. nie spłacisz kredytu.
Wątpię. Na pewno zaczną protestować biedacy. Każda próba wprowadzenia jakichś obciążeń dla milionerów, nawet rzucona tu, na Demotach, jako propozycja, wywołuje wszakże wielkie oburzenie przeciętniaków. Pod każdym postem z propozycjami podatkowymi Razem są głosy wkurzonych Polaków pracujących za dwa dwieście na rękę, którzy ostro sprzeciwiają się opodatkowywaniu tych, co zarabiają dwa miliony.
@jonaszewski To pokazuje mądrość narodową - rozumiemy że opodatkowanie tych którzy zarabiają najwięcej uderzy w tych którzy zarabiają najmniej. Dlatego należy zwiększyć obciążenie podatkowe NAJBIEDNIEJSZYCH oraz zabrać wszelki socjal - to dopiero pójdzie w pięty krezusom!
@jonaszewski Może dlatego, że wiedzą, że z tych dwóch milionów część to wypłaty ich i ich rodziny? A może dlatego, że widzą ile pracy wymaga dojście do takiego poziomu.
@MajorKaza Dwa miliony są na czysto. Płace pracowników stanowią koszt firmy pomniejszający kwotę do opodatkowania. Poza tym kto powiedział, że takie pieniądze muszą być z pracy? I że ta praca jest współmierna do płacy?
@jonaszewski Płace nie pomniejszają opodatkowania, tylko dochód, a to różnica. Jeśli mam 1 mln przychodu to zapłacę (pomijając ZUS) 190 tyś zł podatku (zysk = 810 tyś). Jeśli płace to 190 tyś, to dochód wynosi 810 tyś, a podatek 153,9 tyś (zysk = 656,1 tyś).
O tym, że praca jest współmierna do płacy mówią prawa ekonomii. W warunkach wolnej wymiany nie doszło by do zakupu pracy, gdyby zarówno sprzedający, jak i kupujący nie uważali, że jest to dla nich opłacalne.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 maja 2020 o 8:09
Czyli myślenie komunistyczne - jak ktoś się wzbogacił to na pewno złodziej, oszust. Lepiej niech wszyscy Polacy klepią biedę, do tego zostali stworzeni! Taka wola boska!
A mi się wydaje, że jest to dość niesprawiedliwe że ludzie którzy korzystają z pomocy państwa w najmniejszym stopniu płacą najwięcej podatków....
Ok. może w przypadku firm progresja ma jakieś uzasadnienie - ale w przypadku obywateli jedynym sprawiedliwym byłby podatek pogłówny - ostatecznie wszyscy obywatele są prywatnie równi wobec prawa i administracji.
@BrickOfTheWall Tak tylko napomknę, że firma nie może zapłacić podatku - to jest fizycznie nie możliwe. Podatek może zapłacić tylko człowiek.
@MajorKaza
A jak człowiek może CIT zapłacić?
@BrickOfTheWall Np. przelewem. Podłoga, ani ściany nie pójdą na kasę do biedry zarobić na podatek. Tylko ludzie mogą zapłacić podatek, bo tylko ludzie mogą wytwarzać bogactwo.
Milion? W Polsce wystarczy mieć dochód 112.000 zł (oczywiście brutto) rocznie wspólnie z małżonkiem, żeby poczuć się jak krezus. Przynajmniej w kontekście ulgi na dziecko. Fajne uczucie, polecam. Smakuje jeszcze lepiej, kiedy drugie dziecko jest na tyle nierozsądne, żeby w trakcie studiów dorobić sobie te kilka tysięcy i z tego powodu ulga na nie też nie przysługuje.
No dobra, koniec sarkazmu. Wiem, że to tylko nieco ponad dwa tysiące w roku, bez których człowiek sobie poradzi, ale dokąd nas jako społeczeństwo zaprowadzi ta afirmacja nieróbstwa widoczna na każdym kroku?
@marucha79 O ile mnie pamięć nie myli, to prowadzący JDG, którzy rozliczają się liniowo nie mogą odliczyć ulgi na dzieci niezależnie od dochodów. Czyli właściwie wystarczy wpadać w drugi próg, albo nie orientować się w przepisach.
A potem jak to jest, że Polska nie ma żadnej międzynarodowej firmy jak Nokia i inne takie. No taki duży kraj, no ciekawe czemu...
Ale tak, dopierdzielajmy każdemu kto zarabia miliony, kogo obchodzi, że jednocześnie daje pracę kilkudziesięciu a może i setkom osób. Na szacunek zasługuje tylko samotna matka 4 dzieci żyjąca na zasiłku a nie jakiś prywaciarz...
Jeszcze ulgę by chciał. Niech się cieszy, że mu nie zabraliśmy kilku samochodów i domów. Przecież wiadomo, że w dwóch samochodach naraz nie będzie jeździł ani w dwóch domach spać nie będzie. Ale już ok, nie zna łaskę Pana i niech już ma.
@ciomak12
wypisz wymaluj podejscie polskiego rzadu ale i wielu obywateli. nie chodzi o to zebym ja mial dobrze tylko zeby inni mieli gorzej :)
Dziesięciu facetów poszło na piwo i rachunek dla wszystkich wyniósł 100 zł. Jak go tu sprawiedliwie pokryć?
Po namyśle zdecydowali się zastosować rozwiązanie znane z działającego w Europie systemu podatkowego:
Czterech najbiedniejszych nie zapłaciło nic.
Piąty zapłacił złotówkę.
Szósty zapłacił 3 złote.
Siódmy zapłacił 7 zł.
Ósmy zapłacił 12 zł.
Dziewiąty zapłacił 18 zł.
A ostatni, najbogatszy, zapłacił 59 zł.
Jak postanowili, tak zrobili. Przychodzili do baru codziennie, zostawiali 100 złotych - i wszystko było w porządku... do momentu, w którym barman powiedział:
"Chłopaki! Jako stałym klientom oferuję wam zniżkę: będziecie płacić tylko 80 złotych".
Faceci ucieszyli się. Powstał jednak problem: jak podzielić nadwyżkę 20 złotych?
Na początek ustalili, że czterej najbiedniejsi nadal nie płaciliby nic - ale co z resztą?
Zaproponowali, by podzielić ja po równo między tych, co płacą. Wyszło po 3,33 na łebka. Ale w takim razie Piąty i Szósty jeszcze otrzymywaliby pieniądze za picie!
Barman zaproponował, że rozłoży tę obniżkę jakoś bardziej proporcjonalnie:
Piąty nie zapłacił nic.
Szósty zapłacił 2 złote.
Siódmy 5 zł.
Ósmy 9 zł.
Dziewiąty 14 zł.
A Dziesiąty 49 zł.
Zapłacili, wyszli z baru - i zaczęli liczyć:
"Ja otrzymałem tylko złotówkę z tych 20 - oświadczył Szósty - ale on - rzekł wskazując na Dziesiątego - zarobił na tym 10 złotych!"
"To prawda! - krzyknął Piąty. - Ja też zarobiłem na tym tylko złotówkę! To niesprawiedliwe, że on zarobił dziesięć razy więcej".
"Dlaczego on dostał 10 złotych, a ja tylko dwa? - zawołał Siódmy. - Bogaci zabierają nam wszystko!".
"Czekajcie! - zawrzasnęli jednym głosem pierwsi czterej. - My nie dostaliśmy w ogóle nic! Ten system opiera się na wyzysku biedaków!".
I zaczęli ochrzaniać Dziesiątego - do czego przyłączyła się reszta.
Następnego wieczoru Dziesiąty nie pojawił się w barze. Więc pozostała dziewiątka zaczęła pic sama. Jednak gdy przyszło do płacenia rachunku, okazało się, że nie maja nawet na połowę.
I dopiero zaczęli myśleć.
Jeżeli biznes przez kilka lat przynosił straty z powodu zainwestowanych środków a dopiero obecnie zaczął zarabiać to odzyskujesz zainwestowane pieniądze. Jak ich nie odzyskasz to być może np. nie spłacisz kredytu.
Wątpię. Na pewno zaczną protestować biedacy. Każda próba wprowadzenia jakichś obciążeń dla milionerów, nawet rzucona tu, na Demotach, jako propozycja, wywołuje wszakże wielkie oburzenie przeciętniaków. Pod każdym postem z propozycjami podatkowymi Razem są głosy wkurzonych Polaków pracujących za dwa dwieście na rękę, którzy ostro sprzeciwiają się opodatkowywaniu tych, co zarabiają dwa miliony.
@jonaszewski To pokazuje mądrość narodową - rozumiemy że opodatkowanie tych którzy zarabiają najwięcej uderzy w tych którzy zarabiają najmniej. Dlatego należy zwiększyć obciążenie podatkowe NAJBIEDNIEJSZYCH oraz zabrać wszelki socjal - to dopiero pójdzie w pięty krezusom!
@jonaszewski Może dlatego, że wiedzą, że z tych dwóch milionów część to wypłaty ich i ich rodziny? A może dlatego, że widzą ile pracy wymaga dojście do takiego poziomu.
@MajorKaza Dwa miliony są na czysto. Płace pracowników stanowią koszt firmy pomniejszający kwotę do opodatkowania. Poza tym kto powiedział, że takie pieniądze muszą być z pracy? I że ta praca jest współmierna do płacy?
@jonaszewski Płace nie pomniejszają opodatkowania, tylko dochód, a to różnica. Jeśli mam 1 mln przychodu to zapłacę (pomijając ZUS) 190 tyś zł podatku (zysk = 810 tyś). Jeśli płace to 190 tyś, to dochód wynosi 810 tyś, a podatek 153,9 tyś (zysk = 656,1 tyś).
O tym, że praca jest współmierna do płacy mówią prawa ekonomii. W warunkach wolnej wymiany nie doszło by do zakupu pracy, gdyby zarówno sprzedający, jak i kupujący nie uważali, że jest to dla nich opłacalne.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2020 o 8:09