Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
561 573
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar rafik3001
+13 / 19

To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DAREKJP
0 / 0

@rafik3001 - czy to nie jest wiersz Klimka czasem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
0 / 0

@DAREKJP Barbara brzmowska

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niobe66
+9 / 9

bzdura, większość właścicieli chce być przy eutanazji, najpierw podaje się narkoze po, której pacjent zasypia i wtedy dop odsyła właściciela do poczekalni, przed podaniem środka zatrzymującego akcję serca. Autor demota nie ma pojęcia o czym pisze. Dla nas, wetow najgorsze są zaniedbania, rzekomo z niewiedzy albo chęć uśpienia zwierza tylko z powodu starości... mam nadzieję, że tacy ludzie skończą porzuceni przez rodzinę na stare lata!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kkubam
+6 / 6

@niobe66 Dokładnie tak jest, jak piszesz. Jak swojego wiernego druha musiałem zawieźć na ostatnią wizytę (Haszczak - miał dopiero 11 lat :( to miałem możliwość pożegnania się przed "rozwiązaniem ostatecznym" i zostałem wyproszony z gabinetu do poczekalni, gdzie ryczałem jak bóbr... Najgorszym wspomnieniem z tego aktu było to, jak lekarka poprosiła mnie o pomoc w zniesieniu zwłok do piwnicy do lodówki, bo nikogo innego nie mieli na zmianie... Serce mi pękło... :( :( :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E enoi
+1 / 1

@niobe66 My mieliśmy możliwość zostania z naszą sunią do samego końca, aż jej serce przestało bić. Nikt nas nie wyganiał. Za co jesteśmy bardzo wdzięczni naszej pani doktor.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar inkognitko
+2 / 2

No prosze: a my mieliśmy w życiu 3 psy i za każdym razem jak z powodu choroby musiał być usypiane, to weterynarz nas wyganiał z pomieszczenia. Nigdy nie zgodził się na to byśmy tam byli przy nich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2020 o 17:08

N niobe66
+1 / 1

opcje są 2 : to nie jest miły widok, gad oszczędzal i usypial zwierza bez narkozy.. to jest zdecydowanie mało przyjemny widok..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
+1 / 1

@inkognitko to zmień go i UJ mu w (... *..) jak tak robi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar inkognitko
0 / 0

@rafik3001 @niobe66 a wiecie, że obydwoje macie rację! Tak zrobię!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

Dziwne. Sama 2 lata temu musiałam uśpić swoją ukochaną kotkę. Raczysko...
Pani weterynarz najpierw podała jej narkozę i wtedy cały czas z nią byłam. W momencie podawania właściwego preparatu, czekałam w poczekalni, bo to było dla mnie za wiele, a poza tym ona już nie wiedziała...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kmam
-1 / 1

Mówiłam zawsze, że nigdy nie pozwolę uśpić psiaka. Ale zmieniłam zdanie, do tej pory po nim płaczę. Ale nie mogłam pozwolić, żeby cierpiał. CIERPIAŁ !!! Weterynarza wzięliśmy do domu, przytuliliśmy, wzięłam go za łapkę, głaskałam przez cały czas gdy weterynarz podał środki zobojętniające, i ostatecznie go uśmiercił. Miał piękne, długie życie, cała rodzina była jego przyjaciółmi i cała rodzina była z nim do końca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar anaktosiek
+1 / 1

Moja kotka mi usypiała na rękach... To było straszne... Do końca ją głaskałem i uspokajałem... Potem dopiero w momecie wkłucia wyszedłem do poczekalni, żeby się nie rozkleić przy weteryniarzu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2020 o 11:13

D daro73
0 / 2

Totalna bzdura. W swoim życiu musiałem uśpić kilka zwierząt . Czasami powodu choroby a czasami z powodu, że jakiś bydlak rozrzucił truciznę i moja ukochana kotka zjadła i wyżarło jej żołądek . ZAWSZE byłem do końca z nimi. Po powrocie do domu, dostałem potężnej depresji, bo wiedziałem że nie mogę jej pomóc. Weterynarz nigdy mnie nie wyprosił z gabinetu. Chciałem być, zwierzaki wiedziały, że jestem z nimi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I invalid_user
0 / 0

Nasza poprzednia sunia odeszła 2 lata temu. Zator, nie dało się nic zrobić poza ulżeniem jej w cierpieniu. Dożyła 17 lat. Do samego końca byliśmy z mężem przy niej. Nawet gdy już nie była świadoma, nie wyobrażałam sobie żeby ją zostawić. Mimo, że ryczałam jak bóbr wet nas nie wyprosił, ale zapytał czy na pewno chcemy być z nią w chwili śmierci. Poza tym myślę, że najgorsze dla weterynarzy jest oglądanie skutków przemocy wobec zwierząt, znęcania się i zaniedbania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2020 o 16:26