Susza zagraża lasom i polom, a nie rzekom, którymi płynie woda. Jak w czerwcu i lipcu zaczną się smażyć uprawy rolników i podskoczy cena żywności, to ciekawe czy wtedy powiedzą, że suszy nie ma, bo przecież w rzekach płynie woda.
Tutaj nie ma żadnej sprzeczności. To że w górach spada więcej deszczu niż na nizinach jest normalne. Zawsze tak było. Na Kasprowym spada rocznie 1800mm a pod Łodzią 600mm. To źe przekroczone są stany alarmowe nie jest powodem do radości. Woda powinna spadać regularnie w małych dawkach a nie kilka razy do roku w nawałnicach. Co z tego że teraz będzie więcej wody w rzekach skoro po pierwsze, zabetonowanymi i wyregulowanymi korytami woda szybko spłynie do morza i niczego nie nawodni. Po drugie kolejne deszcze spadną za 2 albo 3 miesiące. W Polsce nie mamy problemu z malejącą ilością opadów ale z tym, że zmienia się struktura opadów. Pada mało śniegu w zimie i deszczu na wiosnę (stąd wczesnowiosenne susze, które wyrządzają spore szkody w uprawach) a potem mamy silne opady w krótkim czasie ,które często powodują lokalne podtopienia ale nie nawadniają na długo gleby. A potem znowu długie okresy suszy. Niby w skali roku spada tyle samo ale jednak inaczej.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 czerwca 2020 o 12:32
Położę jeszcze tylko, że szczelnie zabetonowane miasta też są powodem zarówno suszy jak i powodzi. Deszczowa z miast szybko spływa do rzek nie nawadniając gruntu (susza). Dzięki temu do rzek dociera za dużo wody (powódź)
Wysuszona ziemia jest jak beton. Susza dalej jest :/ Opadów jest dalej za mało. Jak wylejesz wiadro wody to ta woda też nie wsiąka od razu. Tak samo działają gwałtowne opady. Potrzebny byłby spokojny deszczyk. Melioracja w Polsce jest zaniedbana od lat...
A słyszałeś, że jeżeli przez parę tygodni jest susza to taka gwałtowna ulewa NIE WSIĄKA w ziemię ale spływa po powierzchni wywołując m.in. powodzie i erozję
Przegięli z modlitwami!
@perskieoko Raczej z tacą.
I po co tą wodę zatrzymać w zbiornikach retencyjnych? Po co tą wodę trzymać? Przecież u nas trawa zielona jest. Szkoda, że tylko trawa.
A cała melioracja dalej odprowadza wodę, nic nie zatrzymuje, zbiorników retencyjnych najstarsi górale nie pamiętają...
Susza zagraża lasom i polom, a nie rzekom, którymi płynie woda. Jak w czerwcu i lipcu zaczną się smażyć uprawy rolników i podskoczy cena żywności, to ciekawe czy wtedy powiedzą, że suszy nie ma, bo przecież w rzekach płynie woda.
Tutaj nie ma żadnej sprzeczności. To że w górach spada więcej deszczu niż na nizinach jest normalne. Zawsze tak było. Na Kasprowym spada rocznie 1800mm a pod Łodzią 600mm. To źe przekroczone są stany alarmowe nie jest powodem do radości. Woda powinna spadać regularnie w małych dawkach a nie kilka razy do roku w nawałnicach. Co z tego że teraz będzie więcej wody w rzekach skoro po pierwsze, zabetonowanymi i wyregulowanymi korytami woda szybko spłynie do morza i niczego nie nawodni. Po drugie kolejne deszcze spadną za 2 albo 3 miesiące. W Polsce nie mamy problemu z malejącą ilością opadów ale z tym, że zmienia się struktura opadów. Pada mało śniegu w zimie i deszczu na wiosnę (stąd wczesnowiosenne susze, które wyrządzają spore szkody w uprawach) a potem mamy silne opady w krótkim czasie ,które często powodują lokalne podtopienia ale nie nawadniają na długo gleby. A potem znowu długie okresy suszy. Niby w skali roku spada tyle samo ale jednak inaczej.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2020 o 12:32
Położę jeszcze tylko, że szczelnie zabetonowane miasta też są powodem zarówno suszy jak i powodzi. Deszczowa z miast szybko spływa do rzek nie nawadniając gruntu (susza). Dzięki temu do rzek dociera za dużo wody (powódź)
Ktoś na tacę za dużo dał!
Z naszego budżetu...
Tyle, że susza jest dalej...
Wysuszona ziemia jest jak beton. Susza dalej jest :/ Opadów jest dalej za mało. Jak wylejesz wiadro wody to ta woda też nie wsiąka od razu. Tak samo działają gwałtowne opady. Potrzebny byłby spokojny deszczyk. Melioracja w Polsce jest zaniedbana od lat...
A słyszałeś, że jeżeli przez parę tygodni jest susza to taka gwałtowna ulewa NIE WSIĄKA w ziemię ale spływa po powierzchni wywołując m.in. powodzie i erozję
Tak się kończy prostowanie rzek.