Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
C ciomak12
+5 / 5

Płyta kosztuje dużo, ale artysta i tak nic z tego nie zarabia. Podobnie jak pisarz nie zarabia na książkach. Polecam posłuchać wywiady z muzykami i pisarzami. Marża artysty to chyba 1zł za każdą sprzedaną płytę czy książkę. Naprawdę śmieszne pieniądze. Może top 10 najsławniejszych w ogóle poczuje jakikolwiek zysk z tego tytułu. Większość wręcz mówi, że to taka droższa wizytówka.

Natomiast koszt wyprodukowania płyty dochodzi nawet do 200 tysięcy złotych.

Kolejna sprawa. Promowanie siebie, zarabianie na intratnych kontraktach to nic złego. Wielu artystom pozwala się to rozwinąć. Poznać wielu innych ludzi, tworzyć nowe zespoły czy dołączać innych muzykó do tych obecnych. Pieniądze mogą też podnieść jakość wykonywania.

Postawa tego muzyka jest bardzo piękna, ale właśnie dlatego, że jest inna. Gdyby była powszechna skończyło by się to bylejakością. To właśnie zysk pozwala części firmom się rozwinąć. Zobacz sobie nasze studio CDP RED. Wiedźmin 1 był dobrą grą, ale bez doświadczenia odpowiedniego budżetu nie zrobisz perełki. W stosunku do wiedźmina 3 o ile bardziej dopieszczany był. I każda kolejna produkcja pozwala im mieć wpływ na coraz więcej rzeczy. W tej chwili mogą sobie pozwolić nawet na zatrudnienie oddzielnego zespołu do robienia reklam w cyberpunku czy zatrudnienie zespołów by tworzyły nowe piosenki specjalnie dla nich w klimacie gry.

Podobnie najsłynniejsi gitarzyści pozwalają sobie na robienie całej otoczki do ich gitar. Nieraz do cała orkiestra symfoniczna. Podobnie śpiew acapella też może być piękny, jednak z muzyką to nie to samo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2020 o 11:08

B Beton2018
+5 / 5

@ciomak12
Dzięki za fajną wypowiedź!

Masz rację co do zysków z płyt oraz co do podniesienia jakości wykonania. Jednakże ten miecz jest obusieczny. Podpsianie kontraktu mogłoby doprowadzić do tego, że wytwórnia chciałaby mieć wpływ na wykonywaną muzykę. O ile jakość techniczna dzięki pieniądzom na pewno by zyskała, o tyle jakość treści muzyki - już niekoniecznie. Być może poprosiliby Bucketheada aby grał skoczne melodie lub żeby skrócił solówki, bo inaczej nie puszczą jego muzyki w radiu. A wtedy Buckethead przestałby być sobą.
Dobry przykład z Wiedźminem, jednakże gry komputerowe a muzyka to dwie troszkę różne dziedziny. W grach rzeczywiście potrzebny jest budżet jeśli nie chce się stworzyć gniota. W muzyce pieniądze nie są już aż tak bardzo ważne, jeśli chodzi o jakość produktu końcowego. Jak piosenka kiepska to i najlepszy dźwiękowiec w najlepszym studiu nie zrobi z tego hitu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+1 / 1

@Beton2018 Jasne nie ma idealnych rozwiązań. Pieniądze potrafią psuć, potrafią prowadzić do tandety.

Co do wytwórni to zależy jak na to patrzeć. Widziałem fajny i bardzo długi wywiad z Damianem Ukeje, który mówił, że to zależy od podejścia. On po the voise of Poland, pokazał się tak jak chciał czyli na takiego punka i po rozmowie z wytwórnią wiedział jaki ma dalej plan na siebie. Ale to wytwórnia ma sprzęt doświadczenie, ludzi i zna trendy. I wie, że nie mogą zrobić czegoś zbyt ekscentrycznego, bo się to zwyczajnie nie sprzeda. Więc daje pewną swobodę, ale miej świadomość, że takiego młodego muzyka trzeba utemperować, bo mu odwali. Zobacz Wiśniewskiego. Jaka to była sceniczna bestia. I potem nagrali naprawdę wiele kawałków i mieli swoje 5 minut. Tylko szajba mu odwaliła i nie poradził sobie ze sławą.

W życiu masz zawsze kompromisy. Jasne Buckethead by trochę stracił, szczególnie e swojej takiej zupełnej niezależności i niekonwencjonalności. Ale rozwinął by się w innych dziedzinach. Ale tak jest w wielu dziedzinach. Np w filmie, większość reżyserów zaczyna od filmów krótkometrażowych. I owszem robiąc pełnometrażowy film trochę stracą, bo to już nie będzie ta sama forma. Ale ta większa może dać im znacznie większe możliwości.

Coś za coś. Jednak dorastanie nie jest złe. Ja też miełem 18 lat i w tych pierwszych randkach z dziewczynami kiedy sam nie za bardzo wiedziałem czego chciałem i jak to zdobyć było coś niesamowitego. Jednak teraz niedawno się ożeniłem i jest to inna relacja.

Buckethead nie komercjalizując się zostanie na pewnym poziomie. Może być to stosunkowo bardzo wysoki poziom, ale nigdy nie zostanie legendą. Nie osiągnie pełni. Coś za coś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2020 o 9:35

B Beton2018
0 / 0

@ciomak12
No tak, masz w sumie sporo racji.
Gdy mówisz, że Buckethead rozwinąłby się w innych dziedzinach kosztem innych, wiem co masz na myśli. Rzecz jednak w tym, że ten facet ma tak sprecyzowaną wizję samego siebie, że on nie potrzebuje sławy oraz osiągnięcia statusu legendy. Te dwie rzeczy nie są prostu częścią równania które sobie kiedyś ułożył w głowie. A jeśli coś nie jest częścią równania, to nie jest brane pod uwagę w obliczeniach i dążeniach.

Moim zdaniem Buckethead już dawno osiągnął status legendy, z tym, że w zupełnie innej lidze - innej niż ta w której można wygrać Grammy, MTV Music Awards lub członkostwo w Rock and Roll Hall of Fame. On gra w lidze gdzie nie ma nagród rzeczowych a jedynie chęć ciągłego doskonalenia się i zgłębiania nowych nurtów. Jego fani nie należą do gatunku tych którzy lubią artystę z powodu jednej piosenki, czego często nie można powiedzieć o fanach innych muzyków.

Zauważ, że jak zapytasz kogoś kto jest jego ulubionym artystą (gitarzystą) to jeden odpowie, że Hendrix, inny, że Slash/Jimmy Page/Blackmore/Gilmour itd. I potem będą się kłócić, że to ich idol jest najlepszy a reszta jest do bani. Jednak gdy spytasz tych wszystkich ludzi "Czy Buckethead to dobry gitarzysta?" to zapewne wszyscy odpowiedzą "Tak! Na pewno najlepszy ze wszystkich wyżej wymienionych." Nikt w żaden sposób nawet nie spróbuje podważyć jego talentu, mimo, że nie osiągnął tzw. "komercyjnego sukcesu" Dla mnie brzmi to jak status legendy :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@ciomak12 "Buckethead nie komercjalizując się zostanie na pewnym poziomie. Może być to stosunkowo bardzo wysoki poziom, ale nigdy nie zostanie legendą. Nie osiągnie pełni. Coś za coś." w jaki sposób komeracjalizacja podnosi poziom? ja mam wrażenie że działa odwrotnie. że poziom można obniżać bo ludzie i tak przyjdą na koncerty. zauważyłem kiedyś ciekawą tendencję którą nazywam 'kompleksem trzeciej płyty'. od groma artystów którzy wypuścili niezależnie swoje pierwsze 3 płyty nagrali rewelacyjne albumy czym zyskali aprobatę sporej publiki. następnie wypatrzyły ich koncerny wydawnicze i poziom zaczął lecieć w dół. pojawiła się kasa i jeszcze większa publika ale za jaką cenę? mam wrażenie że koncerny robią to specjalnie żeby nie zabierać publiki 'gwiazdom' które dla nich zarabiają olbrzymie pieniądze. no ale tak działa świat. każdy ma swoją cenę. jeśli ktoś twierdzi inaczej to nie dostał odpowiednio wysokiej oferty :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G grescio
+1 / 1

Kawy nawet nie pije, ale dobry człowiek!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Riesling
0 / 0

No dobra, ale czy jego muzyka jest wartościowa, dla kogoś atrakcyjna? Słuchają go ludzie? Pytam serio, bo się nie znam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Stachu81
0 / 0

Ależ oczywiście. Mam go w ulubionych na pewnym serwisie muzycznym. Dodatkowo współpracował z wieloma znanymi muzykami. Polecam posłuchać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem