a co za roznica?
czy naprawde robi komus roznice jakiego fikcyjnego bohatera usmiercimy zeby pomoc w walce z prawdziwym zagrozeniem?
zreszta czy jest jakis bohater marvela czy dc ktory nigdy nie umarl?
Cytujac klasyka: "Captain America, nobody's favorite character".
Ten gosc w filmach jest tak zbedny, ze az przykre, ze w ogole tam jest. To juz gosc z lukiem ma wieksze znaczenie i na dodatek Hawkeye jest przyjemny z twarzy.
blaszanego człowieka bo nigdy go nie lubiłem
heh
Dlatego, że jest sztywna jak znak drogowy.
a co za roznica?
czy naprawde robi komus roznice jakiego fikcyjnego bohatera usmiercimy zeby pomoc w walce z prawdziwym zagrozeniem?
zreszta czy jest jakis bohater marvela czy dc ktory nigdy nie umarl?
Nie Marvel tylko WarMachine, największy burak w ekipie...
Cytujac klasyka: "Captain America, nobody's favorite character".
Ten gosc w filmach jest tak zbedny, ze az przykre, ze w ogole tam jest. To juz gosc z lukiem ma wieksze znaczenie i na dodatek Hawkeye jest przyjemny z twarzy.
W komiksach Kapitan tez jest wkurzajacy.
Pozbyłbym się Czarnej Pantery, Marvelka jest całkiem ruchable.