Obraz "Popiersie, nagość i zielone liście" namalowany przez Pablo Picasso w 1932 roku został sprzedany za 106,5 mln dolarów. Dziś płótno przedstawiające kochankę wielkiego mistrza, Marię Teresę Walter, osiągnęłoby cenę 113,6 mln dolarów
"Chłopiec z Fajką" to drugi co do ceny, najdrożej sprzedany obraz Picassa. Kupiono go za w 2004 roku za 104,2 miliony dolarów, dziś jego cena osiągnęłaby cenę 128,2 mln dolarów. Na obrazie uwidoczniony został chłopiec pośród "społeczności rozrywkowej" żyjącej w Montmartre, dzielnicy Paryża. Płótno znalazło się na ósmym miejscu
Krzyk to obraz ekspresjonistyczny namalowany w 1893 r. przez norweskiego artystę Edvarda Muncha. Należy, obok takich obrazów, jak Mona Lisa Leonarda da Vinci czy Słoneczniki Vincenta van Gogha, do najbardziej znanych obrazów na świecie. Wielu krytyków sztuki uznało, że Krzyk to największe dzieło Muncha. Ich zdaniem obraz przedstawia współczesnego człowieka przeszytego bólem egzystencjalnym. Obraz sprzedano w 2012 roku za 119,9 mln dolarów, dziś jego wartość ocenia się na 121,4 mln dolarów. Obraz zajął dziewiąte miejsce
Bal w Moulin de la Galette - obraz olejny o wymiarach 131 na 175 cm, autorstwa francuskiego malarza impresjonisty Auguste'a Renoira, namalowany w roku 1876. Modelami byli, podobnie jak w innych dziełach, przyjaciele artysty. Obraz został sprzedany w maju 1990 roku za 78,1 mln dolarów, dziś jego cena wyniosłaby 140,7 mln dolarów. W rankingu zajął siódme miejsce
Portret doktora Gacheta to obraz Vincenta van Gogha namalowany w 2 wersjach w czerwcu 1890 podczas pobytu artysty w miejscowości Auvers-sur-Oise. Portret doktora Gacheta (wersja I) to najdroższy obraz van Gogha i jeden z najdroższych obrazów świata. 15 maja 1990 na aukcji Christie's został sprzedany za sumę 82,5 mln dolarów (wliczając prowizję), stając się najdroższym wówczas obrazem świata (kupcem był japoński kolekcjoner Ryoei Saito). Obraz w przeliczeniu na obecną wartość dolara byłby wart ponad 148,6 mln dolarów. Obraz znalazł się na szóstym miejscu wśród najdrożej sprzedanych dzieł
"Portret Adeli Bloch-Bauer" jest jednym z najsławniejszych portretów XX W. Był malowany przez Gustava Klimta między 1903 a 1907 rokiem, na zlecenie austriackiego przemysłowca Ferdynanda Bloch-Bauera, który nie wiedział, że portretowana narzeczona miała romans z artystą. Obraz został sprzedany w 2006 roku za 135 mln dolarów, dziś jego wartość wynosi 154,9 mln. Portret Adeli zajął piąte miejsce
Pod koniec marca tego roku milioner Steven Cohen, właściciel SAC Capital Advisors, kupił obraz Pabla Picassa "Le Reve" (Sen") za 155 milionów dolarów. Była to najwyższa cena, jaką zaoferowano za dzieło sztuki w USA. Milioner już wcześniej (w 2006 roku) próbował nabyć dzieło za 139 mln dolarów, jednak zostało ono uszkodzone łokciem podczas prezentacji obrazu. Kolekcjoner musiał poczekać, aż restauratorom uda się naprawić obraz
O ile niewątpliwie do dzisiaj znajdują się wspaniali malarze, którzy tworzą dzieła niezwykłe, o tyle uważam, że malarstwo swój szczyt osiągnęło na przełomie XIV i XV wieku. Impresjonizm? Ekspresjonizm? Abstrakcjonizm? Często w tych nurtach można znaleźć rzeczywiście piękne obrazy, ciekawe, nawet intrygujące, ale... nie udawajmy, że Picasso tworząc "Chłopca z fajką" wykorzystywał umiejętności malarskie porównywalne z tymi, które da Vinci wykorzystywał malując "Damę z gronostajem", czy "Mona Lisę".
@Arbor - w historii malarstwa następującej po epoce renesansu można zaobserwować stała tendencję: malarstwo znajdujące międzynarodowe uznanie, wymaga coraz mniejszych umiejętności. Aby namalować coś takiego jak damę z gronostajem, potrzebny jest malarz najwyższej klasy, z ogromnym talentem i doskonałym warsztatem. Aby malować jak Van Gogh czy dowolny inny impresjonista, potrzeba już mniej umiejętności, ale wciąż niezbędny jest talent i warsztat. Aby namalować dowolny kubistyczny bohomaz, specjalny talent już potrzebny nie jest, a warsztat może się sprowadzać do umiejętności gruntowania płótna i mieszania farb. Natomiast aby malować abstrakcyjne esy-floresy, które dzisiaj osiągają milionowe ceny, trzeba umieć chlapać pędzlem po ścianie. Jest to w sumie dość zagadkowe zjawisko, bo nie można powiedzieć aby w ostatnich stuleciach brakowało dobrych malarzy. Nie brakuje ich również dzisiaj - wprost przeciwnie, dzięki masowości kształcenia i znacznie większej populacji, współcześnie jest znacznie więcej ludzi potrafiących to, co potrafił Leonardo da Vinci czy Michał Anioł. Problem w tym, że dzieł takich ludzi nikt nie kupuje za miliony. W sumie poza najbliższymi galeriami, są niemal nieznani. Ludzie dysponujący talentem i warsztatem porównywalnymi z renesansowymi mistrzami, dzisiaj malują realistyczne portrety na zamówienie. Natomiast w najsłynniejszych galeriach świata wystawiane są esy-floresy, które potrafiłby namalować licealista, a czasem wręcz niemowlę. Myślę, że całe to zjawisko wynika z pogoni za czymś nowym. Piękne, realistyczne i potwornie trudne do namalowania obrazy rodem z renesansu, są znane od stuleci. Wszyscy je znają, więc jak ktoś dzisiaj namaluje coś w tym stylu, to kariery nie zrobi nawet jeżeli będzie to arcydzieło. Świetnie wyczuł to Picasso, który malował rzeczy ani trudne, ani ładne, za to po prostu nowatorskie. Podobnie było z Pollockiem i innymi specjalistami od esów-floresów. Do tego dobra robota marchandów i góry forsy bogaczy szukających lokaty kapitału i mamy efekt w postaci wynoszenia na piedestał rzeczy brzydkich, niekiedy wręcz odpychająco paskudnych, które od strony technicznej potrafiłby namalować niemal każdy. Sęk w tym, że nie każdy wpadł na to, aby takie rzeczy namalować. O to właśnie chodzi - dzisiaj najważniejsze jest pokazać coś, czego ludzie jeszcze nie widzieli i to się będzie sprzedawać.
Kto bogatemu zabroni??