Definicja z Wikipedii: Miłość – złożone, trudne do zdefiniowania zjawisko, często utożsamiane z uczuciem, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu), połączonej z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia. Zwykle jest okazywana przez próby uszczęśliwiania kochanej osoby.
Miłość jest to uczucie subiektywne. Nie zależy od drugiej osoby, ale od tego, co Twoja głowa na ten temat sobie tworzy. Może to co napisałem, w Twoich oczach odziera to uczucie z magii, biorąc jednak pod uwagę fakt, że w wielu aspektach świat odbieramy subiektywnie, należy stwierdzić, że nic w tym nie ma złego. W życiu chodzi w końcu o to by być szczęśliwym (to też subiektywne uczucie), więc tworzenie dobrych emocji tylko wspiera ten stan szczęścia. Równie dobrze ktoś mógłby napisać, że miłość jest wtedy, gdy dostaniesz niesmaczny posiłek i bez słowa skargi zjesz go uśmiechając się do ukochanej i coś tam jeszcze. Dla kogoś innego będzie to bzdurą, bo dla niego miłość to "czuły codzienny dotyk" (w google pełno jest takich mądrości). Są to zarówno prawdy jak i kłamstwa jednocześnie. Prawdy - dla tych, którzy te stwierdzenia podzielają i kłamstwa - dla tych, dla których są one bełkotem (bo oni inaczej to czują, mają inne skojarzenia, lub doświadczenia w tej kwestii). Dlaczego tak jest? Powtórzę: bo miłość to uczucie subiektywne - stan, w który sami się wprowadzamy (lub może bardziej precyzyjnie wprowadza nas w niego nasz mózg). Gdzieś, w zakamarkach naszej świadomości i nieświadomości pojawiają się różne procesy, które generują ten stan. Można nawet przeanalizować co się musi stać, by wytworzyć stan zakochania (to też jest subiektywny zestaw czynników). Niech jednak to będzie nadal magią, bo tak jest fajniej. Jeśli jednak ciekawi Cię ten proces, to na You Tube znajdziesz filmiki o tematyce przeciwnej: jak się odkochać np. https://www.youtube.com/watch?v=l-TqSg60vIg Rozpisałem się tu o miłości, choć głos zabieram nie dlatego, by ją odzierać z magii, ale dlatego, że nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ktoś jest dla nas wszystkim. Chodzi tu konkretnie o to stwierdzenie "mam wszystko". Kiedy masz siebie, to masz wszystko. To jest właściwe podejście. To Ty jesteś najważniejszy (najważniejsza). Inni ludzie i rzeczy, które się pojawiają w Twoim życiu są tylko dodatkiem do Twojego życia. Dzięki takiemu podejściu możesz tworzyć pozytywne relacje z innymi osobami. Jeśli ktoś odchodzi z Twojego życia, to nie jest to już dla Ciebie katastrofą (bo tracisz wszystko). Jesteś wolny i dajesz wolność - to jest dopiero miłość.
Definicja z Wikipedii: Miłość – złożone, trudne do zdefiniowania zjawisko, często utożsamiane z uczuciem, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu), połączonej z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia. Zwykle jest okazywana przez próby uszczęśliwiania kochanej osoby.
Miłość jest to uczucie subiektywne. Nie zależy od drugiej osoby, ale od tego, co Twoja głowa na ten temat sobie tworzy. Może to co napisałem, w Twoich oczach odziera to uczucie z magii, biorąc jednak pod uwagę fakt, że w wielu aspektach świat odbieramy subiektywnie, należy stwierdzić, że nic w tym nie ma złego. W życiu chodzi w końcu o to by być szczęśliwym (to też subiektywne uczucie), więc tworzenie dobrych emocji tylko wspiera ten stan szczęścia. Równie dobrze ktoś mógłby napisać, że miłość jest wtedy, gdy dostaniesz niesmaczny posiłek i bez słowa skargi zjesz go uśmiechając się do ukochanej i coś tam jeszcze. Dla kogoś innego będzie to bzdurą, bo dla niego miłość to "czuły codzienny dotyk" (w google pełno jest takich mądrości). Są to zarówno prawdy jak i kłamstwa jednocześnie. Prawdy - dla tych, którzy te stwierdzenia podzielają i kłamstwa - dla tych, dla których są one bełkotem (bo oni inaczej to czują, mają inne skojarzenia, lub doświadczenia w tej kwestii). Dlaczego tak jest? Powtórzę: bo miłość to uczucie subiektywne - stan, w który sami się wprowadzamy (lub może bardziej precyzyjnie wprowadza nas w niego nasz mózg). Gdzieś, w zakamarkach naszej świadomości i nieświadomości pojawiają się różne procesy, które generują ten stan. Można nawet przeanalizować co się musi stać, by wytworzyć stan zakochania (to też jest subiektywny zestaw czynników). Niech jednak to będzie nadal magią, bo tak jest fajniej. Jeśli jednak ciekawi Cię ten proces, to na You Tube znajdziesz filmiki o tematyce przeciwnej: jak się odkochać np. https://www.youtube.com/watch?v=l-TqSg60vIg Rozpisałem się tu o miłości, choć głos zabieram nie dlatego, by ją odzierać z magii, ale dlatego, że nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ktoś jest dla nas wszystkim. Chodzi tu konkretnie o to stwierdzenie "mam wszystko". Kiedy masz siebie, to masz wszystko. To jest właściwe podejście. To Ty jesteś najważniejszy (najważniejsza). Inni ludzie i rzeczy, które się pojawiają w Twoim życiu są tylko dodatkiem do Twojego życia. Dzięki takiemu podejściu możesz tworzyć pozytywne relacje z innymi osobami. Jeśli ktoś odchodzi z Twojego życia, to nie jest to już dla Ciebie katastrofą (bo tracisz wszystko). Jesteś wolny i dajesz wolność - to jest dopiero miłość.