Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
706 725
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
W wans
+8 / 12

co miesiąc na NFZ płacę 740 zł

Z opieki lekarskiej korzystam średnio 3 razy w roku

zawsze idę na medicover bo mam profesjonalnie pełne badania bez kolejki

za medicover płacę 210...

Gdzie są moje pieniądze ???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DAREKJP
+8 / 8

@wans - jak to gdzie? Idą na pensje darmozjadów z NFZ…

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar polm84
+2 / 2

@DAREKJP raczej nie mowilbym tak ogulnie, bo w NFZ to masz i lekarzy i pielegniarki, ktore/ktorzy ciezko pracuja i staraja sie pomagac. Problem jest ci co siedza na gorze i SR..... na wszystkich nizej :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pin54
+3 / 5

@wans Medikover? To ta klinika w której wodeckiemu wszczepili bypasy, a po kilku dniach od operacji, jak się zaczęły komplikacje to odesłali go, żeby go nfz ratowało? Nfz jest do D, ale przykład do poparcia tezy, że reszta jest lepsza dałeś trochę niefortunny ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+4 / 4

@wans Pff, ja płaciłem ponad tysiaka co miesiąc przez ileś lat, do tego opłacałem Luxmed i tylko z niego korzystałem przez prawie cały ten czas. Pomijając dzieciństwo, to styczność z publiczną służbą zdrowia miałem trzy razy.
Przez całe studia tylko raz byłem u lekarza z ciężką grypą czy tam zapaleniem płuc. Już nawet nie pamiętam. Wszystko inne leczyłem sam, bo L4 nie miało na studiach żadnego znaczenia. Jesteś na zajęciach lub nie, nie ma usprawiedliwień. Praktycznie wszystko można było wyleczyć samemu, więc nie korzystałem poza jedną, wyjątkowo ciężką chorobą. No ale później w życiu zawodowym L4 trzeba mieć. Nie ważne, że jakiś wirus i muszę tydzień przesiedzieć w domu aby nie zarażać. Pójść trzeba, zawsze praktycznie to samo, ale L4 musi być.
Raz miałem wypadek samochodowy. Jak to zwykle bywa, bezpośrednio po wypadku nie czułem się jakoś szczególnie źle. Do tego byłem sam, nie mam rodziny i nikt by za mnie spraw nie załatwił, a to trzeba było czekać na policję, załatwić odholowanie samochodu, ogarnąć kwestie ubezpieczenia i tak dalej. Na drugi dzień było znacznie gorzej, ledwo mogłem się ruszać. Kolega zawiózł mnie na SOR do szpitala wojewódzkiego (akurat mieszkam dosyć niedaleko). Tak z godzina w kolejce aby w ogóle się coś dowiedzieć no i się dowiedziałem. Skoro sam przyszedłem i nie jestem w sytuacji zagrożenia życia, to mam niski priorytet i prawdopodobnie poczekam około 8-12 godzin na przyjęcie. Zalecili mi wizytę w innym szpitalu. No to kolega mnie zawiózł na drugi koniec miasta. Szpitalem to trudno nazwać, no ale dobra, jest SOR. Wejście gdzieś od tylnej uliczki, trzy osoby obsługują, kolejka jak uj. Spędziłem tam łącznie ze 4h w kolejce, machnęli mi prześwietlenie, stwierdzili uszkodzenie kręgów (uciskały na nerwy, stąd ledwo się ruszałem). Około miesiąca unikać ruchu, nosić kołnierz - taka rada. No dobra, a skąd kołnierz? A to proszę sobie zamówić z internetu czy coś. W sklepach w okolicy nic nie ma i tak. No a po zwolnienie to się umówić do specjalisty i on wystawi. SOR nie wystawia L4. No i w sumie tak wyszło, zamówiłem kołnierz przez neta z szybką dostawą i umówiłem się do ortopedy. Tym razem prywatnie, więc miałem wizytę w ciągu dwóch dni, a L4 wystawił z datą w tył żebym miał kryte dupsko.
Drugi raz jeszcze lepszy i właściwie jest esencją patologii tej służby zdrowia. Wyszła mi przepuklina pachwinowa. Ot rozerwany mięsień i jelita próbują się wydostać. Szybka wizyta u internisty (prywatnie), potwierdził problem i skierował do chirurga. Chirurg też prywatnie, ale tu zaczynają się schody. Akurat abonament miałem na przeciętne rzeczy, normalne leczenie, badania, specjalistów. Luxmed ma szpital w Warszawie, ale to już inna sprawa. No więc tutaj już wchodzimy na NFZ. Chirurg sprawdził w miarę co i jak, no ale trzeba zrobić badania. Prywatnie od ręki, na NFZ to około 1-2 miesiące. Czas oczekiwania na operację to około 4-6 miesięcy. Operacja klasyczna - ciach skalpelem i zszyć. Metoda jak ze średniowiecza. Niezbyt skuteczna, ryzykowna i długo się goi, ale co tam. Trochę tańsza. A no i dobrze, że pan przyszedł od szybko po wykryciu, bo uszkodzenie ma tylko kilka centymetrów. No ale to by trzeba było operować już, te pół roku badań i czekania w praktyce skończy się SORem w ciągu 2 miesięcy z zagrożeniem martwicy jelit i wtedy jak już sprawa będzie beznadziejna. To znaczy, że wskoczy się szybciej na kolejkę i jakoś zoperują. No cóż, trzeba mieć w tym kraju zdrowie aby się leczyć. Ostatecznie poszedłem do prywatnego szpitala. Badania zrobili od ręki, wszystko ustalili. W ciągu tygodnia miałem badania krwi i serca, konsultację z anestezjologiem, wybrałem materiały (operacja laparoskopowa z implantem samomocującym - 98% skuteczności, a nie 80% jak na NFZ i znacznie krótsza rehabilitacja). Właściwie tydzień później już mnie wypisywali do domu, cała rehabilitacja trwała około 1,5 miesiąca. Oczywiście NFZ nie pokrył z tego nic, bo jak się mości pan tak spieszył czy wybrał lepszą jakość, to niech mości pan sam zapłaci. Ubezp

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar konradstru
+6 / 12

I się dziwią, że warszawiaków nigdzie nie lubią. Oni nawet w Warszawie między sobą się tak zachowują i pokazują kto jest bardziej z Warszawy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pantharhei
+6 / 8

Najlepiej pokazał swą jakość intelektualną warszawiak, który niedawno ułamał genitalia posągowi Neptuna na Helu. Jego partnerka w "zbrodni" schowała pamiątkę do torebki i uciekli. Znaleźli ich, odzyskali organ i przymocowali ponownie. Rachunek za uszkodzenie posągu pewnie będzie najlepszą pamiątka z wakacji...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Raf_Raf
+1 / 1

Trochę nie chce mi się wierzyć, żeby ktoś w dzisiejszych czasach takiego określenia użył.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar polm84
0 / 2

Nigdy nie poznalem warszawiaka. Poznalem za to wielu sloikow (tak ich chyba sie nazywa) co pomieszkali rok albo dluzej i juz sie uwarzaja za wielkich warszawiakow, a wszyscy z poza to powinni im buty lizac...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P PAWSON8
0 / 0

Ja tylko nieśmiało powiem, że nie każdy z Warszawy jest Warszawiakiem. Ale to temat na dłuższą dyskusje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
0 / 0

Niestety to przypadłość wielu (nie wszystkich) osób z Warszawy.
Często są zdziwieni, że jak to, firma nie ma oddziału w Warszawie???
Co więcej, podając swój adres, wiele osób z Warszawy nie podaje miasta, tylko ulicę i numer, myśląc, że miasto to przecież oczywistość.
Niestety często problemem osób ze stolicy jest chamstwo, tutaj najgorsze są panie z podwójnym nazwiskiem :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem