Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
254 271
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar pantharhei
+7 / 7

Chyba, że tym aniołem stróżem jest wyłącznik różnicowo-prądowy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skalos
+1 / 5

Różnicówka potrzebuje chwili - standardowo bodaj 50ms - aby zadziałać, więc raczej zdąrzyłby poczuć kopnięcie. A skoro twierdzi, że nic się nie stało, to raczej nie jest to zasługa w.w. wyłącznika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M milamber84
0 / 0

@Skalos maksymalny czas podany na obudowie to 30ms. Standardowo rozłącza po 7-9 ms. Testuję takie zawodowo:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skalos
0 / 0

@milamber84 dzięki za sprostowanie, nie byłem pewien, a nie miałem jak sprawdzić. Niemniej nadal uważam, że raczej by poczuł kopnięcie, nawet jeśli byłby to tylko bolesny impuls.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M milamber84
0 / 0

@Skalos przy 9 ms nic nie czuć. Serio.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
+2 / 2

Różnicowo-prądowy zadziałał no ale lepiej żyć w świadomości, że masz farta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Ktos606
0 / 0

Tylko ze nic by się nie stało, prąd by prawdopodobnie nie przepłynął przez niego tylko znalazł by inną drogę, by musiał bezpośrednio złapać za jeden wtyków (jeśli neutralny był uziemiony to miał tylko jeden "niebezpieczny" wtyk "

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+1 / 1

Wszyscy się wymądrzacie i teoretyzujecie (najczęściej na podstawie filmów), ale czy ktoś osobiście był w takiej sytuacji? Ja byłem. Znajomym zalało piwnice. Tak ze 45cm wody było. Wszedłem w gumowcach do tej części piwnicy, w której było ze 25cm wody, żeby odłączyć sterownik pieca na ekogroszek. Piec stał w obniżeniu. Silnik wentylatora był całkowicie pod wodą. Sterownik najnormalniej w świecie wyświetlał swoje parametry. Na ścianie wisiała jakaś świecąca lampka. Myślałem, że jest włączona do jakiegoś gniazda powyżej wody, ale jej kabel znikał w wodzie. Pociągnąłem go i wydobyłem zalany przedłużacz, z którego wylewała się woda, i powiesiłem go powyżej wody. Lampka nawet nie mignęła. Grzebałem ręką w wodzie szukając miejsca uszkodzenia rury i nic mnie nawet nie zaszczypało. Przyjechali strażacy i zabrali się do wypompowywania wody. Jak już woda z niższej części zeszła do kilku cm, to ukazał się drugi przedłużacz, na którym podłączone było radio. Na tym przedłużaczu normalnie było napięcie. Strażacy trochę się dziwili, ale skoro nikogo nawet nie szczypnęło, robiliśmy swoje. Tak więc nie wiem czy to cud, czy normalka, ale ani mnie, ani żadnego ze strażaków nie kopnął prąd. Nie wyleciały bezpieczniki. Radio grało po włączeniu, lampka świeciła. Silnik wentylatora nadmuchu pieca po wysuszeniu działał normalnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem