Świadomość nie jest zero-jedynkowa. Nie jest tak, że można ją w pełni mieć albo w ogóle. Rośliny też mają świadomość, tylko mniejszą niż zwierzęta. Większość zwierząt, np chomik, ma mniejszą świadomość niż dorosły, zdrowy psychicznie człowiek. Wydaje mi się, że najlepiej jest unikać krzywdzenia jakiejkolwiek świadomości, a ponieważ nie jest to w 100% możliwe, jest już kwestią prywatnej moralności każdego z osobna co będzie się jadło, do czyjej (czego) śmierci przyczyniało. Nie zmienia to jednak faktu, że można w sposób kulturalny raz na jakiś czas zasugerować komuś odmienny (swój) punky widzenia. Oczywiście bez natarczywości - nie to nie.
@rafik54321, mimoza się składa pod wpływem dotyku. Żeby się opleść wokół podpory do cały pęd lub inne części rośliny muszą się poruszyć. A tu dobowe ruchy szczawika trójkątnego - Oxalis Triangularis https://www.youtube.com/watch?v=GubQ6vAR4KQ
A to aturi - Codariocalyx motorius, zwana tańczącą rośliną https://www.youtube.com/watch?v=n8fXz9SCjdg
@rafik54321 to nie jest rosiczka. Rosiczka wygląda jak trwa pokryta rosą, stad nazwa. Jak mi się skleroza wyłączy to sobie przypomnę jak nazywa się mięsożerna roślina, która robi "kłap".
Wszystkie konflikty pomiędzy ludźmi powstają wtedy, gdy ktoś komuś coś narzuca. Mnie nie interesuje kto co je, kto z kim śpi, kto w co wierzy i to jest moja filozofia na życie. Staram się żyć tak, by nikomu krzywdy nie robić. Wszystkich traktuje RÓWNO!. Niestety, środowiska wegańskie, wegetariańskie, LGBT próbują na siłę wdrażać swój styl życia, swoje poglądy BEZ SZACUNKU DLA INNYCH LUDZI i to jest powodem wszelkiej agresji wobec nich.
@faraon69 "LGBT próbują na siłę wdrażać swój styl życia" - Naaaapraaaaawdę? Ktoś Cię zmusza do bycia gejem? Nie? A może szantażem skłaniają do zmiany płci? Też nie? To o czym beczysz?
@faraon69 Dokładnie tak, ja też traktuję wszystkich po równo. Niezależnie czy jesteś kobietą, mężczyzną, gruba, szczupły, hetero, bi, homo, biały, czorny, żółty, nienawidzę Was wszystkich po równo
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 września 2020 o 1:10
Psu przegadasz, krowie na rowie wytłumaczysz, wędkarz to nawet rybie przegada.
Jednak przeceniasz intelekt weganina - on wie swoje, to znaczy to, co inny weganin mu powiedział - i koniec. Wszechświata koniec.
WEGE narzucają nam swoje myslenie - spoko. LGBT probują wytłumaczyc, ze to nie choriba itd. - HAŃBA, SKANDAL. Kościół ukrywa pedofilię - toć on grzeczny ten pedofil był, zawsze dzień dobry mówił.
Oczywiście, że rośliny też żyją. Ale coś musisz jeść, a w tą świadomość i inteligencję roślin szczerze wątpię. Te procesy świadczące o "inteligencji" wykształciły się na drodze ewolucji, bo pozwoliły gatunkowi przetrwać i nie mają związku z samoświadomością.
I tak na dobrą sprawę to chodząc po trawie też ją zabijasz :P
@tobimadara To że czegoś nie rozumiesz i nie pojmujesz nie znaczy że nie istnieje. Rośliny są skomplikowane, mówi się że nie masz reki do kwiatów i to jest prawda u jednych marnieją u innych rosną jak głupie. To że nie potrafimy pojąć komunikacji roślin, tak rośliny potrafią się ostrzegać że ktoś np. je zjada ostrzegają się nawzajem i zaczynają produkować substancje by odstraszyć napastnika.
@Hufnal Ale ja nie neguję tego, że roślina może produkować substancje, żeby np. odstraszyć napastnika. Uważam tylko, że jest to mechanizm, który powstał na drodze ewolucji (gatunek który produkował takie substancje miał większe szanse przeżycia) i że roślina nie jest tego świadoma (brak układu nerwowego).
@tobimadara Ale nie masz dowodów na to że rośliny nie czują lub że ze sobą nie rozmawiają może po prostu my ich mowy nie rozumiemy. Wyobraź sobie sytuację np. że jakiś gatunek telepatycznie się komunikuje i uważa że nasz sposób komunikacji poprzez dźwięki jest prymitywny zwierzęcy i co z tego że budują miasta budynki itp, w końcu ptaki też dźwiękami się komunikują żyją w koloniach itp. Dla takiego gatunku co telepatycznie się komunikuje bylibyśmy prymitywami mogli by to samo mówić że tylko dostosowujemy się do warunków.
@Hufnal Jeśli Ty masz dowody na istnienie telepatii, to chętnie je poznam. Żeby organizm wykazywał jakieś zdolności, jakaś część organizmu musi za to odpowiadać. Układ odpowiadajączy za istnienie świadomości, nawet jeśli różny od tego u zwierząt musiałby być na tyle skomplikowany, że na pewno byś go zauważył badając roślinę.
A tak już zupełnie odlatując, jeśli zaprogramujesz sztuczną inreligencję tak, że po tym gdy ją obrazisz będzie miała zły humor, to czy ona odczuwa? W sumie to też tylko trochę elektronów, tylko inna pamięć, jednostka przetwarzania informacji itd.
@Hufnal Jeśli postulujesz istnienie jakiegoś zjawiska, na Twoich barkach spoczywa ciężar udowodnienia go. Dopóki tego nie zrobisz (a nauka nie potwierdziła dotąd istnienia zjawiska telepatii) - uznajemy, że zjawisko nie ma miejsca.
Inaczej wchodzimy na polę dogmatyzmów z rodzaju "po galaktyce Andromedy patataja różowy, niewidzialny jednorożec... udowodnij mi, że nie!"
Autor chyba zapomniał kto tu komu najbardziej wypomina. Wystarczy sprawdzić np. memy o weganach. Stałe ich wyśmiewanie z każdej możliwej strony. Gdzie są memy na temat mięsożerców i naśmiewnie się z nich ? Układ nerwowy opsany równie niesprawiedliwie przez autora. Ludzie wiedzą co to jest ból i cierpienie. Dlatego też znamy ból i cierpienie zwierząt, bo działa na tej samej zasadzie. Rośliny to zupełnie inna kategoria cierpienia,jeżeli w ogóle można to tak nazwać. Rośliny nie posiadają mózgu więc nie posiadają bólu psychicznego. Ból biochemiczny,którego nie znamy i jedynie podejrzewamy że takowy istnieje i to wszystko. Największym problemem ludzi spożywających mięso jest FAKT, że nie jest im ono do życia w ogóle potrzebne, czego o roślinach i owocach powiedzieć już w tym przypadku nie można. Kubki smakowe przejęły kontrolę na móżdżkiem miliardów i głęboko mają ból którego nie czują, a jest zwykłym faktem. Murzyni uwielbiają kurczaki i z tym tez nie poradzimy :) no i nie możemy przecież pozwolić na to,aby opasieni właściciele wielkich masarnii tracili zyski.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
23 września 2020 o 19:44
ja uwielbiam wpierniczać kurczaka, szczególnie z grilla. dodatkowo prażona cebulka, troszke tej waszej zieleniny (ktora i tak zostaje na talerzu), ziemniaki ze smietaną (mleko od krowy, czyli znowu zabijam zwierzeta). co mi zrobisz?
@psx Mięso nie jest człowiekowi koniecznie potrzebne, natomiast jest przydatne. Jest to np. osczędność czasu, gdy robię sobie kanapkę, kładę plasterek szynki i gotowe. Dodatkowo jest to element typowej diety. Rezygnując z mięsa musisz się zainteresować i poświęcić czas, żeby się dowiedzieć co jeść, żeby nie mieć później jakichś niedoborów. Do tego tak jeszcze wegańsko np. mleko sojowe/migdałowe/itd też ceną nie przekonuje.
Ja osobiście liczę na możliwość produkcji mięsa z tkanek na skalę przemysłową.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 września 2020 o 12:21
@tobimadara Piłeś kiedyś mleko sojowe czy migdałowe, pawia można po tym zrobić. Mi to nie smakuje, ale to moje zdanie, nie narzucam nikomu że ma jeść mięso. Lubię to jem nie potrafiłbym z niego zrezygnować. To tak jak zmuszać wilka czy lisa czy psa by same warzywa jadł. Będzie jadł ale jak będzie miał okazję to mięsko wciągnie jak się patrzy.
@mooz Ja takowyż dylematów nie posiadam, może wypaczony jestem. jak byłem mały to na wieś do babci jeździłem patrzyłem jak kury na rosół zabijała. Taka kura bez łba jeszcze może biegać i uciekać. Patrzyłem jak obuchem siekiery ogłusza się świnię, podrzyna gardło i łapie krew na kaszankę, rozbiera mięso itp. Później sam z czasem pomagałem. normalna kolej rzeczy. Jak kogoś to rusza to niech je rośliny. Ewolucyjnie mamy pociąg do mięsa i do polowania na zwierzynę. Nie miałbym problemów by ręcznie zabić świniaka, lecz uważam że liczy się godne traktowanie podczas hodowli jak również czysta i szybka śmierć bez zbędnego cierpienia.
@DexterHollandRulez - Nigdzie nie popieram nachalnego wtrącana się w cudze życie. Tak samo nieodpowiednie jest protestowanie na ulicach czy chodzenie po domach wegan jak i lgbt. Nie mam natomiast nic przeciwko dyskusjom w sieci na wszelakie tematy. To ,że coś tu udowodniłem wcale nie oznacza,że kogoś do czegoś zmuszam.
@matka_maciory - Powyżej podałem bardzo konkretne przykłady........ nie wysiliłeś się na podważenie nawet jednego. Podajesz jedynie dość ciekawe przykłady z którymi nie mam akurat nic wspólnego,ale bardzo dobrze rozumiem.
Rośliny mogą zapewnić człowiekowi większości składników odżywczych typu białka czy tłuszcze które zapewnia nam mięso. Zbilansowana dieta wegetariańska jest zdrowa i wystarczająca. Ale nie zawsze. Nie każdy człowiek jest zdrowy. Niektórzy mają takie schorzenia że chcą nie chcą muszą mieć diete której podstawą jest mięso bo jest to najskuteczniejszy sposób na zachowanie względnego zdrowia i jakości życia. Z własnych obserwacji mogę wywnioskować że mamy dwie grupy fanów roślinnej diety: normalni wege którzy jak cywilizowany człowiek mogą dyskutować i akceptować to że niektórzy jedzą mięsa i nie starają się ,,nawracać" na siłę oraz nazi-weganie którzy skaczą z brzydko mówiąc morda na każdego miesorzerca wyzywając od morderców, nie przyjmują do wiadomości że człowiek jakby na to nie patrzeć jest zwierzeciem będącym wszystkożernym drapieżnikiem i że niektóre choroby wymuszają element mięsa w diecie. Oczywiście i w drugą stronę bywa tak że że względów zdrowotnych ktoś nie może jeść mięsa bo jest na przykład uczulony (tak można być uczulonym na mięso a konkretnie to białko a zwłaszcza kurze jest alergenem). Niech każdy je to co chce/musi i nie zaglądamy sobie nawzajem do talerza wymuszając swoją rację rację
Słaby punkt w tym całym wywodzie jest przy czuciu uszkodzeń i ich naprawianiu, bo analogicznie czy gojenie się ran w organiźmie ludzkim wynika z uświadomienia sobie ich istnienia? No raczej nie za bardzo, bo jest to wynik kontaktu z atmosferą odpowiednich składników krwi i tym podobnych zjawisk, które nie mają związku z naszym układem nerwowym. Co do roślin to trudno powiedzieć, bo rzeczywiście ich "odczuwanie" jest w zasadzie nie poznane, ale patrząc na organizmy zwierzęce pozbawione inteligencji, dzięki pośrednim objawom można założyć, że ich cierpienie jest raczej powierzchowne. Ćma posiadająca jedynie dwa zwoje głowowe jest jak mały komputerek realizujący ściśle i bez wyjątku swój program i mimo że spala się w świeczce, nie przestaje ku niej lecieć, bo cierpienie jest mniej istotne od nawigacji w stronę światła i nie robi na niej wielkiego wrażenia. Podobnie postępuje pewien gatunek gęsi, który na skutek zmian środowiska, rozpoczyna swoją wędrówkę na południe zanim się opierzy, bo w mózgu ma zapisany moment migracji w oparciu o pogodę, który kiedyś przypadał, gdy ptaki były zdolne do lotu, a teraz jest zbyt wcześnie. Gęsi te nie mogąc lecieć, podążają na południe na piechotę i są dziesiątkowane przez psy, koty, lisy i wszystkie drapieżniki, które normalnie nie mogłyby ani dotrzeć na ich lęgowiska, ani złapać ich w locie. I też to cierpienie wydaje się nie robić na nich większego wrażenia, bo rozszarpywane żywcem, brną dość spokojnie w kierunku planowanej migracji (o tym gatunku, którego nazwy teraz nie pamiętam można przeczytać w "Duch nie spadł z nieba " Hoimara von Ditfurtha). Myślę, że zwierzęta głupie nie potrzebują odczuwać mocno bólu, bo całą wiedzę życiową mają przekazaną w genach i ten bodziec nie jest zbyt istotny w ich postępowaniu. Dowodem na wrodzone umiejętności życiowe niektórych zwierząt są np. moje rybki akwariowe, które, mimo że od co najmniej kilku pokoleń wstecz nie jadły żywych dorosłych komarów, to po wrzuceniu tych owadów do akwarium, natychmiast rozpoznały w nich pokarm. Co praawda bez odpowiednich metod mogących potwierdzić moje zdanie, ale zaryzykowałbym pogląd, że zabjanie różnych organizmów wywołuje inny stopień ich cierpienia i upieczenie żywcem drożdży, czy zabicie marchewki, jest mniej bolesne od zaszlachtowania wysoko rozwiniętego ssaka jakim jest np. człowiek, bo idąc torem myślenia autora demota, czy to będzie człowiek, czy kapusta, to bez różnicy.
P.S.
Nie jestem weganinem, ani nikim takim, tyle że mam świadomość, że kupujac kotleta zlecam zabicie zwierzaka. A wiem z pierwszej ręki, że niektóre krowy wiezione do rzeźni płaczą.
Może kosmici się z nami nie kontaktują bo już dawno ogarneli że rośliny żyją i czują i są przerażeni z jaką łatwością prowadzimy wielkie obozy zagłady i reprodukcji, i z jakim zapałem strażnicy w tych obozach wyjeżdżają kombajnami śmierci na pola krzyczacych w milczeniu roślinek?
Żeby porównać katorgę zwierząt w masowej hodowli, transporcie i na koniec barbarzyństwo w rzeźni z tym, że "awokado nie ma ochoty rosnąć na masowej uprawie" to trzeba być albo kompletnym deklem albo prawackim prowokatorem.
@mwaski Weź na przykład taki rzepak. Najpierw ziemię nawozi się w zbyt dużej ilości (odpowiednik mechanicznego karmienia gęsi) potem opryskuje się itp. A na koniec by szybko zebrać suchy rzepak to jedzie się i pryska RUNDAPem bo parametry w skupie dadzą wyższą cenę chodzi o wilgotność plonu. Czy to dobre i zdrowe? nam też taka żywność szkodzi.
no i muszę się z tym zgodzić... nawet parę mcy temu jak przesadzilam bazylie z kupiona w markecie w mikro doniczce zawołałam męża i pokazałam mu, że oto - doniczka w 110 % wypełniona sprasowanymi korzeniami - jest znęcanie się nad rośliną.. nawet mnie nie widział...
Ach jakie to błyskotliwe. Porównać roślinki ze zwierzętami. Serio, to jest to samo ?
Czyli jak ci obetnę paluszki sekatorem, to będzie taki sam problem jak oberwanie listów z gałązki ?
No ok. Może ktoś to sprawdzi na tobie.
Wegetarianie są nie uprzejmi, jak ja mam wgetarianina na obiedzie daje mu roslinki zeby mu zrobic przyjemnosc a jak ja jestem u niego to nie daje mi mieska. Nikomu nie daje. Wszedzie podwojne standardy
@matka_maciory najwidoczniej nie potrafi jej sobie zbilansować - albo jest chora (brzmi jak problemy endokrynologiczne. Może policystyczne jajniki?).
Bo generalnie tak, dobrze zbilansowana dieta wegańska (pomijając radykalne odmiany) są dobre dla każdej, zdrowej osoby - w tym dla dzieci czy kobiet w ciąży. I nie licząc konieczności suplementacji b12, da się w takiej diecie dostarczyć sobie wszystkich niezbędnych składników.
Oczywiście z naciskiem na dobrze zbilansowana, bo wege będzie zarówno osoba, która je 5, dobrze zbilansowanych, różnorodnych posiłków dziennie, jak i ta, która wciąga tylko same frytki z maca i zapija colą.
Ja tylko nieśmiało zwrócę uwagę, że, jedząc mięso, zabijasz pośrednio znacznie więcej roślin, niż jakikolwiek weganin.
Żeby kotlet trafił Ci na talerz, krowa musi najpierw coś jeść. Przez miesiące. Zdecydowana większość upraw to te, z których robi się paszę dla zwierząt hodowlanych na mięso.
Więc argument, że wege troszczą się o Królestwo zwierząt kosztem roślin, jest zupełnie błędny.
Nikt rozsądny się nie łudzi, że jest w stanie ocalić wszystkich. Chodzi o minimalizację tego, kosztem życia i dobrostanu ilu istot żyjemy, a zupełną eliminację tego zjawiska. To marzenie ściętej głowy.
Btw nie jestem wege (ograniczam mięso, ale nadal czasami je jem), natomiast irytuję się, czytając takie elaboraty oparte na zupełnie błędnych założeniach.
@SirNobody Taki pogląd się rozbija o kolejne wyliczenia i fakty. Ile musisz zjeść mięsa, żeby zyskać X kalorii i Y innych składników, a ile zamienników? Bo to nie jest przelicznik 1:1, kilo mięsa na kilo soi na przykład. Więc od razu takie wywody trzeba przeliczać inaczej, ile idzie na wyprodukowanie wystarczającej ilości zamienników, żeby dostarczyły tyle składników, co mięso. A nie porównujemy kilo do kilo.
Dalej - zależność jest też w drugą stronę, wiele roślin stosowanych jako zamienniki mięsa jest bardzo wrażliwych w trakcie upraw, więc pochłaniają ogromne ilości wody i wymagają eksterminacji kolosalnych ilości szkodników, i to całkiem 'rozwiniętych' jak gryzonie. Więc weganin też pośrednio zabija zwierzęta, ale o tym już się nie mówi.
@DexterHollandRulez policzmy...
Wyprodukowanie 1 kg wołowiny potrzeba ok 10-15 kg paszy (głównie zbóż i soi). Wieprzowiny trochę mniej, bo ok 1/3 z tego. Drób jeszcze nieco mniej, choć porównywalne do wieprzowiny.
100g soi daje Ci ok 450 kcal, podczas gdy tyle samo wołowiny - 250 kcal...
Hmm... ;)
"weganin też pośrednio zabija zwierzęta" - oczywiście, że tak. Pisałem - oczekiwanie, że nasze życie (kogokolwiek) będzie bez wpływu na życie i dobrostan zwierząt, jest marzeniem ściętej głowy. Wege zabija jednak bez porównania mniej zwierząt niż mięsożerca.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 września 2020 o 0:56
@SirNobody Nie chodzi wyłącznie o kalorie. Najeść się tak ogólnie to możesz i samymi kartoflami. Tylko żeby być zdrowym trzeba uzupełniać różne mikroelementy, a nie tylko napełniać żołądek.
@DexterHollandRulez ale jedyne, czego nie znajdziesz w roślinach wystarczająco dużo, to B12 - możesz ją suplementować. Całą resztę znajdziesz w roślinach - da się to spokojnie zbilansować i nadal kosztuje to znacznie mniej zasobów, niż dieta mięsna.
@SirNobody A mamy pewność, czy na pewno kosztuje mniej zasobów? Bo jakoś nigdy takich zestawień nie widziałem, zawsze tylko jest kg:kg, co wydaje się dziwnie wygodne
@DexterHollandRulez objętościowo weganie i wegetarianie jedzą bardzo zbliżone ilości jedzenia do tych, którzy są na diecie tradycyjnej/mięsnej. Więc nie wiem, dlaczego potrzebujesz jakiegoś innego przeliczenia O_o Ale ok, policzmy, ile składników odżywczych masz w świni, a ile w soi - na razie 1:1, potem zobaczymy, co potrzebujesz uzupełnić.
Powiedzmy, że chcesz zastąpić sobie 100 g schabowego odpowiednikiem roślinnym.
Taki kotlet (100g wieprzowiny) daje Ci:
242 kcal
Tłuszcz - 14 g
Kwasy tłuszczowe nasycone - 5 g
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone - 1.2 g
Kwasy tłuszczowe jednonienasycone - 6 g
Cholesterol - 80 mg
Sód - 62 mg
Potas - 423 mg
Białko - 27 g
Witamina A - 7 IU
Kwas askorbinowy - 0.6 mg
Wapń - 19 mg
Żelazo - 0.9 mg
Witamina D - 53 IU
Witamina B6 - 0.5 mg
Witamina B12 - 0.7 µg
Magnez - 28 mg
Soja (również 100g) daje Ci:
446 kcal (więcej niż kotlet)
Tłuszcz 20 g (więcej niż kotlet)
Kwasy tłuszczowe nasycone - 2,9 g (mniej niż kotlet, ale tych chcesz jak najmniej)
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone - 11 g (więcej niż kotlet)
Kwasy tłuszczowe jednonienasycone - 4,4 g
Cholesterol 0 mg (mniej niż kotlet, ale tych chcesz jak najmniej)
Sód - 2 mg (mniej niż kotlet, ale wszystko jest tak przesolone, że Ci to wyjdzie na zdrowie)
Potas - 1797 mg (więcej niż kotlet)
Węglowodany - 30 g (więcej niż kotlet)
Błonnik - 9 g (więcej niż kotlet)
Cukry - 7 g (więcej niż kotlet)
Białko - 36 g (więcej niż kotlet)
Witamina A - 22 IU (więcej niż kotlet)
Kwas askorbinowy - 6 mg (więcej niż kotlet)
Wapń - 277 mg (więcej niż kotlet)
Żelazo - 15,7 mg (więcej niż kotlet)
Witamina D - 0 IU
Witamina B6 - 0,4 mg (porównywalnie z kotletem)
Witamina B12 - 0 µg
Magnez - 280 mg (więcej niż kotlet)
Sód - jeśli go bardzo, bardzo potrzebujesz - znajdziesz w soli, kwasy jednonienasycone - w oliwie z oliwek (wystarczy jej wlać trochę więcej np. do sałatki, którą jesz razem z kotletem). Witaminę D wytwarza Twoja skóra (chociaż w Polsce i tak powinno się ją suplementować), B12 jako jedyne w całości do suplementacji.
Zamieniając kotleta ze świni na kotlet z soi, dostajesz bez porównania więcej składników odżywczych, niż daje Ci świnia (w tym 2x więcej kcal), a jak pisałem - żeby wyprodukować kilogram świni, potrzebujesz min. 3 kg paszy (m.in. z soi właśnie).
Wody też idzie bez porównania mniej (na 1kg świni 6 tys litrów, na 1kg soi - 2 tys.)
Jeśli zamiast świni jesz krowę, zamiast 3 kg paszy na kg mięsa potrzebujesz ok 13 kg paszy i nawet do 16 tys. litrów wody (ale podałem przykład świni, bo te są w Polsce popularniejsze).
Anyway hmm... rachunki jednak przemawiają za wege ;)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
25 września 2020 o 1:05
Świadomość nie jest zero-jedynkowa. Nie jest tak, że można ją w pełni mieć albo w ogóle. Rośliny też mają świadomość, tylko mniejszą niż zwierzęta. Większość zwierząt, np chomik, ma mniejszą świadomość niż dorosły, zdrowy psychicznie człowiek. Wydaje mi się, że najlepiej jest unikać krzywdzenia jakiejkolwiek świadomości, a ponieważ nie jest to w 100% możliwe, jest już kwestią prywatnej moralności każdego z osobna co będzie się jadło, do czyjej (czego) śmierci przyczyniało. Nie zmienia to jednak faktu, że można w sposób kulturalny raz na jakiś czas zasugerować komuś odmienny (swój) punky widzenia. Oczywiście bez natarczywości - nie to nie.
Jakby tak dobrze pomyśleć to nawet rośliny potrafią się w ograniczony sposób poruszać. Np taka rosiczka potrafi zamknąć "twarz" XD.
@rafik54321, mimoza się składa pod wpływem dotyku. Żeby się opleść wokół podpory do cały pęd lub inne części rośliny muszą się poruszyć. A tu dobowe ruchy szczawika trójkątnego - Oxalis Triangularis
https://www.youtube.com/watch?v=GubQ6vAR4KQ
A to aturi - Codariocalyx motorius, zwana tańczącą rośliną
https://www.youtube.com/watch?v=n8fXz9SCjdg
@rafik54321 to nie jest rosiczka. Rosiczka wygląda jak trwa pokryta rosą, stad nazwa. Jak mi się skleroza wyłączy to sobie przypomnę jak nazywa się mięsożerna roślina, która robi "kłap".
Google na hasło "rosiczka" pokazuje właśnie tę roślinę. Oprócz tego równocześnie wyświetla się też nazwa "muchołówka"...
@rafik54321 Ot, nawet zwykła papryka którą mam na parapecie się 'rusza', tzn. nastawia listki do słońca i każdego dnia jest ułożona trochę inaczej.
Muchołapka
@rafik54321 Muchołówka amerykańska. Przy okazji jest cała masa kapturnic, dzbaneczników i innych.
Wszystkie konflikty pomiędzy ludźmi powstają wtedy, gdy ktoś komuś coś narzuca. Mnie nie interesuje kto co je, kto z kim śpi, kto w co wierzy i to jest moja filozofia na życie. Staram się żyć tak, by nikomu krzywdy nie robić. Wszystkich traktuje RÓWNO!. Niestety, środowiska wegańskie, wegetariańskie, LGBT próbują na siłę wdrażać swój styl życia, swoje poglądy BEZ SZACUNKU DLA INNYCH LUDZI i to jest powodem wszelkiej agresji wobec nich.
@faraon69 "LGBT próbują na siłę wdrażać swój styl życia" - Naaaapraaaaawdę? Ktoś Cię zmusza do bycia gejem? Nie? A może szantażem skłaniają do zmiany płci? Też nie? To o czym beczysz?
@mwaski "Naaaapraaaaawdę?"
- Naaaapraaaaawdę.
"To o czym beczysz?"
- Jakbyś umiał czytać, to byś wiedział o czym, bo napisał.
@faraon69 Dokładnie tak, ja też traktuję wszystkich po równo. Niezależnie czy jesteś kobietą, mężczyzną, gruba, szczupły, hetero, bi, homo, biały, czorny, żółty, nienawidzę Was wszystkich po równo
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2020 o 1:10
Psu przegadasz, krowie na rowie wytłumaczysz, wędkarz to nawet rybie przegada.
Jednak przeceniasz intelekt weganina - on wie swoje, to znaczy to, co inny weganin mu powiedział - i koniec. Wszechświata koniec.
Dobrze gada! Dać mu wódki!!!
WEGE narzucają nam swoje myslenie - spoko. LGBT probują wytłumaczyc, ze to nie choriba itd. - HAŃBA, SKANDAL. Kościół ukrywa pedofilię - toć on grzeczny ten pedofil był, zawsze dzień dobry mówił.
ok to proponuję obejrzeć 20 minut filmiku z rzeźni i 20 minut z pola podczas np sianokosow
Oczywiście, że rośliny też żyją. Ale coś musisz jeść, a w tą świadomość i inteligencję roślin szczerze wątpię. Te procesy świadczące o "inteligencji" wykształciły się na drodze ewolucji, bo pozwoliły gatunkowi przetrwać i nie mają związku z samoświadomością.
I tak na dobrą sprawę to chodząc po trawie też ją zabijasz :P
@tobimadara To że czegoś nie rozumiesz i nie pojmujesz nie znaczy że nie istnieje. Rośliny są skomplikowane, mówi się że nie masz reki do kwiatów i to jest prawda u jednych marnieją u innych rosną jak głupie. To że nie potrafimy pojąć komunikacji roślin, tak rośliny potrafią się ostrzegać że ktoś np. je zjada ostrzegają się nawzajem i zaczynają produkować substancje by odstraszyć napastnika.
@Hufnal Ale ja nie neguję tego, że roślina może produkować substancje, żeby np. odstraszyć napastnika. Uważam tylko, że jest to mechanizm, który powstał na drodze ewolucji (gatunek który produkował takie substancje miał większe szanse przeżycia) i że roślina nie jest tego świadoma (brak układu nerwowego).
@tobimadara Ale nie masz dowodów na to że rośliny nie czują lub że ze sobą nie rozmawiają może po prostu my ich mowy nie rozumiemy. Wyobraź sobie sytuację np. że jakiś gatunek telepatycznie się komunikuje i uważa że nasz sposób komunikacji poprzez dźwięki jest prymitywny zwierzęcy i co z tego że budują miasta budynki itp, w końcu ptaki też dźwiękami się komunikują żyją w koloniach itp. Dla takiego gatunku co telepatycznie się komunikuje bylibyśmy prymitywami mogli by to samo mówić że tylko dostosowujemy się do warunków.
@Hufnal Jeśli Ty masz dowody na istnienie telepatii, to chętnie je poznam. Żeby organizm wykazywał jakieś zdolności, jakaś część organizmu musi za to odpowiadać. Układ odpowiadajączy za istnienie świadomości, nawet jeśli różny od tego u zwierząt musiałby być na tyle skomplikowany, że na pewno byś go zauważył badając roślinę.
A tak już zupełnie odlatując, jeśli zaprogramujesz sztuczną inreligencję tak, że po tym gdy ją obrazisz będzie miała zły humor, to czy ona odczuwa? W sumie to też tylko trochę elektronów, tylko inna pamięć, jednostka przetwarzania informacji itd.
@Hufnal Jeśli postulujesz istnienie jakiegoś zjawiska, na Twoich barkach spoczywa ciężar udowodnienia go. Dopóki tego nie zrobisz (a nauka nie potwierdziła dotąd istnienia zjawiska telepatii) - uznajemy, że zjawisko nie ma miejsca.
Inaczej wchodzimy na polę dogmatyzmów z rodzaju "po galaktyce Andromedy patataja różowy, niewidzialny jednorożec... udowodnij mi, że nie!"
Autor chyba zapomniał kto tu komu najbardziej wypomina. Wystarczy sprawdzić np. memy o weganach. Stałe ich wyśmiewanie z każdej możliwej strony. Gdzie są memy na temat mięsożerców i naśmiewnie się z nich ? Układ nerwowy opsany równie niesprawiedliwie przez autora. Ludzie wiedzą co to jest ból i cierpienie. Dlatego też znamy ból i cierpienie zwierząt, bo działa na tej samej zasadzie. Rośliny to zupełnie inna kategoria cierpienia,jeżeli w ogóle można to tak nazwać. Rośliny nie posiadają mózgu więc nie posiadają bólu psychicznego. Ból biochemiczny,którego nie znamy i jedynie podejrzewamy że takowy istnieje i to wszystko. Największym problemem ludzi spożywających mięso jest FAKT, że nie jest im ono do życia w ogóle potrzebne, czego o roślinach i owocach powiedzieć już w tym przypadku nie można. Kubki smakowe przejęły kontrolę na móżdżkiem miliardów i głęboko mają ból którego nie czują, a jest zwykłym faktem. Murzyni uwielbiają kurczaki i z tym tez nie poradzimy :) no i nie możemy przecież pozwolić na to,aby opasieni właściciele wielkich masarnii tracili zyski.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2020 o 19:44
ja uwielbiam wpierniczać kurczaka, szczególnie z grilla. dodatkowo prażona cebulka, troszke tej waszej zieleniny (ktora i tak zostaje na talerzu), ziemniaki ze smietaną (mleko od krowy, czyli znowu zabijam zwierzeta). co mi zrobisz?
@psx Mięso nie jest człowiekowi koniecznie potrzebne, natomiast jest przydatne. Jest to np. osczędność czasu, gdy robię sobie kanapkę, kładę plasterek szynki i gotowe. Dodatkowo jest to element typowej diety. Rezygnując z mięsa musisz się zainteresować i poświęcić czas, żeby się dowiedzieć co jeść, żeby nie mieć później jakichś niedoborów. Do tego tak jeszcze wegańsko np. mleko sojowe/migdałowe/itd też ceną nie przekonuje.
Ja osobiście liczę na możliwość produkcji mięsa z tkanek na skalę przemysłową.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2020 o 12:21
@tobimadara Piłeś kiedyś mleko sojowe czy migdałowe, pawia można po tym zrobić. Mi to nie smakuje, ale to moje zdanie, nie narzucam nikomu że ma jeść mięso. Lubię to jem nie potrafiłbym z niego zrezygnować. To tak jak zmuszać wilka czy lisa czy psa by same warzywa jadł. Będzie jadł ale jak będzie miał okazję to mięsko wciągnie jak się patrzy.
@mooz Ja takowyż dylematów nie posiadam, może wypaczony jestem. jak byłem mały to na wieś do babci jeździłem patrzyłem jak kury na rosół zabijała. Taka kura bez łba jeszcze może biegać i uciekać. Patrzyłem jak obuchem siekiery ogłusza się świnię, podrzyna gardło i łapie krew na kaszankę, rozbiera mięso itp. Później sam z czasem pomagałem. normalna kolej rzeczy. Jak kogoś to rusza to niech je rośliny. Ewolucyjnie mamy pociąg do mięsa i do polowania na zwierzynę. Nie miałbym problemów by ręcznie zabić świniaka, lecz uważam że liczy się godne traktowanie podczas hodowli jak również czysta i szybka śmierć bez zbędnego cierpienia.
@psx Z Jehowych też się ludzie śmieją po Internecie, ale nie z ich wiary, tylko z łażenia po domach i nachalnego nawracania. Wyciągnij wnioski :)
@DexterHollandRulez - Nigdzie nie popieram nachalnego wtrącana się w cudze życie. Tak samo nieodpowiednie jest protestowanie na ulicach czy chodzenie po domach wegan jak i lgbt. Nie mam natomiast nic przeciwko dyskusjom w sieci na wszelakie tematy. To ,że coś tu udowodniłem wcale nie oznacza,że kogoś do czegoś zmuszam.
@matka_maciory - Powyżej podałem bardzo konkretne przykłady........ nie wysiliłeś się na podważenie nawet jednego. Podajesz jedynie dość ciekawe przykłady z którymi nie mam akurat nic wspólnego,ale bardzo dobrze rozumiem.
Rośliny mogą zapewnić człowiekowi większości składników odżywczych typu białka czy tłuszcze które zapewnia nam mięso. Zbilansowana dieta wegetariańska jest zdrowa i wystarczająca. Ale nie zawsze. Nie każdy człowiek jest zdrowy. Niektórzy mają takie schorzenia że chcą nie chcą muszą mieć diete której podstawą jest mięso bo jest to najskuteczniejszy sposób na zachowanie względnego zdrowia i jakości życia. Z własnych obserwacji mogę wywnioskować że mamy dwie grupy fanów roślinnej diety: normalni wege którzy jak cywilizowany człowiek mogą dyskutować i akceptować to że niektórzy jedzą mięsa i nie starają się ,,nawracać" na siłę oraz nazi-weganie którzy skaczą z brzydko mówiąc morda na każdego miesorzerca wyzywając od morderców, nie przyjmują do wiadomości że człowiek jakby na to nie patrzeć jest zwierzeciem będącym wszystkożernym drapieżnikiem i że niektóre choroby wymuszają element mięsa w diecie. Oczywiście i w drugą stronę bywa tak że że względów zdrowotnych ktoś nie może jeść mięsa bo jest na przykład uczulony (tak można być uczulonym na mięso a konkretnie to białko a zwłaszcza kurze jest alergenem). Niech każdy je to co chce/musi i nie zaglądamy sobie nawzajem do talerza wymuszając swoją rację rację
@olcia483 +1
Słaby punkt w tym całym wywodzie jest przy czuciu uszkodzeń i ich naprawianiu, bo analogicznie czy gojenie się ran w organiźmie ludzkim wynika z uświadomienia sobie ich istnienia? No raczej nie za bardzo, bo jest to wynik kontaktu z atmosferą odpowiednich składników krwi i tym podobnych zjawisk, które nie mają związku z naszym układem nerwowym. Co do roślin to trudno powiedzieć, bo rzeczywiście ich "odczuwanie" jest w zasadzie nie poznane, ale patrząc na organizmy zwierzęce pozbawione inteligencji, dzięki pośrednim objawom można założyć, że ich cierpienie jest raczej powierzchowne. Ćma posiadająca jedynie dwa zwoje głowowe jest jak mały komputerek realizujący ściśle i bez wyjątku swój program i mimo że spala się w świeczce, nie przestaje ku niej lecieć, bo cierpienie jest mniej istotne od nawigacji w stronę światła i nie robi na niej wielkiego wrażenia. Podobnie postępuje pewien gatunek gęsi, który na skutek zmian środowiska, rozpoczyna swoją wędrówkę na południe zanim się opierzy, bo w mózgu ma zapisany moment migracji w oparciu o pogodę, który kiedyś przypadał, gdy ptaki były zdolne do lotu, a teraz jest zbyt wcześnie. Gęsi te nie mogąc lecieć, podążają na południe na piechotę i są dziesiątkowane przez psy, koty, lisy i wszystkie drapieżniki, które normalnie nie mogłyby ani dotrzeć na ich lęgowiska, ani złapać ich w locie. I też to cierpienie wydaje się nie robić na nich większego wrażenia, bo rozszarpywane żywcem, brną dość spokojnie w kierunku planowanej migracji (o tym gatunku, którego nazwy teraz nie pamiętam można przeczytać w "Duch nie spadł z nieba " Hoimara von Ditfurtha). Myślę, że zwierzęta głupie nie potrzebują odczuwać mocno bólu, bo całą wiedzę życiową mają przekazaną w genach i ten bodziec nie jest zbyt istotny w ich postępowaniu. Dowodem na wrodzone umiejętności życiowe niektórych zwierząt są np. moje rybki akwariowe, które, mimo że od co najmniej kilku pokoleń wstecz nie jadły żywych dorosłych komarów, to po wrzuceniu tych owadów do akwarium, natychmiast rozpoznały w nich pokarm. Co praawda bez odpowiednich metod mogących potwierdzić moje zdanie, ale zaryzykowałbym pogląd, że zabjanie różnych organizmów wywołuje inny stopień ich cierpienia i upieczenie żywcem drożdży, czy zabicie marchewki, jest mniej bolesne od zaszlachtowania wysoko rozwiniętego ssaka jakim jest np. człowiek, bo idąc torem myślenia autora demota, czy to będzie człowiek, czy kapusta, to bez różnicy.
P.S.
Nie jestem weganinem, ani nikim takim, tyle że mam świadomość, że kupujac kotleta zlecam zabicie zwierzaka. A wiem z pierwszej ręki, że niektóre krowy wiezione do rzeźni płaczą.
Może kosmici się z nami nie kontaktują bo już dawno ogarneli że rośliny żyją i czują i są przerażeni z jaką łatwością prowadzimy wielkie obozy zagłady i reprodukcji, i z jakim zapałem strażnicy w tych obozach wyjeżdżają kombajnami śmierci na pola krzyczacych w milczeniu roślinek?
Żeby porównać katorgę zwierząt w masowej hodowli, transporcie i na koniec barbarzyństwo w rzeźni z tym, że "awokado nie ma ochoty rosnąć na masowej uprawie" to trzeba być albo kompletnym deklem albo prawackim prowokatorem.
@mwaski Weź na przykład taki rzepak. Najpierw ziemię nawozi się w zbyt dużej ilości (odpowiednik mechanicznego karmienia gęsi) potem opryskuje się itp. A na koniec by szybko zebrać suchy rzepak to jedzie się i pryska RUNDAPem bo parametry w skupie dadzą wyższą cenę chodzi o wilgotność plonu. Czy to dobre i zdrowe? nam też taka żywność szkodzi.
no i muszę się z tym zgodzić... nawet parę mcy temu jak przesadzilam bazylie z kupiona w markecie w mikro doniczce zawołałam męża i pokazałam mu, że oto - doniczka w 110 % wypełniona sprasowanymi korzeniami - jest znęcanie się nad rośliną.. nawet mnie nie widział...
nie wyśmial :)
Niedługo dojdzie do tego, że niczego nie można jeść lub nawet oddychać, bo nawet w powietrzu są drobnoustroje
Zakazali chowu zwierząt futerkowych to mogą zakazać i hodowli świń.
Ach jakie to błyskotliwe. Porównać roślinki ze zwierzętami. Serio, to jest to samo ?
Czyli jak ci obetnę paluszki sekatorem, to będzie taki sam problem jak oberwanie listów z gałązki ?
No ok. Może ktoś to sprawdzi na tobie.
@Ciocia_Helenka Dla drzewa zapewne to samo, owszem. Tylko nie bardzo ma nam jak powiedzieć.
Teraz czekam na post wkurzonego pedofila :)
Wegetarianie są nie uprzejmi, jak ja mam wgetarianina na obiedzie daje mu roslinki zeby mu zrobic przyjemnosc a jak ja jestem u niego to nie daje mi mieska. Nikomu nie daje. Wszedzie podwojne standardy
@matka_maciory najwidoczniej nie potrafi jej sobie zbilansować - albo jest chora (brzmi jak problemy endokrynologiczne. Może policystyczne jajniki?).
Bo generalnie tak, dobrze zbilansowana dieta wegańska (pomijając radykalne odmiany) są dobre dla każdej, zdrowej osoby - w tym dla dzieci czy kobiet w ciąży. I nie licząc konieczności suplementacji b12, da się w takiej diecie dostarczyć sobie wszystkich niezbędnych składników.
Oczywiście z naciskiem na dobrze zbilansowana, bo wege będzie zarówno osoba, która je 5, dobrze zbilansowanych, różnorodnych posiłków dziennie, jak i ta, która wciąga tylko same frytki z maca i zapija colą.
Ja tylko nieśmiało zwrócę uwagę, że, jedząc mięso, zabijasz pośrednio znacznie więcej roślin, niż jakikolwiek weganin.
Żeby kotlet trafił Ci na talerz, krowa musi najpierw coś jeść. Przez miesiące. Zdecydowana większość upraw to te, z których robi się paszę dla zwierząt hodowlanych na mięso.
Więc argument, że wege troszczą się o Królestwo zwierząt kosztem roślin, jest zupełnie błędny.
Nikt rozsądny się nie łudzi, że jest w stanie ocalić wszystkich. Chodzi o minimalizację tego, kosztem życia i dobrostanu ilu istot żyjemy, a zupełną eliminację tego zjawiska. To marzenie ściętej głowy.
Btw nie jestem wege (ograniczam mięso, ale nadal czasami je jem), natomiast irytuję się, czytając takie elaboraty oparte na zupełnie błędnych założeniach.
@SirNobody Taki pogląd się rozbija o kolejne wyliczenia i fakty. Ile musisz zjeść mięsa, żeby zyskać X kalorii i Y innych składników, a ile zamienników? Bo to nie jest przelicznik 1:1, kilo mięsa na kilo soi na przykład. Więc od razu takie wywody trzeba przeliczać inaczej, ile idzie na wyprodukowanie wystarczającej ilości zamienników, żeby dostarczyły tyle składników, co mięso. A nie porównujemy kilo do kilo.
Dalej - zależność jest też w drugą stronę, wiele roślin stosowanych jako zamienniki mięsa jest bardzo wrażliwych w trakcie upraw, więc pochłaniają ogromne ilości wody i wymagają eksterminacji kolosalnych ilości szkodników, i to całkiem 'rozwiniętych' jak gryzonie. Więc weganin też pośrednio zabija zwierzęta, ale o tym już się nie mówi.
@DexterHollandRulez policzmy...
Wyprodukowanie 1 kg wołowiny potrzeba ok 10-15 kg paszy (głównie zbóż i soi). Wieprzowiny trochę mniej, bo ok 1/3 z tego. Drób jeszcze nieco mniej, choć porównywalne do wieprzowiny.
100g soi daje Ci ok 450 kcal, podczas gdy tyle samo wołowiny - 250 kcal...
Hmm... ;)
"weganin też pośrednio zabija zwierzęta" - oczywiście, że tak. Pisałem - oczekiwanie, że nasze życie (kogokolwiek) będzie bez wpływu na życie i dobrostan zwierząt, jest marzeniem ściętej głowy. Wege zabija jednak bez porównania mniej zwierząt niż mięsożerca.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2020 o 0:56
@SirNobody Nie chodzi wyłącznie o kalorie. Najeść się tak ogólnie to możesz i samymi kartoflami. Tylko żeby być zdrowym trzeba uzupełniać różne mikroelementy, a nie tylko napełniać żołądek.
@DexterHollandRulez ale jedyne, czego nie znajdziesz w roślinach wystarczająco dużo, to B12 - możesz ją suplementować. Całą resztę znajdziesz w roślinach - da się to spokojnie zbilansować i nadal kosztuje to znacznie mniej zasobów, niż dieta mięsna.
@SirNobody A mamy pewność, czy na pewno kosztuje mniej zasobów? Bo jakoś nigdy takich zestawień nie widziałem, zawsze tylko jest kg:kg, co wydaje się dziwnie wygodne
@DexterHollandRulez objętościowo weganie i wegetarianie jedzą bardzo zbliżone ilości jedzenia do tych, którzy są na diecie tradycyjnej/mięsnej. Więc nie wiem, dlaczego potrzebujesz jakiegoś innego przeliczenia O_o Ale ok, policzmy, ile składników odżywczych masz w świni, a ile w soi - na razie 1:1, potem zobaczymy, co potrzebujesz uzupełnić.
Powiedzmy, że chcesz zastąpić sobie 100 g schabowego odpowiednikiem roślinnym.
Taki kotlet (100g wieprzowiny) daje Ci:
242 kcal
Tłuszcz - 14 g
Kwasy tłuszczowe nasycone - 5 g
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone - 1.2 g
Kwasy tłuszczowe jednonienasycone - 6 g
Cholesterol - 80 mg
Sód - 62 mg
Potas - 423 mg
Białko - 27 g
Witamina A - 7 IU
Kwas askorbinowy - 0.6 mg
Wapń - 19 mg
Żelazo - 0.9 mg
Witamina D - 53 IU
Witamina B6 - 0.5 mg
Witamina B12 - 0.7 µg
Magnez - 28 mg
Soja (również 100g) daje Ci:
446 kcal (więcej niż kotlet)
Tłuszcz 20 g (więcej niż kotlet)
Kwasy tłuszczowe nasycone - 2,9 g (mniej niż kotlet, ale tych chcesz jak najmniej)
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone - 11 g (więcej niż kotlet)
Kwasy tłuszczowe jednonienasycone - 4,4 g
Cholesterol 0 mg (mniej niż kotlet, ale tych chcesz jak najmniej)
Sód - 2 mg (mniej niż kotlet, ale wszystko jest tak przesolone, że Ci to wyjdzie na zdrowie)
Potas - 1797 mg (więcej niż kotlet)
Węglowodany - 30 g (więcej niż kotlet)
Błonnik - 9 g (więcej niż kotlet)
Cukry - 7 g (więcej niż kotlet)
Białko - 36 g (więcej niż kotlet)
Witamina A - 22 IU (więcej niż kotlet)
Kwas askorbinowy - 6 mg (więcej niż kotlet)
Wapń - 277 mg (więcej niż kotlet)
Żelazo - 15,7 mg (więcej niż kotlet)
Witamina D - 0 IU
Witamina B6 - 0,4 mg (porównywalnie z kotletem)
Witamina B12 - 0 µg
Magnez - 280 mg (więcej niż kotlet)
Sód - jeśli go bardzo, bardzo potrzebujesz - znajdziesz w soli, kwasy jednonienasycone - w oliwie z oliwek (wystarczy jej wlać trochę więcej np. do sałatki, którą jesz razem z kotletem). Witaminę D wytwarza Twoja skóra (chociaż w Polsce i tak powinno się ją suplementować), B12 jako jedyne w całości do suplementacji.
Zamieniając kotleta ze świni na kotlet z soi, dostajesz bez porównania więcej składników odżywczych, niż daje Ci świnia (w tym 2x więcej kcal), a jak pisałem - żeby wyprodukować kilogram świni, potrzebujesz min. 3 kg paszy (m.in. z soi właśnie).
Wody też idzie bez porównania mniej (na 1kg świni 6 tys litrów, na 1kg soi - 2 tys.)
Jeśli zamiast świni jesz krowę, zamiast 3 kg paszy na kg mięsa potrzebujesz ok 13 kg paszy i nawet do 16 tys. litrów wody (ale podałem przykład świni, bo te są w Polsce popularniejsze).
Anyway hmm... rachunki jednak przemawiają za wege ;)
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2020 o 1:05
Wegetarianie, których mózgi ukształtowały się dzięki jedzeniu mięsa przez przodków, mówią mi, że mam mięsa nie jeść.