Ze skrajności w skrajność. Obie postawy należy krytykować.
Rozładowywanie nerwów na dzieciach nie jest dobrą postawą, tak jak nadmierna ingerencja państwa w życie rodziny.
Na górze tłumaczenie dziecku o tym że nie wolno tego robić choć nie wiadomo czy to działa a na dole wyżywanie się na dziecku bo ktoś cię wkur.ił w robocie albo w celu tresury.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 października 2020 o 8:03
@WarmianinOkuratny tłumaczenie nie jest złe, ale narzucanie, że tłumaczenie to przemoc domowa i dziecku nie można zrobić absolutnie nic nawet słownie jest głupie.
Jednak wolę ten stary model. Opieprz, ewentualne lanie, i sprawa załatwiona, siadamy do kolacji i jest ok. Każdy wie, o co chodzi, za co dostał, atmosfera oczyszczona i można normalnie żartować z tego z rodzicami czy rodzeństwem. A nie tak, jak teraz - kiedy patrzę, jak rodzice "wychowują" dzieci stosując wobec nich ciche dni. "Nie podoba mi się twoje zachowanie, więc będę udawać, że Cię nie ma i ignorować cię, aż mi przejdzie złość" czy inne bzdety.
Nikt nie twierdzi że dyscyplina w postaci "kazań", ścisłych zakazów i nakazów, ustalonego porządku dnia i obowiązków i kar w stylu ograniczenia TV i komputera - to "przemoc domowa". Nikt. Zero osób.
Ze skrajności w skrajność. Obie postawy należy krytykować.
Rozładowywanie nerwów na dzieciach nie jest dobrą postawą, tak jak nadmierna ingerencja państwa w życie rodziny.
Ty żartujesz, ale tacy ludzie istnieją i plusują takie demoty
@PitaaP plusują chyba głównie ci z kategorii "kiedyś to było"
Na górze tłumaczenie dziecku o tym że nie wolno tego robić choć nie wiadomo czy to działa a na dole wyżywanie się na dziecku bo ktoś cię wkur.ił w robocie albo w celu tresury.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2020 o 8:03
@WarmianinOkuratny tłumaczenie nie jest złe, ale narzucanie, że tłumaczenie to przemoc domowa i dziecku nie można zrobić absolutnie nic nawet słownie jest głupie.
No skoro matka cię tłukła tak że krwawiłeś to raczej na lepsze xD
Jednak wolę ten stary model. Opieprz, ewentualne lanie, i sprawa załatwiona, siadamy do kolacji i jest ok. Każdy wie, o co chodzi, za co dostał, atmosfera oczyszczona i można normalnie żartować z tego z rodzicami czy rodzeństwem. A nie tak, jak teraz - kiedy patrzę, jak rodzice "wychowują" dzieci stosując wobec nich ciche dni. "Nie podoba mi się twoje zachowanie, więc będę udawać, że Cię nie ma i ignorować cię, aż mi przejdzie złość" czy inne bzdety.
Nikt nie twierdzi że dyscyplina w postaci "kazań", ścisłych zakazów i nakazów, ustalonego porządku dnia i obowiązków i kar w stylu ograniczenia TV i komputera - to "przemoc domowa". Nikt. Zero osób.
Nigdy mnie rodzic nie uderzył. Nie musiał. Miał coś czego nie mają ci co muszą : wychowywanie