Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
452 499
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Cammax
+5 / 11

Powinien przede wszystkim uczyć myślenia, a nie klepania regułek na pamięć. Bo i tak zaraz się to zapomni, a sama umiejętność wyrecytowania formułki nic nie da. Wyobraża ktoś sobie np. prawnika, do którego klient zwraca się o poradę, a ten tylko recytuje artykuły kodeksu, ale jak przyjdzie co do czego, to nie potrafi wyjaśnić co i jak w sposób zrozumiały dla klienta?
Ważne jest też żeby potrafił zainteresować przedmiotem. Już po kilku dniach mogę powiedzieć, że niektorzy mają nastawienie typu "tak naprawdę to też nie lubię tego przedmiotu, ale mi za to płacą". Takie podejście z pewnością nie zachęca do nauki. Natomiast jeśli nauczyciel/wykładowca potrafi zainteresować przedmiotem, to aż chce go się uczyć i chodzi się z przyjemnością na zajęcia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
+3 / 3

@Cammax hmm nie wiem skąd te minusy.. ja się zgadzam... jeśli nauczyciel/wykładowca "odwala schemat" to nie ma co się dziwić że uczniowie/studenci siedzą tam bo muszą. Ja np w podstawówce nie lubiłem bardzo fizyki.. moje podejście do tego przedmiotu zmieniło się w liceum... ta sama szkoła w sumie bo wtedy była jeszcze podstawówka i liceum w jednym budynku... ci sami nauczyciele... ale nauczyciel który miał z nami fizykę to była zupełnia inna liga nauczania, wiele różnych fizycznych doświadczeń, rozmowy z klasą a nie tylko klepanie praw fizycznych, podawania wzorów itd.. i mimo że byłem na profilu humanistycznym, więc fizykę miałem przez 2 lata, to były to jedne z lepszych zajęć jakie miałem w liceum i nauczyłem się naprawdę dużo. Fizyka i historia, to najlepiej prowadzone zajęcia jakie miałem przez całe liceum.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
-1 / 3

@Pasqdnik82 ja miałam tak z geografią. W podstawówce i gimnazjum był to jeden z moich ulubionych przedmiotów, ale w liceum go znienawidziłam. Z powodu nauczycielki, która zmuszała nas do zakuwania na pamięć setek regułek, map, a sama nie wiedziałaby co się dzieje, gdyby jej zabrać podręcznik. Sprawdziany- tylko i wyłącznie opisowe i w pytaniach trzeba było napisać wszystkie informacje, jakie były w podręczniku.
Matmy, której jako również klasa humanistyczna nienawidziliśmy, to nauczyciel tylko pogarszał sprawę. Podczas mojej całej nauki tylko 1 nauczycielka na 5 potrafiła prowadzić lekcje, mimo że była bardzo wymagająca. Pozostali, albo nie powinni wykonywać tego zawodu, bo oprócz tego, że nie tłumaczyli w sposób zrozumiały, to nie panowali nad klasą, albo wymagali, ale nie uczyli.
Z humanistycznych przedmiotów miałam już większe szczęście do nauczycieli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+2 / 2

@Cammax
Problem jak tłumaczyć jest bardzo ważny przy nauczaniu. I zgodzę się że połowa nauczycieli nie powinna wykonywać zawodu. Trwa tam negatywny nabór. Do zawodu trafiają ludzie jacy nie wiedzą co ze sobą zrobić. A spora część nie ma pojęcia o psychologi i pedagogice. Poza tym profil nauczania wstępnego (klasy1-4) to co innego niż nauczania późniejszego i jeszcze inny niż nauczania na studiach.

Z przykładów .. niezbyt lubiłem chemię w podstawówce. Idiotyczne wykuwanie na pamięć jak mogą się łączyć pierwiastki i ich wartościowości..... totalna bzdura. Po czym w technikum trafiłem na świetną nauczycielkę jaka na jednej lekcji omawiając model Bohra wyjaśniła z czego wynika to jak się łączą i jak wyliczać tą wartościowość. Dosłownie jedna lekcja i to co było koszmarna bzdurą w podstawówce stało się zbędne bo w każdej chwili mogłem to wyliczyć (no może poza lantanowacami i aktynowcami bo tam jest to bardziej skomplikowane i model się nie sprawdza) Dziwie się dlaczego tego wcześniej nie uczyli Nauka to wiedza skąd się coś bierze a nie wykuwanie czegoś na pamięć a potem się dziwią ze ludzie nie pamiętają . Jak zrozumiesz zasadę logiczną co z czego wynika praktycznie nie potrzebujesz niczego zapamiętywać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar samodzielny68
+6 / 6

To tworzenie problemów i ich rozwiązywanie to nauka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2020 o 11:06

G gregor2
+11 / 11

Właściwie to prawda, nie mieli byśmy problemów z tunelowaniem kwantowym w mikroprocesorach czy redukcją oscylacji w wysokich budynkach gdybyśmy nadal rzucali się kamieniami i spali w jaskiniach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+3 / 5

To co zacytowałeś to definicja polityka.

Natomiast naukowiec wyjaśni ci zjawiska wokół ciebie i opisze ci ich przyczynę oraz skutki. Ciebie jednak to boli bo zamiast wiedzy wolisz magicznie wyjaśnienie zjawisk wokół ciebie jaki produkuje religijno kościelny ciemnogród

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Erecer
+1 / 1

Problemem nie są wykładowcy a system edukacji wyższej. Rektor dostaje kasę od sztuki na wykładzie a pod koniec roku opierdzieli wykładowcę, że nie zrobił swojego planu badawczego, ale w ciągu roku nacisk kładzie na dydaktykę. Gdyby uniwerek miał kasę za naukę a nie dydaktykę to takich studentów byłoby mało. Sami by zrezygnowali, albo taki wykładowca by go oblał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 0

W sumie z nauka pisania i zasad ortografii czy pisowni jest podobnie. Z ta roznica jednak, ze na studia idziesz dobrowolnie(ew. pod czyims wplywem) aby zdobyc kwalifikacje a czytac i pisac sie uczysz dlatego, zeby nie byc analfabeta, co jednak znacznie pomaga w zyciu.
Czyli taki trening, tylko ze zamiast sztangi, laweczki biezni i hantelkow masz cwiczenie umyslu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zomos
+1 / 1

Powstaje nowa religia - religia idiotów którzy muszą wierzyć inżynierom i naukowcom - tylko szkoda że zaczynają wierzyć pseudonaukowcom a nie dociekać czy coś ma sens. Koniec okcydentu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
0 / 0

Może zmień szkołę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Alarma
-1 / 1

Komuś pomyliło się z socjalizmem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ananiasz
-1 / 1

U Was też tak było, że często najgorsi skur... na egzaminach mieli najlepsze wykłady?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittyBio
0 / 0

@Ananiasz Nigdy bym tak brzydko o zdecydowanej większości nie powiedziała. To byli wielcy ludzie, którzy na wykładach opowiadali o rzeczach, które nie śniły się filozofom... To była przyjemność tam być i słuchać. Egzaminy na moim kierunku zawsze były ciężkie, dalej są z tą różnicą, że kiedyś była 1 poprawka i do widzenia, a teraz robią 20 poprawek. Z 60-100 studentów kończylo kierunek 10-15 osób (podobnie jak na fizyce - zaczynało 50, kończyło 5), dziś zaczyna 20-30 i dalej kończy 10-15....Jak mówię dziś swoim studentom, że z tego przedmiotu były punkty ujemne za zła odpowiedź, to się dziwią czy w ogóle tak można...Albo jak były ustne (dziś niby nie można, bo PAKa, ale starsi wykładowcy mają swoje prawa, więc wielu ma jeszcze)... Jaki wtedy byl stres... Ale profesorowie bardzo przyjaźni nastawieni, nigdy nie miałam problemu z nimi. Jak się czegoś nie wiedziało to na kosultacje (ah pamiętam jak po badaniach na doktoracie byłam kilka razy w tyg u statystyków i matematyków... Całą statystkę mi ogarnęli w sumie sami, ale po raz pierwszy zaczęłam rozumieć, bo u nas był akurat zły doktor od tego). Dziś studenty dają pieniądze za opracowanie statystyczne do licencjatu, gdzie wystarczy odchylenie i test studenta policzć. Cieszę się, że w tych czasach nie studiuję.
Ja osobiście idąc za nowoczesnością nie wiele zmieniłam niż moja była Pani Profesor z tego przedmiotu. Był test, sama robię też test - prawda/fałsz - bez już pkt ujemnych, bo może na rok by zaliczyły 5-6 osób. Potem by nie sprawdzać 30x tego samego na poprawkach, to daję dodatkowo esej (nie za dużo, bo wikipedię już poznałam wystarczjąco, a czytać 30-40 prac kopyto w kopyto takich samych... nie przesadzajmy, az tyle nie płacą mi, żeby się torturować).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fahrmass
+2 / 2

Wykładowca to człowiek, który uświadamia nam istnienie pewnych problemów i uczy nas, jak je rozwiązać. A to zupełnie co innego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem