Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
56 60
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
G grekzak
-2 / 26

Za to w Europie prezydentem może zostać kandydat, na którego zagłosuje Pani Merkel.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
-1 / 9

@grekzak w Polsce, która przez Niemców tyle wycierpiała może rządzić partia narodowo-socjalistyczna, która jest tak skrajna, jak NSDAP, mimo że konstytucja zabrania istnienia takich partii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G grekzak
0 / 6

@Cammax Tyle, że Stany Zjednoczone są naszym odpowiednikiem Unii Europejskiej a nie Polski czy Francji. Taki Duda nie jest odpowiednikiem Trumpa, tylko gubernatora stanu.
Rozumiem, że Ci co dali minusa głosowali na Tuska kiedy kandydował na tzw. prezydenta Europy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2020 o 12:17

avatar Cammax
-4 / 4

@grekzak na kształt Rady Europejskiej to my nie mamy żadnego wpływu. Gdyby Polacy głosowali, to z naszego ramienia wystawionoby tylko konserwatywnych krajów. A w PE konserwatyści mają takie same znaczenie, jak P. Tajano i K. West podczas wyborów prezydenckich w Polsce i USA. Czyli w skrócie mówiąc- nie liczą się. W PE realne znaczenie mają tylko lewicowcy i ewentualnie liberałowie, woęc to oni są wybierani do Rady Europejakiej i na inne ważne funkcje. Żaden PISowiec nie ma teraz żadnej, nawet najmniej ważnej funkcji, bo po 1. PIS nienawidzi UE, 2. "Wartości" skrajnych konserwatystów są sprzeczne z wartościami UE.
Nie wiem na kogo głosują, ale na pewno nie na PIS.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T TheBigShow
+5 / 51

W Polsce można wygrać wybory obiecując socjal. I to my mamy bardziej powód do wstydu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
+10 / 12

Teraz się skupcie! W Polsce wybory prezydenckie nie mają określonej dolnej granicy frekwencji. Oznacza to, że przy frekwencji 30% z uprawnionych do głosowania, czyli 9 milionów, wyborcy wygranego muszą osiągnąć większość czyli minimum 51%. Oznacza to, że kandydata może wybrać 4 590 000 głosujących. Czyli dla Polski oznacza to, że wystarczy przekonać 8,28 % społeczeństwa a resztę przekonać, że nie warto iść na wybory a pozostałe 49% aby głosować na różnych kandydatów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2020 o 6:52

avatar Xar
+1 / 7

@Buka1976 skad Ci wyszlo, ze 4590 to 8,28 procent? Liczysz osoby z zagranicy ale nie odliczasz niepelnoletnich,czy co?
W Polsce jest jeszcze gorzej - ludzie mieszkajacy poza Polska, ktorzy nawet Polski na oczy nie widzieli moga wybrac prezydenta

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
-1 / 1

@Xar Nie wiem kto cię zminusował bo masz rację. Nie liczyłem zagranicy. Nie chciało mi się liczyć dokładnie ale i tak wychodzi mniej niż "amerykańskie" 22%.
PS. W kraju mamy 30 milionów wyborców a narodu 38. Stąd sformułowanie " 8,28% społeczeństwa"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2020 o 11:42

M mieteknapletek
+1 / 1

@Buka1976
porownanie nie ma sensu, bo w przypadku usa te 22% to liczba glosow a nie liczba uprawnionych do glosowania, tak ze nawet jezeli teoretycznie prezydent moze byc wybrany przez jedna osobe (jezeli cala reszta oleje wybory) to nie masz mozliwosci wybrania prezydenta ktory uzyskal liczbe glosow mniejsza niz 50% podczas kiedy w usa jest to mozliwe. trump w 2016r wygral wybory pomimo tego ze uzyskal mniej glosow od clinton

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-2 / 2

@Xar Znaczy się niewidomi nie powinni mieć prawa głosu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
+5 / 5

Tak sobie pomyślałem, że sposób wyboru reprezentantów wcale nie jest największym problemem. prawdziwy problem to brak odpowiedzialności za swoje działania. Można sobie np. dowolnie ściemniać w obietnicach przedwyborczych a potem tego nie realizować, albo robić coś zupełnie innego.
Jesli taki pracownik naściemnia w CV moment wylatuje na zbity pysk. Ściemniającego sprzedawcę/producenta mozna pozwać do sądu i są szanse na.... wygraną. Jeżeli księgowa nawywija w finansach firmy może iść siedzieć... itp. itd.
A co grozi takiemu politykowi? Najwyżej odsunięcie od polityki na jakiś czas aż wyborcy zapomną.
Jeżeli wcześniej zabezpieczy się finansowo to ma na to wywalone.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
0 / 0

@Nil97 Próbowaliśmy już różnych sposobów wyjścia z impasu - nic kurnia nie działa. Menele ciągle wracają do władzy, niczego się nie boją, hajs/kontakty mają nadal itp. Metody z czasu Rewolucji Francuskiej chyba nie są możliwe obecnie do wprowadzenia ale gdyby przynajmniej wprowadzić model "Islandzki'? ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MajorKaza
+1 / 7

O ile mnie pamięć nie myli to z naszym systemem 3 najbardziej zaludnione stany mogłyby przegłosować resztę, więc nie jest to taki zły system.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+3 / 5

Bo USA jest federacją stanów, a nie jednolitym państwem. Ten system jest całkiem w porządku, bo daje w miarę równy wpływ na władzę centralną, poszczególnym podmiotom unii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2020 o 13:11

E eGzu
0 / 0

A w Polsce nie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

Co nie zmienia faktu, że w 37 z 13 stanów będzie spełniał wymogi większości mieszkańców.
Trzeba pamiętać, że to nie jest jednorodny system. Każdy stan rozdziela głosy elektorskie według swoich zasad. Mogliby rozdzielać je na podstawie udziału w głosach. Masz 20 głosów i kandydat A zdobył 45%, kandydat B zdobył 55%? No to jednemu dajemy 9, drugiemu 11 głosów elektorskich. Tak można i chyba jakiś stan tak nadal ma (głowy nie dam). No ale jednak praktycznie wszystkie zdecydowały, że wszystkie głosy idą na tego, który zdobędzie większość.
Porównajmy sobie to do UE. W każdym kraju odbywają się wybory, każdy kraj ze względu na swoją wielkość ma ileś reprezentantów w parlamencie i głosuje za wyborem prezydenta UE. Niektóre kraje sprawiedliwie rozdzielą stanowiska na podstawie wyników wyborów. Lewica dostała 40%, prawica 50%, jakaś opozycja 10%, no to tak rozdzielamy miejsca w parlamencie. Inne kraje znowu wybiorą jedną słuszną partię przewodniczącą (no prawica dostała 50%) i wszystkich reprezentantów wysyłają z tejże prawicy.

Sprawa jest tu bardzo prosta. W każdym stanie odbywają się wybory, każdy stan wystawia elektorów na podstawie formy wyborów, jaką u siebie zarządzili, a ci odpowiadają za ostatecznie przyjęcie prezydenta. Co ciekawe, jak prezydent nie dostanie większościowego poparcia elektorów, to na jego miejsce wkracza wiceprezydent. W ten sposób można wystawić marionetkę na pierwsze strony aby na nią głosowano, a w ostatniej chwili strącić pionka i podmienić na docelowego króla. Brzmi znajomo?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem