Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
290 301
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
Z Zibi_13
+10 / 16

Przy Czarnku byłby bez szans na rozwój

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+13 / 13

Zawsze zastanawiałem się jak to robią... 9 latek kończy studia w grudniu.... a u nas znam nie jedną osobę co próbowała skończyć nawet semestr szybciej, pracując już długo w zawodzie i kończąc kierunki pokrewne wcześniej... i nie ma szans.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittyBio
+6 / 6

@AVictor Da się, ale jest przechlapane... Ja zaczęłam wcześniej podstawówkę (znaczy 2 lata, więc nie dużo, ale pamietam że musiałam mieć opinie psychologa, pedagoga i jeszcze kogoś tam), doktorat też zrobiłam wcześniej (zajęć ze studentami nigdy nie miałam, promotor mi podpisał), z nami na rok przez 1,5 r chodził 16 latek - znaczy kończył jednocześnie LO i studia już, potem wyjechał za granicę.Chodził normlnie na zajęcia z nami :D
Ogólnie źle nie jest przy 2-3 latach różnicy, wcześniej sama bym nie chciała chodzić. Rówieśnicy przepadali za mną w podstawówce tylko dlatego, że dawałm odpisać zadania domowe, pani z 1-3 mnie nie lubiła, bo zadawałam dużo pytań i się "nudziłam" na lekcjach,do przedszkola nie chodziłam wcale, potem nauczyciele traktowali mnie już normalnie, zawsze jakieś Kangurki, Ligi obskakiwałam.A koledzy i koleżanki dopiero w liceum jakoś się wyrównało...Studia wspominam najmilej...
Ze mną chodziła dziewczyna też mega inteligentna - skończyła medycynę na Oxfordzie, też wcześniej zaczeła. Nie wiem jak z przeskakiwaniem roku, semestr się da, sama zaliczalam wcześniej i zajmowałam się czymś innym - idziesz do wykładowcy, mówisz, że musisz zaliczyć wcześniej i jak trafisz na dobrego człowieka to już koniec łażenia. Potem piszesz pisemko do dziekanatu o wcześniejsze rozliczenie sesji...(ja własnie tak skróciłam sobie doktorat)...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2020 o 12:05

avatar kwaskarminowy
+1 / 1

Dziecko jednak zawsze będzie dzieckiem. Jak każde współczesne młode chłopiec siedzi z telefonem ;).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+2 / 2

@KittyBio dużo ludzi rok wcześniej zaczynało ale dwa lata to już duża różnica między rówieśnikami. Z doktoratem też znam osoby które zaczynały równolegle ze studiami w ramach często dużych grantów naukowo badawczych do których był wymóg studentów i na podstawie części badań robili doktorat tuż po studiach. Co do zajęć ze studentami to trochę żałuj bo fajnie jest prowadzić samodzielne zajęcia. Nie mówię że dają one dużo prowadząc je cały czas, ale tak na początek przez pół roku albo rok, naprawdę dużo dają. Po pierwsze mam wrażenie że jak komuś się tłumaczy rzeczy to wszystko staje się bardziej poukładane ze swojej wiedzy nawet tej bardziej skomplikowanej, po drugie dają trochę poczucie tego że umiesz znacznie więcej oraz że nie wszystkie oczywiste rzeczy są aż tak oczywiste.
Ze studiami tak piszę bo z kolegą zaczęliśmy a w sumie skończyliśmy drugi kierunek, ze wglądu na uprawnienia i to była droga przez mękę... uczelnia nie zgodziła się na przepisanie części ocen tylko kazała nam chodzić od profesora do profesora by przepisać oceny i to często bywało różnie, część się zgadzała a część mimo wszystko kazała chodzić tak dla zasady, przedmioty z któych nie mieliśmy ocen do przepisania też była masakra, na wszystko trzeba było chodzić. Najgorsze że cały czas procowaliśmy w zawodzie i większość rzeczy znaliśmy od podszewki, także przypomniała mi się podstawówka i gimnazjum, tylko jeszcze gorzej bo niektórzy jeszcze mówili dość sprzeczne informacje, które tylko denerwowały.
Ja poszedłem normalnie i teraz z perspektywy czasu powiem że nie żałuję... co prawda jak piszesz czasy podstawówki i gimnazjum to bardziej nudzenie się na lekcjach, ale za to dobrze wspominam czas po szkole w sumie z częścią znajomych z podstawówki mam kontakt to dzisiaj.
W Polsce skrócenie medycyny bez szans... z drugiej strony masz tyle zajęć że nawet ciężko jest wszystko zaliczyć przed czasem... Niestety mam cały czas wrażenie że u nas męczą z wiedzą teoretyczną i jest bardzo słabe nastawienie na praktykę, na granicą jest na odwrót. Choć drugiej strony pamiętam śmieszną sytuację z Alp jak żona ze znajomymi spotkali studentów ostatniego roku medycyny z Niemiec i postanowili sprawdzić co potrafią jeśli chodzi o wiedzę. No cóż unikali cały wyjazd bo jak to jest człowiek po alkoholu bardziej szczery, to po kilku pytaniach znajomi stwierdzili że tamci studiują pielęgniarstwo bo nic nie wiedzą i namawiali ich by się przyznali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittyBio
0 / 0

@AVictor Ja własnie w czerwcu skończyłam zaocznie lic z ekonomii na pseudoszkółce (mimo dr n.biol.)- potrzebne mi to do awansu, więc wyszło jak wyszło...Też wiele nie chcieli przepisać (nawet na śmieszny wf musiałam chodzić, bo tu na ocenę, a wcześniej wystarczyła zalka)... Machnęłam z niektórymi jakiś artykulik na zaliczenie, niektóre od ręki mi przepisali, z innymi się użerałam, bo dr z matmy/ekonometrii chciał mi wmówić, że nie umiem, chociaż nawet nie wiedział czym jest analiza wieloskładnikowa wariancji ani wyprowadzić wzoru na korelację.. Tam też dostałam pierwszą w życiu 2 - człowiek po "awanturze" u dziekana zrezygnował sam z pracy...< a zaczęło się od tego, że nie chciał pokazać pracy, potem zarzucił mi że ściągałam i gdyby nie te jego zaklinanie rzeczywistości to bym dziadowi odpuścila>. Na mojej alma mater takich wałków nie było, ludzie byli w porządku (zwłaszcza nasz były ś.p dziekan - człowiek do rany przyłóż, ale wiele młodych wyksztalconych przez niego jest taka jak on). U mojej sis też spoko atmosfera na uczelni -z tym że ona została po doktoracie tam i w ogóle jest bardziej towarzyska niż ja(ona właśnie tylko rok wcześniej poszła, bo 6 lat starsza ode mnie, inne czasy). Też zaliczała niektore przedmioty w trybie "przyśpieszonym". Wszystko zależy na kogo trafisz...Obecnie prowadzę jakieś tam wykładziki na mojej alma mater i myśle sobie o habilitacji (ale trzeba tych magistrantów mieć, jakoś się zaangażować w życie uczelni...). W sumie nie żałuję, że zajęć nie prowadziłam wcześniej... Musiałam do tego "dorosnąć", bo jednak wykład to nie to samo co wystąpienie na konferencji...Jakoś mnie to nie porywa aż tak, chociaż nowe wyzwanie i skille.
Na biotechu i biologii bardzo często tak jak piszesz robi się doktorat - tak naprawdę już na magisterce+działanie w kole i wyjazdy na konfy (chociaż za moich czasów nie fundowali, obecnie jest taka opcja), artykuliki itd. Punkty się same nabijają, więc potem tylko zaliczyć przedmioty i rozbudować swoją magisterkę.
Wiesz akurat w Niemczech nie specjalnie się orientuje, ale w Kanadzie byłam na fajnym szkoleniu, też ze studentami medycyny, biologii, farmacji itp z Kanady i Francji. Oni tam np kładą straszny nacisk na umiejętności miękkie i umiejętności praktyczne (projekty, praca w grupach), a nie na wiedzę. I w sumie jest to w miarę dobre założenie (wg mnie). Mimo, ze byli studentami, to już mogli bawić się coś w rodzaju naszych DaVinci czy nożami laserowymi (coś jak GammaKnife), czyli czymś o czym ok 90% lekarzy w Polsce słyszało tylko w wiadomościach TVP :D. A nasz lekarz ma cały semestr np szlaków metabolicznych, ogólnie biochemii, cytologii itp, które mu się w życiu nie przydadzą...
Ja osobiście nie żałuję, że wcześniej zaczęłam. Dzieciństwo pozaszkolne miałam fajne :D Te w szkole jako takie (najgorzej wspominam to 1-3 - głównie przez panią, przez którą zdarzyło mi się płakać i łapać stany "depresji" (bo potrafiła mnie nazwać rozpieszczoną smarkulą XD, ale miałam przy sobie rodzinę, więc mi "przechodziło" dosyć szybko). Klasa mi nigdy nie dokuczała (chociaż mieli swoje ofiary, ale mnie nigdy nic), chociaż też nie mieliśmy jakieś ekstra kontaktów.
A wracając do demtywatora - jeśli dzieciak jest zadowolony i chce, to niech studiuje i się dobrze bawi przy tym... Najważniejsze, żeby nic na siłę, bo każdy rozwija swoje umiejętności w swoim tempie....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+1 / 1

@KittyBio Najgorsze jest w tym wszystkim że jak jeszcze każą chodzić na przedmiot który i z teorii i z praktyki zakres zna się znakomicie, a prowadzący głupoty mówi i cały czas próbuje udowodnić że wie lepiej, a to wszystko przez to że na początku chciałem polubownie przepisać przedmiot, albo chociaż zaliczyć samym egzaminem bez konieczności chodzenia na niego. I zazwyczaj zawsze kończyło się na 4 tak by pokazać że można było lepiej i że chodzenie na zajęcia było zasadne. Na szczęście nie miałem większych przygód z 2 i niezaliczeniami na drugich studiach.. za to na pierwszych różnie bywało, na politechnice zasady oraz systemy wystawiania ocen były bardzo ciekawe zwłaszcza jakiś czas temu, 2 można było bardzo łatwo dostać, zwłaszcza z niektórych przedmiotów, gdzie nie raz był wykładowca który uważał że jeden semestr to za mało i potrafił uwalić cały rocznik, albo niestety czasem zdążały się dwa egzaminy w jednym czasie, tak do wyboru bo ani jeden Profesor ani drugi nie chciał ustąpić.. ale to też było jakiś czas temu teraz prawa studenta są bardziej respektowane.. nawet może za bardzo bo będąc z kolegą na drugich studiach trochę byłem w szoku że ze szkoły przetrwanie zaczyna robić się przedszkole.
Niestety musisz mieć dużo dyplomantów wystarczy kilku, bardziej ważne są monografie naukowe i cykle artykułów w czasopismach z dużym impact factor, no i oczywiście nie zrobić sobie dużej ilości wrogów w swojej dyscyplinie. Warto dużo albo występować na konferencjach albo czasem mieć jakieś nieoczekiwane wystąpienia bo uczą robienia szybkich prezentacji.
Z jednej strony na pewno na za malo jest praktyki na uczelni oraz przedmiotów pozwalających zebrać wiedzę i pokazać jej praktyczne zastosowanie w zawodzie. I trochę akurat na zachodzi za mało mają wiedzy, robą często wg. algorytmu, praktykują umiejętności pracy zespołowej oraz manuale, ale czemu tak robią nie mają zielonego pojęcia a w połączeniu z większą praktyką można było by naprawdę zdziałać cuda nie klepiąc danego algorytmu, a jeśli posiada się dobrą znajomość teorii któa jest w miarę sensownie nauczona i powiązania z innmi dziedzinami można naprawdę dużo osiągnąć, o ile teoria nie jest na potrzeby pytaniek abcd.
No właśnie też tak uważam że nic na siłę i jak chce to niech idzie jak najszybciej dalej. Tylko jeszcze umożliwiając takie ścieżki kariery potrzeba trochę zapewnić co dalej po skończeniu nauki. Ponieważ praca często jest dość brutalnym miejscem, dość dobrze jeśli uczelnia umożliwiała by dalszy rozwój. W jakimś stopniu przejściowym pomiędzy normlanym życiem a szkołą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E exanime
+5 / 5

Bo u nas jak wszystko jest lekko postawione na głowie. Ja kończyłem wcześniej ale to tylko tyle, że zajęć nie miałem a obronę miałem w tym okresie jak wszyscy. Poza tym myślę, że 9 latek ma indywidualne nauczanie, bo ciężko mi sobie wyobrazić, że chodzi na zajęcia ze wszystkimi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MIKKOP
+1 / 1

Sobowtór mojej bratanicy!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P profix3
+2 / 8

A wieku 16 lat będzie wrakiem człowieka i albo sesje psychoterapeutyczne, albo próby samobójcze. NIe no bomba. Jak dobrze, że ja mam normalne dziecko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittyBio
+2 / 2

@profix3 Niekoniecznie :) Wystarczy że ma dobrą rodzinę, która będzie go wspierać - znaczy przy nim być, trafi na odpowiednich ludzi, którzy go nie odrzucą i pozwolą mu się spełniać...Z czasem może pozna kobietę/mężczyznę, która będzie spełniać jego potrzeby psychospołeczne i będzie wiesc normalne życie...Nie wszyscy muszą być duszami towarzystwa...A umiejętnosci może przekuć na pieniądze bardzo łatwo i szybko, nawet bez większych zdolności społecznych..
Mam koleżankę, która wyskoczyła z balkonu z 3 pięta w wieku 15 lat... Nie była geniuszem. Mam wuja, który zapił się na śmierć, nie też geniuszem nie był, ot po prostu problemu rodzinne, które zdarzają się każdemu niezależnie od wieku, płci czy statusu. Znam też człowieka, który zabił swoją rodzinę, bo miał problemy psychiczne, zgadnij - też nie był geniuszem. Takie rzeczy się zdarzają. A ludzie (często z zespołem Aspergera) mogą sobie gorzej radzić w niektórych problemach, inne... całkiem przyziemne mogą go nie obchodzić i przejść nad nimi jakby nigdy nic.
Ja bym chciała, żeby moj syn był taki... Mimo że wiele trudności będzie na początku (czasem więcej niż z lekko opóźnionym), to fajnie by było..A już jakby miał bzika na punkcie biologii (ewentualnie fizyki/matematyki - ale wtedy z moim ojcem) to byłabym w 10 niebie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T ToTenTyp
+3 / 3

Demota widziałem gdzieś z rok temu (gdy faktycznie chłopak miał 9 lat). Teraz ma 10, rok temu przerwał studia bez dyplomu, od tamtego czasu nic o nim nie wiadomo. Autorze, czemu wrzucasz przeterminowane wiadomości?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E exanime
0 / 0

Pewnie drugi kierunek robiłeś płatnie, bo tam zawsze są problemy z przepisaniem ocen na poziomie dziekanatu. Ponoć to dlatego, że z automatu powinni czesne obniżyć a przynajmniej ja taka teorie usłyszałem gdy robiłem drugi kierunek na tej samej uczelni a nawet tym samym wydziale i też trzeba było chodzić do wykładowców z indeksemami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pawel1481
0 / 2

Zawsze mam co do takich spraw dużo wątpliwości. Ja rozumiem, że można być geniuszem, ale czy pominięcie całego procesu nauki jest takie świetne? Rozumiem, że w wieku 14lat jak zwykły chińczyk pójdzie do fabryki składać smartphony ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem