Polecam ostatnie zdanie w tym materiale. Od razu wiadomo, że dziennikarze uważają się za nadludzi, myśląc, że po wyjęciu legitymacji prasowej stają się wszechmocni i nietykalni. Jak nie przepuszczają nikogo to nie przepuszczają nikogo. Co w tym jest skomplikowanego do zrozumienia?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 grudnia 2020 o 12:44
Tak, uważamy się za nadludzi, jak operator dźwigu w swoim miejscu pracy, który w kabinie jest bogiem. Naszym miejscem pracy są obszary, gdzie dochodzi do konfliktów społecznych. Jedni się tam tłuką z policją, inni znaleźli się przypadkowo, a my jesteśmy w pracy, by to opisać i pokazać. Ale twoim zdaniem powinniśmy bazować na informacjach od rzecznika rządu i rzecznika policji. Po co znać fakty, skoro dla proletariatu twojego pokroju nie mają one znaczenia.
Policja jak zwykle broni pedałów
Masz rację. Jak tak można chronić komunistyczną partię pisuarów
To się nazywa "wolność prasy" - prasie wolno napisać i pokazać to, na co władza pozwala.
Polecam ostatnie zdanie w tym materiale. Od razu wiadomo, że dziennikarze uważają się za nadludzi, myśląc, że po wyjęciu legitymacji prasowej stają się wszechmocni i nietykalni. Jak nie przepuszczają nikogo to nie przepuszczają nikogo. Co w tym jest skomplikowanego do zrozumienia?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2020 o 12:44
Tak, uważamy się za nadludzi, jak operator dźwigu w swoim miejscu pracy, który w kabinie jest bogiem. Naszym miejscem pracy są obszary, gdzie dochodzi do konfliktów społecznych. Jedni się tam tłuką z policją, inni znaleźli się przypadkowo, a my jesteśmy w pracy, by to opisać i pokazać. Ale twoim zdaniem powinniśmy bazować na informacjach od rzecznika rządu i rzecznika policji. Po co znać fakty, skoro dla proletariatu twojego pokroju nie mają one znaczenia.