Ja tam się żadnymi patrolami nie przejmuję. Kilka lat temu zgarnąłem z ogrodu małego jeżyka w lutym. Nie przeżyłby na pewno, więc nigdzie nie dzwoniłem, bo to było oczywiste. Przezimował w mojej piwnicy (ogrzewanej) karmiony tym samym żarciem, którym karmię kota. Na wiosnę poszedł w siną dal. Czasem go widuję w okolicy, chociaż nie mam pewności czy to ten sam. Z moich doświadczeń wynika jednak, że jeża raczej nie da się trzymać w części mieszkalnej domu, bo skurczybyk buszuje po nocach robiąc sporo hałasu. Zanim go przeniosłem do piwnicy, trzymałem w kuchni w eleganckim pudełku wymoszczonym kocykiem. Tylko, że nie chciał w nim siedzieć i każdej nocy urządzał sobie wycieczki po całej chałupie. Jak mi powyciągał kable zza lodówki to już miałem dość i nastąpiła jeżo-eksmisja do piwnicy.
Czytałam ostatnio o jeżach w książce Marcina Dorocińskiego 'Na ratunek'.
I bardzo proszę pamiętać,że jeżom absolutnie nie dajemy mleka do picia.Tylko woda!Mleko je zabija(nie trawią laktozy i kazeiny z mleka krowiego).
Ja tam się żadnymi patrolami nie przejmuję. Kilka lat temu zgarnąłem z ogrodu małego jeżyka w lutym. Nie przeżyłby na pewno, więc nigdzie nie dzwoniłem, bo to było oczywiste. Przezimował w mojej piwnicy (ogrzewanej) karmiony tym samym żarciem, którym karmię kota. Na wiosnę poszedł w siną dal. Czasem go widuję w okolicy, chociaż nie mam pewności czy to ten sam. Z moich doświadczeń wynika jednak, że jeża raczej nie da się trzymać w części mieszkalnej domu, bo skurczybyk buszuje po nocach robiąc sporo hałasu. Zanim go przeniosłem do piwnicy, trzymałem w kuchni w eleganckim pudełku wymoszczonym kocykiem. Tylko, że nie chciał w nim siedzieć i każdej nocy urządzał sobie wycieczki po całej chałupie. Jak mi powyciągał kable zza lodówki to już miałem dość i nastąpiła jeżo-eksmisja do piwnicy.