Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
B baktrian21
+6 / 8

Tylko tak jest z większością produktów, warzywa owoce, mieso wędliny...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@baktrian21Powiedz mi czy pracowałeś kiedyś w markecie? Bo ja tak i to dokładnie w Lidlu.

To nie jest oszukiwanie, tylko zwykłe niedopatrzenie pracownika który przed otwarciem sklepu, ma do rozładowania kilka europalet wyładowanych na wysokość 2 metrów warzywami, a norma na paletę wynosi 20 minut, i nie daj boże coś upości i rozsypie albo wejdzie ból w plecach, to złapie opóźnienie. Cenówki, na których jest także kraj pochodzenia, wymienia się w ostatniej kolejności, przy opóźnieniu już po otwarciu sklepu. Przez pośpiech, albo wypadek- np. klient rozwali szklany słonik z tuńczykiem w oliwie trzeba to posprzątać, moze zwyczajnie przeoczyć albo zapomnieć że cena jest aktualna ale kraj pochodzenia już nie i trzeba wydrukować nową cenówkę.

Dodam jeszcze że zawsze było ostre ciśnienie i wielokrotnie przypominanie, żeby co rano sprawdzać czy kraj pochodzenia na cenówce zgadza się z tym na opakowaniu. Jest to w standardowej procedurze do wykonania przez tzw. specjalistę Owoce/Warzywa, do wykonania codziennie rano. Tylko że plan pracy jest napięty do granic fizycznych możliwości i nie przewiduje wypadków. Sam tego kilka razy nie dopilnowałem bo brakowało czasu na ważniejsze rzeczy, albo w pośpiechu przeoczyłem.
I nie, jest to celowe działanie, bo jak mi ktoś zwracał uwagę że mieliśmy na stanie polskie jabłka, a na cenówce było napisane że to argentyńskie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@zyzuu Tniesz to się chyba sam, jak nie doczytasz.

Pracowałem dwa lata w Lidlu, z czego większość czasu na kasie. Mieliśmy zasadę że jak klient twierdził że cena artykułu jest wyższa niż było napisane, sprawdzaliśmy to i jeżeli klient miał rację oddawaliśmy mu różnicę.
Mimo prostej zasady że w Lidlu cena artykułu jest zawsze NAD artykułem, klienci notorycznie się mylili i czytali cenę pod, całkowicie ignorując przy tym nazwę artykułu, wagę czy ilość sztuk. I to nie klienci incydentalni a stali. Na 10 skarg klienta, w 8 przypadkach to klient nie umiał czytać. W dwóch przypadkach była to nasza wina bo nie założyliśmy aktualnej cenówki.

Oczywiście zdarzali się także klienci, którzy zamiast sprawdzić rachunek w sklepie, sprawdzali w domu i potem chcieli zwracać mięso które wynieśli ze sklepu
Takie mięso musieliśbyśmy wyrzucić z powodu przerwania łańcucha chłodniczego, więc sorry Winnetou, ale odmawialiśmy przyjęcia zwrotu, chociaż gdyby sprawdził rachunek w sklepie, to mimo jego błędu byśmy zwrot przyjęli.


I tak klienci czynili ogromne szkody zostawiając towary z lodówek i zamrażarek gdzie popadnie. Codziennie z powodu lenistwa klientów którym nie chciało się odnieść do lodówki, towar z lodówki zostawiali w zamrażarce albo na półce z ubraniacmi, a nie mieli "odwagi: zostawić kasjerowi który załatwiłby odniesienie do lodówki, codziennie do odpisu czyli do śmietnika szło kilkadziesiąt kilogramów mięs, ryb i serów!
-Zastanów się kto za to płaci? Firmie handel musi się opłać, więc płacisz i ty, i ten bałwan który zamiast odnieść spowrotem do lodówki albo zostawić kasjerowi, zniszczył produkt, Pracownicy NIE MAJĄ CZASU! na uważne przepatrywanie półek. Jak coś zauważyliśmy to odnosiliśmy, ale często było już za późno. Temperatura mięsa czy ryby była za duża i nie mogliśmy legalnie odnieść go do lodówki, szło to w odpis czyli do śmieci.

Dobra wiertarka w której Janusz rozwalił opakowanie, bo musiał se popatrzeć i pomacać zamiast przeczytać jakie parametry ma sprzęt, też nie mogła być tak sprzedana, to się odsyłało do magazynu jako towar uszkodzony.

Ogółem nieodpisane straty sklepu które wynikały z pomyłek kasjerów, błędów w odpisie i kradzieży szły w setki zł. dziennie. Chyba że ktoś ukradł kilka butelek drogiego alkoholu, to wtedy zdarzało się przekroczenie tysiąca zł. strat nieodpisanych.
Straty odpisane, tj. całe jedzenie i inne artykułky zniszczone przez klientów, to było ponad tysiąc zł dziennie, czasem kilka tysięcy.

Do tego kasjer ma narzucone wysokie normy wydajności- musi działać szybko. Dlatego nietrudno o pomyłkę, w obie strony, czasem traci klient, czasem sklep. Zdarza się to zwłaszcza kasjerom w pierwszych tygodniach pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2020 o 0:53

A Ashardon
+6 / 8

@Maxim1984 Takie mają poczucie humoru?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Marcin2019Master
+9 / 9

Nie wiem z czego ma się cieszyć. Jak to tylko pomyłka, w co wątpię to autor demota nie zrobił nic niezgodnego z prawem. Było by to oczernianie, gdyby sam to wydrukował. Uważam że za takie numery sklepy powinny dostawać ogromne kary. Wtedy przeszły by im takie pomysły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@Marcin2019Master Kary jak najbardziej są, dlatego jak pracowałem w Lidlu w Polsce, często przypominano nam o sprawdzaniu czy kraj pochodzenia na cenówce, pokrywa się z tym na opakowaniu, chociaż na szkoleniu uczono nas że jest to w procedurze do wykonania codziennie rano.

Problem w tym że czas wyliczony jest co do minuty, wystarczy coś upuścić albo gorzej się czuć i łapiesz opóźnienie. A nawet jak go nie masz, to musisz działać w pośpiechu i przy kilkudziesięciu cenówkach, możesz jakąś przeoczyć.
Działa to w obie strony, np. kiedyś polskie jabłka sprzedawaliśmy jako argentyńskie.

Mówisz że nie jest to oczernianie? Dla mnie jest. A już na pewno są to insynuacje, bo wystarczy użyć rozumku żeby się zorientować że przyczyn tego stanu rzeczy mogło być kilka, i rzucając oskarżenie nie mając pewności dokonuje się insynuacji, a nawet zniewagi,

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2020 o 0:58

avatar Cagenicolas
+3 / 11

Polskie truskawki urosły w egipcie. WV robi samochody w polsce i dalej są to niemieckie samochody

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T truskawka90
-3 / 11

No problem jak cholera. Co teraz? Czeka nas implozja wszechświata?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zasysacz
0 / 12

@Mentally Czemu oszukują ? Oszukiwali by, jak by zmienili napis z opakowania truskawek z egipskiego na polski a tu na moje oko zwykłe niedopatrzenie. Chyba że przedstawiona sytuacja miała by miejsce we wszystkich sklepach lidl.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G grik1
+2 / 2

@zasysacz
Problem w tym, że tak trudno się domyślić jak kupujesz świeże owoce poza naturalną porą ich wegetacji. To albo były przechowywane w chłodni, albo są z innego kraju.

Osobiście wolę mrożone. Te poza sezonem nie mają już takiego smaku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar waldas81
-5 / 11

nieważne skąd pochodzą, ważne żeby dobrze smakowały

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar jankowskijan
0 / 16

Na prawdę nie ma już większych problemów?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
-2 / 4

Pewnie rosły w piachu pod piramidami...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gemini1234
+1 / 9

Trzeba się uczyć geografii. Przecież Egipt - to część miejscowości położone w województwie łódzkie, w powiecie poddębicki, w gminie Pęczniew (dane wg Wikipedii). Sprawa rozwiązana, to truskawki uprawiane w łódzkim, czyli w Polsce!!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar konradstru
0 / 4

A może wychodowali je Polacy na emigracji w Egipcie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-2 / 2

@konradstru nie, to raczej są takie gastarbeiterskie truskawki

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pantharhei
+4 / 8

Demot też i dla tych którzy w warzywniaku w środku zimy i mrozu dopominają się krajowych truskawek, winogron itp. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+4 / 4

@pantharhei
tutaj nie chodzi o to ze te truskawki nie sa polskie, tylko o to ze leza na polce dla polskich produktow

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@mieteknapletek Powiedz mi czy pracowałeś kiedyś w markecie? Bo ja tak i to dokładnie w Lidlu.

To nie jest oszukiwanie, tylko zwykłe niedopatrzenie pracownika który przed otwarciem sklepu, ma do rozładowania kilka europalet wyładowanych na wysokość 2 metrów warzywami, a norma na paletę wynosi 20 minut, i nie daj boże coś upości i rozsypie albo wejdzie ból w plecach, to złapie opóźnienie. Cenówki, na których jest także kraj pochodzenia, wymienia się w ostatniej kolejności, przy opóźnieniu już po otwarciu sklepu. Przez pośpiech, albo wypadek- np. klient rozwali szklany słonik z tuńczykiem w oliwie trzeba to posprzątać, moze zwyczajnie przeoczyć albo zapomnieć że cena jest aktualna ale kraj pochodzenia już nie i trzeba wydrukować nową cenówkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tomekbydgoszcz
-2 / 8

#JPRDL co za wymyślne oszustwo :-). Oszukiwali, by jakby opis na produkcie był Polska, a ktoś by udowodnił, że to nie jest Polskie, a błąd w opisie przy cenie to jest to tylko i wyłącznie błąd pracownika sklepu, a nie żadne oszustwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adawo
-2 / 2

Przecież chyba nikt myślący nie spodziewałby się truskawek wyrosłych w Polsce w listopadzie. A produkt jest polski, zrobiony w truskawek wyrosłych w Egipcie. Czego tu nie rozumiesz? ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Percycox
0 / 2

Sasin wymięka przy takim oszustwie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A airg
+3 / 3

"Z dniem 1 stycznia 2017 r. weszły w życie przepisy ustawy z dnia 4 grudnia 2016 r. o zmianie ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych, odnoszące się do dobrowolnego znakowania środków spożywczych informacją PRODUKT POLSKI. Przepisy te dają producentom możliwość wyróżniania na rynku produktów wyprodukowanych w Polsce z polskich surowców poprzez oznakowanie ich informacją PRODUKT POLSKI, konsumentom zaś umożliwiają odnalezienie na sklepowej półce krajowego asortymentu. Znak PRODUKT POLSKI dzięki prostej grafice nawiązującej do polskiej flagi jest łatwo zauważalny przez konsumentów, którzy kraj pochodzenia traktują jako jedno z kryteriów wyboru produktów rolno-spożywczych."

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agitana
0 / 0

@airg Tu pewnie nie za bardzo idzie sie doczepic, bo nie ma nalepki "Produkt polski" bezposrednio na opakowaniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fryta77
+1 / 1

Mi wiosną zrobili dzień rzodkiewkami.
Były malutkie, bez listków i korzonków, umyte, zapakowane w plastikowy (!) kubeczek z napisem BIO-cośtam czy EKO-cośtam. Kosztowały niecałe 2zł. I pochodziły z ... Włoch. Tak. Lidlowi opłacało się kupić we Włoszech rzodkiweki, umyć je, oczyścić, zapakować w kubeczki i przywieźć do Polski. I były na pewno bardzo BIO i EKO bo pewnie wieźli je elektrycznym TIRem. Od tego momentu już niemal nie kupuję u nich warzyw i owoców. Za bardzo kręcą w tym temacie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Clip180
0 / 0

Lidl patrzy od kogo dostaje a dostał od polskiej firmy. Może tylko pudełka były z Polski.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tulkas86
0 / 0

Jak kupujecie w niemieckich albo portugalskich sklepach to się nie dziwcie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2020 o 20:50