@Anonim_Gall Sądząc po reakcjach tego dzieciaka, jest jeszcze całkiem mały, a w takim wieku nie powinien być zostawiany sam z grami. Po drugie - po co obiecywać, a nie dawać? Chyba poprzednim razem dostał to ps, bo po samej książce się popłakał, dali mu, ale czuli się przegrani, bo dali na sobie coś wymusić. Postanowili się odegrać. A przecież nie są dziećmi. Nie musimy pytać, co dziecko by chciało, między grami czy jakimiś luksusowymi zabawkami a książkami jest dużo różnych zabawek - kupuje się takie, które dają najwięcej możliwości zabawy.
@konradstru no nie wiem, po mojemu skala wulgarności została zachowana. Obstawiam też, że dla wielu ludzi "kom**iści" to gorszy wulgaryzm niż "ku**a" i nic w tym dziwnego.
Po pierwsze nienawidzę, gdy ktoś na dziecko mówi "gówniok"! Po drugie, jestem zażenowana faktem, że ktoś może się chwalić swoim chamstwem, na dodatek uznając to za działanie wychowawcze. Po trzecie taki wujek powinien być poproszony przez rodziców dziecka o niekupowanie żadnych prezentów. Tak będzie dla wszystkich zdrowiej, a dla chama może być nauczką na przyszłość, choć nie mam wielkiej nadziei, że zrozumie to, co napisałam.
@FenrirIbnLaAhad Tak, to bardzo zły prezent, ponieważ to dziecko mogło się interesować czymkolwiek innym niż zwierzętami. Nie uważam, że gry komputerowe są złe, a granie prowadzi do debilizmu, jak sugerują tutaj niektórzy.
Przy wręczaniu prezentów dzieciom powinna obowiązywać zasada analogiczna jak przy wręczaniu prezentów dorosłym - lepiej nie dać nic niż dać coś, co w żaden sposób nie odpowiada gustom i potrzebom obdarowanego.
Bardzo dziękuję tym dwunastu minusującym mój komentarz. Widać, że popierają takie chamstwo i prostactwo.
@tema_lina "Bardzo dziękuję tym dwunastu minusującym mój komentarz..."
Szczerze? Liczyłęm, że coś napiszą. Będą z Tobą polemizować. Bronić "takiego chamstwa i prostactwa".
@tema_lina Znaczy co do chamstwa to tak, celem ataku powinni być rodzice a nie to niewychowane dziecko.
Jednak dziecko to nie jest to samo co dorosły. I Zasada lepiej dać nic jest zwyczajnie głupia. W przypadku dorosłych lepiej dać coś uniwersalnego niż próbować trafić z prezentem. Np kwiatek doniczkowy, alkohol. Jednak w przypadku dziecko jest INACZEJ. Bo dziecko jeszcze nie wie jakie ma zainteresowania. Więc warto dawać mu różne rzeczy bo może załapie babcyla. Są przypadki ludzi którzy swoją przygodę z astronomią zaczęli właśnie po otrzymaniu wielkiego i ładnego atlasu z gwiazdami i konstelacjami.
Dziecko trzeba przymuszać do pewnych rzeczy (oczywiście do pewnego stopnia). Bo niemal każde zainteresowanie ma jakiś próg wejścia. I sztuką jest popchnąć dzieciaka tak by go przekroczył, choć nieraz zajmuje to wiele miesięcy (jak w przypadku instrumentów muzycznych) zanim zacznie to sprawiać jakąkolwiek przyjemność.
cała rodzinka widać, że prymitywna, więc nic dziwnego jeśli "gówniok" uczy sie od "najlepszych"... Po ocenach (także komentarzy) widać, że z poziomem kultury w Polsce coraz gorzej...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 grudnia 2020 o 12:21
Autorze, niestety ale sami rodzice i rodzina jesteście winni zachowania dzieciaka jeżeli od najmłodszych lat dawaliście młodemu drogie prezenty, zgodne z jego zachciankami, sami wyhodowaliście łzawego szantażystę. Z własnego doświadczenia wiem, że gadka o dzieciach z domu dziecka, które nie mają zabawek czy głodnych murzynkach dla dziecka nie jest żadnym argumentem. U mnie w domu było jedno magiczne zdanie, które ucinało wszelkie wygórowane zachcianki - " nie mam na to pieniędzy ".Tak było od małego, prezenty owszem, każdy dostawał ale w granicach rozsądku, nikt od nikogo nie wymaga do dziś, sprzedaży nerki aby otrzymać kolejny wymyślny podarek.
@matek1998 dokładnie, nie istotne co by to nie było też nie raz już mówiłam że nie mam pieniędzy. Moje są jeszcze dość małe (1,5 i 4) i średnio im "odpowiada" to stwierdzenie, tak jak i "muszę pracować by były pieniądze". Jednak z każdą taka sytuacja więcej rozumieją. Przynajmniej starsza, dzięki temu młodszej tłumaczy i potrafi się z nią pobawić tą chwilę gdy potrzebuję. Moja Mama kupi co tylko ktoś zamarzy, a potem słucham ile to się wykosztowała. Cóż, ja nie kazałam. Mam nadzieję że moje córy nie będą żądać wszystkiego.
Córka chciała dostać w tym roku lelke z dinozaurem i szczerbatka. Smoka znalazłam za 50zl, Mama na lalke z dinozaurem się uparła za 150zl. Zamienić się nie chciała, ale narzeka na łączny koszt mikolaj/urodziny/aniołki. No cóż, jej sprawa.
Do dziecka należy mówić prawdę i najlepiej bez 'ciumkania' itd jak do idioty. Wiele osób popełnia ten błąd. Myślą że dziecko nie zrozumie, że jest za małe, że lepszy spokój itd
Dlatego wg części rodziny jestem wredna, twarda, nieczula itd.
Mam to gdzieś :) ja wiem jak jest. Zresztą nie ma nic piekniejszego gdy słyszy się od dziecka "kochanie, mamusiu mhmmhm" i pokazuje co chce lub po prostu się przytula xD
@RomekC tak. Moja Mama lubi kupowac hm drozsze prezenty. Ustalilismy przed swietami ze dziewczyna moze jedynie cos kupic. Mama sama mowila ze juz tyle wydala i czy sie nie pogniewamy jesli my (ja i maz) nie dostaniemy. Ja stanowczo powiedzialam ze super bo i tak widzimy sie po swuetach itd i ze doroslym nie kupujemy. Dalam przed świętami jedynie symbolicznie Mamie stroik. Coz dzis procz prezentow dla dzieci, maz dostal koszule, ja sweter i kolczyki apartu... Ech
@matek1998 U mnie zdała rezultat. Jak mi tym pogrożono (że zabawki pójdą dla biednych dzieci), to pomagałam je pakować mówiąc "i to jeszcze dla biednych dzieci, i to!",
Swoją drogą: nigdy nie usłyszałam "nie mam na to pieniędzy". Po prostu "nie", albo że mogę sama sobie kupić.Tego, że coś jest drogie, albo tanie uczyłam się oszczędzając kieszonkowe. Z reguły po kilku miesiącach cel okazywał się niewart oszczędzania, a jeżeli było inaczej - cóż, rodzina stopniowo "dokładała się" do zakupu. Za to: funkcjonowało coś takiego jak list do Mikołaja, pomagała mi go pisać mama. I pilnowała, by obok nierealnych marzeń (gwiazdki z nieba nie dostanę...), znalazły się te realne i niedrogie (jak ulubiona czekolada). List kserowany, chodził potem po rodzinie. Swoją drogą: jak jestem dorosła, to tego typu listy piszemy i ja i rodzice.
@akam91 Tak też przypuszczałem. Miałem znajomych którym urodził się syn. Mieszkali w hotelu asystenckim bo chłopak pisał doktorat. Czasem podrzucali syna dziadkom. Mówili, że po 2 tygodniach muszą go "cywilizować" bo dziadki tak go rozpuszczają.
@Cascabel "Tego, że coś jest drogie, albo tanie uczyłam się oszczędzając kieszonkowe. Z reguły po kilku miesiącach cel okazywał się niewart oszczędzania..."
Świetne podejście.
Nie, to nie jest właściwe podejście. I nie twierdzę, że trzeba dawać to czego dzieciaki chcą. Jeżeli nie pracuje się z dzieckiem to efekty są właśnie takie.
Wychowanie to nie jest oszukiwanie dziecka. Te działania opisane powyżej to zwykła złośliwość i tego właśnie dziecko się nauczy. Złośliwości i nienawiści.
Ale jeśli rodzice nie potrafią nauczyć dziecka doceniania każdej rzeczy, którą dostanie to ktoś inny musi to zrobić, może teraz rodzice zauważą, że gdzieś popełnili błąd.
@Rogulek12 "...to ktoś inny musi to zrobić..."
Po pierwsze, rodziców nie można wyręczać.
Po drugie, z rodzicami spędzają więcej czasu niż z wujkiem - to nie zadziała.
"...może teraz rodzice zauważą, że gdzieś popełnili błąd."
Jako dorosły powinien porozmawiać z rodzicami a nie "znęcać się" nad dzieckiem.
Niby teraz jest 16 komentarzy, ale faktycznie jest 12. Czyli 4, w tym mój, który byłpierwszy i krytyczny wobec wulgarnego prymitywizmu autora został usunięty. Gratulacje dla tego, kto to zrobił. Prostactwo górą.
Napisał to ktoś okaleczony psychicznie, Święta to nie moment na wychowywanie dziecka, tym bardziej na złośliwości wobec niego. W tym wieku dziecko może być emocjonalne, może dramatyzowac, dopiero się uczy rozpoznawać co dobre a co złe. Wychowanie to miłość i przykład, a nie tresura i zimny chów, Lepiej mieć sraczkę niż niż takich opiekunów.
Niestety wg większości młodych rodziców żaden moment nie jest dobry na wychowywanie dziecka... Dzieci są rozpieszczone do granic możliwości, a co najlepsze, rodzice nie widzą w tym absolutnie nic złego. Niedawno byli u mnie znajomi z dziećmi i córka zniszczyła mi stroik świąteczny. Usłyszałam tylko "przecież nic się nie stało" od jej rodziców.
Według mnie bardzo dobrze zrobił, w dzisiejszych czasach większość dzieciaków myśli, że wszystko im się należy, nie doceniają tego co mają, bo wiedzą, że mogą mieć wszystko co chcą. Dobra lekcja dla dziecka, sama przeżyłam podobną sytuację z moim 11letnim synem, na szczęście w porę się opamiętał i wreszcie jest zadowolony z drobnego prezentu za 50 zł. Nie rozumiem tylko jak można kupować tak drogi prezent pod choinkę, nawet jakby mnie było stać nigdy bym nie kupiła.
@Rogutek12 jak chodzi o pieniądze to się zgodzę.
Też bym nie kupowała tak drogiego. Nawet na inną okazję. Wydaje mi się że takie rzeczy w domu powinny być wspólne i szanowane przez wszystkich.
Autor tych bredni nigdy nie widział z bliska dziecka. Tak reaguje trzylatek, ale trzylatek ma wylane na Playststion i sensownego użytku nie potrafiłby z tego zrobić. Starszy dzieciak, żeby tak się zachowywać, musiałby być jakiś upośledzony - więc też by nie potrafił.
historia, o ile autentyczna, jest żenująca. Dziecko rozkapryszone, rozpieszczone to nie ulega wątpliwości. Tylko czy to samo dziecko doprowadziło do takiego stanu?
Z drugiej strony "wujek" stawia siostrzeńca (bratanka) na poziomie swoich rówieśników którzy potrafią zrozumieć złośliwość którą jak widać posługuje się na codzień by budować swoje ego i pozorną satysfakcję wygranej. Zapewne po świętach czuje niesamowitą satysfakcję ze spełnionej misji wychowawczej .
Jeśli dziecko nie ucieszy się z atlasu to albo prezent nietrafiony do zainteresowań, albo dziecko faktycznie wychowane na plejce.
Atlas może być wyśmienitym prezentem. Syn (4 lata) jest zachwycony atlasem minerałów. Z tą różnicą że od 2 lat nie ma spaceru aby z jakimś kamieniem do domu nie wrócił.
Najpierw zadbaj o zainteresowania a później co może się spodobac
@szwagier16 tu też masz rację. Jeden problem jest z kamieniami. Wiele osób zabrania dziecku bo się pobrudzi. Tego nie, tamtego nie, nie chce mi sie czytac idz ogladac tv itd. Niestety w ten sposób zabija sie wiele zainteresowań :(
PS musze poszukac takiego atlasu dla mojej. Wciaz mowi ze chce miec takie kamienie jak tata itd :) :)
Osoba mająca odpowiednie podejście do dzieci nie rozpoczyna opisu od: "Gówniok siostry", tylko mój siostrzeniec. Obawiam się więc że taki sam opisuje jak to co opisał. Dziękuję.
Chyba sam nie masz dzieci, tak reagują również starsze dzieci i wcale nie muszą być upośledzone, sama mam 11 latka i do niedawna tak się właśnie zachowywał, na szczęście jest na dobrej już drodze i potrafi docenić. Dzisiaj dzieci mają wszystko i w większości nie potrafią docenić tego, sądząc że im się należy.
Jeżeli rodzice uczą dziecka, że tylko tak może spędzać czas i to jest jego jedyna rozrywka, bo rodzice mają go gdzieś, to skąd ma jako dziecko nauczyć się żyć inaczej? Ech, autor też jest głupi, bo jako dorosły lub jako nastolatek tego nie ogarnia.
Są rodzice zastępujący dziecku uwagę i czas prezentami.
Mieć wujka bluzgającego prymitywa, to dopiero dramat.
Ciebie także starość czeka. Traktuj dziecko jak człowieka, żeby chciało być przy tobie, gdy już starsi będą w grobie.
Czyli dawaj mu wszystko czego zażąda? Wtedy sam prędko wylądujesz w grobie jal młody podrośnie, a Ty przestaniesz spełniać jego zachcianki.
'Ku*wy" niepotrzebne, ale wychowanie bachorzyska popieram.
@Anonim_Gall Sądząc po reakcjach tego dzieciaka, jest jeszcze całkiem mały, a w takim wieku nie powinien być zostawiany sam z grami. Po drugie - po co obiecywać, a nie dawać? Chyba poprzednim razem dostał to ps, bo po samej książce się popłakał, dali mu, ale czuli się przegrani, bo dali na sobie coś wymusić. Postanowili się odegrać. A przecież nie są dziećmi. Nie musimy pytać, co dziecko by chciało, między grami czy jakimiś luksusowymi zabawkami a książkami jest dużo różnych zabawek - kupuje się takie, które dają najwięcej możliwości zabawy.
Bluzgi w stylu KU*WA bez cenzury ale wyraz KOMUNISTÓW już z gwiazdką. Hm...
@konradstru no nie wiem, po mojemu skala wulgarności została zachowana. Obstawiam też, że dla wielu ludzi "kom**iści" to gorszy wulgaryzm niż "ku**a" i nic w tym dziwnego.
@nitaki może coś w tym jest, kom*nista zabiera a ku*wa daje, mimo że jednemu i drugiemu trzeba płacić w taki czy inny sposób ;)
@konradstru ku*wa jak się ku*wi to się ku*wi, jej decyzja jej sprawa, komu*ista jak komu*zeje to chce do tego wszystkich zmusić ;-)
Po pierwsze nienawidzę, gdy ktoś na dziecko mówi "gówniok"! Po drugie, jestem zażenowana faktem, że ktoś może się chwalić swoim chamstwem, na dodatek uznając to za działanie wychowawcze. Po trzecie taki wujek powinien być poproszony przez rodziców dziecka o niekupowanie żadnych prezentów. Tak będzie dla wszystkich zdrowiej, a dla chama może być nauczką na przyszłość, choć nie mam wielkiej nadziei, że zrozumie to, co napisałam.
@tema_lina ale co, atlas to zły prezent?
@FenrirIbnLaAhad jeśli dziecko się tym nie interesuje i będzie to dla niego prezent ze świadomością, żeby dokuczyć, to tak. To zły prezent.
@Saset Czyli jak dzieciak nie ma żadnych zainteresowań poza marnowaniem czasu przy konsoli/komputerze to nie warto mu niczego dawać?
@Bld1 to znaczy, że nie znasz tego dziecka. Lepszym prezentem będzie poświęcenie trochę czasu niż książka o rybkach, których dziecko nawet nie ma.
@FenrirIbnLaAhad Tak, to bardzo zły prezent, ponieważ to dziecko mogło się interesować czymkolwiek innym niż zwierzętami. Nie uważam, że gry komputerowe są złe, a granie prowadzi do debilizmu, jak sugerują tutaj niektórzy.
Przy wręczaniu prezentów dzieciom powinna obowiązywać zasada analogiczna jak przy wręczaniu prezentów dorosłym - lepiej nie dać nic niż dać coś, co w żaden sposób nie odpowiada gustom i potrzebom obdarowanego.
Bardzo dziękuję tym dwunastu minusującym mój komentarz. Widać, że popierają takie chamstwo i prostactwo.
@tema_lina "Bardzo dziękuję tym dwunastu minusującym mój komentarz..."
Szczerze? Liczyłęm, że coś napiszą. Będą z Tobą polemizować. Bronić "takiego chamstwa i prostactwa".
@tema_lina Znaczy co do chamstwa to tak, celem ataku powinni być rodzice a nie to niewychowane dziecko.
Jednak dziecko to nie jest to samo co dorosły. I Zasada lepiej dać nic jest zwyczajnie głupia. W przypadku dorosłych lepiej dać coś uniwersalnego niż próbować trafić z prezentem. Np kwiatek doniczkowy, alkohol. Jednak w przypadku dziecko jest INACZEJ. Bo dziecko jeszcze nie wie jakie ma zainteresowania. Więc warto dawać mu różne rzeczy bo może załapie babcyla. Są przypadki ludzi którzy swoją przygodę z astronomią zaczęli właśnie po otrzymaniu wielkiego i ładnego atlasu z gwiazdami i konstelacjami.
Dziecko trzeba przymuszać do pewnych rzeczy (oczywiście do pewnego stopnia). Bo niemal każde zainteresowanie ma jakiś próg wejścia. I sztuką jest popchnąć dzieciaka tak by go przekroczył, choć nieraz zajmuje to wiele miesięcy (jak w przypadku instrumentów muzycznych) zanim zacznie to sprawiać jakąkolwiek przyjemność.
Wierszyk mój własny. Do zapamiętania.
cała rodzinka widać, że prymitywna, więc nic dziwnego jeśli "gówniok" uczy sie od "najlepszych"... Po ocenach (także komentarzy) widać, że z poziomem kultury w Polsce coraz gorzej...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2020 o 12:21
Autorze, niestety ale sami rodzice i rodzina jesteście winni zachowania dzieciaka jeżeli od najmłodszych lat dawaliście młodemu drogie prezenty, zgodne z jego zachciankami, sami wyhodowaliście łzawego szantażystę. Z własnego doświadczenia wiem, że gadka o dzieciach z domu dziecka, które nie mają zabawek czy głodnych murzynkach dla dziecka nie jest żadnym argumentem. U mnie w domu było jedno magiczne zdanie, które ucinało wszelkie wygórowane zachcianki - " nie mam na to pieniędzy ".Tak było od małego, prezenty owszem, każdy dostawał ale w granicach rozsądku, nikt od nikogo nie wymaga do dziś, sprzedaży nerki aby otrzymać kolejny wymyślny podarek.
@matek1998 dokładnie, nie istotne co by to nie było też nie raz już mówiłam że nie mam pieniędzy. Moje są jeszcze dość małe (1,5 i 4) i średnio im "odpowiada" to stwierdzenie, tak jak i "muszę pracować by były pieniądze". Jednak z każdą taka sytuacja więcej rozumieją. Przynajmniej starsza, dzięki temu młodszej tłumaczy i potrafi się z nią pobawić tą chwilę gdy potrzebuję. Moja Mama kupi co tylko ktoś zamarzy, a potem słucham ile to się wykosztowała. Cóż, ja nie kazałam. Mam nadzieję że moje córy nie będą żądać wszystkiego.
Córka chciała dostać w tym roku lelke z dinozaurem i szczerbatka. Smoka znalazłam za 50zl, Mama na lalke z dinozaurem się uparła za 150zl. Zamienić się nie chciała, ale narzeka na łączny koszt mikolaj/urodziny/aniołki. No cóż, jej sprawa.
Do dziecka należy mówić prawdę i najlepiej bez 'ciumkania' itd jak do idioty. Wiele osób popełnia ten błąd. Myślą że dziecko nie zrozumie, że jest za małe, że lepszy spokój itd
Dlatego wg części rodziny jestem wredna, twarda, nieczula itd.
Mam to gdzieś :) ja wiem jak jest. Zresztą nie ma nic piekniejszego gdy słyszy się od dziecka "kochanie, mamusiu mhmmhm" i pokazuje co chce lub po prostu się przytula xD
@akam91 "Moja Mama kupi co tylko ktoś zamarzy..."
Czy Twoje dzieci to jedyne wnuki?
@RomekC tak. Moja Mama lubi kupowac hm drozsze prezenty. Ustalilismy przed swietami ze dziewczyna moze jedynie cos kupic. Mama sama mowila ze juz tyle wydala i czy sie nie pogniewamy jesli my (ja i maz) nie dostaniemy. Ja stanowczo powiedzialam ze super bo i tak widzimy sie po swuetach itd i ze doroslym nie kupujemy. Dalam przed świętami jedynie symbolicznie Mamie stroik. Coz dzis procz prezentow dla dzieci, maz dostal koszule, ja sweter i kolczyki apartu... Ech
@matek1998 U mnie zdała rezultat. Jak mi tym pogrożono (że zabawki pójdą dla biednych dzieci), to pomagałam je pakować mówiąc "i to jeszcze dla biednych dzieci, i to!",
Swoją drogą: nigdy nie usłyszałam "nie mam na to pieniędzy". Po prostu "nie", albo że mogę sama sobie kupić.Tego, że coś jest drogie, albo tanie uczyłam się oszczędzając kieszonkowe. Z reguły po kilku miesiącach cel okazywał się niewart oszczędzania, a jeżeli było inaczej - cóż, rodzina stopniowo "dokładała się" do zakupu. Za to: funkcjonowało coś takiego jak list do Mikołaja, pomagała mi go pisać mama. I pilnowała, by obok nierealnych marzeń (gwiazdki z nieba nie dostanę...), znalazły się te realne i niedrogie (jak ulubiona czekolada). List kserowany, chodził potem po rodzinie. Swoją drogą: jak jestem dorosła, to tego typu listy piszemy i ja i rodzice.
@akam91 Tak też przypuszczałem. Miałem znajomych którym urodził się syn. Mieszkali w hotelu asystenckim bo chłopak pisał doktorat. Czasem podrzucali syna dziadkom. Mówili, że po 2 tygodniach muszą go "cywilizować" bo dziadki tak go rozpuszczają.
@Cascabel "Tego, że coś jest drogie, albo tanie uczyłam się oszczędzając kieszonkowe. Z reguły po kilku miesiącach cel okazywał się niewart oszczędzania..."
Świetne podejście.
Ja chcę przypomnieć, że to rodzice wychowują dzieci. To nie wina dziecka, że ma takich bliskich.
Nie, to nie jest właściwe podejście. I nie twierdzę, że trzeba dawać to czego dzieciaki chcą. Jeżeli nie pracuje się z dzieckiem to efekty są właśnie takie.
Wychowanie to nie jest oszukiwanie dziecka. Te działania opisane powyżej to zwykła złośliwość i tego właśnie dziecko się nauczy. Złośliwości i nienawiści.
Ale jeśli rodzice nie potrafią nauczyć dziecka doceniania każdej rzeczy, którą dostanie to ktoś inny musi to zrobić, może teraz rodzice zauważą, że gdzieś popełnili błąd.
@Rogulek12 "...to ktoś inny musi to zrobić..."
Po pierwsze, rodziców nie można wyręczać.
Po drugie, z rodzicami spędzają więcej czasu niż z wujkiem - to nie zadziała.
"...może teraz rodzice zauważą, że gdzieś popełnili błąd."
Jako dorosły powinien porozmawiać z rodzicami a nie "znęcać się" nad dzieckiem.
@Rogulek12 To nie wina dziecka. Rodzicom należy uświadomić błąd, ale nie w ten sposób
Niby teraz jest 16 komentarzy, ale faktycznie jest 12. Czyli 4, w tym mój, który byłpierwszy i krytyczny wobec wulgarnego prymitywizmu autora został usunięty. Gratulacje dla tego, kto to zrobił. Prostactwo górą.
dalej tu jest
Przepraszam bardzo, ale jeśli to ten atlas rybek od aquaela to ja chętnie przygarnę :)
@Manticore nie tylko Ty :)
Napisał to ktoś okaleczony psychicznie, Święta to nie moment na wychowywanie dziecka, tym bardziej na złośliwości wobec niego. W tym wieku dziecko może być emocjonalne, może dramatyzowac, dopiero się uczy rozpoznawać co dobre a co złe. Wychowanie to miłość i przykład, a nie tresura i zimny chów, Lepiej mieć sraczkę niż niż takich opiekunów.
Niestety wg większości młodych rodziców żaden moment nie jest dobry na wychowywanie dziecka... Dzieci są rozpieszczone do granic możliwości, a co najlepsze, rodzice nie widzą w tym absolutnie nic złego. Niedawno byli u mnie znajomi z dziećmi i córka zniszczyła mi stroik świąteczny. Usłyszałam tylko "przecież nic się nie stało" od jej rodziców.
Mistrzostwo
Według mnie bardzo dobrze zrobił, w dzisiejszych czasach większość dzieciaków myśli, że wszystko im się należy, nie doceniają tego co mają, bo wiedzą, że mogą mieć wszystko co chcą. Dobra lekcja dla dziecka, sama przeżyłam podobną sytuację z moim 11letnim synem, na szczęście w porę się opamiętał i wreszcie jest zadowolony z drobnego prezentu za 50 zł. Nie rozumiem tylko jak można kupować tak drogi prezent pod choinkę, nawet jakby mnie było stać nigdy bym nie kupiła.
@Rogutek12 jak chodzi o pieniądze to się zgodzę.
Też bym nie kupowała tak drogiego. Nawet na inną okazję. Wydaje mi się że takie rzeczy w domu powinny być wspólne i szanowane przez wszystkich.
Autor tych bredni nigdy nie widział z bliska dziecka. Tak reaguje trzylatek, ale trzylatek ma wylane na Playststion i sensownego użytku nie potrafiłby z tego zrobić. Starszy dzieciak, żeby tak się zachowywać, musiałby być jakiś upośledzony - więc też by nie potrafił.
Styl pisania jak u przyćpanego gimnazjalisty, komu to się podoba? Do kogo trafia?
Nie nauczono od małego szacunku do prezentow i spełniano zachcianki na takim poziomie to teraz jest jak jest.
historia, o ile autentyczna, jest żenująca. Dziecko rozkapryszone, rozpieszczone to nie ulega wątpliwości. Tylko czy to samo dziecko doprowadziło do takiego stanu?
Z drugiej strony "wujek" stawia siostrzeńca (bratanka) na poziomie swoich rówieśników którzy potrafią zrozumieć złośliwość którą jak widać posługuje się na codzień by budować swoje ego i pozorną satysfakcję wygranej. Zapewne po świętach czuje niesamowitą satysfakcję ze spełnionej misji wychowawczej .
Jeśli dziecko nie ucieszy się z atlasu to albo prezent nietrafiony do zainteresowań, albo dziecko faktycznie wychowane na plejce.
Atlas może być wyśmienitym prezentem. Syn (4 lata) jest zachwycony atlasem minerałów. Z tą różnicą że od 2 lat nie ma spaceru aby z jakimś kamieniem do domu nie wrócił.
Najpierw zadbaj o zainteresowania a później co może się spodobac
@szwagier16 tu też masz rację. Jeden problem jest z kamieniami. Wiele osób zabrania dziecku bo się pobrudzi. Tego nie, tamtego nie, nie chce mi sie czytac idz ogladac tv itd. Niestety w ten sposób zabija sie wiele zainteresowań :(
PS musze poszukac takiego atlasu dla mojej. Wciaz mowi ze chce miec takie kamienie jak tata itd :) :)
W domu dziecka docenia na tej samej zasadzie co gowniak, więc jedyne co robisz to jesteś wrednym suk..
Osoba mająca odpowiednie podejście do dzieci nie rozpoczyna opisu od: "Gówniok siostry", tylko mój siostrzeniec. Obawiam się więc że taki sam opisuje jak to co opisał. Dziękuję.
Chyba sam nie masz dzieci, tak reagują również starsze dzieci i wcale nie muszą być upośledzone, sama mam 11 latka i do niedawna tak się właśnie zachowywał, na szczęście jest na dobrej już drodze i potrafi docenić. Dzisiaj dzieci mają wszystko i w większości nie potrafią docenić tego, sądząc że im się należy.
Jeżeli rodzice uczą dziecka, że tylko tak może spędzać czas i to jest jego jedyna rozrywka, bo rodzice mają go gdzieś, to skąd ma jako dziecko nauczyć się żyć inaczej? Ech, autor też jest głupi, bo jako dorosły lub jako nastolatek tego nie ogarnia.
Są rodzice zastępujący dziecku uwagę i czas prezentami.