"Dane z Izraela pokazują, że efektywność PIERWSZEJ dawki szczepionki Pfizer przeciw COVID-19 jest niższa od podawanej przez producenta."
"Pfizer informował, że jego szczepionka po pierwszej dawce jest skuteczna w ok. 52 proc. i w ok. 95 proc. po dwóch dawkach.
W ubiegłym tygodniu szefowa Departamentu Zdrowia Publicznego w resorcie zdrowia Sharon Alroy-Preis mówiła, że pierwsza dawka po 14 dniach jest skuteczna w ok. 50 proc."
Cały artykuł o tym, że pierwsza dawka miała być skuteczna w ok. 52%, a jest w 50%...
A nawet i to nie jest pewne:
"Inne dane przedstawiają izraelskie firmy zajmujące się opieką zdrowotną. Według największej takiej firmy w Izraelu, Clalit, po 14 dniach od otrzymania pierwszej dawki szczepionki ryzyko zakażenia spadało o 33 proc. Z kolei z danych z firmy Maccabi wynika, że podanie pierwszej dawki zmniejsza ryzyko zakażenia o 60 proc."
@LowcaKomedii W democie umieściłem cytat z nagłówka artykułu w jednej z większych polskich gazet. Za co zostałem przymusowo zarchiwizowany. W swoim komentarzu nie napisałem, że to jedyna prawda. Zwróciłem uwagę, że autorytet ds. epidemii ma wątpliwości co do skuteczności szczepionki.
Ale najważniejsze dla mnie jest co innego: zwróciłem uwagę na fakt, że masa ludzi także w Polsce jest przekonana, że jeśli prawie wszyscy się zaszczepią to problem się rozwiąże i wrócimy do normalnego życia. Chciałbym się mylić. Ale to co wiem o szczepionkach na "wirusy dróg oddechowych" pozwala wątpić w ich spektakularny sukces. Uważam, że szczepienia są bardzo ważnym elementem systemu ochrony zdrowia. Natomiast obecnym szczepionkom (nieprzebadanym na długofalowe skutki uboczne oraz mając pewność co do ich malejącej z czasem skuteczności), rządom oraz wszystkim mediom, które o dziwo mówią jednym naiwnym głosem, póki co nie dowierzam.
Zbyt wiele zostaje poważnych pytań, na które nikt nie chce/ nie może odpowiedzieć.
Poza tym dałbym swoją głowę, że Izraelici dostają inną, lepszą, skuteczniejszą, bezpieczniejszą szczepionkę niż Polacy czy inne goje.
@LewSapieha No tak bo oni "naród" wybrany także im się należy:D
Ładny, chwytliwy tytułek, ale w artykule mamy:
"Dane z Izraela pokazują, że efektywność PIERWSZEJ dawki szczepionki Pfizer przeciw COVID-19 jest niższa od podawanej przez producenta."
"Pfizer informował, że jego szczepionka po pierwszej dawce jest skuteczna w ok. 52 proc. i w ok. 95 proc. po dwóch dawkach.
W ubiegłym tygodniu szefowa Departamentu Zdrowia Publicznego w resorcie zdrowia Sharon Alroy-Preis mówiła, że pierwsza dawka po 14 dniach jest skuteczna w ok. 50 proc."
Cały artykuł o tym, że pierwsza dawka miała być skuteczna w ok. 52%, a jest w 50%...
A nawet i to nie jest pewne:
"Inne dane przedstawiają izraelskie firmy zajmujące się opieką zdrowotną. Według największej takiej firmy w Izraelu, Clalit, po 14 dniach od otrzymania pierwszej dawki szczepionki ryzyko zakażenia spadało o 33 proc. Z kolei z danych z firmy Maccabi wynika, że podanie pierwszej dawki zmniejsza ryzyko zakażenia o 60 proc."
@LowcaKomedii W democie umieściłem cytat z nagłówka artykułu w jednej z większych polskich gazet. Za co zostałem przymusowo zarchiwizowany. W swoim komentarzu nie napisałem, że to jedyna prawda. Zwróciłem uwagę, że autorytet ds. epidemii ma wątpliwości co do skuteczności szczepionki.
Ale najważniejsze dla mnie jest co innego: zwróciłem uwagę na fakt, że masa ludzi także w Polsce jest przekonana, że jeśli prawie wszyscy się zaszczepią to problem się rozwiąże i wrócimy do normalnego życia. Chciałbym się mylić. Ale to co wiem o szczepionkach na "wirusy dróg oddechowych" pozwala wątpić w ich spektakularny sukces. Uważam, że szczepienia są bardzo ważnym elementem systemu ochrony zdrowia. Natomiast obecnym szczepionkom (nieprzebadanym na długofalowe skutki uboczne oraz mając pewność co do ich malejącej z czasem skuteczności), rządom oraz wszystkim mediom, które o dziwo mówią jednym naiwnym głosem, póki co nie dowierzam.
Zbyt wiele zostaje poważnych pytań, na które nikt nie chce/ nie może odpowiedzieć.