@Svantevit_z_Arkony Trochę dziwi mnie argument "w szkołach nie powinno być religii".
Jednak zanim ktoś zminusuje, to niech wysłucha.
Bo wszak w PRLu, religii w szkołach nie było (a jednak dzieciaki chodziły na nią) i teraz moje pytanie brzmi, dlaczego dziś ona jest?
Wg mnie jest jeden konkretny powód, mianowicie względy praktyczne. Po prostu łatwiej dzieciaka puścić do szkoły raz, a nie, raz do szkoły a potem jeszcze do kościoła :/ .
Choć jestem zagorzałym antyklerykałem i wg mnie cała hierarchia kościoła to czarna, legalna mafia, to jednak nie można odmówić narodowi dostępu do religii :/ . Bo na tym polega wolność.
Wg mnie, jak już to powinna istnieć inna rzecz. Mianowicie, że domyślnym przedmiotem powinna być "etyka" a nie religia. Na religię trzeba by było się dodatkowo zapisać.
Kto chce, chodzi na nią, kto nie - nie chodzi. Tak samo można zrobić z każdym innym wyznaniem, choć powątpiewam w zgromadzenie dostatecznie dużej liczby uczniów pojedynczego (innego niż katolickie) wyznania aby takie zajęcia miały sens, w danej szkole. Jednak jeśli taka potrzeba by się pojawiła, to ja nie widzę przeciwwskazań.
Jednak uważam że religia powinna być maks 1 na tydzień. Więcej po prostu nie potrzeba.
Muzykę połączyłbym z plastyką, technikę z informatyką (tu akurat po połączeniu powinny być min 2 lekcje w tygodniu).
Ogólnie osobiście bym mega dużo pozmieniał w programie edukacji, ale wyszedłby z tego bardzo, bardzo duży elaborat. Może gdzieś kiedyś go zamieszczę.
@rafik54321 Lekcji religii nie powinno być .Jeśli już to "historia religii", lub "dzieje religii". Ale szerzej. Tylko po co dublować przedmioty? Mamy już przedmiot zwany HISTORIĄ. Tam można by tego uczyć. W tej chwili lekcje te w ogóle mają złą nazwę. Powinno sie to nazywać "Indoktrynacja religijna." I wtedy to ma sens i nazwa odpowiada treści wykładanej na przedmiocie. Powrót tego przedmiotu był nieuzasadniony w 1990 roku (Inna POlska, inny świat). Zerwanie z komuną nie powinno oznaczać powrotu do Polski przed 1939 - to niedorzeczność w moim przekonaniu. Należało zerwać i z PRL i z IIRP. Lekcje religii powinny być w kościołach, w tzw.. szkółkach niedzielnych, salkach katechetycznych. Tam jest ich miejsce.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 lutego 2021 o 17:38
@dncx A ja bym raczej zamiast religii widział w szkole przedmiot na którym uczniowie uczyliby się podstaw tych najpopularniejszych religii na świecie. Taki przedmiot miałby rację bytu, bo poszczególne wyznania wpływają na obyczaje osób je wyznających, przez co jakbyśmy gdzieś jechali to taka wiedza byłaby dla nas przydatna, byłaby także przydatna jakbyśmy w Polsce spotkali kogoś kto przyjechał z innego kręgu kulturowego.
Po pierwsze w tej formie w jakiej istnieje nie powinna być oceniana jako przedmiot nieobowiązkowy, a już z pewnością nie powinna być przedmiotem maturalnym jak niektórych edukatorów korci !!
Może do przyjęcia byłyby jako forma religioznawstwa z zapoznaniem z głównymi religiami świata i tyle.
Bez faworyzowania, manipulowania itd. Etyka na podobnych zasadach, bo sama etyka bez kontekstów religijnych też jest ważna.
Ale czego tu oczekiwać gdy główne kompetencje nauczycieli to robienie sprawdzianów, ostatnio głównie online i bez jego obecności.
Faktycznie bo to w szkole dzieci zostają Katolikami, chyba człowieku nigdy nie uczestniczyłeś w lekcji religii...Problemy jest to, że jest raczej mało nauczycieli z powołania, szczególnie fizyki, bo żeby ją dobrze wytłumaczyć i zainteresować nią uczniów, nauczyciel sam powinien ją dość dobrze znać.
@ministerq
Patrzysz na świat z bardzo wąskiej euro-katolickiej perspektywy. Istnieją religie, w których nie ma kościołów, funkcje kapłanów pełnią zwykli członkowi wspólnoty bardziej zaangażowani w życie duchowe, nie mają też żadnych subwencji.
"utrzymuje, że dopóki nie udowodni się istnienia czegoś (empirycznie), to to coś po prostu nie istnieje."
Odpowiem ci cytatem znanego, zmarłego niedawno ateisty, profesora S. Hawkinga:
"Brak dowodu nie jest dowodem braku."
Gdyby on się mylił, to opierając się na twoich pomysłach, w starożytności i średniowieczu mikrooganizmy nie istniały, a powstały dopiero po wynalezieniu mikroskopów. Widzisz absurdalność własnej tezy? Przecież wcześniej nikt empirycznie nie potrafił wykazać ich istnienia.
A jeśli nie masz odwagi dyskutować z osobą mającą światopogląd odmienny od twojego, po co to robisz? Wolisz agitować zamiast polemizować? Brawo ty!
Jak widzę, wyznajesz rozpropagowany we Francji na przełomie XVIII i XIX wieku "Kult Rozumu"
@ministerq
Chwalisz się wąskimi horyzontami i brakiem zdolności czytania ze zrozumieniem. Ateizm jest takim samym światopoglądem, jak każdy inny. Światopoglądy z oczywistych powodów nie podlegają dowodzeniu empirycznemu. Udowodnić można jedynie niektóre przesłanki prowadzące do konkretnego światopoglądu.
W średniowieczu niemożliwe było empiryczne udowodnienie istnienie mikroorganizmów chorobotwórczych, dlatego istniały światopoglądy mówiące o "morowym powietrzu", "klątwie sąsiadów", "woli bogów" i wiele innych. Dziś znamy przyczynę powstawania części chorób, choć niektóre nadal są zagadką.
Oczywiście na dzień dzisiejszy możemy sobie podarować hipotezę na temat "bogów mieszkających na Olimpie" albo 'bozinki na chmurce". Koncepcje te mają z "bytem absolutnym" tyle wspólnego co morowe powietrze z zakażeniami drogą kropelkową. Jednak pewne badania naukowe wykazały istnienie nieznanych nam sił pozamaterialnych (na dzień dzisiejszy nie dających się zmierzyć i wyjaśnić) zdolnych do celowego oddziaływania zarówno na materię nieożywioną, jak i na organizmy żywe. Po szczegóły odsyłam chociażby do książek "Pole" oraz "Eksperyment Intencjonalny" McTaggart.
Naukowcy z renomowanych instytutów badawczych zadają sobie istotne pytania. Natomiast fanatycy odrzucają odkrycia bo zawsze "mają rację". A ty do której grupy wolisz się przyłączyć?
@loukas5 Nieważne. Ważne, że na głównej pojawił się kolejny demot ( na każdej stronie demotywatorów średnio jeden) nawołujący do bojkotu KK i wszystkiego co z nim związane. Nawet jeżeli KK nie ma nic wspólnego z brakiem wykształcenia z fizyki to i tak trzeba pojechać po KK bo to jest teraz "Trendy". Oj chybe trzeba opuścić te "Ni3doj3batory".
Ja tam lubiłem religię. Ksiądz był w porządku, szło czasem obejrzeć jakąś pouczającą "bajkę" nauczającą o tym jak powstała religia itd.
Nie chodzę do kościoła, nikt nie zmusza mnie żebym wierzył.
Zasadniczo to nie wierzę, ale chciałbym żeby zmarli szli do nieba jak to każdy kto nie wierzy chciałby żeby jego np rodzina po śmierci miała kolejne życie. Nikt nas nie zmuszal, luźno było i tyle. Ale ostatnie zajęcia z religii mialem dobre 8-10lat temu może też bylo inaczej. Jak widze podręczniki teraz i robienie wody z mózgu na chama dzieciom to chore
Religii w ogóle nie powinno być
...jeśli nie w ogóle to przynajmniej w szkołach ;p
@Svantevit_z_Arkony Trochę dziwi mnie argument "w szkołach nie powinno być religii".
Jednak zanim ktoś zminusuje, to niech wysłucha.
Bo wszak w PRLu, religii w szkołach nie było (a jednak dzieciaki chodziły na nią) i teraz moje pytanie brzmi, dlaczego dziś ona jest?
Wg mnie jest jeden konkretny powód, mianowicie względy praktyczne. Po prostu łatwiej dzieciaka puścić do szkoły raz, a nie, raz do szkoły a potem jeszcze do kościoła :/ .
Choć jestem zagorzałym antyklerykałem i wg mnie cała hierarchia kościoła to czarna, legalna mafia, to jednak nie można odmówić narodowi dostępu do religii :/ . Bo na tym polega wolność.
Wg mnie, jak już to powinna istnieć inna rzecz. Mianowicie, że domyślnym przedmiotem powinna być "etyka" a nie religia. Na religię trzeba by było się dodatkowo zapisać.
Kto chce, chodzi na nią, kto nie - nie chodzi. Tak samo można zrobić z każdym innym wyznaniem, choć powątpiewam w zgromadzenie dostatecznie dużej liczby uczniów pojedynczego (innego niż katolickie) wyznania aby takie zajęcia miały sens, w danej szkole. Jednak jeśli taka potrzeba by się pojawiła, to ja nie widzę przeciwwskazań.
Jednak uważam że religia powinna być maks 1 na tydzień. Więcej po prostu nie potrzeba.
Muzykę połączyłbym z plastyką, technikę z informatyką (tu akurat po połączeniu powinny być min 2 lekcje w tygodniu).
Ogólnie osobiście bym mega dużo pozmieniał w programie edukacji, ale wyszedłby z tego bardzo, bardzo duży elaborat. Może gdzieś kiedyś go zamieszczę.
@rafik54321 Może jeszcze market w sklepie otworzyć? W końcu łatwiej jest zarobić zakupy za jednym zamachem odbierając dzieciaka ze szkoły.
@rafik54321 Lekcji religii nie powinno być .Jeśli już to "historia religii", lub "dzieje religii". Ale szerzej. Tylko po co dublować przedmioty? Mamy już przedmiot zwany HISTORIĄ. Tam można by tego uczyć. W tej chwili lekcje te w ogóle mają złą nazwę. Powinno sie to nazywać "Indoktrynacja religijna." I wtedy to ma sens i nazwa odpowiada treści wykładanej na przedmiocie. Powrót tego przedmiotu był nieuzasadniony w 1990 roku (Inna POlska, inny świat). Zerwanie z komuną nie powinno oznaczać powrotu do Polski przed 1939 - to niedorzeczność w moim przekonaniu. Należało zerwać i z PRL i z IIRP. Lekcje religii powinny być w kościołach, w tzw.. szkółkach niedzielnych, salkach katechetycznych. Tam jest ich miejsce.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2021 o 17:38
@dncx A ja bym raczej zamiast religii widział w szkole przedmiot na którym uczniowie uczyliby się podstaw tych najpopularniejszych religii na świecie. Taki przedmiot miałby rację bytu, bo poszczególne wyznania wpływają na obyczaje osób je wyznających, przez co jakbyśmy gdzieś jechali to taka wiedza byłaby dla nas przydatna, byłaby także przydatna jakbyśmy w Polsce spotkali kogoś kto przyjechał z innego kręgu kulturowego.
Po pierwsze w tej formie w jakiej istnieje nie powinna być oceniana jako przedmiot nieobowiązkowy, a już z pewnością nie powinna być przedmiotem maturalnym jak niektórych edukatorów korci !!
Może do przyjęcia byłyby jako forma religioznawstwa z zapoznaniem z głównymi religiami świata i tyle.
Bez faworyzowania, manipulowania itd. Etyka na podobnych zasadach, bo sama etyka bez kontekstów religijnych też jest ważna.
Ale czego tu oczekiwać gdy główne kompetencje nauczycieli to robienie sprawdzianów, ostatnio głównie online i bez jego obecności.
Jeszcze raz - jaki to ma związek?
@MajorKaza Żadnego, ale autor chciał się pochwalić jaki to on antyreligijny.
Faktycznie bo to w szkole dzieci zostają Katolikami, chyba człowieku nigdy nie uczestniczyłeś w lekcji religii...Problemy jest to, że jest raczej mało nauczycieli z powołania, szczególnie fizyki, bo żeby ją dobrze wytłumaczyć i zainteresować nią uczniów, nauczyciel sam powinien ją dość dobrze znać.
Na fizyce to o stworzeniu świata przez Boga wg Biblii nauczać i tyle. Po co więcej.
Dla tego trzeba mieć Boga w sercu, by wiedza była wykorzystana dla dobra człowieka, a nie do jego zniszczenia...
@borekpp
"Z religią czy bez: dobrzy ludzie czynią dobro a źli zło.
Potrzeba jednak religii aby dobrzy ludzie zaczęli czynić zło."
@ministerq
Patrzysz na świat z bardzo wąskiej euro-katolickiej perspektywy. Istnieją religie, w których nie ma kościołów, funkcje kapłanów pełnią zwykli członkowi wspólnoty bardziej zaangażowani w życie duchowe, nie mają też żadnych subwencji.
"utrzymuje, że dopóki nie udowodni się istnienia czegoś (empirycznie), to to coś po prostu nie istnieje."
Odpowiem ci cytatem znanego, zmarłego niedawno ateisty, profesora S. Hawkinga:
"Brak dowodu nie jest dowodem braku."
Gdyby on się mylił, to opierając się na twoich pomysłach, w starożytności i średniowieczu mikrooganizmy nie istniały, a powstały dopiero po wynalezieniu mikroskopów. Widzisz absurdalność własnej tezy? Przecież wcześniej nikt empirycznie nie potrafił wykazać ich istnienia.
A jeśli nie masz odwagi dyskutować z osobą mającą światopogląd odmienny od twojego, po co to robisz? Wolisz agitować zamiast polemizować? Brawo ty!
Jak widzę, wyznajesz rozpropagowany we Francji na przełomie XVIII i XIX wieku "Kult Rozumu"
@ministerq
Chwalisz się wąskimi horyzontami i brakiem zdolności czytania ze zrozumieniem. Ateizm jest takim samym światopoglądem, jak każdy inny. Światopoglądy z oczywistych powodów nie podlegają dowodzeniu empirycznemu. Udowodnić można jedynie niektóre przesłanki prowadzące do konkretnego światopoglądu.
W średniowieczu niemożliwe było empiryczne udowodnienie istnienie mikroorganizmów chorobotwórczych, dlatego istniały światopoglądy mówiące o "morowym powietrzu", "klątwie sąsiadów", "woli bogów" i wiele innych. Dziś znamy przyczynę powstawania części chorób, choć niektóre nadal są zagadką.
Oczywiście na dzień dzisiejszy możemy sobie podarować hipotezę na temat "bogów mieszkających na Olimpie" albo 'bozinki na chmurce". Koncepcje te mają z "bytem absolutnym" tyle wspólnego co morowe powietrze z zakażeniami drogą kropelkową. Jednak pewne badania naukowe wykazały istnienie nieznanych nam sił pozamaterialnych (na dzień dzisiejszy nie dających się zmierzyć i wyjaśnić) zdolnych do celowego oddziaływania zarówno na materię nieożywioną, jak i na organizmy żywe. Po szczegóły odsyłam chociażby do książek "Pole" oraz "Eksperyment Intencjonalny" McTaggart.
Naukowcy z renomowanych instytutów badawczych zadają sobie istotne pytania. Natomiast fanatycy odrzucają odkrycia bo zawsze "mają rację". A ty do której grupy wolisz się przyłączyć?
Zużywa więcej energii niż produkuje. Projekt bagno.
@loukas5 Nieważne. Ważne, że na głównej pojawił się kolejny demot ( na każdej stronie demotywatorów średnio jeden) nawołujący do bojkotu KK i wszystkiego co z nim związane. Nawet jeżeli KK nie ma nic wspólnego z brakiem wykształcenia z fizyki to i tak trzeba pojechać po KK bo to jest teraz "Trendy". Oj chybe trzeba opuścić te "Ni3doj3batory".
@deanthehunter Coś w tym jest.
Ja tam lubiłem religię. Ksiądz był w porządku, szło czasem obejrzeć jakąś pouczającą "bajkę" nauczającą o tym jak powstała religia itd.
Nie chodzę do kościoła, nikt nie zmusza mnie żebym wierzył.
Zasadniczo to nie wierzę, ale chciałbym żeby zmarli szli do nieba jak to każdy kto nie wierzy chciałby żeby jego np rodzina po śmierci miała kolejne życie. Nikt nas nie zmuszal, luźno było i tyle. Ale ostatnie zajęcia z religii mialem dobre 8-10lat temu może też bylo inaczej. Jak widze podręczniki teraz i robienie wody z mózgu na chama dzieciom to chore