Jest nieco lepiej, jak ostatnio, nawet kilka przykładów złego dnia było, ale większość to dalej skutek głupoty ofiary, a zdjęcie z prętem przebitym przez szybę frontową to przykład bardzo dobrego dnia. Nie zabiło.
To jest zadziwiające. Nigdy mi się nie zdarzyło zgubić skarpetki i nie bardzo wiem, jak ludzie mogą aż tyle tego pogubić. Zdarzyło mi się, że została w koszu na bieliznę czy wpadła pod łóżko, ale dosyć szybko wracały do pary. Jak?
@Zoolwk Ja zawsze mam po ileś identycznych par, ale nie ze względu na gubienie, a wygodę. Tak na oko mam około 30 par gaci i z 60 par skarpet. Dzięki temu mogę robić pranie praktycznie raz w miesiącu. Przy takiej ilości dobieranie tego w pary by było koszmarem, więc każdy kolor/typ ma przynajmniej ze 3-4 pary.
To z tym pontonem na sztorc to robi się specjalnie jak rzeka jest nudna. Wiosła spina się w przodzie, a reszta wywala ponton. Standardowa rzecz na raftingach. Nazywa się to walli czy jakoś tak.
Jest nieco lepiej, jak ostatnio, nawet kilka przykładów złego dnia było, ale większość to dalej skutek głupoty ofiary, a zdjęcie z prętem przebitym przez szybę frontową to przykład bardzo dobrego dnia. Nie zabiło.
To jest zadziwiające. Nigdy mi się nie zdarzyło zgubić skarpetki i nie bardzo wiem, jak ludzie mogą aż tyle tego pogubić. Zdarzyło mi się, że została w koszu na bieliznę czy wpadła pod łóżko, ale dosyć szybko wracały do pary. Jak?
@ZONTAR Nie mam pojęcia. Sam próbuję obserwować to zjawisko już od kilkunastu lat i... bez skutku. Zawsze są pary.
@ZONTAR Kupiłem 3 identyczne trójpaki, że jak zaczną uciekać, to tak czy inaczej jakoś je skompletuję. Nie wiele to dało. Jedną parę jeszcze mam...
@Zoolwk Ja zawsze mam po ileś identycznych par, ale nie ze względu na gubienie, a wygodę. Tak na oko mam około 30 par gaci i z 60 par skarpet. Dzięki temu mogę robić pranie praktycznie raz w miesiącu. Przy takiej ilości dobieranie tego w pary by było koszmarem, więc każdy kolor/typ ma przynajmniej ze 3-4 pary.
Dobrze że większość całego zła dzieje się w Ameryce, u nas bajka ;-)
To z tym pontonem na sztorc to robi się specjalnie jak rzeka jest nudna. Wiosła spina się w przodzie, a reszta wywala ponton. Standardowa rzecz na raftingach. Nazywa się to walli czy jakoś tak.