Może precyzyjniej... Nie bądź typowym Polakiem i nie oceniaj wszystkich wokół jakbyś wszystko o nich wiedział. Mijając nie mierz z góry do dołu, czując się lepszym jakby tylko to co ty robisz było ważne, a twoje gusta najważniejsze.
heheh ktoś kto ma 38 lat i idzie na studia to osoba w pełni świadoma swoich wyborów i wolna od stresów pierwszoroczniaków, bo ma już dawno na głowie sprawy ważniejsze, a nie jakiś stres, bo egzamin, czy nowe środowisko. To stresuje tylko kota po liceum.
A dla grubasa na siłowni nie należy być zbyt miłym - gruby grubas sam sobie jest winny, bo żarł i się nie ruszał. I jedyne, co go motywuje do działania, to włąśnie te negatywne komentarze od otoczenia. Gdyby ich nie dostał w odpowiedniej dawce, to by nie ruszył swojego tłustego dupska z fotela i umarł na zawał w wieku 43 lat. Taka prawda.
@falsen Ja tam jestem zwolennikiem bycia miłym tak ogólnie, nie tylko ze względu na wiek czy wygląd. A jeśli myślisz, że kogoś, kto ma 38 lat nie stresuje egzamin czy nowe środowisko, a zmotywować do zmian w życiu można wyłącznie obelgami - to jesteś w wielkim błędzie.
@falsen niektórzy potrzebują trochę negatywnej motywacji (kopa), niektórzy potrzebują miłego słowa. Grubas możliwe że słyszał wyłącznie negatywne komentarze od wczesnego dzieciństwa a do siłowni zmotywowała go dopiero osoba która pierwszy raz w jego życiu powiedziała mu że jest spoko i fajny, - więc jest po co żyć i jest sens dbać o siebie.
@Albiorix @falsen to co napisaliscie to opis totalnego debila myslacego ze zycie jest dla wygody a w dodatku ogromnego lenia z minusowym iq, wiele jest takich osob na tym swiecie co mnie smuci ale zdaje sobie z tego sprawe ze nie zmienisz ludzi jezeli sami nie beda chcieli sie zmienic.
@falsen to tak jakbyś wyzywał bezdomnego w urzędzie pracy, który się z grubsza domył, wodą pobraną ze straży pożarnej :/ .
A pomyślałeś, DLACZEGO ktoś utył? Niekiedy otyłość wynika z problemów z psychiką. Niektórzy tak reagują na stres. Jedni chleją, inni ćpają, a inni się obżerają :( . Chcesz obwiniać kogoś za depresję?
Może właśnie się pozbierał z życiowego dołka, próbuje zmienić siebie, a ty chcesz mu dogryźć bo się obżerał :/ .
Nawet jeśli po prostu się tak zaniedbał, to w końcu zrozumiał. Znowu myślisz że negatywy go wzmocnią? Raczej nie. Bo skoro był obrażany jako grubas i jest obrażany jako ktoś kto ćwiczy, to co za różnica? Zrobi mu się przykro i pójdzie jeść.
A jeśli jednak go pochwalisz to zobaczy różnicę, jest na siłowni i jest miło, ludzie akceptują i nie wyśmiewają. A w domu, smutno i inni poniżają.
@falsen Hmmm, masz dziwny system motywacji.
Jeżeli usłyszę "schudnij", "zmień pracę", "idź na siłownię", "znajdź sobie kogoś", "wyjdź do ludzi", "przestań pić", "za dużo robisz tego i tego" - to sprawi, że zrobię wszystko by nie wykonać rozkazu. Przy negatywnych komentarzach otoczenia po prostu chcę zrobić ludziom na złość.
Przy pozytywnych zresztą tak samo.
To mnie samą musi dany stan zacząć wkurzać, żebym chciała coś zmienić i sama muszę znaleźć powód by próbować. Jeżeli osoba trzecia chce mnie zmotywować - to celem musi być tylko i wyłącznie spędzenie miło czasu i dobra zabawa. I takich osób jak ja jest sporo.
Nie wiesz jaką osobę spotykasz na siłowni.
*podałam przykładowe komentarze, spośród których usłyszałam tylko dwa.
@rafik54321
"Jedni chleją, inni ćpają, a inni się obżerają :(" - dokładnie tak, ale koązdy robi to na własny rachunek. I niszczy jednocześnie samego siebie. Akceptacja takich autodestrukcyjnych zachowań, tylko wzmaga problem. "Masz grubasku, zjedz sobie jeszcze, Pewnie się stresujesz, batonik to twój przyjaciel i ci pomoże." "A ty przyćpaj jeszcze, pewnie miałeś pod górkę do szkoły i tata na ciebie krzyczał, masz tu grudę, zażyj relaksu". Nie. Grubas musi ruszyć dupę, a ćpun się ogarnąć - do tego potrzebują solidnego kopa. Nie kopa nienawiści, ale kopa przywołania do porządku.
Daj spokój z pisaniem o grubasach, co są grubi, bo choroba - znam sporo grubych i wszyscy są grubi, bo żrą i się nie ruszają. Ci "chorzy" też, bo ta choroba to lenistwo.
"Może właśnie się pozbierał z życiowego dołka, próbuje zmienić siebie, a ty chcesz mu dogryźć bo się obżerał :/" - no i bardzo dobrze, że się pozbierał. Póki nie osiągnie efektów, ma to jendak małe znaczenie, bo musi w tym wytrwać. I nic mnie tak nie cieszy, jak grubas na siłce, czy biegający, bo znaczy, że odbija się od dna. Ale póki jest grubasem, moje prawo z niego grzać, bo sam się tak zapuścił.
Żeby było jasne - sam czasem bywam gruby i z 88 kg dobijam do sety, że ciężo mi skarpety włożyć. Więc tak się składa, że wiem, jak powstają grubasy i jak przestać być grubasem - masz przestać żreć i zacząć się ruszać.
Na akceptację i pozytywne komentarze trzeba sobie zapracować. A jak żarłeś jak świnia spasłeś się i śmierdzisz tłustym potem, to twoja wina. Walcz ile sił, bo wygrać może każdy. Ale nie oczekuj, że będę chwalił grubasa, że na chwilę się oderwał od korytka - przestawnie być gruby, to sam przyzna mi rację, że tego potrzebował.
Jak ktoś się podda, bo "na siłowni się śmieją ze mnie" to i tak nie wytrwa.
Tak czy inaczej: trzymam za was kciuki je*ane grubasy, jeśli tylko zaczęliście walczyć o swoje życie i nie chcecie spędzić reszty życia jako tłuste pośmiewisko, na jakie sobie zapracowaliście. Wszystko przed wami. Nie ma taryfy ulgowej, ale tym lepiej smakuje zwycięstwo, jak się nie poddacie mimo zasłużonych obelg.
@kawanalawe dla osoby w wieku 38 lat egzamin i jakaś uczelnia, to nie jest żadne nowe środowisko i ze wszystkich tam obecnych osób to on jest akurat do przodu. Rozumiem, jakby miał 60 lat, ale w wieku 40 lat to akurat jesteś u szczytu swojej samoświadomości i masz spory bagaż doświadczeń, którego nie ma ekipa wokół ciebie. Ale może tylko ja tak to widzę - każdy jest inny.
Tylko grubas jest gruby i gruby być nie przestanie, jak będziesz go chwalił, bo zaraz zaje swój "sukces" po pierwszym dniu na siłce.
@falsen nie każdy ma pancerną psychikę terminatora. Ba, większość osób takiej NIE MA. Tylko większość osób ma szczęście nie doznać wystarczającego urazu psychicznego.
Ludzie wpadają w nałogi, nie dlatego że chcą w nie wpaść. Wpadają w nie, bo nie widzą żadnej innej ulgi w swoim problemie. Niestety ale tutaj "specjaliści" są zwykle idiotami, którzy nie potrafią pomóc.
I kto tu mówi o wspieraniu nałogu? To właśnie TWOJE zachowanie, może pogłębić problem osoby otyłej. Ba, ja widzę że ty nawet nie potrafisz uszanować takich ludzi jako wgl ludzi. Na każdym kroku wyzywasz od grubasów :/ . Nie musisz tego pochwalać, ale nie musisz takimi osobami gardzić. Zwłaszcza takimi którzy w końcu wzięli się w garść - wypadałoby to docenić. Mówisz jakbyś sam był wzorem istoty ludzkiej, nieskalanej błędem... Weź przestań.
Nie. Gnojenie nałogowca przynosi efekt odwrotny do oczekiwanego. Jak wspominałem. Nałogowcy wpadli w nałóg z jakiegoś konkretnego powodu, problemu z którym sobie nie radzą. Nałóg to wentyl przez który upuszczają stres/złość/agresję/negatywne emocje które ich pożerają. Ty dowalając im stresu ("kopem w tyłek"), popychasz ich do sięgania po ten wentyl. Może twoim "nałogiem" jest siłownia? Pomyślałeś o tym? A pomyślałeś o tym że ktoś może mieć inną psychikę niż ty?
Tylko że właśnie osoba otyła WRACA do porządku po przez ćwiczenia. To nie magia, ufoludki, że pstryk i pultasek, będzie super fit ciachem. To musi potrwać, tygodnie, miesiące, a może i lata.
Grupa osób która jest genetycznie uwarunkowana na otyłość to zupełnie inna kwestia. Ty mówisz "lenistwo", ja mówię "skąd wiesz czy dana osoba nie ma problemu?".
A pomyślałeś że łatwiej jest wytrwać w postanowieniu, jeśli nikt ci kłód pod nogi nie podkłada? Może ty lubisz jak cię wyzywają, poniżają... Jednak zrozum że większość ludzi tego NIE lubi.
Yhm, czyli gardzisz osobą otyłą, tylko dlatego że JEST otyła, jak schudnie, to będzie super gościem XD. Serio, jesteś dziwny.
Gnębisz osobę która przebywa drogę i nagle lubisz tę samą osobę na mecie. A prawda jest taka, że ty tej osoby nigdy nie lubiłeś.
Dobra, reszty tego chłamu nawet mi się nie chce czytać. Zwyczajnie gardzisz osobami których nie uważasz za równych sobie, a samo to, samo w sobie jest słabe.
Koniec tematu.
A może tak nie nie wypowiadać się o psychice ludzi, jeśli się w ogóle na niej nie znasz? Już nie mówiąc, że nikt nie ma obowiązku wyglądać w określony sposób i to taki, który tobie odpowiada. Nie traktuj ludzi jak swoje worki treningowe
Ile w tobie jest nienawiści... Jest możliwość rozpoczęcia terapii na NFZ, dopóki jej nie zaczniesz i nie zaczniesz walczyć o zdrowa psychikę, nie spodziewaj się, że ktoś cie będzie akceptował. Mamy prawo z ciebie grzać.
@Gasparka Wiesz w czym jest problem? Że właśnie terapia na NFZ nie jest skuteczna. Jeśli masz poważny problem, NFZ nie jest w stanie ci pomóc. Jeśli masz mały problem - nie potrzebujesz terapii.
Mówisz że nie wiem o czym mówię? Śmiem twierdzić że jest dokładnie odwrotnie, zaliczyłem kilka terapii na NFZ, bez najmniejszego efektu. Brałeś kiedy leki od psychiatry? Ja brałem. Wiem jak działają - jakby ktoś ci przywalił łopatą po łbie. Na nic zgłaszanie takiego działania leków - wg specjalistów, działały idealnie.
Więc nie masz prawa na mnie grzać. Ja dopuszczam myśl, że są ludzie słabsi ode mnie. Nie każdy będzie urodzonym "wojownikiem" i tacy ludzie też są potrzebni. To tak jakbym ja z ciebie piał, że nie jesteś szachistą i byle 6ciolatek pasjonujący się szachami, by cię ograł w 30 ruchach.
Ludzie nie są doskonali. Ci którzy sobie z tego zdają sprawę i próbują coś z tym zrobić - są wielcy. Niezależnie od tego jak duże postępy robią.
Niektórzy mają fart urodzić się z sylwetką Achillesa, a na dodatek mają szybką przemianę materii. Wtedy fakt, troszkę ćwiczeń i ciacho gotowe. Jednak to żadna zasługa.
Możesz podziwiać ludzi silnych, ale nie poniewieraj słabych. Bo świat techniczny zbudowali ludzie których ty byś nazwał słabymi. Słabość fizyczną nadgonili inteligencją.
Pozamiatane.
@rafik54321
jak najbardziej szanuję drugiego człowieka. Ale zapasienie się będące wynikiem lenistwa i obżarstwa to nie jest coś, co zasługiwałoby na szacunek - to jest takie społeczne kłamstwo. Spotykam ludzi, którzy wstają o 5 rano, żeby zdążyć pobiegać przed zawiezieniem dzieci do przedszkola - a z drugiej strony grubas, który stoi w kolejce po kebsa z colą. Który z nich zasługije na szacunek. Nie poj*bało ci się czasem pod czaszką? Oczywiście że gardzę ludźmi leniwymi i paskudnie zapuszczonymi w wyniku tego lenistwa. Chociaż gardzę to za duże słowo, ale na pewno nie mam o nich wysokiego mniemania.
"Mówisz jakbyś sam był wzorem istoty ludzkiej, nieskalanej błędem... Weź przestań" - wręcz przeciwnie, sam się kiedyś tak zapuściłem i sam byłem wstrętnym grubasem. Wiem czego jest to wynikiem Wiem też, ile wyrzeczenia i pracy kosztuje, żeby znaleźć się po przeciwnej stronie. Więc mam pełne prawo wypowiadć się po każdej ze stron. Bez sztucznego udawania poszanowani czegoś, co na szacunek nie zasługuje.
"Jednak zrozum że większość ludzi tego NIE lubi" - dokładnie o to chodzi. Dlatego właśnie żeby uniknąć tego, czego nie lubią, wezmą się za siebie. Bo przychodzi moment, kiedy już nie chcesz być wieprzem, tylko człowiekiem. A pączki z masełka nie wyskakują pobiegać, bo im tam dobrze. Dopiero jak sprawisz im dyskomfort, to odczują potrzebę działania.
"czyli gardzisz osobą otyłą, tylko dlatego że JEST otyła, jak schudnie, to będzie super gościem "- jak schudnie, to nie będę miał powodu gardzić tą osobą za paskudne lenistwo. Jak ten człowiek będzie chu*em z innego powodu, to nadal będzie ch*jem. Ale przynajmniej nie grubym ch*jem.
"Gnębisz osobę która przebywa drogę i nagle lubisz tę samą osobę na mecie" - dokładnie, bo nie gardzę tą osobą, tylko jej otyłością. Nigdnie nie napisałem, że kady grubas to zły człowiek. Każdy (prawie) grubas to leniwy obżartuch.
"Zwyczajnie gardzisz osobami których nie uważasz za równych sobie" - to akurat kompletna bzdura. Czasem warto doczytać do końca. Szczególnie że rozmawiasz z kimś, kto był zarówno wstrętnym grubasem, jak i amatorskim zawodnikiem mma. Zwyczajnie mam szersze horyzonty.
@Cascabel
piszesz, że mam dziewny system motywacji (nie przeczę), po czym przykłady dajesz z całkiem innego worka.
Akurat nie pisałem o motywowaniu, tylko demotywowaniu poniekąd, tak dokuczliwym, że zmusza do działania, zeby coś osiągnąć na przekór tym, którzy z ciebie drwią (bo na to zasługujesz swoją otyłością). Z tego co piszesz, to raczej coś takiego właśnie na ciebie by zadziałało.
Ja też nie lubię, jak mi ktoś mówi, co powinienem. Ale jak większść facetów dam się podejśc hasłami, że czegośtam na pewno nie dam rady zrobić.
Potrzymaj mi piwo :)
@falsen na mnie ani nie działa pozytywna motywacja, ani negatywna - obie demotywują.
Jedyne co działa to gra, zabawa. Nie pójdę na siłownię, pojadę zwiedzać na rowerze, nie przejdę na dietę, ale chętnie poznam nowe smaki, nie nauczę się listy słówek, ale z łatwością podłapię je w grze.
@Cascabel
Bez cienia złośliwości: poprzez gry i zabawy uczy się dzieci, żeby wyrobić w nich dobre nawyki i nie zniechęcić szablonami i przymusami.
Przez gry i zabawy możesz wprowadzić dobre praktyki do swojej codzienności, żeby po pracy wychodzić na rower, a nie siadać przed TV.
Ale przez gry i zabawy nie wejdziesz na wyższy poziom. A żeby z grubasa zrobić normalnego człowieka, trzeba niestety wejść na wyższy poziom, systematykę w ćwiczeniach, reżim żywieniowy i żelazną konsekwencję. Inaczej się nie uda.
A jak już grubas przestanie być grubasem, to może przez "gry i zabawy" wprowadzić do swojej codzienności ruch na stałe, który utrzyma go w osiągniętej formie.
@falsen Wszystko osiągniesz dzięki poprawnie skonstruowanej grze. Tylko, że wiele osób myśli tak jak ty - że gry i zabawy są dla dzieci, a szablony i przymusy - dla dorosłych. I to jest pułapka w myśleniu: w przypadku wielu osób, w momencie gdy stworzysz rutynę, albo obowiązek -działa to demotywująco i starają się jej wymykać.
A potem skoro już raz rutyna "nawaliła" i złamali postanowienie, to idzie lawina.
Poza tym jeżeli chcesz zrobić z "grubasa" "normalnego człowieka", to raczej na początku przyda się pomoc psychologa i praca nad odruchem nagradzania się jedzeniem.
@Cascabel pewnie. przykładem dobrze skonstruowanej gry, którą możesz człowieka zmusić do tego, żeby sobie obciął nogę,był film: The saw :)
Tylko grę konstruujesz poprzez ustalanie zasad, a zasad łamać nie wolno i tworzą przymus. Niczym to się nie różni, poza nazwą. Dochodzenie do formy to taka gra, w której spożywasz określoną liczbę kalorii określoną ilość razy w ciągu dnia, wykonujesz odpowiednio ustaloną liczbę aktywności fizczycznych przez określony czas, w określonej kolejności i natężeniu.
Różnica jest taka, że grę/zabawę możesz przerwać, jak cię przestanie bawić (koniec gry i związnego z nią treningu), a ustalonego poważnego planu treningowego nie. Pytanie, czy chcesz się bawić, czy podchodzić do tematu poważnie.
Dlatego gry ruchowe są dla dzieci dla przyzwyczajenia do aktywności fizycznej bez przymusu. A starsi mają treniengi. Na pierwszych lekcjach pływania, dzieci bawią się w wodzie w wyławianie piłeczek, ale na kolejnyuch lekcjach już deseczka i robienie długości tam i z powrotem, bo żadno z nich nie nauczy się dobrze pływać tylko przez zabawę.
I dlatego leniwi i ci co mają słabą wolę, potrzebują osobistego trenera, który ich będzie cisnął. Ci z większą ssamodyscypliną tego nie potrzebują.
Widzę, że ty też jesteś już z pokolenia, gdzie z każdym tematem idzie się do psychologa. Kiedyś zaciskało się zęby i jechało z pompkami, brzuszkami, podciąganiem i porannym bieganiem, aż się schudło. I zwyczajnie przestawało się żreć, bo nie było internetu, który mówił, ze obżarstwo, to choroba. Grubas wiedział, że jest gruby, bo żre ciastka :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 maja 2021 o 18:53
@falsen a wiesz, że pływałam wyczynowo i to pływanie od ściany do ściany pernamentnie zniechęciło mnie do sportu?
Mylisz sport i aktywność fizyczną, zabawę w dietę i dietę - taką prawdziwą, jako sposób odżywiania. I masz tu piękną pułapkę, która polega na tym że wytrwałość zależy od efektu.
A mało kto jest w stanie zrezygnować ze słodyczy, alkoholu i innych przyjemności do końca życia...
Dużo łatwiej wprowadzić grę "jem tylko to, co zrobię samemu", próbowanie nowych przepisów, szukanie nowych smaków - wśród zdrowych przepisów.
Dużo łatwiej wybrać się na poszukiwania nowych miejsc w okolicy na rowerze niż na trening. Niech to będzie przyjemnością i celem samo w sobie - lepiej zmienić podejście do życia, niż dokładać sobie obowiązków.
Ale jak mówię - na każdego działa co innego. Ale bez wyjątku, każdy kogo znam, który zastosował twoje podejście - cieszył się efektem tylko przez chwilę. Pierwsza kontuzja, ciąża, czy cokolwiek innego - były wymówką by odpuścić.
Odnośnie tego że kiedyś zaciskało się zęby i pięści - jakie widzisz efekty na ulicach? Jakoś większość Polaków w pewnym wieku "dołącza do klubu otyłych"...
Jest z kolei kraj europejski, z którego kultury czerpię moje podejście (funkcjonuje pod nazwą "joie de vivre") i tam problem występuje sporo mniejszy. Jest to Francja...
@Cascabel
"a wiesz, że pływałam wyczynowo i to pływanie od ściany do ściany pernamentnie zniechęciło mnie do sportu?" - to trzeba było zmienić dyscyplinę i pływac na wodach otwartych. Tylko wtedy pływałabyś od brzegu do bojki.
Więc jak sama zauważyłaś na swoim przykładzie - albo akceptujesz reżim treningowy i metodyki wypracowane przez ekspertów latami doświadczenia i osiągasz sukcesy, albo idziesz się pobawić na swoich warunkach, ale wtedy o sukcesach zapomnij. Bajki o dziewczynkach z nadmorskiej wioski, co od małego bawiły się w wodzie, ktoś je wypatrzył i wygrały olimpiadę z doskoku - tylko na amerykańskich filmach familijnych.
"Mylisz sport i aktywność fizyczną, zabawę w dietę i dietę" - nie mylę, wyraźnie rozpisałem Ci różnicę w poprzednim wpisie, więc ewentualnie się odnieś, co ci się w tym wpisie nie zgadza, albo gdzie się mylę i dlaczego.
Temat dotyczy osób otyłych - czyli tych, którzy wybrali zabawę w żarcie i fotel i ponoszą tego konsekwencje. Gry i zabawy w ruch bez sztywnych reguł to już nie dla nich rozwiązanie. Oni muszą dojść do punktu zero reżimem treningowym, a później dopiero, jak wrócą do rozmiarów sprawnego człowieka, mogą sobie wprowadzać gry i zabawy ruchowe jako codzienność zamiast telewizora i fotela.
"I masz tu piękną pułapkę, która polega na tym że wytrwałość zależy od efektu" - błąd. Bo to efekt zależy od wytrwałości. Kolejności nie odwrócisz. Znów popatrz na swój przypadek, gdzie wytrwałości zabrakło (czy efekty były - nie wiem, ale zakładam że tak - to zależy, jakie zakładasz sobie cele, a raczej jakie cele zakłada Ci trener na bazie Twoich możliwości). Ale tak - efekty są ważne jako element motywacji - i tym bardziej grubasowi lepiej przycisnąć przez kwartał mega wysiłku reżimem i później wrzucić na 1/3 obrotów, niż czekać na efekt gier i zabaw 3 lata (bo nikt nie doczeka bez efektów, jak sama pisałaś).
"A mało kto jest w stanie zrezygnować ze słodyczy, alkoholu i innych przyjemności do końca życia..." - nawet zawodowcy nie rezygnują z powyższych do końca życia, tylko dzielą rok na okresy przed zawodami, a po zawodach jest czas na wrzucenie na luz, kalorie, alkohol i kilka zarwanych nocy zaburzających metabolizm, zdolności regeneracyjne, cały rytm organizmu itd. Tylko zawodowcy wiedzą, na ile mogą sobie luzu pozwolić i wracają do sporotwego trybu życia. Bo na to postawili.
"Ale bez wyjątku, każdy kogo znam, który zastosował twoje podejście - cieszył się efektem tylko przez chwilę." - bo to podstawowy błąd amatorów. Zapominają, że po osiągnięciu efektu utrzymanie go wymaga dalszej pracy, ale już na zdecydowanie mniejszych obrotach. A nie powrotu do fotela i TV, co robi większość w ramach nagrody za wysiłek i osiągnięcie celu. I w tym celu jest problem. Gruby zakłada cel, żeby schudnąć. A jego prawdziwym celem powinno być, żeby po schudnięciu nie wrócić do starych nawyków. I wcale nie oznacza to rezygnacji z alkoholu i słodyczy. Musisz tylko odwrócić proporcje sport-fotel, słodycze-"warzywka". Więc "moja" metoda jest dwuetapowa.
Jakoś większość Polaków w pewnym wieku "dołącza do klubu otyłych" - jasne. A są wśród nich zarówno wyznawcy twojej, jak i mojej metody. A przeszkodą są zwykle choroby i ułomność związana z wiekiem.
Ale zdecydowanie większą szansę na utrzymanie formy na emeryturze mają byli sportowcy, których organizm poznał, czym jest trenieng i mają dobrą bazę. I dltego też tobie, jeśli trenowałaś wyczynowo, wystarczy kilka dobrych nawyków codziennych. Ale jesteś w mniejszości i należysz do grupy, o której ja piszę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 maja 2021 o 9:49
@falsen Właściwie mogłeś się ograniczyć do "każdy jest inny", choć jednocześnie wszystkich ludzi wiele łączy. Wybór między poniżaniem albo pochwałami świadczy o mocnym ograniczeniu. Między jednym a drugim jest baaardzo szerokie spektrum możliwości motywacji i sposobów mówienia prawdy.
@kawanalawe
mogłem, ale to wiemy, więc co to by była za dyskusja? :)
Nigdzie nie pisałem o wyborze. O poniżaniu z resztą też nie.
Pochwały za podjętą inicjatywę to raczej kieruje się do dzieci. Dorosły na pochwały, czy inną formę docenienia musi zasłużyć efektami, a nie samym podjęciem działań. Ja dorosłych jak dzieci traktować też nie zamierzam, bo to dopiero im ubliża.
A mówienie prawdy ludziom w twarz, to też nie jest ubliżanie, tylko nazywanie rzeczy po imieniu. Inaczej to jak obwinianie lustra, że odbija grubasa, jak w nie patrzysz. Jeśłi uważasz, że twoje odbicie ci ubliża, znaczy że sam sobie ubliżasz doprowadzaniem się do takiego stanu.
@falsen Nie masz racji. Wielu ludzi nie akceptuje samych siebie z różnych powodów, a nawet bez. Przyjrzyj się sobie i swoim słowom, bo to ty chcesz traktować innych jak dziecko, bez żadnych filtrów.
@kawanalawe
Przyjrzłem się sobie i swoim słowom. I w czym nie mam racji? Lubisz, kiedy ktoś cię traktuje jak dziecko? Lubisz, kiedy ktoś cię oszukuje? Jak nie, to jednak mam rację.
To, że wielu ludzi siebie nie akceptuje nie oznacza, że ja mam ich dodatkowo okłamywać, żeby żyli w złudzeniach i utwierdzali się w swoim autodestrukcyjnym sposobie życia....
Prawda w odniesieniu do ludzi dorosłych nie wymaga filtrów. A traktowanie ludzi szczerze i bez filtrów to zapomniana nieoceniona wartość - dostępna tylko ludziom uczciwym względem siebie i innych. Zamiast tego mamy spolecznie akceptowalne zakłamanie, udawanie, wzajemnie oszukiwanie z pełną świadomością. Bo tolerancja srancja itd.
Ci, co nie akceptują siebie, bo mają powód (wypracowana otyłość) - powinni się z tym powodem uporać i siebie zaakceptują w lepszej wersji. Najgorzej, jak siebie zaakceptują w tej grubości, lenistwie i obżarstwie - będą żyli w zakłamaniu, toczeni chorobami otyłości i codziennie narażeni na problemy ludzi otyłych. Jednocześnie zamkną za sobą drzwi do normalnego życia.
Grubas, który mówi, że siebie akceptuje i nic by nie zmienił, zwyczajnie kłamie. Zwykle dlatego, że nie chce mu się zabrać do roboty. Ale w samotności chlipie w kąciku i potajemnie rozgląda się za przedstawicielami płci przeciwnej dla niego nieosiągalnych z własnej winy.
Czy tak trudno przyznać, że ualanie się nad grubasami jest żałosne? Problem to mają ludzie z nowotworami, z upośledzeniem ruchowym, niewidomi, bez kończyn itd.
Postaw obok nich jęczącego grubasa - który może wszystkich swoich problemów się pozbyć w kilka miesięcy pracy. I niech powie niewidomemu, jak ciężkie jest życie grubasa i jak trudne są jego problemy. Niech to powie kolesiowi z nowotworem, ktoremu zostało max 2 lata życia.
Z ich perspektywy taki problem to jak dla ciebie pryszcz na dupie - zamieniliby się w ułamku sekundy.
Tak że sorry, ale wolę wspierać osoby, które mają prawdziwe problemy. A nie tych, którzy ponoszą konsekwencję własnego lenistwa. Bo przez wyolbrzymianie "problemów" takich grup społecznych jak grubasy, jednocześnie spycha się w kąt i obraża tych, którzy mają prawdziwe problemy, potrzebują uwagi i realnej pomocy.
@falsen Trzecie zdanie w twoim poście ma dla mnie zupełnie inne znaczenie niż dla ciebie, bo moim zdaniem to właśnie ty traktujesz innych jak dziecko. Rzecz w tym, że zdrowi emocjonalnie, dorośli ludzie posiadają filtry. To empatia. Jeśli jej nie posiadasz, to po prostu zostaw "grubasów" na siłowni (bo o takich chodzi) w spokoju i nie wycieraj sobie gęby innymi "z prawdziwymi problemami".
@kawanalawe
"bo moim zdaniem to właśnie ty traktujesz innych jak dziecko" - to tylko twoje zdanie, niczym póki co nie poparte, ale masz do nie go prawo .Bierze się stąd, że mierzysz innych swoją miarą o niskim zkresie.
W ramach kaganka oświaty: empatia z greckiego to CIERPIENIE, więc bez cierpienia się nie obejdzie.
Empatia to nie filtr. I empatia nie wyklucza się też ze szczerością, o której pisałem, jakbyś chcial to przedstawić, żeby ci padsowało do twojej teorii, A podstawą empatii jest rozumienie drugiego człowieka. Jako były grubas, który tą ścieżkę przeszedł, doskonale rozumiem, co i dlaczego czują grubasy i jak z nimi postępować.
"nie wycieraj sobie gęby innymi "z prawdziwymi problemami" - już calkiem cię popie*doliło, bo stawanie w obronie jakiejś grupy nazywasz wycieraniem sobie gęby. Najwyraźniej masz inny system wartości, tłuścioszku. I spiesz tak, bo ktoś jasno nazwał rzeczy po imieniu. Co stawia ciebie i inne grubasy w jasnym świetle. A doświetlony grubas najwyraźniej robi się nerwowy i agresywny :)
@falsen Nawet jeśli twoje wyzwiska kogoś dotkną, twoja historia nie będzie miała znaczenia. Będziesz takim samym wulgarnym zbukiem jak najgorszy typ, który wyżywał się na tobie. Nie stajesz w niczyjej obronie. Wręcz przeciwnie. Jesteś gotowy obrzucać wyzwiskami "grubasów na siłowni" i każdego, kto stanie w ich obronie.
@kawanalawe
mówienie komuś prawdy na temat jego wyglądu, to nie są wyzwiska. Na mnie też nikt nigdy się nie wyżywał, tylko dostawałem swoją porcję należnej mi krytyki. I zrobiłem z niej użytek.
Ale jak widzę, pod twoją czaszką piłeczka odbija się między skrajnościami, a po środku pustka. W życiu to tak nie działa - najważniejsze jest zwykle to, co po środku.
Myślę, że wyczerpaliśmy temat. A cudzy punkt widzenia był dla ciebie nie do ogarnięcia bo skupiłeś się i obsrałeś nad tym, że ktoś na grubego powiedział gruby...
Deptaj sobie w miejscu ze swoimi pgraniczeniami. Co rozumniejszi pojęli w czym rzecz.
Wiem, że trochę czasu minęło, rzadko jestem na Demotach, ale widzę, że jakoś źle mi komentarz podłączyło:( Pamiętam, że był ktoś, kto pisał, że dopóki ktoś jest leniwy i gruby, to mamy prawo z niego grzać. Już nie widzę tego komentarza, ale to była taka sarkastyczna odpowiedź do niego, zupełnie nie do ciebie, przepraszam.
Jako stary dziad dorabiający sobie nowy lepszy dyplom; nie potrzebuję pocieszenia, wiem co robię :) Oczywiście będzie mi miło jak dzieciuchy są dla mnie przyjazne, ale nie jest to jakaś moja pierwsza potrzeba psychologiczna.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 maja 2021 o 13:45
Widzę, że większość wypowiadających się nie ma pojęcia o zaburzeniach odżywiania. Dlatego moja prośba: jak rzeczywiście zobaczycie grubego na siłowni, to po prostu zamilczcie, a najlepiej idźcie w swoją stronę.
hehehe minusują grubaski siadząc przed ekranem z batonem w łapie... szturch! szturch!
Zero samokrytyki... Wszyscy tylko oczekują akceptacji swoich błędów... szturch! szturch!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 maja 2021 o 9:46
Niestety ludzie, często zajadają stres. Mówienie negatywnych komentarzy do osoby otyłej jest straszne. Ona wie że jest gruba, ale jak będzie się wyśmiewać taką osobę to ona zamiast ćwiczyć pójdzie jeść. Bo to jest szybka dawka dopaminy i poczucie czegoś radosnego. Dlatego nie, negatywne komentarze jeszcze nikogo nie zmotywowały. I co to wgl za mówienie ludziom, ej nie bądźcie mili dla grubych ludzi?
@Eren99
a czy powiedzenie grubemu, który śmierdzi, że jest gruby i śmierdzi, to są negatywne komantarze, czy opis stanu faktycznego?
Sugerujesz, że grubych należy oszukiwać? I mówić im, że są piękni i ładnie pachną, kiedy jest dokładnie odwrotnie?
Osobiście jestem zdania, że jednym z aspektów bycia miłym dla ludzi, jest mówienie im prawdy prosto w oczy. Ja wolałbym usłyszeć o sobie prawdę, niż kątem oka obserwować, jak robią sobie ze mnie podśmiechujki za plecami, a prosto w twarz za chwilę mówią mi, jaki jestem fajny i wcale nie gruby...
@falsen Ale ja nic nie napisałem, żeby mówić grubym osobom, że są chudzi. Tylko zamiast tekstów "Ale z ciebie spaślak, z takim brzuchem to nikt cię nie zechce" Zmotywować go słowami "Ej stary jutro idę biegać, może pójdziesz ze mną?" Nic nie zrozumiałeś z mojego kontekstu i wszystko przekręciłeś. Dlatego nie dziwię że twój komentarz został oznaczony jako "poniżej poziomu"
@Eren99 a ja napisałem tylko, że wobec wszystkich można i trzeba byś szczerym. Od motywowania jest mama i trener personalny. I kumple oczywiście. Ale ci też mają pełne prawo i wręcz obowiązek, żeby mówić ci prawdę w twarz.
Minusy (bez żadnych argumentów) posypały się od zebranych wokół tematu grubasów, którzy nie są w stanie zaprzeczyć, że tak sprawa wygląda, więc minusują zajadając przed ekranem :)
Może bardziej ogólnie: bądź miły.
Może precyzyjniej... Nie bądź typowym Polakiem i nie oceniaj wszystkich wokół jakbyś wszystko o nich wiedział. Mijając nie mierz z góry do dołu, czując się lepszym jakby tylko to co ty robisz było ważne, a twoje gusta najważniejsze.
heheh ktoś kto ma 38 lat i idzie na studia to osoba w pełni świadoma swoich wyborów i wolna od stresów pierwszoroczniaków, bo ma już dawno na głowie sprawy ważniejsze, a nie jakiś stres, bo egzamin, czy nowe środowisko. To stresuje tylko kota po liceum.
A dla grubasa na siłowni nie należy być zbyt miłym - gruby grubas sam sobie jest winny, bo żarł i się nie ruszał. I jedyne, co go motywuje do działania, to włąśnie te negatywne komentarze od otoczenia. Gdyby ich nie dostał w odpowiedniej dawce, to by nie ruszył swojego tłustego dupska z fotela i umarł na zawał w wieku 43 lat. Taka prawda.
@falsen Ja tam jestem zwolennikiem bycia miłym tak ogólnie, nie tylko ze względu na wiek czy wygląd. A jeśli myślisz, że kogoś, kto ma 38 lat nie stresuje egzamin czy nowe środowisko, a zmotywować do zmian w życiu można wyłącznie obelgami - to jesteś w wielkim błędzie.
@falsen niektórzy potrzebują trochę negatywnej motywacji (kopa), niektórzy potrzebują miłego słowa. Grubas możliwe że słyszał wyłącznie negatywne komentarze od wczesnego dzieciństwa a do siłowni zmotywowała go dopiero osoba która pierwszy raz w jego życiu powiedziała mu że jest spoko i fajny, - więc jest po co żyć i jest sens dbać o siebie.
@Albiorix @falsen to co napisaliscie to opis totalnego debila myslacego ze zycie jest dla wygody a w dodatku ogromnego lenia z minusowym iq, wiele jest takich osob na tym swiecie co mnie smuci ale zdaje sobie z tego sprawe ze nie zmienisz ludzi jezeli sami nie beda chcieli sie zmienic.
@falsen to tak jakbyś wyzywał bezdomnego w urzędzie pracy, który się z grubsza domył, wodą pobraną ze straży pożarnej :/ .
A pomyślałeś, DLACZEGO ktoś utył? Niekiedy otyłość wynika z problemów z psychiką. Niektórzy tak reagują na stres. Jedni chleją, inni ćpają, a inni się obżerają :( . Chcesz obwiniać kogoś za depresję?
Może właśnie się pozbierał z życiowego dołka, próbuje zmienić siebie, a ty chcesz mu dogryźć bo się obżerał :/ .
Nawet jeśli po prostu się tak zaniedbał, to w końcu zrozumiał. Znowu myślisz że negatywy go wzmocnią? Raczej nie. Bo skoro był obrażany jako grubas i jest obrażany jako ktoś kto ćwiczy, to co za różnica? Zrobi mu się przykro i pójdzie jeść.
A jeśli jednak go pochwalisz to zobaczy różnicę, jest na siłowni i jest miło, ludzie akceptują i nie wyśmiewają. A w domu, smutno i inni poniżają.
@falsen Hmmm, masz dziwny system motywacji.
Jeżeli usłyszę "schudnij", "zmień pracę", "idź na siłownię", "znajdź sobie kogoś", "wyjdź do ludzi", "przestań pić", "za dużo robisz tego i tego" - to sprawi, że zrobię wszystko by nie wykonać rozkazu. Przy negatywnych komentarzach otoczenia po prostu chcę zrobić ludziom na złość.
Przy pozytywnych zresztą tak samo.
To mnie samą musi dany stan zacząć wkurzać, żebym chciała coś zmienić i sama muszę znaleźć powód by próbować. Jeżeli osoba trzecia chce mnie zmotywować - to celem musi być tylko i wyłącznie spędzenie miło czasu i dobra zabawa. I takich osób jak ja jest sporo.
Nie wiesz jaką osobę spotykasz na siłowni.
*podałam przykładowe komentarze, spośród których usłyszałam tylko dwa.
@rafik54321
"Jedni chleją, inni ćpają, a inni się obżerają :(" - dokładnie tak, ale koązdy robi to na własny rachunek. I niszczy jednocześnie samego siebie. Akceptacja takich autodestrukcyjnych zachowań, tylko wzmaga problem. "Masz grubasku, zjedz sobie jeszcze, Pewnie się stresujesz, batonik to twój przyjaciel i ci pomoże." "A ty przyćpaj jeszcze, pewnie miałeś pod górkę do szkoły i tata na ciebie krzyczał, masz tu grudę, zażyj relaksu". Nie. Grubas musi ruszyć dupę, a ćpun się ogarnąć - do tego potrzebują solidnego kopa. Nie kopa nienawiści, ale kopa przywołania do porządku.
Daj spokój z pisaniem o grubasach, co są grubi, bo choroba - znam sporo grubych i wszyscy są grubi, bo żrą i się nie ruszają. Ci "chorzy" też, bo ta choroba to lenistwo.
"Może właśnie się pozbierał z życiowego dołka, próbuje zmienić siebie, a ty chcesz mu dogryźć bo się obżerał :/" - no i bardzo dobrze, że się pozbierał. Póki nie osiągnie efektów, ma to jendak małe znaczenie, bo musi w tym wytrwać. I nic mnie tak nie cieszy, jak grubas na siłce, czy biegający, bo znaczy, że odbija się od dna. Ale póki jest grubasem, moje prawo z niego grzać, bo sam się tak zapuścił.
Żeby było jasne - sam czasem bywam gruby i z 88 kg dobijam do sety, że ciężo mi skarpety włożyć. Więc tak się składa, że wiem, jak powstają grubasy i jak przestać być grubasem - masz przestać żreć i zacząć się ruszać.
Na akceptację i pozytywne komentarze trzeba sobie zapracować. A jak żarłeś jak świnia spasłeś się i śmierdzisz tłustym potem, to twoja wina. Walcz ile sił, bo wygrać może każdy. Ale nie oczekuj, że będę chwalił grubasa, że na chwilę się oderwał od korytka - przestawnie być gruby, to sam przyzna mi rację, że tego potrzebował.
Jak ktoś się podda, bo "na siłowni się śmieją ze mnie" to i tak nie wytrwa.
Tak czy inaczej: trzymam za was kciuki je*ane grubasy, jeśli tylko zaczęliście walczyć o swoje życie i nie chcecie spędzić reszty życia jako tłuste pośmiewisko, na jakie sobie zapracowaliście. Wszystko przed wami. Nie ma taryfy ulgowej, ale tym lepiej smakuje zwycięstwo, jak się nie poddacie mimo zasłużonych obelg.
@kawanalawe dla osoby w wieku 38 lat egzamin i jakaś uczelnia, to nie jest żadne nowe środowisko i ze wszystkich tam obecnych osób to on jest akurat do przodu. Rozumiem, jakby miał 60 lat, ale w wieku 40 lat to akurat jesteś u szczytu swojej samoświadomości i masz spory bagaż doświadczeń, którego nie ma ekipa wokół ciebie. Ale może tylko ja tak to widzę - każdy jest inny.
Tylko grubas jest gruby i gruby być nie przestanie, jak będziesz go chwalił, bo zaraz zaje swój "sukces" po pierwszym dniu na siłce.
@falsen nie każdy ma pancerną psychikę terminatora. Ba, większość osób takiej NIE MA. Tylko większość osób ma szczęście nie doznać wystarczającego urazu psychicznego.
Ludzie wpadają w nałogi, nie dlatego że chcą w nie wpaść. Wpadają w nie, bo nie widzą żadnej innej ulgi w swoim problemie. Niestety ale tutaj "specjaliści" są zwykle idiotami, którzy nie potrafią pomóc.
I kto tu mówi o wspieraniu nałogu? To właśnie TWOJE zachowanie, może pogłębić problem osoby otyłej. Ba, ja widzę że ty nawet nie potrafisz uszanować takich ludzi jako wgl ludzi. Na każdym kroku wyzywasz od grubasów :/ . Nie musisz tego pochwalać, ale nie musisz takimi osobami gardzić. Zwłaszcza takimi którzy w końcu wzięli się w garść - wypadałoby to docenić. Mówisz jakbyś sam był wzorem istoty ludzkiej, nieskalanej błędem... Weź przestań.
Nie. Gnojenie nałogowca przynosi efekt odwrotny do oczekiwanego. Jak wspominałem. Nałogowcy wpadli w nałóg z jakiegoś konkretnego powodu, problemu z którym sobie nie radzą. Nałóg to wentyl przez który upuszczają stres/złość/agresję/negatywne emocje które ich pożerają. Ty dowalając im stresu ("kopem w tyłek"), popychasz ich do sięgania po ten wentyl. Może twoim "nałogiem" jest siłownia? Pomyślałeś o tym? A pomyślałeś o tym że ktoś może mieć inną psychikę niż ty?
Tylko że właśnie osoba otyła WRACA do porządku po przez ćwiczenia. To nie magia, ufoludki, że pstryk i pultasek, będzie super fit ciachem. To musi potrwać, tygodnie, miesiące, a może i lata.
Grupa osób która jest genetycznie uwarunkowana na otyłość to zupełnie inna kwestia. Ty mówisz "lenistwo", ja mówię "skąd wiesz czy dana osoba nie ma problemu?".
A pomyślałeś że łatwiej jest wytrwać w postanowieniu, jeśli nikt ci kłód pod nogi nie podkłada? Może ty lubisz jak cię wyzywają, poniżają... Jednak zrozum że większość ludzi tego NIE lubi.
Yhm, czyli gardzisz osobą otyłą, tylko dlatego że JEST otyła, jak schudnie, to będzie super gościem XD. Serio, jesteś dziwny.
Gnębisz osobę która przebywa drogę i nagle lubisz tę samą osobę na mecie. A prawda jest taka, że ty tej osoby nigdy nie lubiłeś.
Dobra, reszty tego chłamu nawet mi się nie chce czytać. Zwyczajnie gardzisz osobami których nie uważasz za równych sobie, a samo to, samo w sobie jest słabe.
Koniec tematu.
A może tak nie nie wypowiadać się o psychice ludzi, jeśli się w ogóle na niej nie znasz? Już nie mówiąc, że nikt nie ma obowiązku wyglądać w określony sposób i to taki, który tobie odpowiada. Nie traktuj ludzi jak swoje worki treningowe
Ile w tobie jest nienawiści... Jest możliwość rozpoczęcia terapii na NFZ, dopóki jej nie zaczniesz i nie zaczniesz walczyć o zdrowa psychikę, nie spodziewaj się, że ktoś cie będzie akceptował. Mamy prawo z ciebie grzać.
@Gasparka Wiesz w czym jest problem? Że właśnie terapia na NFZ nie jest skuteczna. Jeśli masz poważny problem, NFZ nie jest w stanie ci pomóc. Jeśli masz mały problem - nie potrzebujesz terapii.
Mówisz że nie wiem o czym mówię? Śmiem twierdzić że jest dokładnie odwrotnie, zaliczyłem kilka terapii na NFZ, bez najmniejszego efektu. Brałeś kiedy leki od psychiatry? Ja brałem. Wiem jak działają - jakby ktoś ci przywalił łopatą po łbie. Na nic zgłaszanie takiego działania leków - wg specjalistów, działały idealnie.
Więc nie masz prawa na mnie grzać. Ja dopuszczam myśl, że są ludzie słabsi ode mnie. Nie każdy będzie urodzonym "wojownikiem" i tacy ludzie też są potrzebni. To tak jakbym ja z ciebie piał, że nie jesteś szachistą i byle 6ciolatek pasjonujący się szachami, by cię ograł w 30 ruchach.
Ludzie nie są doskonali. Ci którzy sobie z tego zdają sprawę i próbują coś z tym zrobić - są wielcy. Niezależnie od tego jak duże postępy robią.
Niektórzy mają fart urodzić się z sylwetką Achillesa, a na dodatek mają szybką przemianę materii. Wtedy fakt, troszkę ćwiczeń i ciacho gotowe. Jednak to żadna zasługa.
Możesz podziwiać ludzi silnych, ale nie poniewieraj słabych. Bo świat techniczny zbudowali ludzie których ty byś nazwał słabymi. Słabość fizyczną nadgonili inteligencją.
Pozamiatane.
@rafik54321
jak najbardziej szanuję drugiego człowieka. Ale zapasienie się będące wynikiem lenistwa i obżarstwa to nie jest coś, co zasługiwałoby na szacunek - to jest takie społeczne kłamstwo. Spotykam ludzi, którzy wstają o 5 rano, żeby zdążyć pobiegać przed zawiezieniem dzieci do przedszkola - a z drugiej strony grubas, który stoi w kolejce po kebsa z colą. Który z nich zasługije na szacunek. Nie poj*bało ci się czasem pod czaszką? Oczywiście że gardzę ludźmi leniwymi i paskudnie zapuszczonymi w wyniku tego lenistwa. Chociaż gardzę to za duże słowo, ale na pewno nie mam o nich wysokiego mniemania.
"Mówisz jakbyś sam był wzorem istoty ludzkiej, nieskalanej błędem... Weź przestań" - wręcz przeciwnie, sam się kiedyś tak zapuściłem i sam byłem wstrętnym grubasem. Wiem czego jest to wynikiem Wiem też, ile wyrzeczenia i pracy kosztuje, żeby znaleźć się po przeciwnej stronie. Więc mam pełne prawo wypowiadć się po każdej ze stron. Bez sztucznego udawania poszanowani czegoś, co na szacunek nie zasługuje.
"Jednak zrozum że większość ludzi tego NIE lubi" - dokładnie o to chodzi. Dlatego właśnie żeby uniknąć tego, czego nie lubią, wezmą się za siebie. Bo przychodzi moment, kiedy już nie chcesz być wieprzem, tylko człowiekiem. A pączki z masełka nie wyskakują pobiegać, bo im tam dobrze. Dopiero jak sprawisz im dyskomfort, to odczują potrzebę działania.
"czyli gardzisz osobą otyłą, tylko dlatego że JEST otyła, jak schudnie, to będzie super gościem "- jak schudnie, to nie będę miał powodu gardzić tą osobą za paskudne lenistwo. Jak ten człowiek będzie chu*em z innego powodu, to nadal będzie ch*jem. Ale przynajmniej nie grubym ch*jem.
"Gnębisz osobę która przebywa drogę i nagle lubisz tę samą osobę na mecie" - dokładnie, bo nie gardzę tą osobą, tylko jej otyłością. Nigdnie nie napisałem, że kady grubas to zły człowiek. Każdy (prawie) grubas to leniwy obżartuch.
"Zwyczajnie gardzisz osobami których nie uważasz za równych sobie" - to akurat kompletna bzdura. Czasem warto doczytać do końca. Szczególnie że rozmawiasz z kimś, kto był zarówno wstrętnym grubasem, jak i amatorskim zawodnikiem mma. Zwyczajnie mam szersze horyzonty.
@Cascabel
piszesz, że mam dziewny system motywacji (nie przeczę), po czym przykłady dajesz z całkiem innego worka.
Akurat nie pisałem o motywowaniu, tylko demotywowaniu poniekąd, tak dokuczliwym, że zmusza do działania, zeby coś osiągnąć na przekór tym, którzy z ciebie drwią (bo na to zasługujesz swoją otyłością). Z tego co piszesz, to raczej coś takiego właśnie na ciebie by zadziałało.
Ja też nie lubię, jak mi ktoś mówi, co powinienem. Ale jak większść facetów dam się podejśc hasłami, że czegośtam na pewno nie dam rady zrobić.
Potrzymaj mi piwo :)
@falsen na mnie ani nie działa pozytywna motywacja, ani negatywna - obie demotywują.
Jedyne co działa to gra, zabawa. Nie pójdę na siłownię, pojadę zwiedzać na rowerze, nie przejdę na dietę, ale chętnie poznam nowe smaki, nie nauczę się listy słówek, ale z łatwością podłapię je w grze.
@Cascabel
Bez cienia złośliwości: poprzez gry i zabawy uczy się dzieci, żeby wyrobić w nich dobre nawyki i nie zniechęcić szablonami i przymusami.
Przez gry i zabawy możesz wprowadzić dobre praktyki do swojej codzienności, żeby po pracy wychodzić na rower, a nie siadać przed TV.
Ale przez gry i zabawy nie wejdziesz na wyższy poziom. A żeby z grubasa zrobić normalnego człowieka, trzeba niestety wejść na wyższy poziom, systematykę w ćwiczeniach, reżim żywieniowy i żelazną konsekwencję. Inaczej się nie uda.
A jak już grubas przestanie być grubasem, to może przez "gry i zabawy" wprowadzić do swojej codzienności ruch na stałe, który utrzyma go w osiągniętej formie.
@falsen Wszystko osiągniesz dzięki poprawnie skonstruowanej grze. Tylko, że wiele osób myśli tak jak ty - że gry i zabawy są dla dzieci, a szablony i przymusy - dla dorosłych. I to jest pułapka w myśleniu: w przypadku wielu osób, w momencie gdy stworzysz rutynę, albo obowiązek -działa to demotywująco i starają się jej wymykać.
A potem skoro już raz rutyna "nawaliła" i złamali postanowienie, to idzie lawina.
Poza tym jeżeli chcesz zrobić z "grubasa" "normalnego człowieka", to raczej na początku przyda się pomoc psychologa i praca nad odruchem nagradzania się jedzeniem.
@Cascabel pewnie. przykładem dobrze skonstruowanej gry, którą możesz człowieka zmusić do tego, żeby sobie obciął nogę,był film: The saw :)
Tylko grę konstruujesz poprzez ustalanie zasad, a zasad łamać nie wolno i tworzą przymus. Niczym to się nie różni, poza nazwą. Dochodzenie do formy to taka gra, w której spożywasz określoną liczbę kalorii określoną ilość razy w ciągu dnia, wykonujesz odpowiednio ustaloną liczbę aktywności fizczycznych przez określony czas, w określonej kolejności i natężeniu.
Różnica jest taka, że grę/zabawę możesz przerwać, jak cię przestanie bawić (koniec gry i związnego z nią treningu), a ustalonego poważnego planu treningowego nie. Pytanie, czy chcesz się bawić, czy podchodzić do tematu poważnie.
Dlatego gry ruchowe są dla dzieci dla przyzwyczajenia do aktywności fizycznej bez przymusu. A starsi mają treniengi. Na pierwszych lekcjach pływania, dzieci bawią się w wodzie w wyławianie piłeczek, ale na kolejnyuch lekcjach już deseczka i robienie długości tam i z powrotem, bo żadno z nich nie nauczy się dobrze pływać tylko przez zabawę.
I dlatego leniwi i ci co mają słabą wolę, potrzebują osobistego trenera, który ich będzie cisnął. Ci z większą ssamodyscypliną tego nie potrzebują.
Widzę, że ty też jesteś już z pokolenia, gdzie z każdym tematem idzie się do psychologa. Kiedyś zaciskało się zęby i jechało z pompkami, brzuszkami, podciąganiem i porannym bieganiem, aż się schudło. I zwyczajnie przestawało się żreć, bo nie było internetu, który mówił, ze obżarstwo, to choroba. Grubas wiedział, że jest gruby, bo żre ciastka :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2021 o 18:53
@falsen a wiesz, że pływałam wyczynowo i to pływanie od ściany do ściany pernamentnie zniechęciło mnie do sportu?
Mylisz sport i aktywność fizyczną, zabawę w dietę i dietę - taką prawdziwą, jako sposób odżywiania. I masz tu piękną pułapkę, która polega na tym że wytrwałość zależy od efektu.
A mało kto jest w stanie zrezygnować ze słodyczy, alkoholu i innych przyjemności do końca życia...
Dużo łatwiej wprowadzić grę "jem tylko to, co zrobię samemu", próbowanie nowych przepisów, szukanie nowych smaków - wśród zdrowych przepisów.
Dużo łatwiej wybrać się na poszukiwania nowych miejsc w okolicy na rowerze niż na trening. Niech to będzie przyjemnością i celem samo w sobie - lepiej zmienić podejście do życia, niż dokładać sobie obowiązków.
Ale jak mówię - na każdego działa co innego. Ale bez wyjątku, każdy kogo znam, który zastosował twoje podejście - cieszył się efektem tylko przez chwilę. Pierwsza kontuzja, ciąża, czy cokolwiek innego - były wymówką by odpuścić.
Odnośnie tego że kiedyś zaciskało się zęby i pięści - jakie widzisz efekty na ulicach? Jakoś większość Polaków w pewnym wieku "dołącza do klubu otyłych"...
Jest z kolei kraj europejski, z którego kultury czerpię moje podejście (funkcjonuje pod nazwą "joie de vivre") i tam problem występuje sporo mniejszy. Jest to Francja...
@Cascabel
"a wiesz, że pływałam wyczynowo i to pływanie od ściany do ściany pernamentnie zniechęciło mnie do sportu?" - to trzeba było zmienić dyscyplinę i pływac na wodach otwartych. Tylko wtedy pływałabyś od brzegu do bojki.
Więc jak sama zauważyłaś na swoim przykładzie - albo akceptujesz reżim treningowy i metodyki wypracowane przez ekspertów latami doświadczenia i osiągasz sukcesy, albo idziesz się pobawić na swoich warunkach, ale wtedy o sukcesach zapomnij. Bajki o dziewczynkach z nadmorskiej wioski, co od małego bawiły się w wodzie, ktoś je wypatrzył i wygrały olimpiadę z doskoku - tylko na amerykańskich filmach familijnych.
"Mylisz sport i aktywność fizyczną, zabawę w dietę i dietę" - nie mylę, wyraźnie rozpisałem Ci różnicę w poprzednim wpisie, więc ewentualnie się odnieś, co ci się w tym wpisie nie zgadza, albo gdzie się mylę i dlaczego.
Temat dotyczy osób otyłych - czyli tych, którzy wybrali zabawę w żarcie i fotel i ponoszą tego konsekwencje. Gry i zabawy w ruch bez sztywnych reguł to już nie dla nich rozwiązanie. Oni muszą dojść do punktu zero reżimem treningowym, a później dopiero, jak wrócą do rozmiarów sprawnego człowieka, mogą sobie wprowadzać gry i zabawy ruchowe jako codzienność zamiast telewizora i fotela.
"I masz tu piękną pułapkę, która polega na tym że wytrwałość zależy od efektu" - błąd. Bo to efekt zależy od wytrwałości. Kolejności nie odwrócisz. Znów popatrz na swój przypadek, gdzie wytrwałości zabrakło (czy efekty były - nie wiem, ale zakładam że tak - to zależy, jakie zakładasz sobie cele, a raczej jakie cele zakłada Ci trener na bazie Twoich możliwości). Ale tak - efekty są ważne jako element motywacji - i tym bardziej grubasowi lepiej przycisnąć przez kwartał mega wysiłku reżimem i później wrzucić na 1/3 obrotów, niż czekać na efekt gier i zabaw 3 lata (bo nikt nie doczeka bez efektów, jak sama pisałaś).
"A mało kto jest w stanie zrezygnować ze słodyczy, alkoholu i innych przyjemności do końca życia..." - nawet zawodowcy nie rezygnują z powyższych do końca życia, tylko dzielą rok na okresy przed zawodami, a po zawodach jest czas na wrzucenie na luz, kalorie, alkohol i kilka zarwanych nocy zaburzających metabolizm, zdolności regeneracyjne, cały rytm organizmu itd. Tylko zawodowcy wiedzą, na ile mogą sobie luzu pozwolić i wracają do sporotwego trybu życia. Bo na to postawili.
"Ale bez wyjątku, każdy kogo znam, który zastosował twoje podejście - cieszył się efektem tylko przez chwilę." - bo to podstawowy błąd amatorów. Zapominają, że po osiągnięciu efektu utrzymanie go wymaga dalszej pracy, ale już na zdecydowanie mniejszych obrotach. A nie powrotu do fotela i TV, co robi większość w ramach nagrody za wysiłek i osiągnięcie celu. I w tym celu jest problem. Gruby zakłada cel, żeby schudnąć. A jego prawdziwym celem powinno być, żeby po schudnięciu nie wrócić do starych nawyków. I wcale nie oznacza to rezygnacji z alkoholu i słodyczy. Musisz tylko odwrócić proporcje sport-fotel, słodycze-"warzywka". Więc "moja" metoda jest dwuetapowa.
Jakoś większość Polaków w pewnym wieku "dołącza do klubu otyłych" - jasne. A są wśród nich zarówno wyznawcy twojej, jak i mojej metody. A przeszkodą są zwykle choroby i ułomność związana z wiekiem.
Ale zdecydowanie większą szansę na utrzymanie formy na emeryturze mają byli sportowcy, których organizm poznał, czym jest trenieng i mają dobrą bazę. I dltego też tobie, jeśli trenowałaś wyczynowo, wystarczy kilka dobrych nawyków codziennych. Ale jesteś w mniejszości i należysz do grupy, o której ja piszę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2021 o 9:49
@falsen Właściwie mogłeś się ograniczyć do "każdy jest inny", choć jednocześnie wszystkich ludzi wiele łączy. Wybór między poniżaniem albo pochwałami świadczy o mocnym ograniczeniu. Między jednym a drugim jest baaardzo szerokie spektrum możliwości motywacji i sposobów mówienia prawdy.
@kawanalawe
mogłem, ale to wiemy, więc co to by była za dyskusja? :)
Nigdzie nie pisałem o wyborze. O poniżaniu z resztą też nie.
Pochwały za podjętą inicjatywę to raczej kieruje się do dzieci. Dorosły na pochwały, czy inną formę docenienia musi zasłużyć efektami, a nie samym podjęciem działań. Ja dorosłych jak dzieci traktować też nie zamierzam, bo to dopiero im ubliża.
A mówienie prawdy ludziom w twarz, to też nie jest ubliżanie, tylko nazywanie rzeczy po imieniu. Inaczej to jak obwinianie lustra, że odbija grubasa, jak w nie patrzysz. Jeśłi uważasz, że twoje odbicie ci ubliża, znaczy że sam sobie ubliżasz doprowadzaniem się do takiego stanu.
@falsen Nie masz racji. Wielu ludzi nie akceptuje samych siebie z różnych powodów, a nawet bez. Przyjrzyj się sobie i swoim słowom, bo to ty chcesz traktować innych jak dziecko, bez żadnych filtrów.
@kawanalawe
Przyjrzłem się sobie i swoim słowom. I w czym nie mam racji? Lubisz, kiedy ktoś cię traktuje jak dziecko? Lubisz, kiedy ktoś cię oszukuje? Jak nie, to jednak mam rację.
To, że wielu ludzi siebie nie akceptuje nie oznacza, że ja mam ich dodatkowo okłamywać, żeby żyli w złudzeniach i utwierdzali się w swoim autodestrukcyjnym sposobie życia....
Prawda w odniesieniu do ludzi dorosłych nie wymaga filtrów. A traktowanie ludzi szczerze i bez filtrów to zapomniana nieoceniona wartość - dostępna tylko ludziom uczciwym względem siebie i innych. Zamiast tego mamy spolecznie akceptowalne zakłamanie, udawanie, wzajemnie oszukiwanie z pełną świadomością. Bo tolerancja srancja itd.
Ci, co nie akceptują siebie, bo mają powód (wypracowana otyłość) - powinni się z tym powodem uporać i siebie zaakceptują w lepszej wersji. Najgorzej, jak siebie zaakceptują w tej grubości, lenistwie i obżarstwie - będą żyli w zakłamaniu, toczeni chorobami otyłości i codziennie narażeni na problemy ludzi otyłych. Jednocześnie zamkną za sobą drzwi do normalnego życia.
Grubas, który mówi, że siebie akceptuje i nic by nie zmienił, zwyczajnie kłamie. Zwykle dlatego, że nie chce mu się zabrać do roboty. Ale w samotności chlipie w kąciku i potajemnie rozgląda się za przedstawicielami płci przeciwnej dla niego nieosiągalnych z własnej winy.
Czy tak trudno przyznać, że ualanie się nad grubasami jest żałosne? Problem to mają ludzie z nowotworami, z upośledzeniem ruchowym, niewidomi, bez kończyn itd.
Postaw obok nich jęczącego grubasa - który może wszystkich swoich problemów się pozbyć w kilka miesięcy pracy. I niech powie niewidomemu, jak ciężkie jest życie grubasa i jak trudne są jego problemy. Niech to powie kolesiowi z nowotworem, ktoremu zostało max 2 lata życia.
Z ich perspektywy taki problem to jak dla ciebie pryszcz na dupie - zamieniliby się w ułamku sekundy.
Tak że sorry, ale wolę wspierać osoby, które mają prawdziwe problemy. A nie tych, którzy ponoszą konsekwencję własnego lenistwa. Bo przez wyolbrzymianie "problemów" takich grup społecznych jak grubasy, jednocześnie spycha się w kąt i obraża tych, którzy mają prawdziwe problemy, potrzebują uwagi i realnej pomocy.
@falsen Trzecie zdanie w twoim poście ma dla mnie zupełnie inne znaczenie niż dla ciebie, bo moim zdaniem to właśnie ty traktujesz innych jak dziecko. Rzecz w tym, że zdrowi emocjonalnie, dorośli ludzie posiadają filtry. To empatia. Jeśli jej nie posiadasz, to po prostu zostaw "grubasów" na siłowni (bo o takich chodzi) w spokoju i nie wycieraj sobie gęby innymi "z prawdziwymi problemami".
@kawanalawe
"bo moim zdaniem to właśnie ty traktujesz innych jak dziecko" - to tylko twoje zdanie, niczym póki co nie poparte, ale masz do nie go prawo .Bierze się stąd, że mierzysz innych swoją miarą o niskim zkresie.
W ramach kaganka oświaty: empatia z greckiego to CIERPIENIE, więc bez cierpienia się nie obejdzie.
Empatia to nie filtr. I empatia nie wyklucza się też ze szczerością, o której pisałem, jakbyś chcial to przedstawić, żeby ci padsowało do twojej teorii, A podstawą empatii jest rozumienie drugiego człowieka. Jako były grubas, który tą ścieżkę przeszedł, doskonale rozumiem, co i dlaczego czują grubasy i jak z nimi postępować.
"nie wycieraj sobie gęby innymi "z prawdziwymi problemami" - już calkiem cię popie*doliło, bo stawanie w obronie jakiejś grupy nazywasz wycieraniem sobie gęby. Najwyraźniej masz inny system wartości, tłuścioszku. I spiesz tak, bo ktoś jasno nazwał rzeczy po imieniu. Co stawia ciebie i inne grubasy w jasnym świetle. A doświetlony grubas najwyraźniej robi się nerwowy i agresywny :)
@falsen Nawet jeśli twoje wyzwiska kogoś dotkną, twoja historia nie będzie miała znaczenia. Będziesz takim samym wulgarnym zbukiem jak najgorszy typ, który wyżywał się na tobie. Nie stajesz w niczyjej obronie. Wręcz przeciwnie. Jesteś gotowy obrzucać wyzwiskami "grubasów na siłowni" i każdego, kto stanie w ich obronie.
@kawanalawe
mówienie komuś prawdy na temat jego wyglądu, to nie są wyzwiska. Na mnie też nikt nigdy się nie wyżywał, tylko dostawałem swoją porcję należnej mi krytyki. I zrobiłem z niej użytek.
Ale jak widzę, pod twoją czaszką piłeczka odbija się między skrajnościami, a po środku pustka. W życiu to tak nie działa - najważniejsze jest zwykle to, co po środku.
Myślę, że wyczerpaliśmy temat. A cudzy punkt widzenia był dla ciebie nie do ogarnięcia bo skupiłeś się i obsrałeś nad tym, że ktoś na grubego powiedział gruby...
Deptaj sobie w miejscu ze swoimi pgraniczeniami. Co rozumniejszi pojęli w czym rzecz.
Wiem, że trochę czasu minęło, rzadko jestem na Demotach, ale widzę, że jakoś źle mi komentarz podłączyło:( Pamiętam, że był ktoś, kto pisał, że dopóki ktoś jest leniwy i gruby, to mamy prawo z niego grzać. Już nie widzę tego komentarza, ale to była taka sarkastyczna odpowiedź do niego, zupełnie nie do ciebie, przepraszam.
Jako stary dziad dorabiający sobie nowy lepszy dyplom; nie potrzebuję pocieszenia, wiem co robię :) Oczywiście będzie mi miło jak dzieciuchy są dla mnie przyjazne, ale nie jest to jakaś moja pierwsza potrzeba psychologiczna.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2021 o 13:45
Widzę, że większość wypowiadających się nie ma pojęcia o zaburzeniach odżywiania. Dlatego moja prośba: jak rzeczywiście zobaczycie grubego na siłowni, to po prostu zamilczcie, a najlepiej idźcie w swoją stronę.
@Anonim_Gall Rozsądny komentarz. Jeśli nie chcesz czegoś zrobić porządnie, to najlepiej wcale się nie odzywać. Tylko po prostu robić swoje.
hehehe minusują grubaski siadząc przed ekranem z batonem w łapie... szturch! szturch!
Zero samokrytyki... Wszyscy tylko oczekują akceptacji swoich błędów... szturch! szturch!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2021 o 9:46
Niestety ludzie, często zajadają stres. Mówienie negatywnych komentarzy do osoby otyłej jest straszne. Ona wie że jest gruba, ale jak będzie się wyśmiewać taką osobę to ona zamiast ćwiczyć pójdzie jeść. Bo to jest szybka dawka dopaminy i poczucie czegoś radosnego. Dlatego nie, negatywne komentarze jeszcze nikogo nie zmotywowały. I co to wgl za mówienie ludziom, ej nie bądźcie mili dla grubych ludzi?
@Eren99
a czy powiedzenie grubemu, który śmierdzi, że jest gruby i śmierdzi, to są negatywne komantarze, czy opis stanu faktycznego?
Sugerujesz, że grubych należy oszukiwać? I mówić im, że są piękni i ładnie pachną, kiedy jest dokładnie odwrotnie?
Osobiście jestem zdania, że jednym z aspektów bycia miłym dla ludzi, jest mówienie im prawdy prosto w oczy. Ja wolałbym usłyszeć o sobie prawdę, niż kątem oka obserwować, jak robią sobie ze mnie podśmiechujki za plecami, a prosto w twarz za chwilę mówią mi, jaki jestem fajny i wcale nie gruby...
@falsen Ale ja nic nie napisałem, żeby mówić grubym osobom, że są chudzi. Tylko zamiast tekstów "Ale z ciebie spaślak, z takim brzuchem to nikt cię nie zechce" Zmotywować go słowami "Ej stary jutro idę biegać, może pójdziesz ze mną?" Nic nie zrozumiałeś z mojego kontekstu i wszystko przekręciłeś. Dlatego nie dziwię że twój komentarz został oznaczony jako "poniżej poziomu"
@Eren99 a ja napisałem tylko, że wobec wszystkich można i trzeba byś szczerym. Od motywowania jest mama i trener personalny. I kumple oczywiście. Ale ci też mają pełne prawo i wręcz obowiązek, żeby mówić ci prawdę w twarz.
Minusy (bez żadnych argumentów) posypały się od zebranych wokół tematu grubasów, którzy nie są w stanie zaprzeczyć, że tak sprawa wygląda, więc minusują zajadając przed ekranem :)