Mówisz auto po powodzi. Tylko ja się pytam, jak wysoko woda stała i jak długo. Bo jeśli woda nie dostała się do cylindrów, to silnik JEST ZDROWY! Bo wbrew pozorom, silnik to całkiem szczelna maszyna. Więc woda najprędzej może się dostać przez filtr powietrza. A jeśli i on jest w pełni szczelny to nawet i przez niego nie mogła (bo zwykle wlot filtra powietrza jest skierowany ku dołowi).
Co mogło oberwać - złączki elektryczne, ale to akurat drobiazg który wymaga po prostu czyszczenia. Płyny auta do wymiany, więc dalej koszta niewielkie. Może tapicerka. I to w zasadzie tyle, co mogło oberwać po zalaniu auta które nie było w ruchu, w trakcie podtopienia.
Więc jeśli korozja nadwozia nie była zaawansowana, to podtopienie korozji nie wywoła (jeśli owe podtopienie nie trwało tygodniami).
Oczywiście to nie oznacza że należy auto trzymać na dnie jeziora XD. Chodzi mi o to, że auto po zalaniu, to NIE JEST zupełny trup jak co po niektórzy chcą sugerować.
Auto elektryczne, po zalaniu - owszem, trup na miejscu, ale nie spalinówka ;)
@rafik54321 Pamiętam po powodzi u nas w 1997. Problemem była woda zawierająca różne świństwa (bo woda powodziowa to nie czyste H2O), która wciskała się we wszystkie zakamarki powodując wcześniejszą korozję.
@rafik54321 czy Ty prowadzisz komis samochodowy i tak uspokajasz własne sumienie?
Bo rozumiem że Niemiec sprzeda jako reszta powypadkowa (ubezpieczenie) a komis jako prawie NÓWKA!
Nie robie w autohandlu. Ale sobie popatrz na kanalach blacharskich jakie nowe fury gnija. 3 letni passat i cale poszycie prawy tyl do wymiany!
Jak dla mnie to wymogiem otrzymania homilogacji w europie powinna byc ocynkowana blacha + przewody hamulcowe oraz paliwowe sztywne z stali kwasoodpornej.
Mówisz auto po powodzi. Tylko ja się pytam, jak wysoko woda stała i jak długo. Bo jeśli woda nie dostała się do cylindrów, to silnik JEST ZDROWY! Bo wbrew pozorom, silnik to całkiem szczelna maszyna. Więc woda najprędzej może się dostać przez filtr powietrza. A jeśli i on jest w pełni szczelny to nawet i przez niego nie mogła (bo zwykle wlot filtra powietrza jest skierowany ku dołowi).
Co mogło oberwać - złączki elektryczne, ale to akurat drobiazg który wymaga po prostu czyszczenia. Płyny auta do wymiany, więc dalej koszta niewielkie. Może tapicerka. I to w zasadzie tyle, co mogło oberwać po zalaniu auta które nie było w ruchu, w trakcie podtopienia.
Więc jeśli korozja nadwozia nie była zaawansowana, to podtopienie korozji nie wywoła (jeśli owe podtopienie nie trwało tygodniami).
Oczywiście to nie oznacza że należy auto trzymać na dnie jeziora XD. Chodzi mi o to, że auto po zalaniu, to NIE JEST zupełny trup jak co po niektórzy chcą sugerować.
Auto elektryczne, po zalaniu - owszem, trup na miejscu, ale nie spalinówka ;)
@rafik54321 Mylisz się. Dywaniki, siedziska itp. Takie auto po prostu gnije od środka.
@rafik54321 Pamiętam po powodzi u nas w 1997. Problemem była woda zawierająca różne świństwa (bo woda powodziowa to nie czyste H2O), która wciskała się we wszystkie zakamarki powodując wcześniejszą korozję.
to oczywiste ze wszystkie elemwnty tapicerskie nalezy z zalanego auta wymontowac, jak rowniez dokonac konserwacji podwozia.
a co do rdzy, teraz wiekszosc nowych aut rdzewieje od srodka i powodzi do tego nie potrzebuje haha
@rafik54321 czy Ty prowadzisz komis samochodowy i tak uspokajasz własne sumienie?
Bo rozumiem że Niemiec sprzeda jako reszta powypadkowa (ubezpieczenie) a komis jako prawie NÓWKA!
Nie robie w autohandlu. Ale sobie popatrz na kanalach blacharskich jakie nowe fury gnija. 3 letni passat i cale poszycie prawy tyl do wymiany!
Jak dla mnie to wymogiem otrzymania homilogacji w europie powinna byc ocynkowana blacha + przewody hamulcowe oraz paliwowe sztywne z stali kwasoodpornej.
VW das Boot