Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
282 359
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Hamster88
+9 / 17

weź się kur#@ lecz XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+42 / 48

Proponuję zakazać ci kosiarki elektrycznej. Masz se kupić kozę ty nieekologiczny terrorysto

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+3 / 5

@7th_Heaven koza to przeżuwacze, a one rzekomo za dużo metanu produkują i przyczyniają się do globalnego ocieplenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 4

@agronomista ale ty wiesz, że nie o to tu chodzi?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
+3 / 5

@7th_Heaven - głodnemu zawsze chleb na myśli, więc unkiel pomyślał, co pomyślał ;P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U ubooot
+2 / 14

spadaj leszczu, już odpalam moją kosiarę spalinową ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iiyrryyr3iit
+3 / 13

Zgadzam się z innymi komentarzami. Mam w d..ie sąsiadów i to co im przeszkadza. Jestem Polakiem o będę robił co mi się podoba

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
+5 / 11

Nic z wyżej wymienionych nie jest ekologiczne więc najlepiej byłoby usunąć twój trawnik. Najbardziej ekologiczne rozwiązanie XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar komivoyager
+3 / 3

@MadeMyDay i wylać betonem lub wyłożyć polbrukiem ;).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Adamowitch94
-4 / 4

Hybrydy np. Toyoty są ekologiczne. Chcesz się wdać w dyskusję?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bromba_2k
0 / 0

@Adamowitch94 Jeżdżę taką. Co jest w niej ekologicznego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Adamowitch94
0 / 4

@bromba_2k
Silnik:
1. pracuje w trybie atkinsona. Ma dzięki temu lepszą sprawność, tzn. z tej samej ilości paliwa samochód więcej przejedzie. Tryb atkinsona nie jest powszechnie używany w motoryzacji, ponieważ takie silniki mają bardzo mało mocy i bardzo dużą pojemność, a jak wiadomo kierowcom zależy na mocy (stąd np. turbosprężarki)
2. silnik pracuje tylko przez połowę czasu jazdy, jest odciążony dzięki trybowi atkinsona i jest wspomagany przez silnik elektryczny. Ponadto wtryski są pośrednio-bezpośrednie. Wszystko to sprawia, że silnik spalinowy w hybrydzie toyoty jest bardzo bezawaryjny i przejedzie spokojnie pół miliona kilometrów bez żadnych napraw.
3. Spalanie: Toyota Yaris w cyklu miejskim spala poniżej trzech litrów benzyny na 100 kilometrów. Załóżmy, że auto przejedzie łącznie 500 000 kilometrów. Daje to oszczędność 15 000 litrów paliwa w całym cyklu eksploatacji samochodu w porównaniu do np. mojego samochodu (Hyundai i20 2019).
3. Bateria w hybrydzie jest bardzo mała (nie porównujmy jej z samochodami elektrycznymi), modułowa (jak zepsuje się, to wymieniasz tylko uszkodzone moduły) i Toyota daje na nią gwarancję na 10 lat. Generalnie nie przewiduje się awarii baterii w czwartej generacji hybrydy Toyoty.
4. Hamulce: smog składa się między innymi z pyłu klocków hamulcowych. Rekordzista przejechał na jednym zestawie hamulców hybrydy 220 000 kilometrów (normą jest 50 000).
5. Skrzynia biegów jest bezstopniowa, tzn. ma nieskończenie wiele przełożeń, co generalnie powoduje, że moc silniki jest zawsze optymalnie przekładana na koła. Ponadto jest niezniszczalna. Dosłownie.
6. W hybrydzie nie masz: sprzęgła, turbosprężarki, filtra DPF, koła dwumasowego, rozrusznika, alternatora. Katalizator i cały układ wydechowy zużywają się wolniej, bo masz mniej spalin.

Wszystkie te zalety przekładają się na niebywałe oszczędności zarówno finansowe jak i ekologiczne. Paliwo i części zamienne trzeba w końcu jakoś wyprodukować, przewieźć i zmontować w aucie. W hybrydzie nie jest to potrzebne.

Jak ci się jeździ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+1 / 1

@Adamowitch94, proponuję przeczytać definicję ekologii jako nauki. Z niej wyraźnie wynika, że ekologiczny tzn. zgodny z procesami zachodzącymi w naturze. Dlatego żaden samochód, ani nawet rower nie jest ekologiczny. Tu możemy co najwyżej mówić o tym co mniej lub bardziej chroni środowisko. Ekologia i ochrona środowiska to nie jest to samo. Ekologiczne jest chodzenie albo jazda konno, najlepiej na oklep :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Adamowitch94
0 / 2

@Laviol Masz oczywiście rację. Mówienie, że auto jest ekologiczne, to ogólnie bzdura. Wykazuję tylko, że hybrydy są bardziej ekologiczne niż auta konwencjonalne.

Najekologiczniej będzie się zabić :).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
-1 / 1

@Adamowitch94, zamiana aut spalinowych na hybrydy, to jak plaster na złamanie. Nie zaszkodzi, ale nie jest tym co trzeba zrobić. Średnia długość drogi jaką pokonuje żywność wydłużyła się do ok. 6 tys. km ze 150km jakieś 150 - 200 lat temu. Przywrócenie lokalnej produkcji i konsumpcji żywności to już olbrzymia redukcja zanieczyszczeń powietrza. Przestawienie rolnictwa konwencjonalnego, uprzemysłowionego na permakulturę, to kolejna eliminacja trucicieli. Krok następny, to lokalna produkcja przemysłowa, zamiast ciągania towarów po całym świecie, bo to kolejne tony zanieczyszczeń. Lockdown pokazał jak środowisko potrafi się oczyścić kiedy zaniechamy pewnych działań.
Zmagamy się z problemami wynikającymi ze stosowania technologii i żadne techniczne problemu nie rozwiążą naprawdę.
I błagam nie mów, że nam się ekonomicznie opłaca kupować tanie towary z drugiego końca świata, bo to musimy zapłacić jako opłaty/podatki ekologiczne, zakup nowych, bardziej "ekologicznych" urządzeń itd. pokazuje, że nam się zupełnie nie opłaca, zwłaszcza, ze generuje wiele innych problemów, za które też bulimy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bromba_2k
+1 / 1

@Adamowitch94
Widzę, że dość dokładnie czytasz prospekty reklamowe, ale nie jesteś osobą techniczną ani kierowcą o dużych przebiegach. Nie każdy musi być.
"Niebywałe" oszczędności wynoszą w moim przypadku 1-2 litrów na 100 km w porównaniu z używanymi poprzednio turbodieslami. W mieście bliżej 2 (może nawet 3) litrów, w trasie najwyżej 1 i to przy spokojniejszej jeździe wymuszonej przez słaby silnik. Corolla jest ze 200 kg lżejsza od mojego poprzedniego wozidła "turbodieselintercooler" i to stanowi główną przyczynę oszczędności. Dowcip polega na tym, że cykl Atkinsona ma sprawność tylko trochę wyższą od cyklu Otto, ale hybryda pozwala na odzyskanie jakiejś części energii ze zmniejszania prędkości. Gdy często zmieniasz prędkość - ten uzysk jest znaczący. W trasie - znikomy.
Idąc po kolei:
1 - cykl Atkinsona (to jest nazwisko, więc wypada pisać wielką literą) nie jest szeroko stosowany również dlatego, że w wielu krajach małe pojemności są silnie preferowane przez system podatkowy. Kilkakrotnie większe daniny za 1,8, czy 2 litry zjedzą korzyści finansowe z wyższej sprawności przetworzenia energii chemicznej na mechaniczną w stosunku do 1,2 turbo o porównywalnych parametrach użytkowych.
2. Może w korku, snuciu się po mieście albo na parkingu. W trasie silnik spalinowy wyje niemiłosiernie przez 50-75% czasu jazdy. Każda próba wyprzedzania to 4-5 tysięcy obr/min. Słabe wyciszenie (oszczędzamy kilogramy filcu) skutkuje katowaniem uszu.
3. Prospekt reklamowy. Volkswagen skonstruował -naście lat temu takie coś, co spalało jeden litr na 100 km. Turbodiesel. Nikt normalny nie chciałby tym jeździć na co dzień. Ale może zamiast yarisa, czy aygo poczytałbyś o camry, czy jakimś SUV-ie, któremu wsadzono hybrydę dla uspokojenia sumienia właściciela? Tam może nie wystarczyć 3 litry na 100 km. Nie wiem, czy w trasie wystarczy 10.
3 (drugie). Toyota jest dobrym producentem i można ufać trwałości. OK
4. W dużym i ciężkim CDTI wymieniałem klocki co około 60 kkm, a tarcze dwa razy rzadziej. Corollą zrobiłem na razie może 10 kkm, więc zobaczymy. Ponieważ część energii wraca do baterii, to również spodziewam się poprawy w stosunku do corolli bez hybrydy. Niestety nie mam porównania, bo takowej nie użytkowałem.
5. Twórcy skrzyni CVT mają zarezerwowane specjalne miejsce w piekle. Toyota jeszcze jakoś sobie z nią radzi, może dlatego, że robi je dość toporne, ale inni polegli już dawno i wolą nie pamiętać o tym badziewiu nadającym się tylko do skuterków i właśnie hybryd. O niezniszczalności wypowiem się za 5 lat i przy stanie licznika na poziomie 200 kkm. Klasyczne automaty, stare amerykańskie konstrukcje, robiły po milionie mil, więc poczekajmy z oceną.
6. Brak sprzęgła nie ma nic wspólnego z zastosowaniem napędu hybrydowego. Większość ASB nie ma typowych sprzęgieł. Ani dwumasy. Turbosprężarka ma wady i zalety, więc jej brak jest również ambiwalentny. Filtr DPF mają chyba tylko diesle, bo służy do dopalania sadzy powstałej przy spalaniu oleju napędowego. Czyli wszystkie inne napędzane benzyną, czy podtlenkiem wstydu (lpg) nie-hybrydy również nie mają takiego czegoś. Brak wydzielonego rozrusznika i alternatora jest zaletą dopóki coś się nie zepsuje, bo wtedy koszt usunięcia usterki rośnie wielokrotnie. Katalizator - o mniejszym spalaniu wspomniałem wyżej. Katalizatory toyot są najczęściej wycinane i kradzione, więc ta trwałość może się okazać mocno teoretyczna.
Oszczędności są niebywałe głównie w prospekcie i przy pomiarach wykonywanych w specjalnych warunkach. Przyznam, że jest nieźle w mieście, ale na trasę to już słabo się to cudo nadaje ze względu na dużo gorszy poziom bezpieczeństwa czynnego (mułem źle się ucieka przed zagrożeniem).
Jeździ mi się średnio. Jak mam okres jeżdżenia po mieście, to nie narzekam. Jest OK. Na parkingu i w korku nawet całkiem fajnie. Jak mam jeździć setki kilometrów tygodniowo w trasie, to zazdroszczę tym z napędem klasycznym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yankers
+1 / 1

@Adamowitch94
Przywalę się do paru rzeczy.
Nr. 1 i 2 na raz - Cykl Atkinsona wykorzystuje dzisiaj zmienne fazy rozrządu a te nie powodują mniejszego zużycia silnika, co więcej narażają użytkownika na koszty przy naprawie, silnik jest bardziej skomplikowany w budowie.
No i silnik pracuje w hybrydzie cały czas. W Toyocie efektywny zasięg na samej baterii która jest w pełni naładowana to 2 km.
Pół miliona kilometrów bez napraw można włożyć między bajki. Może i da się ale po tym możesz spokojnie zezłomować samochód, chyba że choćby regularnej wymiany łańcucha rozrządu nie traktujesz jako naprawy. Napinacz łańcucha w Toyocie ma żywotność określoną na ~200 tys km :)

Nr. 3 (to od spalania) - Spalanie poniżej 3 litrów na 100 km w cyklu miejskim może i zrobisz jak ktoś Ci będzie przez 50 km auto holować. Normą jest powyżej 5 litrów. Zejście poniżej 5 litrów możliwe jest dopiero po około 30 minutach jazdy po mieście. Przez pierwsze 15 minut silnik benzynowy trzyma wysokie obroty aby rozgrzać katalizator, na normalne dla siebie obroty wchodzi dopiero po około 25-30 minutach. Hybryda nadaje się tylko i wyłącznie do jazdy po mieście. Na autostradzie Corolla z 2019 żre prawie 9 litrów na 100 km. Yariska wchodzi na ponad 7 litrów. Hybryda katastrofalnie źle reaguje na wdepnięcie pedału gazu, zawdzięcza to skrzyni biegów e-CVT. Niestety jeśli masz silnik pracujący w Cyklu Atkinsona sprzężony z e-CVT, to jazda powyżej 80 km/h staje się mniej ekologiczna od jazdy dieslem z normą Euro VI

Nr. 3 (to o baterii) - Toyota nie daje 10 lat gwarancji, daje 5 lat. Po 5 latach jednak można przedłużyć gwarancję o następny rok, jest jednak jeden warunek, samochód musi pozytywnie przejść test układu hybrydowego, w taki sposób gwarancję można wydłużyć do max wieku samochodu wynoszącego 10 lat. 3/4 samochodów oblewa ten test, tego Toyota jednak nie podaje w jednej linijce z latami gwarancji.

Nr. 4 - Przejechał bez wymiany 220 000 kilometrów a potem miał do wymiany pół samochodu, bo cały system rekuperacji poprzez niezbyt dobrze działające hamulce po prostu przestał działać jak trzeba :)

Nr. 6
Miejsce alternatora zajęła dodatkowa prądnica wpięta do układu wysokonapięciowego która w pierwszych dwóch generacjach Priusa sypała się na potęgę.
Za rozrusznik robi generator nr. 2 (w hybrydzie są dwa generatory).
Filtru DPF nie ma bo hybrydy mają silniki benzynowe a te nie mają filtru DPF. Dopiero od 2 lat niektórzy producenci stosują GPF (odpowiednik DPF). Z hybryd Toyoty tylko Yaris nie ma GPF.
Za to w "tradycyjnej spalinówce" nie da się znaleźć choćby inwerter prądu stałego (którego koszt porównywalny jest do kosztu turbiny. Do nowej generacji Toyot ceny zaczynają się od 6 tys zł za nowy oryginalny, po 3 tys używane, koszt wymiany drugie tyle), chłodnicy baterii czy uzwojenia skrzyni biegów (uzwojenie koła i wałka to dwie różne rzeczy, oba są częściami wymiennymi). Po prostu jedne części zamieniono innymi.
Skrzynia e-CVT nie ma sprzęgła ale ma wysprzęglacz, podlegający tak samo zużyciu i awariom jak sprzęgło :)

"Wszystkie te zalety przekładają się na niebywałe oszczędności zarówno finansowe jak i ekologiczne." - Oszczędności są tylko na paliwie. Naprawy i serwisowanie kosztuje dokładnie tyle samo. Mit niepsujących się hybryd to taki sam jak ten o tym że łańcuchów rozrządu się nie wymienia regularnie.

"Paliwo i części zamienne trzeba w końcu jakoś wyprodukować, przewieźć i zmontować w aucie. W hybrydzie nie jest to potrzebne." - Części zamienne trzeba wyprodukować czy to do benzyniaka czy do hybrydy i o ile w benzyniakach wszystko utylizuje się na miejscu to w hybrydzie już tak ciekawie to nie wygląda. Akumulatory utylizowane są w Meksyku (nawet te z Europy), bo jest to po prostu opłacalne i możliwe w tym kraju. Recykling baterii w Europie prawie nie istnieje przez niemożliwe do spełnienia wymogi środowiskowe. Po prostu przeniesiono problem z punktu A do punktu B i ludzie w punkcie A uważają że on magicznie zniknął. Resztę elektroniki utylizuje się w Afryce

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2021 o 1:04

avatar Adamowitch94
-1 / 1

@yankers Będę wracał do Twojego komentarza jeszcze wiele razy. Nie znamy się, ale zatrząsnąłeś moim światem :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M misiunio1234
-1 / 1

@Adamowitch94 Nie wierz reklamie. Sam miałem odpisać na te Twoje "rewelacje", ale @yankers zrobił to lepiej i szybciej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MEATLOAF
+6 / 12

No a prąd w Polsce masz z czego to takie eko lamusie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bartoszewiczkrzysztof
+3 / 5

W elektrycznej plącze się kabel i jeśli go przetniesz, możesz wypłoszyć żyjącą pod ziemią społeczność. Proponuję taką na baterie, od razu dostaniesz ''plus sto do lansu'' ekologicznego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar misteriusz
+4 / 6

@bartoszewiczkrzysztof Ostatnio widziałem ciekawe rozwiązanie kosiarka elektryczna na 2 akumulatory które podchodzą do np. wkrętarki, klucza elektrycznego itd. W sumie to się dziwie czemu Unia czepia się samochodów spalinowych a kosiarek już nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+4 / 4

@bartoszewiczkrzysztof Wszystkie narzędzia elektryczne mają swoje plusy i minusy względem spalinowych.

Narzędzia elektryczne są przede wszystkim bardziej "idiotoodporne", bardziej odporne na zaniedbanie, lepiej znoszą długie przestoje pomiędzy użytkowaniem i de facto są mniej awaryjne.
Opieram si tu np o piłę łańcuchową.

Za to narzędzia spalinowe, nie posiadają ograniczającego kabla, są zwykle mocniejsze (tj o większej mocy, przy zbliżonym gabarycie), jednakże znowu są głośniejsze.

Wspomnianą piłą łańcuchową elektryczną, mogłem ciąć bez nauszników. Spalinową się nie dało.
Elektryczna, dawała radę bez pocenia się nawet dłuższy czas, spalinówka się grzała i wymagała przerw.
"Odpalanie" elektrycznej nie istniało. Ot naciskasz guzik i działa. Póki był olej na smarowanie łańcucha - zero problemów. Ot co jakiś czas podciągnąć łańcuch.
A z odpalaniem spalinówki to bywały problemy.

Reasumując, jeśli nie używasz sprzętu do ciężkich tematów, jeśli masz dostęp do gniazdka, to serio lepiej inwestować w narzędzia elektryczne.
Bo właśnie wg mnie jedynymi zaletami spalinowych narzędzi względem elektrycznych jest moc i właśnie brak konieczności zasilania sieciowego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
+4 / 4

Ekologiczna to jest kosiarka mechaniczna napędzana kołami. Człowiek jest wstanie ją ulepszyć do ideału, no ale po co. Ekologia ma być tylko hasłem promocyjnym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bartoszewiczkrzysztof
+1 / 1

@misteriusz Tak zgadza się, tylko że oprócz tego że cholernie drogi taki sprzęt, to jeszcze produkcja i utylizacja ogniw, nijak nie wpływa na ochronę środowiska.
@rafik54321, zgadzam się ma mojej obszernej działce elektryczna kosiarka, czy aerator nie mają racji bytu. Ale nawet na maleńkich działkach, koszenie kosiarką elektryczną wymaga umiejętności ekwilibrystycznych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

Raczej zalezy to nie od powierzchni dzialki (choc to tez nie jest bez znaczenia) tylko od ewentualnych przeszkod. Bo jesli masz duzo drzew pomiedzy ktorymi trzeba lawirowac to slabo z elektryczna. Ale nie kazdy ogrod ma mase drzew.

u siebie mam ogrod jakies 7x20m. Taki pas. I nie widze zadnego sensu spalinowki u siebie. Ale jakbym mial ogrod 50x100m to taka elektryczna by sie czlowiek zabiegal haha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
-1 / 1

@rafik54321 wszystkie piły spalinowe są upierdliwe, ale mam niemłodą już kosiarkę marki viking, z silnikiem chodzącym na czystą benzynę bez dodawania oleju, i nawet żona czy mama zapala ją jednym pociągnięciem. Jakiś udany model się trafił. Elektrycznej bym nie chciał, bo sam bym pewnie na kabel najechał ;p, albo bym się bał, że ktoś to zrobi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 1

@agronomista może dobry egzemplarz trafiłeś, albo po prostu na bieżąco ją serwisujesz. Znowu z tym gadaniem że przejedziesz kabel. Serio? Od zawsze używałem elektrycznej kosiarki i nigdy nie przeciąłem kabla :/ . Po kamieniach też jeździsz? XD. Czy jednak patrzysz żeby po kamieniu nie przejechać? Raczej patrzysz, prawda? A przecież wiesz gdzie jest kabel.

Po prostu, narzędzia spalinowe, są dobre tam gdzie z kablem się nie da dojść, albo gdzie jest wymagana duża moc.
Dlatego drwale używają wyłącznie spalinówek. Bo gdzie w lesie gniazdko?
Ale już np dekarze niekoniecznie.
No i ostatecznie, elektryczna kosiarka jest dużo, dużo lżejsza :) .

Podobnie jak narzędzia akumulatorowe i sieciowe. Jak dla mnie, narzędzia akumulatorowe są dobre wyłącznie dla profesjonalistów, którzy tymi narzędziami pracują codziennie. Inaczej, to bez sensu.
Bo kiedy potrzebujesz np wkrętarki, żeby wkręcić dajmy na to 5 wkrętów, to musisz pamiętać aby okresowo ładować baterie :/ , aby sprzęty był gotowy do działania, kiedy tego nagle będziesz potrzebować. A jak jest narzędzie sieciowe, to masz gdzieś akumulatory, cyk do gniazdka i działa.
Dodatkowo, zawodowcy mogą się szarpnąć na sprzęt takiej klasy gdzie akumulatory nie wyzioną ducha po 1 roku :/ . Sam mam jedną wkrętarkę w garażu, z którą niewiele da się zrobić. Bo generalnie jest w pełni sprawna, ale akumulatory kaput. Rok ładowania - 2 min działania XD. Zasilana na 12V (może ktoś ma jakiś tani patent aby to przerobić na sieć? Tani czyli poniżej 30zł, inaczej to nieopłacalne).
A teraz kupiłem sieciową i nie ma lipy. Bez stękania, ora równo, mocy jej nigdy nie brakuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
0 / 0

@rafik54321 akurat poręczna wkrętarka bez kabla się przydaje. Na gospodarstwie sporo jest wiercenia, i czy na dach wejść wkręcać wkręty, czy na jakąś altanę, albo na przyczepę, to jest dużo wygodniej niż ciągnąć przedłużacz. Wkrętarka yato z dwoma akumulatorami daje radę, chociaż ostatnio szybciej się zaczyna kończyć. Może nie jest to prawidłowe, ale jeden z akumulatorów często siedzi cały czas na ładowarce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 1

moja kretarka sieciowa ma kabel 6m. Wiec daje rade. Moze i nieco wygodniej z akumulatorem ale uzywasz jej tak czesto aby robilo to roznice? Ja swojej uzywam raz na 2 tygodnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar misteriusz
0 / 0

@bartoszewiczkrzysztof Czy ja wiem czy taki drogi tego typu kosiarka parside z lidla to ok 600 zł. Ale niestety trzeba dołożyć na akumulatory kolejne 600. Tyle że te akumulatory możesz zastosować potem w wkrętarce, podkaszarce, pile na akumulator, kluczu elektrycznym itd. Są całe zestawy narzędzi. Problem w tym że różne firmy mają różne wtyki a zamontowanie przejściówki zazwyczaj wymaga lutowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bartoszewiczkrzysztof
0 / 0

@misteriusz Pisząc drogi, miałem na myśli sprzęt + bateria. Jak na marketowy produkt 600+600, to nie jest tanio. Posiadam sporo elektronarzędzi DeWalt, i nie bardzo chciałbym się pchać, w kolejną markę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M misiunio1234
0 / 2

@bartoszewiczkrzysztof @misteriusz Oczywiście, że są takie kosiarki, tylko chyba nikt z Was nie widział ile one kosztują i ile można nimi obrobić. Sprzęt nadaje się do wykoszenia około 500-800 m2 i bez akumulatorów (!) kosztuje tyle, co profesjonalna kosiarka spalinowa, którą opędzę ponad 2000 m2. Akumulator pozwala na "do 50 minut koszenia", czyli w praktyce pewnie 35 minut. Oczywiście potem czekaj 2-3 godziny żeby dokończyć koszenie.
Poza tym unia czepia się kosiarek - już są inne urządzenia, innej mocy i wymagań związanych z ilością spalanego paliwa. Kosiarki może wizualnie niewiele się różnią, ale zmiany konstrukcyjne silnika w stosunku do tych produkowanych 10 czy 15 lat temu są kolosalne.
@MadeMyDay Jakimś zrządzeniem losu jednak kosiarki spalinowe są lepsze od tych ręcznie napędzanych. Ciekawe dlaczego? Może spisek lobby kosiarkowego? A może jednak więcej się z takiej konstrukcji wycisnąć po prostu nie da?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
0 / 0

a skąd wiesz że się nie da? Jesteś konstruktorem? Myślałeś o tym? Ja nie jestem a wiem że się da tylko nikomu się nie opłaca by potem namawiać na coś takiego konsumentów ci będzie fizyczną pracą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nomeder
+2 / 4

w sejmie na ciebie czekają!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E EozynaHematoksylina
+2 / 4

Twoi sąsiedzi wcale nie są tacy ekologiczni, wyprodukowanie obu wcale nie jest ekologiczne, a oba z tych produktów mają czas swojej przydatności więc zużywają się już po kilku latach(nie po kilkunastu, czy kilkudziesięciu!) nadają się na złom, już wspomina się o tym jak bardzo samochody hybrydowe są nieekologiczne kiedy trzeba je zezłomować, lub kiedy się zapalą. Podobnie z panelami fotowoltaicznymi - również będzie problem jak to utylizować by nie szkodzić środowisku. Podsumowując- Twoi sąsiedzi byli by bardziej ekologiczni gdyby nadal używali lodówki Mińsk i jeździli wartburgiem (na wyprodukowanie tych rzeczy nie trzeba ponownie zużyć energii, a służą wieeeele lat) lub gdyby mieszkali w lepiance bez mediów i do pracy jeździli na osiołku:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
-3 / 5

Poniżej 100m2?
Powinien być całkowity zakaz używania silników spalinowych do napędzania jakiegokolwiek urządzenia ogrodowego. W szczególności do dmuchaw ogrodowych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
0 / 2

@r212 Ekologicznie powinni cię posadzić na krzesło elektryczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skar2k19
0 / 0

jak zmieni się rząd i zmienią prawo na lepsze żeby prąd był tani a zwłaszcza żeby produkowana energia elektryczna przez fotowoltaikę się opłacała to dobry pomysł jest, obecnie z tego co słyszę to fotowoltaika się coraz mniej opłaca ludzie nie chcą tego instalować tak nasz rząd wykańcza wszystko co się da nawet darmową energię, żeby tereaz sie opłacało mieć darmową energię słoneczną trzeba by instalować paneli na ok 150% zapotrzebowania i nadal mogło to być mało w przyszłości ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J konto usunięte
+3 / 3

A ja proponuję, by obciążyć ciebie kosztami wymiany takich kosiarek. Twój pomysł - twój koszt. Nie stać ciebie, to się odwal biedaku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R reevox
0 / 0

proszę o wprowadzenie zakazu koszenia trawników. każdy ma zasadzić małą dżunglę i hodować małpy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tasmankrk
0 / 0

Koszenie 1a tyle zajmuje? Wow...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lukaszek1981
0 / 0

Pocałuj mnie w...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rozdupcewas
+1 / 1

Widzę, że autor demota zgłasza swój akces do ORMO...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kasia_81
0 / 0

Prąd w tym kraju jest też mało ekologiczny, bo z węgla ;)















Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mistrztau
0 / 0

pół soboty koszą 100m2? :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nightlord33
0 / 0

autor demota za lewackie myślenie kopa w dupe

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
-1 / 1

W tym nieszczęśliwym kraju zostało tak mało wolności, a Ty byś ją jeszcze ograniczał ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem