Przez całe moje dorosłe życie nie rozumiem fenomenu tego człowieka.
Oglądałem film "Skazany na bluesa" i po tym filmie mam negatywne zdanie na temat tego akurat pana.
Mam podobne odczucia. Pozują go na postać tragiczną, wielkiego artystę i kochającego męża i ojca, ale jeżeli ktoś ćpał przez pół życia i zabijał się na własne życzenie, to był po prostu egoistą. Miał po co żyć, miał rodzinę, niesamowity talent, karierę. A jedyne, co dla niego miało znaczenie, to narkotyki.
Rysiek to był gość. I żeby nie było, nie jestem jakimś jego wielkim fanboyem, ale jedno trzeba mu przyznać...potrafił śpiewać i był prawdziwy. Taki samorodek zagubiony w wielkim świecie. Miał swoją ciemną stronę, a i owszem, lecz któż jej nie posiada? Jesteśmy tylko ludźmi, a i na dodatek wtedy były inne czasy. Ten człowiek chciał urzeczywistnić hipisowski sen o wolności, chciał ożywić utopię która nie jest w stanie istnieć i funkcjonować. Dlatego właśnie nie ma go już pośród nas. Należy jednak pamiętać, iż bez tego brudnego i pełnego cierpienia rewersu jego monety, nie mógłby istnieć także awers tejże...którym tak fajnie teraz się zachwycamy.
Owszem, był autentyczny. W przepoconym podkoszulku, z harmonijką w ustach stawał na scenie i śpiewał. Ale ja nie mogę wyrzucić z głowy wizerunku zaspanego degenerata.
Znaczy Rysiek jest autorem, tak?
Przez całe moje dorosłe życie nie rozumiem fenomenu tego człowieka.
Oglądałem film "Skazany na bluesa" i po tym filmie mam negatywne zdanie na temat tego akurat pana.
@Pazala moze cie zadziwie, ale 90% gwiazd i celebrytow jest niczego warta, a jednak sa bardzo slawni
Mam podobne odczucia. Pozują go na postać tragiczną, wielkiego artystę i kochającego męża i ojca, ale jeżeli ktoś ćpał przez pół życia i zabijał się na własne życzenie, to był po prostu egoistą. Miał po co żyć, miał rodzinę, niesamowity talent, karierę. A jedyne, co dla niego miało znaczenie, to narkotyki.
wow, już się przestraszyłem, że to hołdys...
Co wspólnego ma Rysiek Riedel z kolorowym symbolem zboczenia?
Piękne, przemyślane i tak autentyczne - prawdziwa sztuka. Na jednym z puzzli nawet flaga LGBT - cudowny mural :)
Rysiek to był gość. I żeby nie było, nie jestem jakimś jego wielkim fanboyem, ale jedno trzeba mu przyznać...potrafił śpiewać i był prawdziwy. Taki samorodek zagubiony w wielkim świecie. Miał swoją ciemną stronę, a i owszem, lecz któż jej nie posiada? Jesteśmy tylko ludźmi, a i na dodatek wtedy były inne czasy. Ten człowiek chciał urzeczywistnić hipisowski sen o wolności, chciał ożywić utopię która nie jest w stanie istnieć i funkcjonować. Dlatego właśnie nie ma go już pośród nas. Należy jednak pamiętać, iż bez tego brudnego i pełnego cierpienia rewersu jego monety, nie mógłby istnieć także awers tejże...którym tak fajnie teraz się zachwycamy.
"hipisowski sen o wolności" - wolności od czego. "Sex, drugas and rock&roll'" to wolność?
"hipisowski sen o wolności" - wolności od czego. "Sex, drugas and rock&roll'" to wolność?
@Jovanka
Nie wie czy to wolnosc, ale lepsze niż "ksiądz, harnasie i discopolo"
@Trucker_87 nigdy nie zrozumiem fenomenu Dżemu. Dla mnie nie umiał śpiewać, a jedynie męczył uszy.
Owszem, był autentyczny. W przepoconym podkoszulku, z harmonijką w ustach stawał na scenie i śpiewał. Ale ja nie mogę wyrzucić z głowy wizerunku zaspanego degenerata.