Jak wspomina w swoim artykule Eyal psycholog z Uniwersytetu Stanforda, jednym z największych błędów popełnianych przez współczesnych rodziców jest ograniczanie dziecka w kontrolowaniu jego czasu. Tylko w ten sposób może nauczyć się koncentracji i umiejętności decydowania o sobie w dorosłym życiu
Nawet przedszkolaki wiedzą, że czas ma swoje granice. Wytłumaczcie im, że jeśli mają trzy godziny wolnego i spędzą je, grając w gry na iPadzie, nie będą mieć czasu na malowanie, spotkania z przyjaciółmi czy wysłuchanie bajki przed snem. Wierzcie lub nie, dzieci potrafią ustalać priorytety. Pamiętajcie, że urządzenia elektroniczne same w sobie nie są złe. Stają się takie tylko wtedy, gdy nie potrafimy się kontrolować
Jeśli wasze dzieci lubią grać w gry na smartfonie, powiedzcie im o nagrodach, jakie otrzymują na każdym poziomie. Jeśli chętnie oglądają telewizję, wspomnijcie o cliffhangerach, które pojawiają się na końcu każdego odcinka. Starsze dzieci zrozumieją, że hormony uzależniają nas od takich rzeczy. Dobrze jest też pokazać im na przykładzie, jak zarządzać czasem poświęcanym na elektronikę
Możecie się obawiać odpowiedzi, że potrzebują spędzić cały dzień, korzystając ze swoich cennych urządzeń. Ale to raczej się nie wydarzy, jeśli wyjaśnicie, że ograniczenia są koniecznie. Nie wyznaczajcie granic sami — doprowadzi to do negocjowania i przeszkodzi w niezależnym podejmowaniu decyzji
Kontrolując ograniczenia czasowe, możecie popełniać duży błąd. Jeśli dziecko ustala limit, to ono powinno go pilnować. Jest na to wiele sposobów: alarm na telefonie lub poproszenie aplikacji Alexa, by ustawiła minutnik — nawet małe dzieci umieją używać kuchennego minutnika. Pamiętajcie, że jesteście tylko doradcami, a nie czarnym charakterem, który zabiera swojemu dziecku coś cennego
Gdy tylko dziecko zaczyna nalegać, by dać mu iPada, smartfona czy laptopa i wpada w złość, to czas, by zacząć odpowiednio działać. Zanim rozpoczniecie dyskusję, upewnijcie się, że wszyscy są spokojni. Jeśli dziecko już krzyczy, nie oznacza to, że jest za późno — nigdy nie jest
Przede wszystkim to daje wam szansę na ponowne poruszenie tematu, kiedy pociecha złamie obietnicę. Z drugiej strony pozwala to dziecku na wolność, by np. zamienić czas spędzony korzystając z danego urządzenia na obejrzenie filmu w weekend lub zmianę sposobu mierzenia czasu
Najlepsze jest zachęcenie dziecka do spotkania z przyjaciółmi. Owszem, spotkają się i gapią się w smartfony.
Jak dobrze, że nie mam dzieci :)
Znam prostszy sposób aplikacja na telefon / komputer z ustawieniami ograniczeń czasu na rozrywkę i pory korzystania z urządzenia. Zasady określone na stałe jasne i klarowne... w bonusie kontrola rodzicielska przed szkodliwymi treściami w internecie.
Ustalić zasady na samym początku?
nieeee... Ale po co?
Jasne. Uwielbiam to nowoczesne wychowanie. Niedługo to dzieci będą mówić rodzicom co mają robić i rodzice będą prosić, czy mogą.
Co za stek bzdur. Otóż swojemu dziecku rozj... ten telefon, bo wolę, żeby swoje życie przeżyło, a nie przesrało przed tym małym ekranem jak ja.
@Ynfluencer Czyli dziecko nauczyło się od ciebie marnować czas na telefonie, a potem również od ciebie, braku poszanowania dla rzeczy, zwłaszcza cudzych. Brawo ty! może jutro on rozj... ci twój.
@VaniaVirgo Sam swój też rozj...telefon to uzależniające gówno, które niszczy życie bardziej niż narkotyki. Są ludzie, którzy próbowali narkotyków i się nie uzależnili, a od telefonu jest uzależniony prawie każdy.
@Ynfluencer Tak, z rodzicem-tyranem na pewno swoje przeżyje xDDD
Testowałem to Sprawdza się na małych. Dla nastokatkow to już bywa różnie. Tylko sprzętową kontrola internetu. Po tyle działa, a potem koniec.
zrezygnować z pobierania -500 i nie kupować gadżetów.
Moje rady:
1 małym dzieciom nie dawać swojej komórki i tabletu żeby się czymś zajęły, lepiej spędzić z nimi czas
2 dzieciom w podstawówce kupić najprostszy telefon bez internetu, taki aby mogły zadzwonić/wysłać SMS
3 komputer domowy tylko w pokoju wspólnym, dziecko u siebie w pokoju nie powinno mieć komputera/konsoli, do czasów liceum, wtedy jest potrzebny do nauki.
4 Pozwolić rozwijać dziecku jego pasje
5 spędzać z nimi czas
6 pozwalać na wyjścia do znajomych
@LordL
1. Jasne, dorosły ma nieograniczoną ilość czasu. Zwłaszcza, gdy musi iść do pracy, a zmęczony po pracy chciałby odpocząć, to nie wolno mu, bo przecież będzie złym rodzicem.
2. W czasach podstawówki akceptacja grupy jest bardzo ważnym elementem. Dziecko z takim telefonem będzie wytykane palcami i wyśmiewane. Dla dziecka to będzie spory problem, który może się odbijać czkawką przez wiele lat.
3. Komputer do nauki przydaje się od podstawówki. ( z pozostałym na siłę się można zgodzić)
4. Tak, tylko szkoła, później odrób lekcję, idź na korepetycję z matematyki i angielskiego, na grę na fortepianie, basen i nagle mamy godzinę 22. Dziecko nawet nie ma czasu się zapoznać ze światem, żeby odkryć co go interesuje. Ja usłyszałem od vice dyrektorki szkoły, że hobby to na emeryturze.
5. pkt 1.
6. Słusznie, tylko trzeba tych znajomych mieć. Dziecko z najprostszym telefonem będzie wyśmiewane, a ci, którym to nie przeszkadza, będą wyśmiewani że zadają się z takim pajacem, więc finalnie też się nie będą zadawać. Dodatkowo, kontakt grupa będzie miała przez nowoczesne technologie, a nie przez jakieś smsy.
@LordL Jak można pozwolić rozwijać dziecku jego pasje do gier komputerowych i technologii, jeżeli nie pozwalasz mu mieć nawet telefonu z systemem operacyjnym, a komp ma służyć do nauki? Lol.
@LordL
"4 Pozwolić rozwijać dziecku jego pasje"
Nie dotyczy sytuacji, gdy dziecko ma zacięcie do fotografii lub filmu, interesuje się elektroniką, kolekcjonuje coś nietypowego, robi urbex, bada historię swojego miasta, itp. Bo to obecnie wymaga dostępu do TEGO ZŁEEGO. Ewentualnie, można zaoferować kamerę VHS "na duże kasety" lub zabrać na targowisko czy do skupu złomu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2021 o 10:54
@daclaw Prawie każda pasja teraz związana jest z dostępem do internetu. Nuty na flet, poradniki rysowania, filmy dokumentalne historyczne. Można bez tego, ale w sumie po co.
wiedza jest w ksiażkach i pracy, bzduryw internecie
Widać, że pisał to teoretyk:
Ile czasu potrzebujesz?
Całą noc!
Jestem otwarty na Twoje sugestie.
Nie przeszkadzaj mi.
itd.
Ograniczajcie dzieciom wszystko. Rząd potrzebuje miernych, biernych, wiernych, nieświadomych niczego płatników.
A może... Zainteresować się tymi mediami? Pogadać z dzieciakiem o tym, co się tam dzieje, poprosić o wytłumaczenie jak ten świat działa, przy okazji przekierowując jego uwagę na te bardziej wartościowe treści? A może SPĘDZIĆ CZAS Z DZIECKIEM (TM) kreatywnie, wykorzystując możliwości, jakie daje współczesna elektronika i nowe media? Zmontować film, poprzerabiać zdjęcia, może nawet wrzucić jakiś sensowny kontent gdzieś i zobaczyć jak rośnie?
Marzenia ściętej głowy, co nie? Lepiej zakazać w myśl zasady "za moich czasów tego nie było, więc to głupie". Zmagałem się z takim podejściem moich starych w sprawie komputera i walki o prawo do robienia "głupot", które mi teraz - o dziwo - najbardziej procentują w życiu zawodowym.
A ja uważam, że dziecko bierze przykład od rodziców. Jak sami siedzą całe dnie na telefonie/tablecie to przykład idzie z góry. Mnie nikt nie kontrolował, nigdy nie miałem żadnych śmiesznych limitów na cokolwiek, mogłem korzystać ile chciałem i jakoś nie zepsuło mi to życia. Zawsze miałem dobre oceny, studia techniczne ukończyłem, mam pracę na którą nie narzekam. Często były dnie kiedy spędzało się czas ze znajomymi na dworze ale często też grało się na konsoli do późnych godzin nocnych. Nikt jakoś z tego powodu nie zmarnował sobie życia. Smartphonów wtedy nie było, to prawda. Natomiast były inne rzeczy, które zajmowały sporo czasu i które są również dzisiaj. Co szkodzi kupić dziecku zamiast lepszego telefonu klocki lego czy czytnik ebooków? Samo wtedy odrzuci telefon i chętnie zajmie się czymś nowym, co pozytywnie wpływa na rozwój.
@TomekOKM Faktem jest, że dawanie dziecku telefonu jest wygodne, bo nie przeszkadza i jest spokój. Pracuję w tej chwili w miejscu, gdzie przychodzą rodzice ze swoimi dziećmi. W mniej więcej połowie przypadków dziecko ma w ręku telefon. Młodsze ma ten telefon wciśnięty przez rodzica, na ekranie jakaś gra lub filmik, żeby rodzic mógł spokojnie załatwić swoją sprawę. Starsze ma już zwykle ten telefon przyszyty do dłoni, więc nawet jeśli jest potrzebne do załatwienia sprawy, to wygląda, jakby było wyrwane z jakieś alternatywnej rzeczywistości, by po chwili doń wrócić, jak mu już nikt gitary nie zawraca. Tymczasem ta druga połowa magicznie bez telefonu sobie radzi. Rodzice są aktywni w badaniu z dzieckiem otoczenia. Kiedy dziecko marudzi, to zwracają jego uwagę np. na obraz na ścianie. Da się. Tylko trzeba chcieć i niekoniecznie po linii najmniejszego oporu. Sam jestem z pokolenia, które w pewnym momencie zabawy na podwórkach zaczęło dzielić z graniem w hirołsy albo inne gry na komputerach. I w sumie największy problem miałem zawsze z tym, że najwięcej o moim siedzeniu przed komputerem miał do powiedzenia mój ojczym, który ma do dłoni przyszyty pilot od telewizora ;]
Pisało dziecko a nie rodzic xDDD
"- Człowieku nie słyszałeś nigdy o wychowaniu bezstresowym?
- Słyszałem.
- No i?
- No i ch*j, o piwie bezalkoholowym też słyszałem, nie działa."