A ja znakomitej większości grona pedagogicznego życzę poszerzenia horyzontów, zaprzestania uczenia z zeszytów pamiętających Gierka (tak są jeszcze takie niedobitki, które za cholerę nie chcą się ruszyć ze szkoły, zajmując tylko miejsce), samodzielnego myślenia, zaprzestania uczenia "pod klucz", zaprzestania jęczenia jak mało zarabiacie, pracując praktycznie połowę mojego etatu i dorabiając nieopodatkowanymi korkami, nauczenia się robienia rozsądnych sprawdzianów, które kilkoma pytaniami weryfikują wiedzę, żeby potem nie jęczeć jak to macie źle, że musicie sprawdzać. Docenienia (lenie śmierdzące) tego, że macie praktycznie 2 miesiące wakacji (tak tak pamiętamy o waszych radach pedagogicznych - dramat), ferie, święta, dzień wiewiórki i parówki wolne. Zaprzestania marudzenia, ze musicie użerać się z dziećmi i rodzicami - inni musza się użerać z klientami, bardziej upierdliwymi niż rodzice uczniów ( tylko, że w waszym przypadku, jeśli rodzic jest niezadowolony to i tak wam zapłacą, z niezadowolonym klientem różnie bywa...). A poza tym wyj***nia Czarnka na zbity pysk.
PS. Tak znam nauczycieli, tak - mam kilku w rodzinie i wśród dalszych i bliższych znajomych, tak wiem jak pracują, tak -większość z nich to roszczeniowe lenie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 października 2021 o 10:25
@azareel
A ja ci życzę, żebyś trochę popracował jako nauczyciel.
Jeśli to, co piszesz o znajomych nauczycielach, to prawda, to może wtedy zrozumiesz, dlaczego w tym zawodzie zostają roszczeniowi lenie, a nie ambitni ludzie z pasją.
Obecnie w tej branży mamy do czynienia z tzw selekcją negatywną.
@El_Polaco no i tu cię mam, bo zrobiłam studia w tym kierunku i kilka kwestii skłoniło mnie do nie kontynuowania tej drogi - po pierwsze walka o miejsce ( bo niereformowalne grzyby czytające z żółtych zeszytów nie miały ochoty iść na emeryturę. Tak narzekają, a tych swoim stołków trzymają się jak rzepy), po drugie ilość idiotów w tym zawodzie... dramat. Infantylne panny albo zakompleksione stare baby, które mszczą się na uczniach nie wiadomo za co. Panowie, którzy marzą o tym, żeby nie być tam gdzie są...Wredne dzieci, to jest mały pikuś przy tej bandzie oszołomów.
Spotkanie super nauczyciela z pasją to nie lada sztuka - parę razy spotkałam takich w swoim życiu - wspominam tych super ludzi do dziś.
@azareel
Co ma niby znaczyć, że tu mnie masz? Czy ja w jakikolwiek sposób zaprzeczyłem temu, co napisałaś? Zwróciłem tylko uwagę na to, że system szkolnictwa, również pod względem finansowym, działa na tyle beznadziejnie, że w praktyce obowiązuje selekcja negatywna. Nie da się przyciągnąć najlepszych, oferując takie warunki.
Językowiec zrobi sobie papiery tłumacza albo będzie zarabiał na prywatnych korporacjach i po co ma iść do szkoły? A przedmioty bardziej humanistyczne to już w ogóle dramat, zwłaszcza z takim ministrem edukacji i próbami narzucania skrajnie katolickiego światopoglądu. Nawet nie próbuję zgadywać, czego teraz uczą w ramach wiedzy o społeczeństwie, która nie do końca słusznie była traktowana jako całkowicie nieistotny przedmiot (w końcu uczniowie mają się tam uczyć o polityce, a w tej kwestii za dobrze się w Polsce nie dzieje).
A spora część nauczycieli wierzyła w stereotypy o tym zawodzie i dlatego go wybrała. A teraz są sfrustrowani i rozczarowani.
I normalnego ministra edukacji.
Jaki to dzień nauczyciela, skoro dzieci mają wolne, a nauczyciele nie?
A ja znakomitej większości grona pedagogicznego życzę poszerzenia horyzontów, zaprzestania uczenia z zeszytów pamiętających Gierka (tak są jeszcze takie niedobitki, które za cholerę nie chcą się ruszyć ze szkoły, zajmując tylko miejsce), samodzielnego myślenia, zaprzestania uczenia "pod klucz", zaprzestania jęczenia jak mało zarabiacie, pracując praktycznie połowę mojego etatu i dorabiając nieopodatkowanymi korkami, nauczenia się robienia rozsądnych sprawdzianów, które kilkoma pytaniami weryfikują wiedzę, żeby potem nie jęczeć jak to macie źle, że musicie sprawdzać. Docenienia (lenie śmierdzące) tego, że macie praktycznie 2 miesiące wakacji (tak tak pamiętamy o waszych radach pedagogicznych - dramat), ferie, święta, dzień wiewiórki i parówki wolne. Zaprzestania marudzenia, ze musicie użerać się z dziećmi i rodzicami - inni musza się użerać z klientami, bardziej upierdliwymi niż rodzice uczniów ( tylko, że w waszym przypadku, jeśli rodzic jest niezadowolony to i tak wam zapłacą, z niezadowolonym klientem różnie bywa...). A poza tym wyj***nia Czarnka na zbity pysk.
PS. Tak znam nauczycieli, tak - mam kilku w rodzinie i wśród dalszych i bliższych znajomych, tak wiem jak pracują, tak -większość z nich to roszczeniowe lenie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 października 2021 o 10:25
@azareel
A ja ci życzę, żebyś trochę popracował jako nauczyciel.
Jeśli to, co piszesz o znajomych nauczycielach, to prawda, to może wtedy zrozumiesz, dlaczego w tym zawodzie zostają roszczeniowi lenie, a nie ambitni ludzie z pasją.
Obecnie w tej branży mamy do czynienia z tzw selekcją negatywną.
@El_Polaco no i tu cię mam, bo zrobiłam studia w tym kierunku i kilka kwestii skłoniło mnie do nie kontynuowania tej drogi - po pierwsze walka o miejsce ( bo niereformowalne grzyby czytające z żółtych zeszytów nie miały ochoty iść na emeryturę. Tak narzekają, a tych swoim stołków trzymają się jak rzepy), po drugie ilość idiotów w tym zawodzie... dramat. Infantylne panny albo zakompleksione stare baby, które mszczą się na uczniach nie wiadomo za co. Panowie, którzy marzą o tym, żeby nie być tam gdzie są...Wredne dzieci, to jest mały pikuś przy tej bandzie oszołomów.
Spotkanie super nauczyciela z pasją to nie lada sztuka - parę razy spotkałam takich w swoim życiu - wspominam tych super ludzi do dziś.
@azareel
Co ma niby znaczyć, że tu mnie masz? Czy ja w jakikolwiek sposób zaprzeczyłem temu, co napisałaś? Zwróciłem tylko uwagę na to, że system szkolnictwa, również pod względem finansowym, działa na tyle beznadziejnie, że w praktyce obowiązuje selekcja negatywna. Nie da się przyciągnąć najlepszych, oferując takie warunki.
Językowiec zrobi sobie papiery tłumacza albo będzie zarabiał na prywatnych korporacjach i po co ma iść do szkoły? A przedmioty bardziej humanistyczne to już w ogóle dramat, zwłaszcza z takim ministrem edukacji i próbami narzucania skrajnie katolickiego światopoglądu. Nawet nie próbuję zgadywać, czego teraz uczą w ramach wiedzy o społeczeństwie, która nie do końca słusznie była traktowana jako całkowicie nieistotny przedmiot (w końcu uczniowie mają się tam uczyć o polityce, a w tej kwestii za dobrze się w Polsce nie dzieje).
A spora część nauczycieli wierzyła w stereotypy o tym zawodzie i dlatego go wybrała. A teraz są sfrustrowani i rozczarowani.
@El_Polaco w takim razie wybacz - musiałam źle zrozumieć intencję. Poza tym zgadzam się z Twoją powyższą wypowiedzią.
My nie mamy nauczyciela. Mamy urzędników.
Proponowałbym też zwiększenie kompetencji wśród wielu "pedagogów".
Nie wszystkim, nie wszystkim...
dlaczego nie obchodzi się hucznie "dnia belfra gnębiciela" parę dni wcześniej...:-)