Nie mam z tym problemu ani w jedną ani w drugą stronę, to znaczy ja nikomu nie kupiłem nic nietrafionego ani nikt mi nic takiego nie kupił, bo od kilku lat nie kupujemy sobie z żoną i dziećmi (dorosłe) nic na wzajem tylko zawsze w styczniu jedziemy do domu dziecka i zawozimy im słodycze oraz napoje.
Dorośli ludzie, a jak dzieci.
U mnie w rodzinie zasada jest prosta: mów co chcesz już w listopadzie, albo dostaniesz 100 zł i je spożytkujesz, jak sobie zażyczysz.
Żeby uprzedzić pytania: a co, jak masz 20 osób na wigilii, każdemu po 100 zł? Nie, prezenty przeznaczone są dla najbliższej rodziny - dalsza musi se radzić "sama" :)
Nie mam z tym problemu ani w jedną ani w drugą stronę, to znaczy ja nikomu nie kupiłem nic nietrafionego ani nikt mi nic takiego nie kupił, bo od kilku lat nie kupujemy sobie z żoną i dziećmi (dorosłe) nic na wzajem tylko zawsze w styczniu jedziemy do domu dziecka i zawozimy im słodycze oraz napoje.
Dorośli ludzie, a jak dzieci.
U mnie w rodzinie zasada jest prosta: mów co chcesz już w listopadzie, albo dostaniesz 100 zł i je spożytkujesz, jak sobie zażyczysz.
Żeby uprzedzić pytania: a co, jak masz 20 osób na wigilii, każdemu po 100 zł? Nie, prezenty przeznaczone są dla najbliższej rodziny - dalsza musi se radzić "sama" :)