@ZZZZ9999 Dziwna jest potrzeba filtrowania wody przy aktualnych, surowych normach, jakie ona spełnia. No, ale rozumiem - fanaberia napędzana zręcznym marketingiem. Nie rozumiem tylko, skąd pomysł, że przenoszenie ludzkich fanaberii żywieniowych na zwierzę jest dla niego dobre?
@daclaw U mnie w domu nikt nie chce kawy/herbaty z niefiltrowanej wody - od razu każdy wyczuwa. Bezprzewodowy czajnik wewnątrz jest jak nowy - ostatnio wymieniliśmy bo poprzedni po kilkunastu latach był mało estetyczny z zewnątrz. Na pierwszy rzut oka widać czy herbata zrobiona jest z filtrowanej wody - na powierzchni nie pływa kożuszek który potem pozostaje na bokach szklanki/kubka. Filtr to odwrócona osmoza - nic lepszego nie ma.
@ZZZZ9999 Ale wiesz, że to "nieestetyczne" na czajniku to są, m.in. te mikroelementy, które łykasz potem w suplementach? O ile one rzeczywiście w tych suplementach są, rzecz jasna.
@daclaw To "nieestetyczne" to w większości kamień (sprawdź dno swojego czajnika) - idealny do obciążenia nerek. Reszta to jakieś syfy które zaśmiecają organizm - nic co tworzy taki kożuch na wodzie nie jest zdrowe dla organizmu.
Kamień w nerkach, a "kamień" w wodzie to dwie zupełnie różne rzeczy. Kamień w wodzie to minerały i składniki potrzebne człowiekowi. Właśnie picie tzw miękkiej wody jest niezdrowe.
@Nat_99 Zgadza sie, ale po co niepotrzebnie obciazac organizm syfem z wody, z brudnych rur? A mikroelementy mozna dostarczac jedzac warzywa, owoce i mieso, przygotowane wszystko w domu, zdrowo.
@Nat_99 @daclaw @ZZZZ9999 @Maja123456 Jakby człowiek pił tylko i wyłącznie zmiękczoną wodę, to faktycznie mógłby się odwodnić. Z tego powodu woda "pitna" jest remineralizowana chociażby na dużych statkach. Można wykorzystać odwróconą osmozę do usunięcia soli (razem ze wszystkim innym), ale taka woda jest zbyt jałowa do ciągłego picia, więc się ją mineralizuje i trzeba uzupełniać wkłady do mineralizacji. W domach się tego raczej nie robi.
Sęk w tym, że jedynie niewielka ilość wody z kranu jest pita bezpośrednio. Zasadnicza większość wody u większości ludzi to kawa, herbata, czasem rozrabiane napoje, zupy i różne potrawy. Nawet jeśli woda jest wyjałowiona po oczyszczeniu, to jest ona bardzo "chłonna" w te minerały. Spożywana bezpośrednio może wypłukiwać je z organizmu, ale używana do gotowania czy nawet zrobienia kawy/herbaty wyciągnie więcej minerałów właśnie z tej kawy/herbaty. Różnica jest tylko w tym, że pijesz minerały zawarte w herbacie, a nie w wodzie z wodociągów. Dzięki temu ma to lepszy aromat, jest czystsze i nie niszczy sprzętu domowego. Jak pijesz tylko trochę czystej wody z kranu, to nie musisz się tym przejmować. Jeśli pijesz dużo samej wody z kranu (czy to prosto z kranu, czy chociażby z saturatora), to najlepiej wyposażyć się w osobny kranik ze zwykłym filtrem (ma tylko wyłapywać zanieczyszczenia z rur) lub dodatkowym mineralizatorem (woda z osmozy + ponowna mineralizacja).
Trzeba też wspomnieć o drugiej metodzie. Nie tylko odwrócona osmoza jest dobra. Nawet bym powiedział, że lepszą metodą jest złoże jonowymienne jeśli mówimy o kranówie. Odwrócona osmoza jest świetna przy wodzie ze studni, jeziora, rzeki, a nawet wodzie morskiej. Filtruje wszystko z bakteriami i wirusami włącznie (no zależy od zastosowanej membrany). Filtruje jednak trochę za dużo. W wodociągach mamy małe ryzyko skażenia biologicznego, głównym problemem jest poziom mineralizacji wody. Szczególnie w czasach, w których zasadnicza większość wody jest używana w różnych sprzętach AGD.
Tak najprościej mówiąc, obie metody usuwają jony miedzi, żelaza, wapnia, sodu, bromu i chloru. To one odpowiadają za kamień, zacieki, trudniejsze czyszczenie (zmywarka, pralka), specyficzny smak czy kożuch na herbacie. Odwrócona osmoza dodatkowo usuwa wirusy/bakterie (których i tak być tam nie powinno ze względu na chlorowanie czy ozonowanie wody), ale też fluor i magnez. Te dwa właściwie nam nie przeszkadzają i są przydatne, więc do zastosowań domowych złoże jonowymienne jest lepsze od odwróconej osmozy.
Odwrócona osmoza jest trochę tańsza w zakupie i instalacji, zajmuje nieco mniej miejsca. Wymaga okresowych wymian filtrów (4-6 filtrów i mineralizator) co 6-12 miesięcy, obniża ciśnienie wody w instalacji, działa 24/7.
Złoże jonowymienne jest droższe w zakupie i instalacji, wymaga przyłącza do kanalizy i prądu, zajmuje więcej miejsca. Wymaga tylko dosypywania soli (stosunkowo mały koszt, ja wrzucałem 50kg soli raz w roku za bodajże 40zł). Zwykle ma automatyczne płukanie, może to trwać ze 2-4h (zazwyczaj w nocy raz na 1-2 tygodnie), w tym czasie woda w kranie jest prosto z wodociągów. Zużywa trochę wody (automat rozrabia solankę i regeneruje złoże, później musi je porządnie wypłukać zanim znowu włączy się w obieg).
W ogólnym rozrachunku złoże jonowymienne jest tańsze i wydaje mi się lepsze do domowych zastosowań. Jedynie zakup jest nieco droższy (około 2x tyle, co odwrócona osmoza) i zajmuje więcej miejsca.
Moje psy piją wodę z sedesu, kałuży, z popielnika pod grillem, jak tam się nazbiera po deszczach. W zimę wpierniczają lód. Wodę z miski piją, jak nie mają dostępu do swoich ulubionych miejsc :)
Myślałem, że to przez miskę. Regularnie myta. Sądziłem, że to przez to, że jest metalowa i daje metaliczny posmak. Po którymś myciu sam się z niej napisałem. Nie, to nie było to, woda jak woda. Zmieniłem miskę. A one nadal swoje.
@daclaw a propos fanaberii ludzkich.
woda, może i spełnia rygorystyczne wymogi, ale rury z których ta woda płynie - nie.
zawierają osad, kamień, szlam i wszelki możliwy syf. Smacznego, pij.
Ja, moja rodzina i nasze psy będziemy pić filtrowana, celem napędzania zręcznego marketingu :D
a i osadu kamienia też nie lubimy
Mój pies też dostaje filtrowaną wodę - co w tym dziwnego.
@ZZZZ9999 Dziwna jest potrzeba filtrowania wody przy aktualnych, surowych normach, jakie ona spełnia. No, ale rozumiem - fanaberia napędzana zręcznym marketingiem. Nie rozumiem tylko, skąd pomysł, że przenoszenie ludzkich fanaberii żywieniowych na zwierzę jest dla niego dobre?
@daclaw U mnie w domu nikt nie chce kawy/herbaty z niefiltrowanej wody - od razu każdy wyczuwa. Bezprzewodowy czajnik wewnątrz jest jak nowy - ostatnio wymieniliśmy bo poprzedni po kilkunastu latach był mało estetyczny z zewnątrz. Na pierwszy rzut oka widać czy herbata zrobiona jest z filtrowanej wody - na powierzchni nie pływa kożuszek który potem pozostaje na bokach szklanki/kubka. Filtr to odwrócona osmoza - nic lepszego nie ma.
@ZZZZ9999 Ale wiesz, że to "nieestetyczne" na czajniku to są, m.in. te mikroelementy, które łykasz potem w suplementach? O ile one rzeczywiście w tych suplementach są, rzecz jasna.
@daclaw To "nieestetyczne" to w większości kamień (sprawdź dno swojego czajnika) - idealny do obciążenia nerek. Reszta to jakieś syfy które zaśmiecają organizm - nic co tworzy taki kożuch na wodzie nie jest zdrowe dla organizmu.
Kamień w nerkach, a "kamień" w wodzie to dwie zupełnie różne rzeczy. Kamień w wodzie to minerały i składniki potrzebne człowiekowi. Właśnie picie tzw miękkiej wody jest niezdrowe.
@Nat_99 Zgadza sie, ale po co niepotrzebnie obciazac organizm syfem z wody, z brudnych rur? A mikroelementy mozna dostarczac jedzac warzywa, owoce i mieso, przygotowane wszystko w domu, zdrowo.
@Nat_99 @daclaw @ZZZZ9999 @Maja123456 Jakby człowiek pił tylko i wyłącznie zmiękczoną wodę, to faktycznie mógłby się odwodnić. Z tego powodu woda "pitna" jest remineralizowana chociażby na dużych statkach. Można wykorzystać odwróconą osmozę do usunięcia soli (razem ze wszystkim innym), ale taka woda jest zbyt jałowa do ciągłego picia, więc się ją mineralizuje i trzeba uzupełniać wkłady do mineralizacji. W domach się tego raczej nie robi.
Sęk w tym, że jedynie niewielka ilość wody z kranu jest pita bezpośrednio. Zasadnicza większość wody u większości ludzi to kawa, herbata, czasem rozrabiane napoje, zupy i różne potrawy. Nawet jeśli woda jest wyjałowiona po oczyszczeniu, to jest ona bardzo "chłonna" w te minerały. Spożywana bezpośrednio może wypłukiwać je z organizmu, ale używana do gotowania czy nawet zrobienia kawy/herbaty wyciągnie więcej minerałów właśnie z tej kawy/herbaty. Różnica jest tylko w tym, że pijesz minerały zawarte w herbacie, a nie w wodzie z wodociągów. Dzięki temu ma to lepszy aromat, jest czystsze i nie niszczy sprzętu domowego. Jak pijesz tylko trochę czystej wody z kranu, to nie musisz się tym przejmować. Jeśli pijesz dużo samej wody z kranu (czy to prosto z kranu, czy chociażby z saturatora), to najlepiej wyposażyć się w osobny kranik ze zwykłym filtrem (ma tylko wyłapywać zanieczyszczenia z rur) lub dodatkowym mineralizatorem (woda z osmozy + ponowna mineralizacja).
Trzeba też wspomnieć o drugiej metodzie. Nie tylko odwrócona osmoza jest dobra. Nawet bym powiedział, że lepszą metodą jest złoże jonowymienne jeśli mówimy o kranówie. Odwrócona osmoza jest świetna przy wodzie ze studni, jeziora, rzeki, a nawet wodzie morskiej. Filtruje wszystko z bakteriami i wirusami włącznie (no zależy od zastosowanej membrany). Filtruje jednak trochę za dużo. W wodociągach mamy małe ryzyko skażenia biologicznego, głównym problemem jest poziom mineralizacji wody. Szczególnie w czasach, w których zasadnicza większość wody jest używana w różnych sprzętach AGD.
Tak najprościej mówiąc, obie metody usuwają jony miedzi, żelaza, wapnia, sodu, bromu i chloru. To one odpowiadają za kamień, zacieki, trudniejsze czyszczenie (zmywarka, pralka), specyficzny smak czy kożuch na herbacie. Odwrócona osmoza dodatkowo usuwa wirusy/bakterie (których i tak być tam nie powinno ze względu na chlorowanie czy ozonowanie wody), ale też fluor i magnez. Te dwa właściwie nam nie przeszkadzają i są przydatne, więc do zastosowań domowych złoże jonowymienne jest lepsze od odwróconej osmozy.
Odwrócona osmoza jest trochę tańsza w zakupie i instalacji, zajmuje nieco mniej miejsca. Wymaga okresowych wymian filtrów (4-6 filtrów i mineralizator) co 6-12 miesięcy, obniża ciśnienie wody w instalacji, działa 24/7.
Złoże jonowymienne jest droższe w zakupie i instalacji, wymaga przyłącza do kanalizy i prądu, zajmuje więcej miejsca. Wymaga tylko dosypywania soli (stosunkowo mały koszt, ja wrzucałem 50kg soli raz w roku za bodajże 40zł). Zwykle ma automatyczne płukanie, może to trwać ze 2-4h (zazwyczaj w nocy raz na 1-2 tygodnie), w tym czasie woda w kranie jest prosto z wodociągów. Zużywa trochę wody (automat rozrabia solankę i regeneruje złoże, później musi je porządnie wypłukać zanim znowu włączy się w obieg).
W ogólnym rozrachunku złoże jonowymienne jest tańsze i wydaje mi się lepsze do domowych zastosowań. Jedynie zakup jest nieco droższy (około 2x tyle, co odwrócona osmoza) i zajmuje więcej miejsca.
Powiem Ci w tajemnicy, że pies i tak woli tę z sedesu.
@rozdupcewas
Moje psy piją wodę z sedesu, kałuży, z popielnika pod grillem, jak tam się nazbiera po deszczach. W zimę wpierniczają lód. Wodę z miski piją, jak nie mają dostępu do swoich ulubionych miejsc :)
Myślałem, że to przez miskę. Regularnie myta. Sądziłem, że to przez to, że jest metalowa i daje metaliczny posmak. Po którymś myciu sam się z niej napisałem. Nie, to nie było to, woda jak woda. Zmieniłem miskę. A one nadal swoje.
Jeszcze sie moze kiedys dowiesz o wodzie elektryzowanej albo ksiezycowej a Twoje zycie zmieni sie na lepsze!
@daclaw a propos fanaberii ludzkich.
woda, może i spełnia rygorystyczne wymogi, ale rury z których ta woda płynie - nie.
zawierają osad, kamień, szlam i wszelki możliwy syf. Smacznego, pij.
Ja, moja rodzina i nasze psy będziemy pić filtrowana, celem napędzania zręcznego marketingu :D
a i osadu kamienia też nie lubimy
@FleurDeLys A co mnie to? Se pijcie. Foliarstwo niejedno ma imię.
@FleurDeLys Dokladnie tak. Ja tak samo nie pije z kranu i z kranu prosto nie dawalam swojemu zwierzakowi.
@daclaw dobrze, że się przyznajesz do bycia foliarzem. Bo picie przefiltrowanej wody jest od tego bardzo dalekie.
Trolling nieudany z twojej strony.