Wraca mąż do domu w środku dnia, a tam żona całkiem nago. Zdziwiony pyta:
- Czemu jesteś nie ubrana?
Ona na to:
- No wiesz kochanie, przecież ja się kompletnie nie mam w co ubrać!
Mąż się wkurzył, podbiega do szafy, otwiera ją i przesuwa ciuchy wyliczając:
- Jedna sukienka, druga sukienka, trzecia sukienka, czwarta sukienka, dzień dobry sąsiedzie, piąta sukienka, szósta sukienka, i ty się nie masz w co ubrać???
Nie wiem jak to jest, ale to jest prawda. A im więcej ciuchów się ma tym bardziej nie ma co na siebie włożyć... Zjawisko jest kompletnie niezrozumiałe :)
Sorry, ale mi się taki stary kawał przypomniał:
Wraca mąż do domu w środku dnia, a tam żona całkiem nago. Zdziwiony pyta:
- Czemu jesteś nie ubrana?
Ona na to:
- No wiesz kochanie, przecież ja się kompletnie nie mam w co ubrać!
Mąż się wkurzył, podbiega do szafy, otwiera ją i przesuwa ciuchy wyliczając:
- Jedna sukienka, druga sukienka, trzecia sukienka, czwarta sukienka, dzień dobry sąsiedzie, piąta sukienka, szósta sukienka, i ty się nie masz w co ubrać???
Ja nie mam co na siebie włożyć... Najstarsza piosenka każdej kobiety. ;)
Nie wiem jak to jest, ale to jest prawda. A im więcej ciuchów się ma tym bardziej nie ma co na siebie włożyć... Zjawisko jest kompletnie niezrozumiałe :)