Ten film z 2014 roku opowiada historię miłosną astrofizyka Stephena Hawkinga i jego żony Jane, prezentując również trudne wyzwania, z jakimi przyszło im się borykać przez 30 lat choroby naukowca. W filmie główni bohaterowie spotykają się na Uniwersytecie Cambridge w Anglii — w prawdziwym życiu było inaczej.
Jane mówi, że ich drogi skrzyżowały się w St. Albans, kiedy chodziła jeszcze do liceum, i to w tamtych czasach zaczęli się spotykać
Film przybliża losy kierowców wyścigowych Nikiego Laudy i Jamesa Hunta, którzy w latach 70. rywalizowali o prymat w Formule 1. Rywalizacja i wzajemna niechęć zostały jednak wyolbrzymione przez twórców — w rzeczywistości zawodników łączyła wielka przyjaźń. Byli sobie tak bliscy, że przez pewien czas byli współlokatorami
W dziele Ridleya Scotta z 2000 roku pojawiło się kilka poważnych przeoczeń. W jednej ze scen widzom zgromadzonym w Koloseum rozdawane są drukowane ulotki, co w tamtych czasach było niemożliwe. Co więcej, w czasach Cesarstwa Rzymskiego Koloseum było znane jako amfiteatr Flawiuszów, a jego obecna nazwa została spopularyzowana dopiero w średniowieczu.
Jednak największą nieścisłością była śmierć cesarza Marka Aureliusza, a także jego skomplikowana relacja z synem Kommodusem (w tej roli Joaquin Phoenix). W prawdziwym życiu władca zmarł z powodu choroby, a syn był przy nim do ostatnich dni. Wbrew temu, co pokazuje film, Kommodusa łączyła z ojcem bardzo bliska relacja i wspólnie rządzili imperium
Ten dramat biograficzny opowiada o fascynującym życiu Alana Turinga, brytyjskiego naukowca, któremu udało się wynaleźć maszynę do łamania niemieckich szyfrów i tym samym położyć kres wojnie. W produkcji maszyna została nazwana „Christopher”, co miało być rzekomo inspirowane nastoletnią miłością Turinga do niejakiego Christophera Morcoma. Nie ma to jednak za wiele wspólnego z rzeczywistością — faktyczna nazwa maszyny brzmiała „Bomba”
W filmie pominięto też fakt, że Turing nie zbudował maszyny sam, a z pomocą matematyka Gordona Welchmana
Chociaż William Wallace, legendarna postać grana przez Mela Gibsona, istniała w prawdziwym życiu, to reżyserzy podkoloryzowali nieco jego historyczne znaczenie i zmyślili stratę żony, aby wzmocnić dramaturgię. Prawdziwy przydomek „Braveheart — Waleczne Serce” został nadany królowi Szkocji Robertowi I, w którego wciela się Angus Macfadyen, a nie Wallace’owi
Jamie Foxx, wcielając się w mściwego Django, bez wątpienia zapisał się w historii kinematografii. Warto jednak zwrócić uwagę na pewien detal: bohater praktycznie przez cały film nosi okulary przeciwsłoneczne. To niemożliwe, ponieważ weszły one do powszechnego obiegu dopiero w latach 20. zeszłego stulecia, czyli co najmniej 60 lat po czasie akcji filmu
Port Royal z 1720 roku został przedstawiony jako prężnie rozwijające się miasto handlowe, ale prawda jest taka, że uległo ono zniszczeniu podczas potężnego trzęsienia ziemi w 1692 roku i pomimo prób nie udało się go odbudować.
Ponadto mundury noszone przez oficerów Royal Navy nie istniały w czasie, w którym rozgrywa się akcja filmu. Pierwsze regulacje dotyczące ubioru wojskowych datuje się na rok 1748, a ich autorem był admirał George Anson
@Gundula W przypadku filmów historycznych czy też biograficznych ważne jest by film zgodny z prawdą i nie odbiegał od faktów.
Inaczej mogą wyjść różne kwiatki na przykład nazistowskie czy co gorsza Polskie obozy zagłady lub brak udział w odszyfrowaniu enigmy.
@rafik720 Ok. Tylko, że w filmach biograficznych próba upchania wszystkich istotnych spraw bardzo wydłużałaby film, dlatego właśnie wiele wątków jest pomijanych a często zmienianych.
@JohnLilly Jeśli już, można stworzyć film mniejszą ilością wątków inaczej traci na tym właściwe spostrzeganie postaci.
Po to są filmy biograficzne by widz mógł ujrzeć czym kierowała się postać i jak reagowała na zmienność losu.
Zmieniony wątek daję nam niepełny a często też przekłamany obraz osoby o której jest film.
@Gundula, nie, ponieważ nie to różni film dokumentalny od fabularnego.
Dodawanie dramatyzmu... kolczykami. Które przeczą historii... bo nie ma dowodów, że nie przeczą. No srogo, nie powiem.
A niby dlaczemu rozdawanie ulotek w Koloseum było niemożliwe?
@Kujak11 Chodziło o DRUKOWANE ulotki. Pzdr.
@Boin Zakładając, że ulotki były DRUKOWANE. Przecież mogły być pisane ręcznie...
@Alkanaro Wiesz co? Wróć do tekstu i przeczytaj jeszcze raz, tym razem dokładnie o co chodziło z tymi ulotkami!
Lauda i Hunt nie byli rywalami. Padłem
@Nimbochromis tu masz info ze nie byli rywalami. Poszukaj sobie info w internetach.
Tu masz jeden z nich. https://www-historyvshollywood-com.translate.goog/reelfaces/rush.php?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc
Haha Piraci z Karaibów i Gladiator to filmy na faktach? Autora demota ponosiła chyba wyobraźnia.
"Gladiator" to dobrze zrealizowana bajeczka i nie bardzo pojmuję, jak można go uznać za film dobrze oddający realia tamtej epoki (polecam serial "Rzym", rewelacja, pokazuje, jaki był Starożytny Rzym). A "W Pogoni za Szczęściem" mnie wkurza, choć to dobry film. Po pierwsze jest podkoloryzowany, bo po pierwsze główny bohater miał jakieś oszczędności, jak zaczynał kurs maklerski, po drugie, żona odeszła od niego razem z synem, więc nie musiał się nim opiekować, jak zaliczył dno, a po trzecie to był początek lat osiemdziesiątych, a film powstał w 2006. Ja go obejrzałem na pewno już po recesji w 2008. To były zupełnie inne realia i lansowanie tej historii w tamtym okresie, że niby każdy może być jak Chris Gardner, to bardzo ponury żart.
Tzn facet nie poddawał się i ciężko zapracował na swój sukces, ale sam przyznał, że miał też sporo szczęścia. No i na początku lat osiemdziesiątych w USA raczej łatwiej było odbić się od dna niż w 2006, na pewno dużo łatwiej niż w czasie albo po recesji. W końcu Trump, co by o nim nie mówić, nie wygrał dlatego, że Amerykanie byli szczęśliwi i zadowoleni z polityki swoich elit.
Fun fact: W filmie "Inglourious Basterds" Hitler jest zabity przez amerykańśkich żołnierzy, nie ma się to jednak nic do rzeczywistości, gdyż naprawdę uciekł do Argentyny pozorując samobójstwo.
Do aumsta:
Już sam fakt bycia sportowcem uczynił z nich rywali. Poza torem oczywiście mogli być przyjaciółmi
W pogoni za szczęściem w rzeczywistości Chris Garnier płacił za staż.
Hmm czy ja wiem czy piraci z karaibów to film oparty na faktach? Jeśli już to film lużno powiązany z pewnymi faktami historycznymi. Np. obecność piratów na morzu karaibskim, wyspy, stroje, statki itp. Może byli tacy ludzie jak William Turner czy Jack Sparrow, ale na pewno byli znacznie zwyczajniejszymi ludżmi, a ich życie było prawie zwyczajne.
Pod Apollo mamy napisane "W prawdziwym życiu istniały opracowane plany awaryjne i kryzysowe na wypadek nieprzewidzianych okoliczności." co jest deczko bzdurką, ponieważ NASA NIE MIAŁA żadnego planu ratunkowego dla załogi, która wylądowała na księżycu ale jakimś cudem nie mogła go opuścić. Agencja liczyła się z możliwością, że jakaś awaria będzie czy coś i załoga nie wystartuje z powrotem w stronę domu. Jakby takie zdarzenie miało miejsce to po prostu odłączyli by łączność i zostawili samym sobie, nie istniał bowiem żaden "plan ratunkowy" (nie wysłali by ekipy ratunkowej przecież). W jakimś wywiadzie po latach jakiś pracownik NASA przyznał, że nie mówiono o tym fakcie astronautom.
Czytałem sobie nawet dla rozrywki, aż doszedłem do "Piratów z Karaibów". Serio? Filmy, w których mamy żywe trupy, magiczne kompasy, statki widmo pełne upiorów, jakieś mutanty, czarownice, syreny, morskie potwory, podróże w zaświaty i magiczne źródełka, ktoś rozpatruje pod kątem historycznej poprawności?