Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
R rododendron90
0 / 12

Najpierw załóż legginsy żeby przyciągać uwagę na dupsko, później umaluj łeb na czerwono żeby odwracać uwagę od dupska. A tak naprawdę jedno i drugie dla przyciągnięcia uwagi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fryta77
+10 / 10

Pracowałem w sklepie turystyczno-sportowymv - samoobsługowym. Maj. Przychodzi starsza kobieta po prezent komunijny dla wnuczka. Ponad godzinę ogląda różne plecaki. Tylko plecaki. Inne działy w sklepie jej nie interesują. A to kolor nie pasuje, a to za mało kieszeni, albo szelki za cienkie. Wybrzydza, porównuje. Przejrzała ze 30 plecaków. Doradzamy jak potrafimy, pokazujemy inne kolory i modele w katalogu z możliwością dostawy w max 3 dni. Kobieta decyduje się i dokonuje zakupu. Wraca po 3h z awanturą bo jej "wcisnęliśmy" plecak a ona przecież chciała śpiwór!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Patrztutaj
+7 / 11

Ta kobieta ktora powiedziala po co z nia rozmawiasz niech kasuje powinna zostac wyproszona ze sklepu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar gstrzeg
+2 / 2

@Patrztutaj I dostać "w pysk" od mamy za chamskie zachowanie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+9 / 11

Akurat tekst "Przepraszam, a te jagodzianki z czym są?" nie jest taki głupi jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Parę miesięcy temu kupiłem w markecie jagodziankę i patrzę na skład nadzienia: jagody 2%, najwięcej było jabłka i aronii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P PaskudnaAjka
+2 / 2

w Krakowie mówią, że jagodzianki są z borówkami

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Krisiek44
0 / 0

@PaskudnaAjka a wszystkie Wadowickie kremówki z Krakowa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
0 / 0

@PaskudnaAjka - no to kłamią. Krakowskie jagodzianki maja borówek tyle co kot napłakał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Geoffrey
-3 / 3

@amroth_86 To prawda, w jagodziankach często najwięcej jest ironii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C C1VenomMX321
-2 / 6

Czerwone włosy odwracają uwagę od dupy - jakie to januszowe. Niewiarygodne. Najbardziej januszowy tekst jaki słyszałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rhanai
0 / 0

@C1VenomMX321 jakie pytanie taka odpowiedź.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+3 / 5

Czasy gdy się uczyłem, pracowałem w sklepie, serwis komputerów. Przychodzi kobieta, widać że przy kasie. Pani coś tam kupiła. Pyta się o gry, mówię że takich nie mamy. Mogę jej sprowadzić. Podaję cenę ta że drogo. Pada magiczne pytanie. Czy nie mógł bym jej ściągnąć i nagrać na płytach. Synek nie ma w co grać, kasę woli wywalić na coś innego. Zaśmiałem się i odpowiedziałem, że to kradzież i nie mam zamiaru tego robić. Jak synek nie ma w co grać, za chwilę jest lato i może dorobić sobie na borówkach. 17 letni koń ponoć nie był stworzony do takiej pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
-3 / 5

@seybr 17 letni kon - Czy Ty siebie slyszysz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+1 / 1

@Maja123456 tak słyszę i 17 latek może pójść do pracy. Może sobie dorobić i w tym wypadku legalnie. Ja i moi koledzy w jego wieku pracowaliśmy. Czemu tak go określiłem? Duży chłop, który chce być traktowany jak dorosły, ale zachowuje się jak dziecko. Na FB krąży fajny film, facet opowiada jak za nastolatka pracował i pomagał matce. Jedzie bo narzekających nastolatkach. Wolą czas marnować przy ekranie smartfonów, monitorów. Wieczny płacz, brak kasy itp. Tylko ma być daj i daj. Wielu rodziców ponosi winę. Przecież są wakacje, dziecko ma odpoczywać. Jest coś takiego jak nauka do poszanowania pieniądza.
Teraz coś pozytywnego. Jakiś czas temu byłem u kolegi. Kawka na podwórku, ciepło. Gadamy o pierdołach, mówię że muszę swoje auto odkurzyć. Jego 13 letni syn usłyszał. Wuja ja mogę tobie odkurzyć, posprzątać. Pytam się za ile? Mówi takie odkurzenie 20 zł. Powiedziałem a chłopie sprzątaj.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B biuro74
0 / 2

@Maja123456 Bombelkowy alert, madka na horyzoncie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
0 / 2

@seybr No i do tego to potem prowadzi, ze dziecko zamiast korzystac z dziecinstwa, bawic sie (tak dziecinstwo to czas beztroski, ktorego juz nigdy potem nie zaznamy) jest sfokusowane na kase. A to jest bardzo zle! Bardzo zle! tak, kasa jest bardzo waznym skaldowym egzystencji ale nie podstawa. Dodatkowo, uczenie dziecka ze za wszystko co zrobi dostanie kase, jest uczenie go materializmu i niszczenie w nim dobroci i milosc. Wiesz dlaczego? Bo to dziecko nauczone, ze za wszystko co zrobi musi dostac kase, badz zrobi cos tylko za kase, nie bedzie w stanie potem nic zrobic dla kogos bezinteresownie, dla kasy. I paradoksalnie taka nauke odczuja potem rodzice takiego dziecka, ktore bez kasy nie zaopiekuje sie nim na starosc. To ze moze isc, nie znaczy ze to jest normalne. Kazdy rodzic ma obowiazek wychowac dziecko na dobrego czlowieka i zapewnic mu dach nad glowa, jedzenie, ubrania i opieke edukacyjna plus rozwijanie jego talentow. To jest obowiazek kazdego rodzica. Jak rodzica nie stac, to niech zasuwa na kolejna zmiane, bo to on sprowadzil tego czlowieka na swiat, to bylo jego widzimisie i on jest odpowiedzialny za spelnianie jego potrzeb, a ze zyjemy w swiecie ceywilozowanym, pelnym wygod, wiec potrzeby doroslego jak i dziecka sa wieksze niz w krajach niecywilizowanych. Proste. I przedzajac zwyczajnie glupie komentarze - NIE MAM DZIECI! I prawdopodobnie miec nie bede. Natomiast bylam wychowywana w domu, w ktorym wiecznie czegos brakowalo i moje dziecinstwo skonczylo sie okolo 7 roku zycia. W momencie kiedy dziecko musi zajmowac sie sprawami doroslych, finansami, konczy sie jego dziecinstwo. Potem te braki trzeba nadrabiac w wieku doroslym i takie dziecko ma kilka lat w plecy w zyciu doroslym.Wszystko co osiagnelam, osiegnelam sama, bez pomocy rodzicow i wiem ile pracy mnie to kosztowalo, nerwow, a ile moje kolezanki ktore mialy pomoc od rodzicow i mogly sobie spokojnie zyc i robic swoje. Skonczylysmy te same studia, ale jestesmy np finansowo na zupelnie innym poziomie, bo w momencie jak one dostawaly 500zl kieszonkowego, jak dostawalam mniej niz 10% tego. One mogly sobie odkladac, a ja nie mialam z czego, bo to co sobie sama zarobilam, musialam przeznaczyc na biezace wydatki. Taka jest roznica. Wiec nie, dziecko pracowac nie powinno, powinno sie uczyc, a rodzica zasranym obowiazkiem jest go utrzymywac i wychowac na porzadnego, dobrego i kulturalnego czlowieka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
0 / 0

@Maja123456 punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Ostatnio w pewnej grupie rolniczej ktoś poruszył podobny temat. Każdy miał swoją opinię. Skrócę to jak mogę. W moim wypadku ja nie musiałem pracować, ale chciałem. Ojciec mówił, zbierz ekipę i dam wam robotę. Tak praca przy żniwach. Zapieprzałem łopatą jak inni. Jako niepełnoletni ojciec powiedział, max 8 godzin i do domu. Pełnoletni to bez problemu mogliśmy pracować od 9 do 21 wieczorem. Miło wspominam stanowisko wagowego. Przyjechał ktoś, ważyłem i spisałem ile, co przyjechało i kto przywiózł. Dobra kasa i człowiek się nie narobił. Dzięki tej pracy kupiłem fajny sprzęt, który zarobił na siebie. Musiałem prosić ojca o kasę, nie, nie musiałem. Jako student pojechałem w świat i dorobić sobie. Najlepiej pracowało mi się w Danii. Wiesz dzięki temu co zdobyłem? Doświadczenie, nowe umiejętności. Miałem kasę na dla siebie i mogłem zabrać swoją panią gdzie chciałem. Tak to zasranym obowiązkiem jest utrzymać dziecko. Tylko nie można za niego wszystkiego robić. Samo dzieciństwo to nie tylko zabawa, szkoła. W wielu krajach dzieci dorabiają sobie i uczą się pracy. Pomoc bezinteresowna, to coś głównie istnieje na papierze. Pomagamy znajomym, bo możemy w razie czego liczyć na ich pomoc. Ludzi łączy przyjaźń, pasja, hobby itp. Kolega użyczy mi narzędzi, postawię piwko. On potrzebuje pomocy, pomogę. Tak to działa. Bezinteresowna pomoc jest wyłącznie dla obcej osoby. Widzę u mnie na wsi, obcy facet stoi i naprawia auto dostawcze. Zatrzymałem się zapytałem co się stało. Mówię, że za chwilę przywiozę narzędzia i sobie zrobi. Potrzebował fleksa, mam taki na akumulator. Przeciął co trzeba, wymienił część i pojechał dalej. Tak się tworzy empatię. Ja pomogę jemu, on komuś. Wrócę do pracy i młodzieży pracującej. Wielu woli bąki zbijać i płakać, że nie ma kasy na nową grę, nowy smartfon itp. Nie ma za co pójść z dziewczyną do knajpy. Albo żadna na niego nie spojrzy. Na gołodupca ma patrzeć? Przychodzi mi typ do pracy, składa podanie. Rozmawiam z nim, chłop po studiach. Nigdy nie pracował. Zero dodatkowych umiejętności oprócz tych teoretycznych. Wymagania wielkie, ale od siebie wyłącznie teoria. Zadaje kilka pytań i ręce mi opadają. Aplikacjami wszystkiego nie rozwiążesz. Kolegi nastoletni syn, tato napraw mi rower. 15 latek nie ogarnia podstaw mechaniki. My w jego wieku sami naprawialiśmy rower, byli tacy co składali silniki w motorach. Wiedzę czerpało się z metody prób i błędów, lub od kolegów. Teraz masz internet i wszystko podane na tacy. Ja uwielbiałem naprawiać elektronikę. Wielu młodych chce mieć wszystko podane, bez kosztów. Bo im się to należy. Na dodatek nie szanują cudzej pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
0 / 2

@seybr Kazdy w jakims momencie zycia zaczyna jakas prace, a Ty jak inni mistrzowie biznesu wymagasz osoby z doswiadczeniem. Wiec pytam, jak mloda osoba ma zdobyc doswiadczenie w dziedzinie ktora ukonczyla? To ze ktos zbieral truskawki bedac nastolatkiem, czy kelnerowal na studiach, to zadne doswiadczenie w jego docelowej pracy po studiach, rozumiesz? A rodzicow rola jest, zeby oplacac dziecku rozwijanie jego talentow, bo tak, rozwijanie talentu kosztuje. Dobrze gra w tenisa? To kosztuje i niemalo. Dobrze tanczy? Musi isc na lekcje zeby sie rozwijac itd itd. To rodzicow obowiazkiem jest zeby dziecko rozwijalo sie mentalnie i rozwijalo talenty. To procentuje w przyszlosci, a nie ze zeby wysylac dziecko na prace sezonowe, bo rodzicowi szkoda na gre, czy inna rzecz.
Kolegi syn poprosil ojca zeby mu naprawil rower? To masz beznadziejnego kolege, ktory nigdy synowi nie pokazal jak sie konserwuje rower, jakie narzedzia potrzebuje itd. To nie wina syna, a jego ojca, czyli rodzica.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
0 / 0

@Maja123456 wymaganie kogoś z doświadczeniem a zatrudnienie bez i inwestowanie w pracownika to dwie różne rzeczy. Rekrutując pracownika, mądry popatrzy a pracował tu i tam. Chciał pracować, biorę go mimo braku doświadczenia na dane stanowisko. Mogę być dobrej myśli. Piję do ludzi "szlachta nie pracuje". Zero doświadczenia, nigdy nigdzie nie pracował. Wymagania finansowe ma jak doświadczony pracownik. Jeszcze raz napiszę. Ja pracować chciałem, mieć kasę swoją i nie prosić się. Czy musiałem, nie. Kiedyś wróciłem z baletów. Rozkluczyłem się i wszystko zostawiłem na komodzie, łącznie z kasą. Co mi ojciec powiedział, "Już wiem czemu jesteś djem". Ta kasa była na moje potrzeby, pasje itp. Świetnie mieć pasję dzięki której zarabiam. Kiedyś składałem CV do jednej firmy. Dostałem pracę, wiesz czemu. Bo miałem doświadczenie w całkowicie innym zawodzie. Łączyło jedynie umiejętność czytania planów. Patrzę na schemat i potrafię wyliczyć wymiary. Kolega nie jest beznadziejny. Współcześni młodzi są leniwi. Ma być szybko i podane na tacy. Gdzie jest chęć do samokształcenia, nauki. Miałem tel luksus, moi rodzice nigdy mi nie żałowali na książki. Interesowałem się historią, paleontologią, archeologią czy astronomią. Zresztą do tej pory się interesuje. Na co dzień jest to wiedza mało potrzebna. Wrócę do naprawy roweru. Mi ojciec za dziecka pomagał. Ale sam z siebie zacząłem naprawiać. Pomyliłem się, to rozbierałem. Rozwijanie talentów, jasne że jest rola rodzica. Mój syn i córka uwielbia strzelać. Należymy do klubu strzeleckiego. Mam pozwolenie na broń, przez to mogą korzystać z moich jednostek, oczywiście pod moim okiem i kolegów. Moja córka czy syn w wieku 5 lat strzelali z wiatrówki, następnie w raz wiekiem z KBKS. Dalej poszło w ostrą broń palną. Naboje swoje kosztują. Moi znajomi z US dziwią się, że młodzież w Polsce się obija. Tam młodzi dorabiają sobie jako opiekunki, pomoc w sklepach. Tam chcą chociaż w wielu wypadkach nie potrzebują.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
-1 / 3

@seybr W stanach jest wyscig szczurow. Jak nie zrobisz tzw kariery, to jestes nikim. Tam wbrew pozorom status finansowy ma bardzo duzy wplyw na to jak jestes odbierany spolecznie. Oni musieli sobie stworzyc sztucznie warstwy spoleczne, bo nie maja zadnej kultury, historii kraju praktycznie. Caly zamysl tego kraju opiera sie na materializmie, a nie kulturze niematerialnej, jak w europie. Kiedy dzieci naprawialy same z siebie rozne rzeczy, ale dlaczego? Bo widzialy ze rodzice to robia. Dzieci nasladuja rodzicow, wiec jak rodzic ma w dupie i kupuje gotowce, to dziecko powiela schematy, albo zwyczajnie prosi rodzica o pomoc, wiec powtarzam, jak dziecko Twojego kolegi poprosilo o naprawe roweru, tzn ze ojcem nigdy palcem nie ruszyl i nie pokazal dziecku jak rower konserwowac, albo sam daje swoj rower do "rowerowni" na konserwacje. Niestety, ale przyklad idzie z gory, dlatego zamiast pomstowac na mlodziez, nalezy zastanowic sie co rodzice zrobili zle. Bo wbrew pozorom, mlodziez jest duzo lepsza niz ludzie po 50tce. Mentalnie obecnie mlodzi ludzie sa duzo bardziej pomocni, empatyczni i tolerancyjni, niz ich dziadkowie, czy rodzice. I od razu mowie, sama mloda juz za bardzo nie jestem, ani jeszcze stara, dlatego tym bardziej dostrzegam ta roznice w zachowaniu tych grup wiekowych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
0 / 0

@Maja123456 z pogonią za kasą, karierą bywa różnie. Mam kolegę w US. Żyje spokojnie na zadupiu. Ma dobrą pracę, zarobki. Stać ich na wiele rzeczy. Ma szwagra, kariera, kasa. Nowe Porsche itp. Ale nie ma jednego, spokojnego życia, rodziny (rozwód). Kwestia czego oczekujemy od życia. Ja sam przez kilka lat zapieprzałem, goniłem za pieniądzem. Gdyby nie szopka z covidem nadal bym gonił. Zwolniłem, odpocząłem. Obecnie już tak nie gonię. Kiedyś uczyli w szkołach praktycznych rzeczy. Przynajmniej ja miałem takie zajęcia na technice. Np. potrafię szyć. Byłem z koleżanką na zakupach. Kupiłem spodnie, ale lekko przydługie. Powiedziałem do pani, która sprzedała mi je że potrafię szyć i sam sobie skrócę. Pani zapytała się czy mam żonę, jak nie to chce numer telefonu. Koleżanka z pracy miała ubaw. Kwestia kolegi, zapytałem się jego czy pokazywał młodemu jak naprawić rower. Tak pokazywał i zachęcał. Kolega sam swoje naprawia. Młody woli aby ojciec za niego to zrobił. Kolega powiedział, nie chcesz to będziesz z buta chodził. Zmusił jego do naprawy. Tak my rodzice często wyręczamy, dziadkowie nie lepsi. Jestem u moich rodziców. Mówię żeby mój syn skosił. Co usłyszałem, że jest za młody. 13 latek ? Ja w jego wieku kosiłem i ojciec nie musiał tego robić. Naprawiam elektronikę, próbowałem nie raz młodemu pokazać. Nie interesuje, albo się jemu nie chce. Ostatnio rozmawiałem z rodzicami. Wspominałem stare czasy grania, Commodore C-64. Opowiadałem jak naprawiłem, naprawiałem TV. Usterka banalna, rodzice dowiedzieli się po tylu latach. Jestem tego typu człowiekiem, uwielbiam zdobywać wiedzę poprzez swoją pracę. Owszem korzystam z dostępnej wiedzy, jaką daje mi internet. DJI marka dronów, często jest problem z bateriami. Zapadają w hibernacje i nadają się jako podstawka pod mebel. Owszem jest sposób, ale kosztowny. Sam sterownik kosztuje 400 zł. To jeszcze pikuś. Soft do naprawy jest drogi. Jest też inny sposób w danym modelu, ale kto ma aktualne oprogramowanie to nie zadziała.
Postanowiłem pogrzebać i coś ruszyło. Opracowałem metodę, soft. Zamówiłem odpowiedni sterownik i działa. Teraz czekam na nowszą wersję. Koszt sterownika, płytki to 120 - 140 zł. Jeżeli wszystko będzie ok. Dam soft w sieć, pokaże jaka ma być płytka, oraz zrobię opis procesu naprawy.
Z tą empatią młodych do bym polemizował. Ile jest przemocy w szkołach. Ile jest materializmu. Jaka kultura, nie szanują cudzej pracy. Piszę o jednostkach. Z kolegą i dzieciakami zrobiliśmy miejsce pod ognisko. Mówimy na nie za lasem. Ono jest od lat 90 tych. Nowe palenisko z kamieni, ławeczki, klocki do siedzenia. Zebraliśmy trzy worki śmieci. Odbyła się impreza, zabraliśmy ze sobą śmieci. Po miesiącu patrzę, syf kiła i mogiła. Młodzież się bawiła. Palenisko rozwalone, ławki spalone, śmieci zostawione. Chyba zrobię demota o tym.
Nie jestem stary, znam wielu wspaniałych młodych ludzi. Miałem stażystkę w pracy. dziewczyna 20-21 lat. Wiesz ile pozytywnej energii dała młoda krew. W mojej pracy wszyscy jesteśmy na ty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rhanai
+4 / 4

odkąd za każdym razem gdy kupuję lemoniadę pytają mnie w jakim smaku bym chciała, a cytrynowej nawet nie ma w ofercie, to pytanie z czym są jagodzianki mnie szczególnie nie bawi xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Banasik
+1 / 1

@Rhanai . Pasażer do stewardessy: "Poproszę orendż dżus japkowy".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Vertreter
+3 / 3

1. Facet w Kauflandzie miał pół wózka towaru. Przy kasie pytał kasjerkę o co najmniej 3/4 z tych produktów "czy to dobre?", po czym kazał odkładać jeśli jej odpowiedź go nie zadowalała. Prawie 15 minut wk** wszystkich, od kasjerki po ostatniego klienta z 10 metrowej kolejki. Kasjerka prosi, tłumaczy, próbuje go jakoś zbyć. Bez skutku. Stoję jako następny jak skończony bałwan i nie wiem, co bardziej chcę piz*ąć - moje zakupy czy jego? Kasjerka kilkakrotnie wywołuje koleżanki, żeby ten korek rozładować, ale brakuje ludzi. Koleś zachowuje się, jakby wku*nie innych było jego stylem życia. Jego wiek? Nie, bynajmniej nie emerytalny. 25, góra 28 lat.

2. "Ile i czemu tak drogo?" Plus próba targowania się. Przy kasie w Biedronce.

3. Facet 50+ awanturujący się na bazarku ze sprzedawcą sadzonek pomidorów, domagający się zwrotu pieniędzy za krzaczki z zeszłego roku (!), bo "źle wzeszły". Nie przeszkadzał mu nawet fakt, że nie był pewien, czy pyskuje do właściwego sprzedawcy.

4. Ten sam bazarek. Kobieta żali się Rumunce, że "kupiłaby tą apaszkę (wartą jakiejś 5 zł), ale nie niewyprasowaną". Wróci, gdy ten "błąd" zostanie naprawiony i oczekuje, że jej tą apaszkę odłoży.

5. Sklep rowerowy. Facet przez prawie 15 minut wypytywał o kolejne modele tylko po to, by ostatecznie z kretyńskim uśmiechem stwierdzić, że i tak nic nie zamierza kupić, bo nie ma kasy i "wszedł, bo chciał gdzieś poczekać na żonę".

6. Kobieta w księgarni, która nie rozumiała, dlaczego nie może zwrócić książki po przeczytaniu. I inna, która myślała, że książki z biblioteki można sobie wziąć na własność i miała pretensje, że dostawała wezwania do zwrotu po przetrzymywaniu jej ponad rok.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+1 / 1

@Vertreter Lepiej pracować w kamieniołomach niż w obsłudze klienta

Odpowiedz Komentuj obrazkiem