Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1647 1683
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
T Tomasz3652
+32 / 34

Czyli "wszyscy jesteśmy winni" :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+19 / 21

@Tomasz3652 Bardziej "co ludzie powiedzą".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sliko
+3 / 11

@Tomasz3652 ja chyba jednak nie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+5 / 13

@sliko
Twoja wina, twoja wina, twoja bardzo wielka wina!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sliko
+13 / 17

@michalSFS wpakowanie ludzi w poczucie winy jest podstawową techniką manipulacji w każdej sekcie. W tej katolickiej nie jest inaczej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iiyrryyr3iit
-4 / 6

@Tomasz3652 skoro wszyscy Rosjanie sa winni wojny(sankcje) to tak samo wszyscy Polacy powinni odpowiadać za kościół. To chyba logiczne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+6 / 8

@sliko
Wiem, wyszedłem z tego. Pochodzę z wioski, w latach 90-tych ksiądz był tam traktowany jako wyrocznia. Jeszcze w młodym, dorosłym życiu czułem pewne wyrzuty, że nie jestem jak inni. Nie czułem żadnej obecności siły wyższej. Uczestnictwo we mszy nie wywoływało u mnie pozytywnych uczuć, wręcz przeciwnie. Jakbym się znalazł w jakiejś innej epoce i uczestniczył w jakimś dziwnym, nienaturalnym rytuale. Ciężko to wyjaśnić. Sporadycznie chodziłem i byłem zafascynowany co najwyżej zachowaniem wiernych. Gdy klęczeli, żarliwie modlili się, śpiewali, a zaraz po wyjściu wychodziły z nich harpie. "Zobacz, ja ta latawica ubrała się. Wstydu nie ma! O i ten w końcu przyszedł, matka nauczycielka a wychować nie potrafi!", A słyszałaś, że Nowak rozbił samochód. Ten nowy, co dopiero kupił. Nauczy się jeździć, hi hi".

Jak nie chodziłem na msze to też czułem się winny. No bo grzech, itp. Okolica utwierdzała mnie w tym nazywając bezbożnikiem. Wyrwałem się do innego środowiska - już na studiach - i zmądrzałem. Pozbyłem się brzemienia. Żyję zgodnie z własnymi zasadami. Nie potrzebuję do tego panów w sukienkach, którzy w większości przypadków mają za pazurami dużo więcej niż ja...Dziś pojawiam się w przybytku jedynie z szacunku dla innych ludzi - np. na weselach i pogrzebach. Dla nich. A z tą czarną, pasożytniczą zarazą, która chroni pedofilów, nie chcę mieć nic wspólnego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2022 o 9:42

avatar sliko
+1 / 5

@michalSFS Szacunek! Ponoć najtrudniej przyznać się przed samym sobą, że tyle lat "dawało się robić w konia"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2022 o 11:39

G Geoffrey
+4 / 12

Zgadzam się. Jako wierzący,

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rob19
+14 / 14

I ma rację!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jakistamktos
+3 / 5

święte słowa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N NothingMore_
+15 / 15

No i pewnie. Znajomi, parka: marudzą na Kościół, księży, na mszy może na wesele czyjeś albo pogrzeb. Ogólnie nie wierzą. Chcieli ślub cywilny, bo po co przepych,wesele na stare ciotki i wieśniackie zabawy. Ale! C ludzie powiedzą? Przecież musi być ślub! Matki pchały ten temat i dopchały oczywiście. Wesele za 50 tys, mnóstwo zachodu nauki, sukienki, bla bla bla. No i wesele bylo. Rozwód też, 3 lata poźniej. Rozmawiałem potem z matką jednego z państwa mlodych. Dziwiła sie, że tak się kochali i przysięgali przed Bogiem. Zapytałem: Jaki jest sens przesięgi przed Bogiem z którego nie wierzą?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nr8
+6 / 10

@NothingMore_ przysiegali bo "co ludzie powiedza".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2022 o 20:22

N NothingMore_
0 / 2

@nr8 Ciągle się zastanawiam, co to za ludzie? ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jeszczeNieZajety
+11 / 11

@NothingMore_ No, może być sens przysięgania "przed bogiem" jeśli się w niego nie wierzy. Na przykład ja. Niewierzący jestem. Ale ona wierząca. Jej na ślubie kościelnym zależało nie ze względu na to co ludzie powiedzą tylko ona sama chciała. To co niby ja miałm zrobić? Skoro - według mnie - boga nie ma to ta cała ceremonia nie ma żadnego znaczenia z mojego punktu widzenia. Był ślub kościelny czy nie - mnie nie robiło różnicy. A jej tak. To wybór prosty - mnie ta ceremonia ani ziębi ani grzeje a jej sprawia przyjemność. To co mi tam. Sprawię jej przyjemność, swoje odstoje, powtórzę co tam akurat trzeba i już.
Ja nie próbuję nawracać jej, ona nie próbuje nawracać mnie i jakoś leci już parę ładnych ;lat. Na rozwód się nie zanosi.. .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2022 o 23:49

R reevox
+1 / 1

@NothingMore_
rodzina i sąsiedzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+1 / 1

@jeszczeNieZajety Spytaj jej o coś ode mnie, takj z czystej ciekawości: Bóg jest wszędzie, to nie mogła przed urzędnikiem powiedzieć "Dopomóż mi Bóg bym Cie nie opuściła" (czy jak tam brzmi przysięga w kościele)? Jako niewierzącej zawsze mnie zastanawiało, po co ksiądz do tego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jeszczeNieZajety
+2 / 2

@Livanir NIe da rady. O wierze nie rozmawiamy bo oboje znamy nawzajem swe poglądy na wylot. Mogę Cię natomiast uraczyć starym sucharem.
Lekcja religi. Jasio pyta się księdza:
"Proszę kszędza czy Bóg jest wszędzie?"
"Wszędzie" mówi ksądz.
"I u Marka w piwnicy też?"
Ksiądz się uśmiechnął i mówi
"No tak, oczywiście"
"A nie" mówi Jasio "bo Marek nie ma piwnicy"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nefterain
0 / 0

@jeszczeNieZajety Stary... aż mi się ciepło na sercu zrobiło... Dziękuję :3 Szczęście wam dużo! :) Jejku... naprawdę aż miło Twój wpis czytać :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WPT
0 / 0

@jeszczeNieZajety
A jak będzie z chrztem dziecka tudzież komunią?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anusieczusieczunieczka
+1 / 1

@WPT
Tl;dr: prawdopodobnie nie będzie miał nic przeciwko, jednak obowiązek zorganizowania sakramentu i późniejszego wychowania w wierze pozostawi w całości żonie, skoro to jej na tym zależy.

Wersja dłuższa, z perspektywy osobistej:

Nie wypowiem się za kolegę powyżej, ale mogę się domyślać, że podejdzie do tematu tak jak ja w tej chwili. Mam dwie córki, starsza ma niemal 14 lat, młodsza niespełna 4. Starsza była ochrzczona i przystąpiła do komunii, młodsza nie jest ochrzczona. Wszystko dlatego, że gdy była pora na chrzest starszej córki ja byłam już osobą wachającą się w kwestii wiary, ale jeszcze wciąż bardziej skłaniającą się ku niej niż odrzucającą ją całkowicie. Dodatkowo tego chciał mój mąż, i jego (teraz niestety już nieżyjąca) mama, która w tamtym czasie walczyła z rakiem, i za żadne skarby nie chciałam żeby moje wątpliwości wpływały negatywnie na jej odbiór tego zdecydowanie radosnego dla niej wydarzenia.

Gdy przyszedł czas komunii to moja córka podjęła ostateczną decyzję o przystąpieniu do tego sakramentu. Mniejsza z tym, że zapewne nie rozumiała do końca wszystkich związanych z nim aspektów, ale skoro taka była jej wola, mój mąż, a jej ojciec, także sobie tego życzył, a ja nadal nie byłam przekonana w żadnym kierunku, młoda do komunii poszła i tyle.

W tej chwili ja osobiście nadal nie jestem przekonana co do istnienia bądź nie istnienia Boga, jednak zdecydowanie odcinam się od kościoła rzymskokatolickiego. Mój mąż teoretycznie ma podobne poglądy, jednak chciałby żeby młodsza córka została ochrzczona (choć sam nie potrafi jasno, dokładnie i racjonalnie wyjaśnić dlaczego...). W związku z tym powiedziałam mu, że jeśli faktycznie mu na tym zależy, i zamierza wychować córki w wierze katolickiej, ja absolutnie nie zamierzam stawać mu na drodze, będę obecna w czasie przyjmowania przez nie sakramentów, itd., ale nie zamierzam też w żaden sposób aktywnie uczestniczyć w ich przygotowaniu. Innymi słowy: chcesz ochrzcić małą? Proszę bardzo, ale zajmij się tym sam (przynajmniej od strony wiary i kościoła, ja, jeśli już do tego dojdzie mogę zorganizować całą "świecką" otoczkę, czyli jakiś obiad dla rodziny, itp.). Tak samo ma się sprawa dalej, tzn. jeśli chcesz uczyć dziewczynki o Bogu, proszę bardzo, nie ma sprawy, zajmij się ich wychowaniem w duchu wiary, nie będę przeszkadzać, ale i nie pomogę, bo zwyczajnie nie zamierzam wmawiać im czegoś, co do czego sama nie jestem przekonana. Ode mnie dowiedzą się o istnieniu religii jako takiej, tego, że istnieje całe mnóstwo różnych religii, i tego, że wiara w dowolnego boga lub bogów, czy jej brak w żadnym stopniu nie decydują o wartości człowieka. O tym czy, i w jakiego boga wierzą, zdecydują same, kiedy będą na to gotowe. Jeśli mój mąż chce żeby wychowywały się w duchu katolicyzmu, nie mam nic przeciwko (mój mąż jest dobrym człowiekiem, więc nie muszę się martwić, że przekazałby im jakieś negatywne rzeczy związane z religią i wiarą), ale nie będę w takim wychowaniu partycypować. Jeśli chciałby żeby chodziły co niedzielę do kościoła, to będzie musiał sam je tam prowadzać, jeśli chce żeby przyjmowały kolejne sakramenty, to jego zadaniem bedzie je do nich przygotować i przez nie przeprowadzić, itd.
Jak narazie wygląda na to, że nie jest zbyt gorliwie wierzący, a jego głównym argumentem odnośnie ochrzczenia młodszej córki jest "kultywowanie tradycji rodzinnych". Jak dla mnie ten argument jest absolutnie niewystarczający żebym miała się w to angażować (a tak w ogóle to zupełnie nie uznaję go jako wartościowego argumentu dla "odhaczenia" sakramentów - albo jesteś wierzący i wychowujesz dzieci w duchu swojej wiary, ucząc je i aktywnie pokazując im własnym zachowaniem jak należy się zachowywać będąc wiernym jakiegoś kościoła, albo wiara cię tak naprawdę ni ziębi ni grzeje, ale "kto to widział dziecka nie ochrzcić, zawsze się tak robiło"... no nie, niektórych tradycji nie trzeba koniecznie kultywować, szczególnie jeśli nie pokrywają się z osobistymi przekonaniami. Wtedy należy o nich pa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W westa_17
0 / 0

@anusieczusieczunieczka u mnie bylo to samo z ta tradycja, powiedZialam mezowi zeby nie mylil tradycji z religia bo religia to nie tradycja. Rowniez mu powiedzialam ze jak chce ochrzcic to ok, przyjde na chrzest itp ale organiozwac tego nie bede… na szczescie tak jak przypuszczalam mezowi sie nie chcialo tym zajac no i syn na szczescie nie zostal ochrzczony. Za to moja babka, przezywala tak, ze sie dowiedzialam ze diabel w ta rodzine wstapil… coz…

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SteveFoKS
+3 / 3

Co do komunii to raczej tu chodzi o zrzutkę kasy, a co do samych ludzi i tego co powiedzą to uważam, że to w naszym otoczeniu to forma ucisku, bo co kogo obchodzi moja wolność ,,od" jeżeli nie degraduje siebie i innych lub nie zaprzeczam takim podstawą jak przyzwoitość czy natura człowieka z jej najlepszymi aspektami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2022 o 20:25

A Arkadiusz9891
+9 / 13

A ja uważam że winny jest JP2 gdyby za jaego "rządów" ukrócił polskim księżom rabowanie Polaków dziś nie byloby problemów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rapper3d
+6 / 10

@Arkadiusz9891 jak kazdy polaczek co ma troche wiecej wladzy rabowal rowno razem z nimi, a jak wiemy kvrwa kvrwie lba nie urwie. Sami swoi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sliko
+10 / 16

@1efka1 "Pani Lidia rozumem nie grzeszy" - napisał ktoś, kto zapewne wierzy w rodzące dziewice i gadające węże

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 konto usunięte
-4 / 4

@sliko a Ty co? czytasz w myślach?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamfelski
+6 / 8

Piękny komentarz. Sam bym tego lepiej nie ujął.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A awator
+3 / 5

Ślubami chrzcinami i komuniami kleru się nie rozpasie ludzie są jednak coraz bardziej świadomi, bynajmniej w miastach i generalnie tutaj jest wybór.

Jednak tych święceń kazdego mostu kibla i radiowozu, czy klapy kanalizacyjnej dzisiaj nikt nie przeskoczy. Do tego msza święta na rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego. Obowiązkowa religia z możliwością matury za 1,5 mld rocznie. Kapelani na etatach w wojsku i szpitalu w imię czego? To jest prawdziwy rozpas.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar CP666
+4 / 6

@awator
Ale śluby kościelne oraz cmentarze kościelne, msza żałobna pokropek na cmentarzu. Na tym kler zarabia rocznie miliardy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2022 o 23:30

J jeszczeNieZajety
+2 / 2

@awator Masz zasadniczo rację ale "bynajmniej" użyłeś w znaczeniu "przynajmniej".
Ze słownika języka polskiego:

bynajmniej

1. partykuła wzmacniająca przeczenie w wypowiedzi, np.: Nie jest to problem bynajmniej prosty.; wcale, zupełnie, ani trochę;
2. wykrzyknienie będące przeczącą odpowiedzią na pytanie; ależ skąd, w żadnym razie, gdzie tam

Wojciech Młynarski napisał o tym właśnie (o słowie "bynajmniej") całą piosenkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A awator
0 / 0

@CP666 Ktoś tutaj matury z matematyki nie miał ;) Licząc średnio dobowo tysiąc zgonów przez rok mamy 365 tys. Liczac z kazdego pogrzebu tysiąc to jest raptem 365 mln przy bardzo dużych zaokrągleniach.
Ślubów w 2020 było 150 tys. policzmy ten tysiac od każdego to bedzie 150 mln.

Suma sumarum tu nawet 0,5 mld nie będzie proponuje wrócić na lekcje matematyki ;) Tylko nie religii którą wg szacunków MEN kosztuje 1,5 mld rocznie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+10 / 10

Trochę tak, ale nie do końca. Takie działania w konkretnych, osobistych celach to nic złego. Nie ważne, czy bierzesz ślub kościelny jako wierzący, czy chcesz to zrobić dla rodziców/dziadków, jest to jakaś wewnętrzna potrzeba. Ona z czasem minie, wnuki może wezmą ślub kościelny, a może nie. Może będą chrzcić, może nie. Jeśli jest dla nich jasne, że te dawne sakramenty były ze względu na starsze pokolenie i nie oczekujesz nic takiego z ich strony, to w końcu to wymrze naturalnie.

Problemem jest coś zupełnie innego. Przede wszystkim angażowanie kleru w życiu publicznym. Instytucje państwowe, które korzystają z ich usług, specjalnie traktowanie w najróżniejszych placówkach. Państwo powinno być świeckie i obywatel powinien mieć pełną swobodę wyboru, czy jakikolwiek grosz z jego podatków pójdzie na rzecz kościoła w jakiejkolwiek formie.
Przypomina mi to niedawny incydent z Henkelem. Miasto z publicznych pieniędzy zafundowało placówkę do pomocy bezdomnym, między innymi przeznaczoną na publiczną pralnię dla ubogich. Miasto szukało sponsorów zarówno wyposażenia, środków czystości, wykończenia jak i obsługi. Henkel zgłosił się aby zapewnić sprzęt i środki czystości, bliska placówka kościelna zgłosiła się aby zajmować się obsługą obiektu. I co? Nagle był wielki raban, bo Henkel nie chciał być utożsamiany z kościołem i nie chciał na publicznej konferencji prasowej pokazywać jak księża święcą ich sprzęt. Z drugiej strony kościół nie zgodził się na to, aby poświęcić budynek i sprzęt po konferencji prasowej, chcieli mieć to publicznie na kamerach (zapewne w ramach promowania kościoła). O ile pamiętam, to miasto ostatecznie podziękowało Henkelowi i szukali innego sponsora, który będzie chętny na publiczne pokazywanie swojej firmy razem z klerem.
To samo dotyczy święcenia wszystkiego, radiowozy, autostrady, co popadnie. Całkiem niedawno ktoś odprawiał mszę w imię przywołania deszczu w sejmie. To są sprawy, w które kościół nie powinien być angażowany. Chcesz, to zrób to prywanie.

Ja bym jednak zaczął od wyorania jakichkolwiek wyznań z programu nauczania. W szkole powinna być tylko etyka. Niech będzie połączona z wieloma przydatnymi rzeczami jak umiejętności dyskusji, negocjacji, życia w społeczeństwie, ogólnie naukę wyrabiania sobie własnego zdania i szanowania zdania innych. Natomiast wszystkie kwestie wyznaniowe powinny być organizowane we własnym zakresie. Chcesz dziecko uczyć religii, wysyłaj je do kościoła na dodatkowe zajęcia. Religia nie powinna zastępować etyki, powinna być dodatkowym i zupełnie nieobowiązkowym przedmiotem pozalekcyjnym bez jakichkolwiek ocen i związków ze szkołą. Niech dziecko od początku widzi podział między religią i państwem. W obecnym systemie religia jest częścią programu nauczania i większość dzieci od początku uczy się, że religia jest tak samo potrzebna jak fizyka i historia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A awator
+3 / 3

@ZONTAR
Ja to widzę i też to piszę.
Ty to widzisz i piszesz. I to by było na tyle.
Piąteczka, piąteczek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+4 / 4

@ZONTAR
Mądrze. Tylko piszesz o zdrowym państwie, a u nas nigdy nie jest zdrowe :/
A księża za $ nawet studzienki święcą. Zresztą to dla mnie jakaś abstrakcja. Od razu kojarzą mi się wygibasy afrykańskich czarowników w wioskach:) Aż tak dużej różnicy nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar swietyczlowiek
0 / 0

a babcia i tak na Rydzyka wszystko przepisze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem